W ostatnią niedzielę jakoś zwróciły moją uwagę słowa z hymnu “Chwała na wysokosci Bogu…”, a chodzi o zdanie “Który gładzisz grzechy świata” – jako sposób zwrócenia się ku Bogu.
Pewnie można pomyśleć, nic nowego często się to śpiewa w niedzielę nie zastanawiając nad tym głębiej.
Ale mnie to zdanie jakoś inaczej w uszach zabrzmiało niż zwykle. A to dlatego, że w jakiś sposób nasza wiara jest mierzona moralnością. Od małego mówiono nam, “bądź grzeczny, bo pójdziesz do piekła” a więc nasze zbawienie uzależniano od naszej doskonałości moralnej. A tu tymczasem okazuje się, że to nie my-ludzie gładzimy grzechy swoje ale Bóg je gładzi. Dowiadujemy się, że nigdy nie będziemy bezgrzeszni ale w Bogu i dzięki Bogu możemy stawać się święci wyrzekając się grzechu i odwracając się od niego.
A to “Który głaszisz grzechy..”, jest jak usunięcie przeszkody, albo wyeliminowanie góry lodowej z kursu jakim “płynie” człowiek. Od smierci Jezusa i Jego zmartwychwstania grzech utracił swoją moc zniewalania i pętania człowieka bez możliwosci ratunku. Człowiek nie musi się na nim “roztrzaskać duchowo” gdyż Bóg uwalnia od grzechu i jego skutków.
A ta prawda o zgładzeniu grzechów świata jest o tyle niesamowita i krzepiąca, ze mówi o tym, ze nie ma grzechu który nie zostałby zgładzony, jeśli jego sprawca tego zapragnie. A więc mamy pewność, że żyjemy juz tutaj w innym swiecie jednak. Nie tym zniewolonym złem iniegodziwością ale uczestniczymy już w nowej rzeczywistości.
Być może nie zdajemy sobie z tego sprawy jeśli pochłaniają nas zbytnio sprawy tego świata, ale jak głebiej się zastanowić, to co widzimy i w czym uczestniczymy jest zmaganiem się tych dwu światów. W zależności na czym jestesmy skoncentrowani w takim świecie uczestniczymy:
- albo w swiecie ludzi, którzy nie skorzystali z wolności od zła
- albo w swiecie ludzi którzy w wolności od zła w Jezusie żyja od lat, i ten świat ma przyszlość i perpektywy. Ma perpektywy gdyż nie ogranicza go “zło, które zatrzymuje człowieka jak kotwica hamuje statek, który dalej płynąć nie może…”.
Tak więc optymistycznie. Nic nam nie grozi, idziemy pewną drogą mając pewnego pasterza nie zwodzącego nas ale prowadzącego w komforcie wolności i miłości miłosiernej bez granic. Miłości która nie odwróci się nigdy nawet wtedy gdy upadniemy nisko ale zechcemy powstać.
Pewnie są ludzie zgorszeni milością i miłosierdziem Boga – zgorszeni podobnie jak robotnicy winnicy którzy mieli pretensje o to, że inni dostali tyle samo co oni mniej pracując…. .
Ale taka jest miłość z Boga. I do takiej miłości aspirujemy i zblizamy się co dnia – moze to zbyt górnolotnie napisane. Ale chyba jeśli napiszę, że z taką miłością się oswajamy i uczymy się wg niej żyć, to chyba lepiej zabrzmi. :-)))
No to cieszmy się póki co wolnością od zła i oswajajmy się tą Miłościa nie po “naszemu” wynagradzającą... . :-)))))
Pozdrawiam.
komentarze
wolna wola
to nie my-ludzie gładzimy grzechy swoje ale Bóg je gładzi i potem A ta prawda o zgładzeniu grzechów świata jest o tyle niesamowita i krzepiąca, ze mówi o tym, ze nie ma grzechu który nie zostałby zgładzony, jeśli jego sprawca tego zapragnie.
Czy my w ogóle mamy co do gadania?
sajonara -- 03.10.2008 - 09:18>sajonara
do gadania tak :)
“Beautiful fucking tits man!”
Docent Stopczyk -- 03.10.2008 - 09:34Hm, jak jest wolność od zła
to może być i wolność od dobra?
