Poprzedni wpis zatytułowałem “Saturday Night Fever”, ale oczywiście nic z klasyka filmowego nie wrzuciłem, co gorsza, nikt mnie za to nie zbeształ, więc sam się besztam i naprawiam zaniedbanie moje:
Musicalowo ma być dalej?
A owszem, czemu nie?
Ale nie ma tak dobrze jakby się chciało więc tylko link:
http://www.youtube.com/watch?v=TlztTKatIYQ
A teraz utwór, który nie wiedzieć czemu zawsze mnie rozczula i jakis taki pozytywny jest, acz z żadną Suzanną nigdy nic mnie nie łączyło:)
Było w poprzedniej notce po francusku?
Będzie więc teraz po włosku:
Jak wszyscy wiedzą, niedaleko od włoskiego pada jabłko czyli hiszpański, a jak hiszpański, to i Ameryka Południowa, jak Ameryka Południowa, to telenowele, jak telenowele, to Natalia, ale nie ta z Brooklynu:
Hm, czy może byc bardziej kiczowato niż jest?
Chyba nie, więc podnosimy poziom, bo muzyka taneczna wcale nie musi byc zła przecież, jest pewien zespól, który kojarzy nam się z muzyka lekka, łatwą i przyjemną, ale robili to na wysokim poziomie.
Troszkę zaczynamy opuszczac klimaty dyskotekowe, ale kto powiedział, że impreza to jakaś zwykła dyskoteka?
Tego pewnie na każdej dyskotece się nie usłyszy (zreszta na wspólczesnych dyskotekach to tylko techniawa, pigułki gwałtu, dresiarze i takie tam.
A teraz utwór, który po prostu uwielbiam, i przy takich utworach wychodzi wyższość angielszczyzny nad innymi językami, tak bezpretensjonalnego tekstu i prostego a jednocześnie nie głupawego po polsku nie da się napisać, mam wrażenie:
Dobra, dobra, my tu gadu, gadu, ale coś zbyt spokojnie się zrobiło, więc wracamy do tańca:)
Mówiłem, że ma byc wspólczesniej i ambitniej w tym odcinku?
Wprawdzie ja nie Futrzak ni inny znawca nowej muzy tanecznej czy nietanecznej, ale coś tam w różnych smoothjazzowych czy clubbingowych audycjach trójkowych żem podsłuchał:
A na zakonczenie pewna pięknie śpiewająca pani, zremiksowana oczywiście odpowiednio:
No to prosze państwa kończymy przygodę z muzyką do tańczenia niepolską, będzie trzecia odsłona ale już tylko wykonawcy z Polski lub po polsku spiewający.
Oczywiście nawet nie wyczerpałem w małej części tematu,ale kilka utworków całkiem sympatycznych podrzuciłem i w sumie sprawiało mi to dużą przyjemność.
(Bosze, on gada jak na jakiej gali Oskarowej czy cuś)
Zapraszam więc na trzecią prawdziwie polską część, może akurat w urodziny?
A może wcześniej.
To tyle na razie:)
komentarze
Grzesiu coś dla cię
Na tym blogu pisanym online na bieżąco komentuję “Rękę mistrza” Kinga. Niezły nawet a tak się z gościa ostatnio nalewałem.
Jarecki (gość) -- 27.07.2009 - 07:38Czytałeś?
Twój blog
i zapiski na nim czytałem, Kinga akurat tego dzieła nie.
grześ (gość) -- 27.07.2009 - 09:36Ostatnio odświeżałem se różne jego opowiadania, ale coś mi się juz znudziły.
Znaczy “Szkieletową załogę” przeczytałem z radością i przyjemnością, “Nocną zmianę” zaś juz tylko niektóre rzeczy, może jeszcze poczytam, ale w międzyczasie zająłem się czytaniem innych w sumie kawałków, więc pewnie się nie wyrobię.
re: Didżejki Grzesiowej odsłona druga, ku utrapieniu niektórych
cześć Grześ
gatorinho -- 27.07.2009 - 11:30no to dawaj mi tu te rozmówki, o których gadaliśmy wczoraj w salonie :))
Grzesiu przedurodzinowy
Lemon Tree to jedna z moich ulubionych piosenek.
