Po prostu o niczym

Słucham sobie sjesty od pewnego czasu, znaczy ,,Sjesty” Marcina Kydryńskiego, powtórek z roku 2007 i nie tylko, doszedłem do stycznia 2008 i trafiłem na utwór Yungchen Lhamo, pani z Tybetu.
Pomyślałem więc, że warto podrzucić, bo może nie znacie (ja nie znałem), a w końcu temat aktualny (choć naprawdę to aktualny od 1949)

Więc proponuję tę panią, śpiewa ładnie, wprawdzie nie wiem o czym, ale klimatyczne to jest:

A dla zainteresowanych dobra muzyką (jazz, folk, rzeczy znane i lubiane od Elli Fitzgerald do Stinga, ale i rzeczy zupełnie laikom nieznane)więcej tu:

http://muzyka.pilsner.pl/

albo po prostu co niedziela, od 15 do 17 w radiowej Trójce.

No to tyle w sumie.

P.S. Pewnie zauważyliście, że nie za bardzo ostatnio mam o czym pisać, w sumie jak tak spojrzeć wstecz to dobrego tekstu od 8 marca, a może i od 24 lutego, a może i jeszcze wstecz nie napisałem.
I pewnie nie napiszę w najbliższym czasie.
No, ale tak bywa, zresztą dziś przeczytałem trafną recenzję acz krótką mojej osoby,więc nie tylko ja zdaję sobie sprawę z wlasnej impotencji twórczej.

Więc chyba czas na przerwę, przynajmniej kilkudniową.
Chyba że inspiracje przyjdą.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

hehe

cały grześ, jak szecherezada – kończy na tym o czym powie następnym razem :)

pzdr

==============
po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…


Grześ,

ja tam lubię Twoje posty i nie przynudzasz, naprawdę.

A jak się komuś nie podoba, no cóż, jeszcze tak nie było, by wszystkim się wszystko podobało.

Pozdrówki i pisz, bo bez Ciebie to by było dopiero nudno.


Hamiltonie,

e tam, Szecherezada umiała opowiadać, a opowiadać to jeszcze trudniej niuż pisać.

Algo, to nie chodzi w sumie o innych, bardziej o to, że mi się nie podoba to co piszę. Może nawet nie tyle że nie podoba, ale po prostu wypalony żem, przesilenie wiosenne:) ui świadomość, że przez pisanie zaniedbuje kilka innych rzeczy, co wywołuje frustracji trochę, a co z kolei powoduje, że tym bardziej nie idzie mi pisanie….
Taki zaklęty krag trochę, zresztą właściwie teraz tez nie wiem, po co pisze ten komentarz.
pzdr


Oj Grzesiu

ja też coś zaniedbuję, pisząc np. ten komentarz.

Powieść choćby, która już doczekała się 35 stron, ale…hm…

Dobra już idę pisać coś twórczego.;P


Grzesiu,

zlozylam swój podpis pod apelem.
A co do muzyki z Tybetu, to znajomy trzy lata temu byl na miesięcznej wyprawie w Tybecie i po powrocie dostałam od niego plyte z muzyka tybetanska (czy mozna napisać muzyka tybetańska?). Sluchalam tego prawie dwa miesiace do bolu, az mi się przejadło. teraz muszę odszukać...

I ciekawostka dla Ciebie ;-) Wyczytałam w porannej prasie, ze dr. Jerald Block zamiescil w American Journal of Psychology artykuł, w którym “mówi się” ze uzależnienie od komputera powinno zostać/zostało oficjalnie uznane za chorobę.
Wiwat kolejne uzależnienie. ;-)


No cieszę się,

a koszulkę wysłałaś chinską do Chin?:)
Ja miałem kiedyś płytkę z muzą świata rózną i Tybetańskiego cuś tyż tam chyba było, ale zaginęła płyta, szkoda.
A co do słuchania do bólu to ja tyż tak mam, że moge cąły dzień jednego utworu słucjhać nawet.

No a co do drugiego akapitu, to witaj siostro w chorobie:), znaczy w uzależnieniu tym smaym.

Pzdr


Panie Grzesiu

Coś za wcześnie masz te depresyjne stany.

Jako znany czytelnik GW i kolega Michnika ( niech jego imię będzie …tu wstaw odpowiednie słowo) powinieneś realizować misję i nieść kaganek.

A ty co?
Sałatkę dla Ustronnej mieszasz? Kiedy ona kotlety, szaszłyki, kebaby dwoma ręcyma zajada?
Igła


Panie Igło,

misjonarz ze mnie zawsze kiepski był, a ostatnio t w ogóle mnie to nie bawi.
Ni nawracanie, ni dyskusja, ni kłótnia, ni takie tam misyjne klimaty, tylko gadanie o pierdołach, bez celu, bez jakiegoś kierunku okreslonego, nawet mi się formą nie chce nawet bawić jak dawniej w moich tekstach.

Pozdrówka


Iglo Droga,

sałatka, dla mnie grzesiowymi palcami mieszana?. Dobre.
Wyżej wspomniany namawiał mnie z rana abym mu śniadanie podala do lożka ;)


O już się skarży,

ajakby chociaz podała, to by się było czym chwalić, a tak to lipa…


Subskrybuj zawartość