Czy to już zniewolenie?
Pozdrówka.
grześ -- 03.10.2008 - 17:42Sajonara
nie zrozumiałem Cię chyba. Ale może chodziło Ci o to, ze nie od nas zależy przebaczenie grzechów.
Ależ jak najbardziej od nas gdyż Twoje, Moje grzechuy już zgładzone dawno temu lecz z tej abolicji każdy w wolnej woli musi skorzystać.
Zaś brak ochoty na skorzystanie z niej jest słynnym Grzechem przeciw Duchowi Świętemu który odposzczony być nie może gdyż jak coś odpuszczać skoro ktoś nie poczuwa się do niecnego czynu… .
Nawet Pan Bóg woli człwoieka i Anioła nie gwałci… .
Jak nie o to Ci chodziło to napisz.
Pozdro.
************************
poldek34 -- 03.10.2008 - 18:05Tyle cudów i prezentów, jak wysławić Ciebie Boże… .
Grześ
to może być i wolność od dobra?
Czy to już zniewolenie?
Pozdrówka.
Czy zniewolenie? Chyba nie lecz wolny wybór. W dzisiejszym świecie eksponuje się(takie mam wrażenie) wolność od wszystkiego: zarówno od dobra jak i zła. A to jest błąd, gdyż nie można być w wodzie i być suchym.
Świadome wybranie systemu wartości jest właśnie wolnością “KU” – ku temu co wybieram oraz wolnością “OD” – od tego co porzucam wybierając “KU”. Inaczej się nie da.
W Apokalipsie jest takie mocne zdanie: :Obyś był zimny albo gorący. Tak chociaż jesteś letni, chcę Cię wypluć z ust moich..”. W Biblii Tysiąclecia przetłumaczono łagodnie – wyrzucić. W Greckim przekładzie jest “wypluć”.
Zauważ, że Bóg oczekuje od człowieka jasenj deklaracji: “chcę być wolny ęod”, idę więc “ku”. Jeśli jestem “w rozkroku” i nie stać mnie na więcej, Bóg “ma mnie dosyć...” .
Pozdrawiam.
p.s.
wolny od dobra = wyzuty z dobra. W takim znaczeniu to rozumiesz?
************************
poldek34 -- 03.10.2008 - 18:12Tyle cudów i prezentów, jak wysławić Ciebie Boże… .
Tak sobie dumam
Bóg jest Stwórcą. Stworzył też grzech. Nie dał nam szans sie mu oprzeć, więc potem go wybaczył nam. gdzie tu miejsce na wolną wolę?
sajonara -- 04.10.2008 - 07:24Sajo
“Bóg jest Stwórcą – stworzył grzech…”
Chyba dokonałeś karkołomnego skrótu myślowego. Gdyż z tego, że stworzył wolne istoty nie wynika, że stworzył zło. Zło jest owocem wyborów stworzeń mające kosmiczne konsekwencje gdyż zło odzdziela oid źródła życia jakim jest Bóg.
Odzdziela nie tylko w sensie duchowym ale także fizycznym.
Fizycznym gdyż zer duchowego – powstałego w sercu – powstają czyny, plany, które niszczą stworzony świat i zaburzają harmonijne relacje w świecie.
Odwrót od zła te relacje porządkuje i “nastawia kurs świata” na źródło życia. Odwrócenie od życia jest śmiercią bądź ponurym mrokiem.
p.s.
WYobrażam sobie, że wynalezionoby specyfik który zapewnia 200 letnie życie na ziemi. Ja osobiście nie wiem, czy jestem przygotowany na tak długi pobyt na ziemi…. . Czy można byłoby “znieść ziemię” w okresie 200 lat.
Wyobraź sobie więc perpektywę wioeczności w takich klimatach jakie na ziemi: pełne niepokoju, wojen, i samo w sobie życie w ciele jest udręką i pewnego rodzaju “gorsetem” ograniczającym to co człowiek odczuwa i za czym podświadomie tęskini.. . Tak mi się wydaję, tak odczuwam… .
Pozdrawiam
************************
poldek34 -- 04.10.2008 - 10:51Tyle cudów i prezentów, jak wysławić Ciebie Boże… .