Jest w niej coś leniwie smutnego, nie jakaś tam czarna rozpacz, tylko taka słoneczna rezygnacja.
Mój filmowy faworyt, ale trzeba chwilkę poczekać. Nie mogłam sobie darować tego początku, bo to jedna z moich ulubionych scen w filmie.
Z zupełnie innej bajki. Też już staroć pokryta kurzem.
Jak ktoś chciałby się trochę spokojniej pobujać, to może, jak najbardziej.
Whitney Houston wydaje nową płytę we wrześniu, jeśli to kogoś interesuje.
Ten kawałek Offspring był numerem jeden, na pewnej sylwestrowej imprezce, na Słowacji…
I na koniec piosenka, której słucham ostatnio codziennie. Osmętnicza dość, wbrew powszechnemu odbiorowi, co słychać wyraźnie.
No. :)
Tak, Grzesiu… Blisko, coraz bliżej.
Miłego słuchania.
Gretchen -- 27.07.2009 - 11:41Gatorinho,
obiecane linki:
http://tekstowisko.com/tecumseh/59261.html
http://tekstowisko.com/tecumseh/59506.html
http://tekstowisko.com/tecumseh/59535.html
http://tekstowisko.com/tecumseh/59585.html
Jak Moj nick, ktos albo Vlad w ostatnim.
Tu jako krk
http://tekstowisko.com/tecumseh/55788.html
http://tekstowisko.com/tecumseh/55995.html
W innnych blogach nie za bardzo pamiętam, gdzie się udziełał nasz wspólny znajomy, ale w sierpniu 2008 go było pełno:) no i w kwietniu/maju 2009 też się pojawiał.
Styl zresztą rozpoznasz:)
Jeszcze jak crazy cat całkiem duzo ogadał się na blogu Mad Doga na blogspocie (acz nie wiem cyz komenty jego stamtąd nie znikneły
grześ -- 27.07.2009 - 14:25Gre,
jedynka świetna i scena i piosenka, co ciekawe choć piosenkę znam i lubię, to filmu nie oglądałem w sumie.
Offspring, energetyczne i pozytywne strasznie, fakt na imprezę jak znalazł.
No a Sinead jak zwykle uroczo śpiewa, no ale ja lubię ją w wiekszości jej piosenek.
pzdr
grześ -- 27.07.2009 - 14:48No toś mnie zadziwił
No to toś mnie zadziwił na amen. Nie oglądałeś Desperado? No no no!
A piosenka ma piękny tekst, zupełnie nie pasujący do bohatera
Jestem mężczyzną bardzo szlachetnym,
Który lubi to co najlepsze.
Kobiet mi nie brakuje,
Ani pieniędzy, ani miłości.
Jadąc na moim koniu,
Jadę przez góry.
Gwiazdy i księżyc,
One pokazują mi gdzie jechać.
Ay ay ay ay ay ay moja miłość,
Ay moja czarnulko mojego serca.
Lubię grać na gitarze
Lubię śpiewać w rytmie (salsy)
Mariachi mi towarzyszą,
Kiedy śpiewam moja piosenkę.
Lubię pić moje drinki,
Torlin (gość) -- 27.07.2009 - 17:45Meksykańska wódka jest najlepsza.
