Obudziłem się narąbany jak stodoła w stajence. Obok wołek spokojnie żuł sianko. Nie ten Wołek z telewizji Tele5, taki wołek z rogami co przy Jezusku był w szopce wraz z osiołkiem. Czułem nieświeżość w ustach, ból łba jak to zwykle po samogonach. Dobrze żem lustra nie miał przy sobie. Rozluźniłem mięśnie rąk, nóg i brzucha i wiotki jak materac bez powietrza leżałem nic nie robiąc przez dziesięć minut.
– Żeś przespał wigilię – muknął wołek zza żłoba – Palancie. – dodał nieuprzejmie.
Cuś mi sie jednak nie zgadzało. Jak on mógł muknąć po polsku i to z mazurskim akcentem?
Chybam jeszcze nie wytrzeźwiał wystarczająco. Wreszcie obmyśliłem ciętą ripostę patrząc na mój zegarek
marki Rulex.
– Panie Wołek. Toć je dopiero 18 grudnia, co ty? Frajera szukasz?
Wołek chwilę pomyślał i dalij żuł sianko jak gdyby nigdy nic i spokojnie odmuknął ciętą ripostą
– Żartowałem. Palancie.
komentarze
Przeraziłem się...
Ha!
a co dopiero jakby sie jeszcze lisek pojawił!
Sir H. -- 18.12.2007 - 01:44dopiero co, dalem ostrzegawcze zdjecie u siebie
Ale ty nie, musiałes juz cos wciągnąć!
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 18.12.2007 - 01:56kuźwa,
nie łapię , dokładniej , co żem wyciągnął
Sir H. -- 18.12.2007 - 02:15wciągnął, Hamilton, wciągnął
I to duzo pewnie, bo literki ci sie wawrzynkują:-D
It`s good to be a (un)hater!
Mad Dog -- 18.12.2007 - 02:29a co tam dwa piwka
żadna używka, zresztą jutro do Polski jade, a co K… należy mi się
Sir H. -- 18.12.2007 - 02:45