Waham się, czy Bruno Jasieński powinien zostać patronem ulicy, przy której się urodził, w nagrodę za komunistyczną propagandę w kilku językach świata, raźnie i ochoczo uprawnianą do dni ostatnich, czy raczej za całkiem zgrabne zdania, które — przyznając się jeszcze do Polaków, Polski i polskości — układał w porywach swego niewątpliwego młodzieńczego talentu.
Powiedzmy taki wiersz:
Było złote, letnie rano w szumie kolnych heksametrów.
Auto szło po równej szosie, zostawiając w tyle kurz.
Zbity licznik pokazywał 160 kilometrów.
Koło nas leciały pola rozpluskanych, żółtych zbóż.
Koło nas leciały lasy, i zagaja, i mokradła,
Jakaś łąka, jakaś rzeka, jakaś w drzewach skryta wieś.
Ja objąłem Panią ręką, żeby Pani nie wypadła.
Wicher zdarł mi czapkę z głowy i po polach poniósł gdzieś.
Pani śmiała się radośnie błyskawicznym tremolando,
Obryzgany pani śmiechem śmiał się złoty, letni dzień
I w dyskretnym cieniu ronda z żytnich kłosów ogiriandą
Nasze usta się spotkały jeszcze pełne świeżych drgnień...
Może pani chciała krzyczeć? Świat oszalał jak od wina…
Wiatr gwałtowny bił w policzki, wiatr zapierał w piersiach dech.
Auto szło wariackim tempem 160 wiorst godzina.
Koło nas leciały pola, kępy drzew i czuby strzech.
Cudny. Mnie się podoba. Fragmenty powieści Palę Paryż miejscami również bez zażenowania; zresztą całą książkę — jakby ostatecznie nie było — polecam.
To jest jeden literat Jasieński. Drugi — też prawdziwy, realny, żyjący i tworzący — był nieco mniej atrakcyjny; sporo osób zdaje się o nim zapominać. Ów pisał między innymi popularne komunistyczne agitki, coś jak Człowiek zmienia skórę:
Wbiłeś sobie w głowę, że “nie wydamy!” i “nie wydamy!” i myślisz, że to robotnicza solidarność? Z kim się solidaryzujesz? Z wrogiem klasowym, kułakiem. Oto z kim! Myślisz, że mało zbiegłych kułaków przedostało się do nas na budowę? (...) Oczy wam mydlimy, powiadasz? A Pticyn to nie z twojej brygady? Czystej krwi proletariusz, co? Czy ty wiesz, że ten twój Pticyn, kiedy go rozkułaczono pod Tambowem, podpalił całe zboże kołchozowe? Kołchoz z jego powodu się rozpadł, a ludzie poszli z torbami. Przyszedł do mnie rano chłopak i opowiedział. Może się mylę, mówi, ale bardzo jakoś podobny.;
albo
To niesłuszne. Stara się pani przedstawić mnie jako wroga komunizmu. To nieprawda. W Ameryce teraz kryzys, chaos, bankructwo. I ludzie stojący u steru władzy, i system okazały się do niczego. Niech sobie będą sowiety, nie mam nic przeciwko temu. Jeżeli urządzą życie tak, że można będzie żyć i pracować, to będę za nimi głosował. Pani się zdaje, że skoro jestem Amerykaninem, inżynierem i nie należę do partii komunistycznej – to znaczy jestem burżuj, wróg! Bzdura! Co pani o mnie wie? Nic. Mój ojciec był zwykłym zecerem, a pani ojciec na pewno lekarzem albo adwokatem. Może mam więcej proletariackiej krwi niż pani.
I tak dalej, prawda, leje się przez palce; piękny przykład socrealizmu w literaturze, można rzec – wzorcowy. Autor — towarzysz Jasieński. Ten sam.
Tyle o literacie, artyście i wszystkim co wzniosłe. Jasieński był bowiem także politykiem. W czasach, kiedy Piłsudski bił się z bolszewią o niepodległość, a resztki pozostającej przy zdrowych zmysłach ludzkości wszelkimi sposobami chroniły się przed komuną, Jasieński zapisał się do… partii komunistycznej i zaangażował w ruch „robotniczo-chłopski”, niczym w miłość do żniwiarki. Francuzi tego nie docenili. Jak donosi niezawodna wikipedia: „Jasieński był w tym czasie członkiem Francuskiej Partii Komunistycznej i założycielem objazdowego teatru w stolicy Francji. […] Władze francuskie zareagowały szybko — Jasieński został wydalony z Francji. Nie chcieli go Belgowie i mieszkańcy Luksemburga. Chwilowo mieszkał we Frankfurcie nad Menem, po czym — gdy cofnięto nakaz ekstradycji — wrócił do Francji, by zostać z niej powtórnie wydalony.” Dziwni ci obcokrajowcy.
