DO PREMIERA - APEL I PROŚBA Z GORĄCA!


 

Premier Donald Tusk, tak samo jak wcześniej Marian Krzaklewski i Leszek Miller, prawdopodobnie jest przekonany, że będzie rządził wiecznie. Dziś przeszkadza mu weto prezydenta i opozycja parlamentarna, bo — cóż to za nagłe odkrycie! — od czasu do czasu ustawy pana premiera są zatrzymywane! Można powiedzieć, że jak się nie ma odpowiedniego poparcia społecznego, to nie powinno się zasadnie oczekiwać realizacji każdego pomysłu, choćby te pomysły — jeden w jeden — były dobre i piękne jak rusztowanie na Pałacu Kultury. Wówczas trzeba raczej negocjować i przekonywać do swoich racji; ba — zawierać poniekąd kompromisy! Oczywiście z partią autorytarną i dybiącą na demokrację, bo niestety tylko taką w tej chwili w parlamencie dysponujemy, o kompromis wyjątkowo trudno, a i rozmowa nie klei się jakby mogła, skoro rozmówcy śmierdzi z gęby; wiadomo o co chodzi, wszyscy mamy jakiegoś sąsiada, który od samego początku w każde sobotnie wolne popołudnie wierci w ścianie udarem, a potem wbija kołki… kołek obok kołka, obok kołka, obok kołka… Co zrobić, los bywa okrutniejszy niż odpoczywający w niedzielę stwórca, nieczuły na nasze skargi i zwątpienie.

Dziś premierowi przeszkadza weto i opozycja, a co będzie mu przeszkadzało jutro? Brak weta i brak opozycji? Przecież premier nie może być tak pyszny, żeby w ogóle nie dopuszczać myśli o… przepraszam, że to jednak powiem… przegranej w wyborach do Sejmu albo wręcz przeciwnie: wygranej, ale w wyścigu prezydenckim kiedyś, prawda, za lat pięć albo dziesięć, niech nam premier żyje wiecznie! Podobno z gmachu w Alejach Ujazdowskich prawdziwi mężowie stanu widzą dalej niż do placu na Rozdrożu i krzaków przy płocie Łazienek Królewskich, gdzie swego czasu przyszły mąż Isabel, a ówczesny Prezes Rady Ministrów Rzeczypospolitej Polskiej, słuchał polonezów i mazurków naszego Fryderyka Chopina w opracowaniu na dzwonek telefonu komórkowego marki nokia z zasłoniętym logo, żeby nie robić kryptoreklamy. Prawdziwemu melomanowi muzyka gra na okrągło, do znudzenia…

Złośliwi powiadają, że premier Donald Tusk nie jest jeszcze tym mężem stanu, bo widzi tylko na odległość do placu na Rozdrożu. Za to — dodają od razu jego zwolennicy — widzi znakomicie, jak nikt dotąd nie widział. Kierowany nadludzką intuicją, niech żyje nam wiecznie, bezbłędnie rozpoznaje dymy z pieców w okolicznych knajpach, a potem na skrzydłach orłów śmiga na świeżutkie i pachnące wuzetki. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że najlepsze wuzetki są na placu na Rozdrożu. A premier je lubi. Potem biegnie z rzecznikiem rządu i innymi chłopakami w dół na Agrykolę, gdzie grają w lotkę i zbijaka. Co komu, prawda, w duszy gra.

Dlatego ja, prosty referent, oświadczam, że ostatnie pomysły pana premiera Donalda Tuska przypominają najciemniejsze dni i tygodnie rządów siepaczy od Kaczyńskiego. Oddanie całej władzy w ręce jednej szajki jest gorsze niż oddanie prawie całej władzy w ręce jednej szajki i części władzy w ręce drugiej szajki, żeby pilnowała tę pierwszą. Panie premierze, obyś żył i rządził wiecznie, nasz ty erpatre, dla którego wiosną wylewa Nil, a złota kula słońca topi sople zanim na łeb spadną, o ty, który powołujesz komisje śledcze i prawie wszystko masz w pamięci, pomiłuj! Okaż łaskawość i nie zmieniaj konstytucji, bez której czytania i tak sobie znakomicie radzisz, wszechmocny… Jakie ona ma dla ciebie znaczenie, skoro jednego dnia ty możesz i zjeść wuzetkę, i zagrać w zbijaka i jeszcze poprowadzić obrady Rady Ministrów! Zostaw nieszczęsną...

Średnia ocena
(głosy: 13)

komentarze

Panie Referencie,

pod apelem podpisuję się swymi obiema spracowanymi dłońmi!

No i napiszę; niech mnie potem obgadują po całej blogosferze i wtykają palcami po całym Mokotowie, trudno, ale napiszę:
Tekst pycha!

