Chciałbym napisać kilka zdań o współpracy Katolików z “innowiercami”.
Są środowiska – także w Kościele Katolickim – które uważają, że innowierców należy pozostawić samym sobie. Wszelkie wchodzenie z nimi w dialog, współpracę to szkodliwa rzecz dla samych Katolików i niedopuszczalna. Wszak Sobór Trydencki rzucał anatemy na innowierców odszczepionych z łona Kościoła.
Ja w zupełności nie zgadzam się z taką postawą. Gdyż jesteśmy przedewszystkim wspólnotą na płaszczyźnie ludzkiej. Więc Katolicy mogą poszukiwać porozumienia i powinni to robić na płaszczyźnie ludzkiej w wymiarze podejmowania wspólnych działań i inicjatyw.
Na pewno takimi inicjatywami ponad-religijnymi może być solidarność międzyludzka:
1. w zakresie przestrzegania praw człowieka w państwach totalitarnych jak i pseudo-demokratycznych
2. wspólnych działań na rzecz ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci
3. działanie na rzecz wsparcia krajów gdzie panuje głód i skrajna bieda
4. podejmowanie promowania i wspierania edukacji młodzieży z biednych rodzin.
5. Podpisanie czegoś na kształt “wspólnej karty” Świętych celów wokół których ta współpraca miałaby się rozwijać.
W tych dziedzinach działamy wspólnie zachowując tym samym swoją tożsamość.
Takie porozumienie nie tylko nie powoduje zatarcia tożsamości pomiędzy wyznaniami ale pokazuje, że pewne dziedziny życia są święte. Gdyż religijność to wejście w sferę Sacrum. A zatem uznania pewnych dziedzin życia jako Święte.
Na tym mógłby opierać się dialog międzyreligijny w obszarze wymienionych dziedzin podstawowych.
WYdaje mi się, że to byłoby największym sprawdzianem jak i świadectwem dobrej woli, które zaświadcza temu, że religia to nie polityka, władza ale DObro człowieka.
Warto się Razem jednoczyć wokół tych dziedzin gdyż JEzus mówił:
“Cokolwiek uczyniliście jednemu z moich braci najmniejszych, MNIEeście uczynili..”
A czego nieuczyniście jednemu z moich braci najmniejszych, tego i Mnie żeście nie uczynili.”.**
A z tego będziemy rozliczani a nie z porannego i wieczornego paciorka.
**Pełny tekst z Ewangelii:
“”“31 Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. 32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. 33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie. 34 Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: “Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: “Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?” 40 A Król im odpowie: “Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.”“
Mateusza 25, 31-40
Powyższy tekst uważam za motto porozumienia między wyznaniami – wszystkimi. Poza satanizmem i sektami destrukcyjnymi.
komentarze
Hm, zgoda w sumie z większością,
tylko mam taki dylemat, czy nie należy inaczej zapytac, nie czy jest możliwy czy nie, tylko czy potrzebny/niepotrzebny i konieczny/niekonieczny?
grześ -- 29.02.2008 - 18:37Ja myślę, że potrzebny i konieczny.
Co nie znaczy, że prosty, łatwy i przyjemny.
pzdr
CZy jest potrzebny.... .
a dlaczego wg Ciebie jest potrzebny i konieczny?
Pozdr.
poldek34 -- 29.02.2008 - 20:23Poldku, zaczynając od podstaw,
potrzebny jest nawet nie tyle dialog w sprawach, o których ty piszesz, ale w podstawowych koegzystencji i wpsolnego zycia np. chrześcijan w jednym kraju z buddystami, hinduistami, muzułamanami, przecież w takich Indiach, Chinach, Afryce , krajach arabskich chrześcijanie są naprawde dyskryminowani (ale nie tak jak rzekomo u nas się dyskryminuje dominujących faktycznie katolików), sa przesladowani.
I to jest problem nr 1. PÓżźnie to o czym ty piszesz, sprawy ogólno ludzkie, etyczne, np. taka sprawa tego co się dzieje w Darfurze, przecież to wyrzut nie tylko dla każdego kraju, każdego człowieka, ale i każdej religii, każdej wspólnoty religijnej.
Wydaje mi się oczywiste, że ten dialog np. z buddystami czy z religiami niechrzescijańskimi nie może dotyczyc spraw teologii i wiary, bo to zbyt duże rozbieżności.
Bo nawracanie na siłę nie wyjdzie nikomu.
Potrzebny jest tyż dialog między religiami w obrębie chrześcijaństwa i tu tez często ma to przełożenie praktyczne (wspólne zycie np. prawosławnych i katolików w jakims regionie polskim), ale tu dochodzi tyż już kwestia nie tylko etyki wspólnej ale i teologii pewnie, wydaje mi sie, że nie tracą własnej tożsamości katolicy moga się czegoś nauczyć od prawosławnych i odwrotnie npo. , nawet nie by coś nasladować, ale popatrzec na jakąś sprawę choć przez chwile z innego punktu widzenia.
To chyba tyle, chciałem jeszcze coś napisać, ale zapomniałem o co mi chodzi:)
Pewnie komentarz mało wartościowy, bo ekspertem nie jestem,ale widzę, że cuś nikt nie komentuje a dla mnie temat ciekawy.
Pozdrówka
grześ -- 01.03.2008 - 00:10Grześ
Twój wpis bardzo ciekawy.
Właściwie zgadzam się. W sumie biorąc pod uwagę przynelżność religijną nie tylko w Polsce ale w świecie można powiedzieć, że ta energia wynikająca z wyznawania Wiary jest dotąd w ogóle nie-skanalizowana na dobro wspólne.
Bardziej skierowane na tzw. praktykowanie obrzędowe, wyznawanie doktrynalne lecz nie przekłada się to dynamicznie na zorganizowaną pomoc. Chciaż w KK prowadzonych jest ogrmona ilość dzieł harytatywnych w ramach Cariutas, Zakonów, Misji w Krajach trzeciego świata, a także totalitarnych. Misjonarze w krajach zapóźnionych cywilizacyjnie pełnią rolę “człowieka od wszystkiego”: – lekarza – księdza
-budpowniczego – ekonomisty – dyplomaty – prawnika – nauczyciela – adminstracji – itp.
Myślę, że jest to niezłe “pole do popisu” do jakieś organizaji pomad-wyznaniowej która byłaby płaszczyzną do tego typu inicjatyw w świecie “na rzecz” porozumienia i działania w tych wspólnych które wymieniłeś dziadzinach. Zwłaszcza tam gdzie Panuje głód, brak wody, epidemie, eksterminacje.
A w takich ekstremalnych miejscach pod wzgędem krzywdy ludzkiej nie ma czasu na rozmowy o doktrynach ale o wspólnym niesieniu pomocy gdzie ludzie są pozbawieni podstaw bytowych.
Jednak często religia bywa narzędziem politycznym: Prawosławie w Rosji, Islam dla ekspansji politycznej… .
I to utrudnia taki właśnie dialog.
Pozdr.
poldek34 -- 01.03.2008 - 14:40