Za to już 1929 r. (znowu za wikipedią) dotarł do ZSRR, gdzie osiadł na stałe. Zaczął pisać po rosyjsku, przyjął obywatelstwo radzieckie, został członkiem zarządu Związku Pisarzy Radzieckich. „W sławnym dziele sławiącym budowę Kanału Białomorsko-Bałtyckiego, jego pióra, jest rozdział zatytułowany ‘Dobić wroga klasowego‘”. No, ostro pojechali wikipedyści; jednak wyciągnęli to i to, prawda, podli… Ode mnie – szacunek.
Ale to nie koniec. Nasz już nie-rodak Jasieński zaprzyjaźnił się z Gienrichem Grigorjewiczem Jagodą; „był ozdobą jego salonów” (za Watem). Kto wie, kim był Jagoda? Pytanie za sto punktów. Nie widzę... nikt już nie pamięta.
Źli ludzie piszą też, że inicjował nagonkę na Izaaka Babla. W 1937 r. wydalony z partii i aresztowany, a następnie zesłany na 15 lat łagru. Po ponownym rozpatrzeniu sprawy skazany na karę śmierci i rozstrzelany. Zrehabilitowany w 1956 roku. Jeśli chodzi o owo rozstrzelanie, jeszcze przy tym zostanę, oczywiście człowieka zawsze, prawda, żal; nawet komunisty. Ale trzeba też powiedzieć, że Trocki skończył haniebniej. Trocki miał aczkolwiek mianowicie – gorzej. Towarzysze zaciukali go poniekąd motyką. Jasieński jest więc ofiarą represji stalinowskich na takiej samej zasadzie, co wspomniany Trocki, co Zinowiew, Bucharin, Kamieniew, sam Jagoda, czy — bliższa ciału koszula — Gorki i Babel. Na pewno nie jest natomiast ofiarą represji stalinowskich na takiej zasadzie, jak — nie będę daleko szukał — generał Nil. Zwyczajnie, komuch komuchowi wilkiem. Prymitywna manipulacja jakiej dokonuje się w mediach (w tym na blogach), przyznająca Jasieńskiemu status stalinowskiej ofiary, jest kpiną z ofiar komuny, pomordowanych rękami jej funkcjonariuszy.
Ale do rzeczy, prawda, bo już czas…
To nie jest tak, że każdy kto przejawia literacki talent, a potem weźmie i umrze, ma roszczenie o order, nazwę ulicy, czy patronat szkoły. Te tytuły mają charakter honorowy. Stają się elementami zbiorowej tożsamości, poświadczają zdarzenia ważne i godne pamięci. Dlatego też trzeba dobierać je z rozwagą i wstrzemięźliwością. Andrzej Szczypiorski był świetnym pisarzem, ale też komunistycznym kapusiem. Reżyser Rejsu nakręcił Rejs, ale poza tym wysługiwał się policji politycznej. Adolf H. malował pejzaże, ktoś powie — jak książę Karol, tylko że to porównanie nie ma sensu. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie domagał się malarza Adolfa H. na murze podstawówki, czy Lenina na ogrodzeniu ZOO (Lenina, znanego autora wielotomowej powieści “Dzieła zebrane”, przez pewien czas uznawanej za klasyczną).
Jasieński był futurystą, zdolnym i ciekawym autorem. Potem został komunistycznym aktywistą, funkcjonariuszem oddelegowanym na odcinek kultury przez sowieckie naczalstwo. Świadomie i z własnego wyboru zrezygnował z polskiego obywatelstwa; wnoszę, że nie chciał być Polakiem. Wolał Kraj Rad, rządzoną przez Stalina satrapię, która okupowała nas przez pół wieku. Mógł to wszystko zrobić; jasne, że mógł. Kto chcącemu zabroni. Tyle, że z kolei ja nie chciałbym mieszkać przy ulicy imienia Brunona Jasieńskiego. Niech już będzie Słoneczna albo Marynarska. Albo Tytusa Czyżewskiego.
komentarze
Strasznie mi przykro, Panie Referencie
Niestety zgadzam się z Panem. Od A do Z – to już zgroza!
A “jagoda”, jak to jagoda. Może być owocem, imieniem albo Jehudą....
Magia (gość) -- 28.04.2009 - 17:19Panie Referencie,
wszystko to najprawdziwsza prawda, ale nie można tak.:)
Z dobrymi, aspirującymi ludźmi trzeba delikatnie, bo będzie nieszczęście.
Trzeba brać pod uwagę ich stan wiedzy, i nowości dozować z umiarem.
Wie Pan co to choroba kesonowa?:)
Rozpękną się się nam, a to przecież Rodacy:))
Pozdrawiam
yassa -- 28.04.2009 - 17:38Panie Referencie,
dopiero teraz przeczytałem i niby drobiazg a instygujący.