Może nie tak pyszny jak Pan Premier, ale sam Pan rozumie, to przecież jest niemożliwe,
ale jak W-Zetka z kawiarni Rozdroże to tak.
Bankowo jak ona.

I mała uwaga, tak a propos powodów.
Takie pisanie, to spacerek pod prąd maszerującej radośnie manifestacji pierwszo-majowej, pełnej entuzjastycznych ererek, starych i mireksów.

Rozumiem i popieram, bo nabijanie się z takiego pochodu daje troszkę radości.

Natomiast Pan tu jest zupełnie jak ten mały z dużego pałacu.:)

Ma Pan tu tak zdeterminowany elektorat negatywny, że notka wychodząca spod Pana klawiatury, bez względu na jej wartość, ma nikłe szanse na przebicie się na bardziej eksponowane miejsce TXT.
Nie ma sił...

Pozdrawiam serdecznie


Amen..

i dla tekściora i komentatora.


Yasso

Referent ma tutaj takich fanów, ze hej!
Niech żyje Referent Bulzacki!

Wspólny blog I & J


Jak widać z gwiazd(ek)

pan premier ma tu bardziej negatywny elektorat, niż pan Referent.

Znów nie trafiłeś z analizą, Yasso;-)


trafne

referent

Zostaw nieszczęsną...

z recenzją konstytucji z 1997 się zgadzam


Panie Jacku,

wiadomo że ma.
Tylko takich jakby mało śmiałych, którym trzeba sprokurować maleńką prowokacyjkę żeby dali w końcu znać o sobie.
Inaczej najlepszy tekst dnia leży sobie przez wiele godzin bez żadnego zainteresowania.

Merlocie, jak to nie trafiłem?
Nie widzisz nadzwyczajnej mobilizacji awatarów 11 głosów i znowu spadunek – trzy gwiazdki.
Nadjechała kawaleria z PR I MD?
To jest moc!:)

Pozdrawiam serdecznie. Dobranoc

Ps.
A Sergiusz pewnie oliwi maszynerię, bo coś trudno się dziś dostać na TXT.


Mechanizm jest prosty:

Przeczytałeś mój koment, powiedziałeś nie pokaże się, żeby merlot miał rację!, odkliknąłeś swoje gwiazdki i pan Referent niesłusznie zjechał z SG…

Żartuję. Interwencyjnie podniosłem stawkę do maxa, ale bezskutecznie.

Ciężar dyskusji w materii sympatia/antypatia przeniósł się chyba do MAWa.

Jeżeli pozwolisz Yasso, to złożę autorowi za ten tekst uszanowanie wprost:

Panie Referencie,
bardzo mi się podoba!


No,

nie! Gwiazdki i gwiazdki… aż niezręcznie o tym pisać. Dajmy spokój. Sam się ostatnio zresztą odgwiazdkowuję, bo walczę z moim ego. Poza tym premier i tak czyta moje teksty, więc nie ma znaczenia, czy są na stronie głównej, czy nie są na stronie głównej. Znajdzie. Poszuka i znajdzie ;)

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Marek, Twój fan Referencie

i ja maksymalnie dodałem, a tu ani drgnie do przodu.
Podobnie jak Szanowny Igła uściski dla obu panów i ukłony dla pozostałych, którzy mieli odwagę

Z należnym szacunkiem


Referencie

Rzecz gorsza od zamachnięcia się na konstytucję nam grozi – kolejnych pięć lat poltyki miłości z powodu rezygnacji płemieła z kandydowania na prezydenta. No chyba że prokuratura przygotuje pełny zestaw obiadowy i po rosole poda kaczora donalda z przystawkami.

pozdr.


Andrzeju

Miller był też swego czasu pewien, że nic jemu nie grozi, co prawda prezio i on wywodzili się z jednej stajni, czytaj obory, to mimo wszystko sprawy poszyły za daleko i nawet był mam spadł z nieba, prawda.
Tutaj, przy odrobinie przyzwoitości śledczych i togowych sprawa może skończyć się podobnie a może i nawet bardzo konkretnie. Czego bym sobie i zainteresowanym szczerze życzył, ha :)
Dlatego też swoje pięć groszy dorzucę, aby było jaśniej w sprawach zamiecionych pod dywan.

Pozdrawiam


Panie Referencie

W obecnym rozdaniu jakiekolwiek próby dłubania przy Ustawie Zasadniczej są tylko pijarem. Nie mniej nawet takie gadanie pokazuje, dość niebezpieczny IMO, kierunek, w którym Panowie chętnie by podążyli.

ps. Bardzo dobre pisanie, na “piątkę”.


Subskrybuj zawartość