Wolność
rozumiem dobrze to zdanie twierdzące, że wolność to świadomy i dobrowony wybór dobra. Bo “wolność od dobra” to samodzielne zakucie się w kajdany. Problemem jest tylko to, że “wolność od zła” też może być samouwięzieniem.
Chyba nie bardzo wierzę w wolność jako taką. Chyba to tak jak ze sprawiedliścią u mnie. Wierzę, że istnieje Sprawiedliwość Boża i Boża Wolność. Ale nie wierzę w jakąkolwiek prawdziwą sprawiedliwość i jakąkolwiek prawdziwą wolność tutaj. Na Ziemi.
Jeśli zdarzają się te chwile gdy masz wolność i autentyczny wybór za życia, to, jak mi się zdaje, muszą to być chwile ciężkie i bolesne. Ludzie kretyńsko wyobrażają wolność, jako przyjemność. Ale, że zacytuję film “Dzień Świstaka”: “Ludzie lubią też kaszankę. Ludzie to idioci.” :)
Rozumiem więc to zdanie od którego zacząłem, ale nie potrafię sobie wyobrazić tego “samodzielnego i borowolnego wyboru dobra”. I żałuję, że tego nie potrafię sobie wyobrazić.
Póki co trzeba sie starać być w porządku po prostu :)
mindrunner -- 04.10.2008 - 13:15mindruner
Ludzie często wyrzucają Bogu to, że “stworzył taki świat”. Patrząc na świat można dochodzić do różnych wniosków mniej lub bardziej optymistycznych.
Ale skoro na przykładzie sprawiedliwości wspomniałeś o wolności. Ja też nie wiem jak to jest z tą wolnością i sprawiedliwością. Ale mogę się przypatrzyć sprawiedliwości jaką Bóg – Najwyższy serwuje wobec człowieka.
Sprawiedliwość sama w sobie nie jest instancją – jest tylko kryterum dania tego co się komu należy.
Skoro jest ona “daniem tego co się komu należy”, to warto się przypatrzyć Bogu jak daje.
Sprawiedliwością wg BOga jest miłosierdzie i zażyłość ze Stwórcą.
Wszyscy zgrzeszyliśmy więc sprawiedliwie nam się należy miłosierdzie. Dlaczego? Dlatego, że Bóg jest miłością inaczej nie może.
Stąd największą tragedią jest nie skorzystanie z tej sprawiedliwości która ofiaruje miłosierdzie a nie odrzucenie. A decyzja skorzystania z tej sprawiedliwości leży postronie człowieka a nie Boga. Bóg swoją rękę wyciągnął i więcej zrobić nie może gdyż nie może łamać wolności.
Decyzję podejmuje człowiek.
Jeszcze wracając do sprawiedliwości. Sama w sobie jest pusta. Dopiero gdy sprawiedliwośc napełnisz treścią: miłosierdziem, mądrością i miłością wtedy można mówić o niej.
WIęc jeśli mówimy o sprawiedliwości Boga, mówimy nie o odwecie czy ukaraniu kogoś ale danie mu możliwości szansy. Może skorzystać ale nie musi – jego wola. nieskorzystanie z szansy staje się karą którą ktoś sobie samemu zakłada na szyję.
To jak podawać tonącemu szalupę a on sam ją odrzuca i pogrąża w morskiej otchłani… – na własne życzenie kara siebie skutkami własnej głupoty.
Grześ pytał o zniewolenie… . Chyba tak jest z człowiekiem który nie jest zdolny chwycić szalupy gdyż tak “oswoił się” z jej odrzcuceniem, że nie potrafi inaczej. Może to nienawiśc do tego który daje szalupę?
Okazuje się, że można doprowadzić się do takiego stanu, że nienawidzi się to co dobre i mądre a śwadomie wybiera głupotę – na złość komuś w imię własnej pychy i pozornej niezalezności. Ale na końcu takiego wyboru pozostaje szał bezsilności i stan permanentnej świadomości klęski. Czy to właśnie nie może być tym, co Biblia nazywa piekłem?
Kto wie.
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 04.10.2008 - 14:10Tyle cudów i prezentów, jak wysławić Ciebie Boże… .