Trockiego zaciukano nie motyką, bo użycie jej byłoby skądinąd zrozumiałe, a czekanem. W środku lata, w gorącym Meksyku…groteskowe.
Pozdrawiam serdecznie
yassa (gość) -- 28.04.2009 - 18:16-->Yassa
Motyką nie? Wydawało mi się, że zaciukano go motyką. Sprawdzę. W każdym razie wiarygodność mojego tekstu spadła o 90%. Skoro siekierą a nie motyką, to skąd pewność, czy nie pomyliłem CCCP z Australią. Może w Australii żył i tworzył B. Jasieński ;)
Pozdrawiam,
referent Bulzacki (gość) -- 28.04.2009 - 18:26referent
-->Magia
Właśnie. To jest pewnie przypadek ;)
referent
referent Bulzacki (gość) -- 28.04.2009 - 18:27Maszyna dodała
takie align=“right” hspace=“15” oraz align=“left” hspace=“15” do obrazków, dla smaku, póki nie doda jakiegoś edytora wysiwyg.
Pozdrowienia html-owe
Maszyna TXT -- 28.04.2009 - 18:36-->chyba maszyna txt
O!, dzięks prawdopodobnie maszynie za dopasowanie zdjęć. Sam tego nie potrafiłem zrobić. Przydałby mi się jakiś kurs dopasowywania zdjęć w wolnej chwili. W każdym razie dziękuję. I znikam, pozdro.,
referent
referent Bulzacki (gość) -- 28.04.2009 - 18:36-->maszyna txt
Jeszcze raz dzięks, bo widzę, że pisałem z maszyną równocześnie ;)
referent Bulzacki (gość) -- 28.04.2009 - 18:37Panie Referencie,
no widzi Pan, wszystko się Panu popiórkowało:))) Cały tekst do bani:)))
Z tego co pamiętam, Trocki spodziewał się jakiejś reakcji:) Stalina i chroniony był przez towarzyszy niezwykle pieczołowicie. Nie było mowy by ktokolwiek wniósł do domu w którym rezydował, jakiegokolwiek niebezpieczne narzędzie. A tu masz. Dobry towarzysz meksykański, agent NKWD, przynosi czekan i ciuka sobie jak gdyby nigdy nic. Zastanawiające.
Też muszę jeszcze trochę o tym poczytać, będę czytał aż dojdę. :))
Pozdrawiam serdecznie
yassa (gość) -- 28.04.2009 - 18:40Czekan to byl.
Ice-pickiem zwany rowniez. Nawet taka grupa The Stranglers spiewala o tym;).
Okazalo sie, ze Referent nie dosc, ze jest niedoinformowany i przez to malo wiarygodny, to na dodatek nie zna sie na brytyjskiej muzyce. Moze powinien brac korepetycje u Grzesia lub, pardą, Stopczyka?;-)))
Pozdrawiam:)
rollingpol -- 28.04.2009 - 19:14-->rollingpol, yassa
Macie Panowie rację. W tej sytuacji odszczekuję ;)
Poszlaka:
http://www.guardian.co.uk/world/2005/jun/16/past.russia
referent Bulzacki (gość) -- 28.04.2009 - 19:21Rollingpolu,
a na jakiej podstawie twierdzisz, że ja miałbym komus korepetycji z brytyjskiej muzyki udzielać?
Jak o większości rzeczy i o tym nie mam pojęcia, więc proszem mi się tu ode mnie odstosunkować, no.
No i Docenta tym porównaniem nie obrażać, bo on akurat na muzyce się zna.
Ja to się znam (acz słabo) na kilku innych rzeczach, ale o żadnej z nich nie piszę.
Bo i po co.
A poza tym pisać o tym, na czym się znam, nie umiem.
Zegnam ozięble:)
grześ -- 28.04.2009 - 20:01.
Tak trochę miesza szanowny pan, stosując dzisiejszą miarę do zafascynowania ZSRR w latach 20 tych XX wieku. Do końca lat 20 tych jednym istotnym miejscem spotkań kulturalnych była Ambasada radziecka. Smutne, ale prawdziwe. Tak jak z prawie każdym zbrodniczym systemem, początkowo pociąga ( taki Pinochet np. do dziś, albo Castro z przydupasem Che)
Socrealizm to jednak nieco inna bajka, wszak w czasie wydania cytowanego przez pana tekstu, nawet w Związku radzieckim doktryna jeszcze raczkowała. (Później bywało koszmarnie; proszę sobie wyobrazić: śni sobie pan spokojnie, a tu nagle ..łup Pojawia się zjawa Felka Dzierżyńskiego i mówi panu, że zbuduje pan to co ma pan zbudować. Strach zasnąć bo jeszcze gardło poderżnie, strach się obudzić.. bo jeszcze zostanie na stałe)
Porównanie Jasieńskiego do Adolfa czy innych podobnych odrobinę nietrafione, nie ta skala. To co pan napisał to nie opis prawdziwego Jasieńskiego, ale pańska wizja. Wrzuca pan wkręt o okupowaniu Polski przez 50 lat, ciekawe skąd miał wiedzieć co się stanie po wojnie skoro już dawno zeżarły go robaki?
Zresztą podzielił los wielu przedwojennych polskich komunistów..
Życzę miłego wieczoru.
ps. Wolalbym mieszkać na ulicy Jasieńskiego, aniżeli na Papy smerfa, misia Kolargola czy Słoneczka Peru;)
Ktoś (gość) -- 28.04.2009 - 20:24-->Ktoś
Polemizuje Pan sam ze sobą. Nie rozumie czemu służy przywołanie Adolfa H.; zdaje się też sugerować, że nie było takich, co poznali się na sowietach i komunie już w latach 20; że Jasieński zrezygnował z polskiego obywatelstwa (polskie prawo z tego okresu wykluczało podwójne obywatelstwo) td. Ale przede wszystkim, nie rozmawiam z “ktosiami”. Jeśli chce Pan uczestniczyć w dyskusji, proszę się przedstawić.
referent
referent Bulzacki (gość) -- 28.04.2009 - 20:32re: Towarzysz Jasieński
Słowem wyjaśnienia:
Rozumiem czemu służy przywołanie adolfa, jest to nadużycie, brak odpowiedniej skali; nie sugeruję, że nie było takich co poznali się na sowietach, sugeruję jedynie aby stosować do ludzkich wyborów sprzed prawie 100 lat miarę ich czasów.
Ostatnimi dwoma zdaniami próbuje pan grać przedszkolankę; nie zauważyłem gdziekolwiek w regulaminie tego miejsca aby pozostawianie w polu “nick” nazwy “ktoś” było karalne, czy zabronione. (Pan również nie zastrzega w pasku po prawej stronie.) Na szczęście nie potrzebuję pańskiego pozwolenia, by cokolwiek komentować, ani też nie spamuje czy pana nie obrażam. Tym bardziej, że w miarę anonimowe a z pewnością nieimienne jest zdecydowanie nudne. Oczywiście pańskim prawem jest mój komentarz zignorować czy nawet skasować bez przyczyny.
Jest to pański txt- pokoik (biureczko może?) w związku z tym anonimowo życzę spokojnej nocy.
Ktoś (gość) -- 28.04.2009 - 20:53-->
Słowem wyjaśnienia:
Rozumiem czemu służy przywołanie adolfa, jest to nadużycie, brak odpowiedniej skali; nie sugeruję, że nie było takich co poznali się na sowietach, sugeruję jedynie aby stosować do ludzkich wyborów sprzed prawie 100 lat miarę ich czasów.
Ostatnimi dwoma zdaniami próbuje pan grać przedszkolankę; nie zauważyłem gdziekolwiek w regulaminie tego miejsca aby pozostawianie w polu “nick” nazwy “ktoś” było karalne, czy zabronione. (Pan również nie zastrzega w pasku po prawej stronie.) Na szczęście nie potrzebuję pańskiego pozwolenia, by cokolwiek komentować, ani też nie spamuje czy pana nie obrażam. Tym bardziej, że w miarę anonimowe a z pewnością nieimienne jest zdecydowanie nudne. Oczywiście pańskim prawem jest mój komentarz zignorować czy nawet skasować bez przyczyny.
Jest to pański txt- pokoik (biureczko może?) w związku z tym anonimowo życzę spokojnej nocy.
Tyle dało, że napisał Pan drugi raz to samo, rozumiejąc – jak sądzę – też tyle samo co za pierwszym razem. W sprawie niegadania z “ktosiami” zdania nie zmieniam. To jest mój ostatni komentarz do “ktosia”. Nadużywanie tej formuły na txt uważam za wyjątkowo irytujące.
Spokojnej nocy,
referent Bulzacki -- 28.04.2009 - 21:06referent
A Wałęsa
Panie Referencie?
Podobno umiał sikać, zadzierając…
Strajk zrobił, przez parkan przeskakując.
Do SB donosił.
Prezydentem był.
Felietony we Wprost pisał.
Instytut założył.
Wykłady po uniwersytetach wykłada.
Nie mówiąc, że komunę samodzielnie obalił z niewielka pomocą Matki Boskiej.
Artysta to czy nie?
Igła -- 28.04.2009 - 22:04-->Igła
Wałęsa, powiadasz… W przypadku Wałęsy jestem poniekąd bezradny. Zwłaszcza wobec jego występów po 1990 r. W tym sensie jest on niewątpliwie artystą, że ustalić cokolwiek trudno. Taka też poszła opinia. W świat i po naszych strzechach.
referent Bulzacki -- 30.04.2009 - 09:00