Biała tekila też,
Z solą do smaku.
dzięki Grzesiu
wróciłem i zabieram się do lektury :DD
gatorinho -- 27.07.2009 - 18:11Torlinie,
a widzisz, dziwisz się niepotrzebnie:0, zawsze mówię przecież, że ignorancja i chaos to moje drugie imię:0
A tekst urokliwy, ostatni akapit mnie urzekł w sumie:)
Pozdrówka.
grześ -- 27.07.2009 - 19:53Gatorinho,
viel Spaß:)
grześ -- 27.07.2009 - 19:54Gatorinho,
i co poczytałes te moje gorące dyskusje z Vladem i Vlada ze wszystkimi:)?
grześ -- 27.07.2009 - 22:37grześ
ano i ckni mi się za czasami wczesnosalonowymi chociaż byłem praktycznie tylko czytelnikiem. Teraz się tam gówno dzieje- wczoraj była zadymka jak młodziak z mojej dzielnicy wrzucił starą sbecką fałszywkę i mu basowali starzy kretyni, ale to wiesz przecież..
gatorinho -- 27.07.2009 - 22:54Ja wspominam te Paliwody, te Pomioty…to były czasy :DD
Jeszcze mi się przypomniało
Moloko, koniecznie Moloko na imprezie.
Starocie, bardzo starociowe.
Osobiście dla mnie istotne. Kiedyś byłam gwiazdą przy tym kawałku. :)
I to jaką!
Pozdrowienia Grzesiu, nadal przed ...
Gretchen -- 27.07.2009 - 23:17O "One way Ticket"
to jest to:), oczywiście myślałem, by to wkleić, ale zapomniałem, zresztą nie ma co ukrywać, materiału na 5 albo więcej tekstów by się znalazło, zresztą impreza też całą noc trwac ma:), wiec te moje kompilacje z musu są lekko ograniczone.
grześ -- 27.07.2009 - 23:36P.S.
Moloko pierwszy utworek znam, fakt, pasuje idealnie, tak fajnie się snuje on, lubię takie.
grześ -- 27.07.2009 - 23:37Gatorihno,
ano fakt, ale już o tym wczoraj gadaliśmy:),powiem ci, że duch tego starego Salonu a nawet coś więcej przez długi czas było na TXT (choć jednak to było coś innego)
Teraz trochę za mało niestety jest komentujących na TXT, by tu takie pełnokrwiste życie blogowe kwitło, ale jeszcze wszystko się może zdarzyć:)
grześ -- 27.07.2009 - 23:39Grzesiu przedurodzinowy
Idę czytać polską odsłonę, ale nie jestem dobrze przygotowana. Chyba.
Moloko, ten pierwszy utworek to cudny jest, do ruszania się.
:)
Gretchen -- 27.07.2009 - 23:39Gre, polska mi nie wyszła
taka jak pierwotnie planowałem:(
Ale może ty podzrucisz jakiego BOltera, papa dance czy cuś może tanecznego a w ambitniejszych klimatach, bo ja się nie znam i poszedłem w innym kierunku niż chciałem w sumie.
grześ -- 27.07.2009 - 23:41Gatorihno,
a jeszcze do naszej dyskusji wrócę.
Eeee, Paliwoda to już czasy średniosalonowe:), acz człowiek był z niego ciekawy i fantazję miał.
Obecnie to nawet nie tyle, że tam się nic nie dzieje, bo pod względem wpisów i komentarzy dzieje się dużo, nie ma już tyle chamstwa co kiedyś (acz i tak jest dużo), ale jakoś nie ma już klimatu.
W ogóle jacyś dziwni nowi blogerzy, których ja nie czaje ni ich tekstów np. cus takiego jak jakaś Panna Wodzianna, a pełno tej osoby ostatnio w S24.
I te wszystkie słupy ogłoszeniowe w stylu blogi polityków czy czasopism różnych, organizacji, rzeczników itd
grześ (gość) -- 27.07.2009 - 23:58Przecież to porażka jest totalna.
Fuck,
ja chcę mieć urodziny :(
Chociaż może nie, bo się zrobię stara. Ale jakąś imprezę malutką. A to dopiero za tydzień. Co prawda, szykuje się trzydniówka. Ale będę musiała chałupę zabezpieczyć przed nalotem. Tak to kurna jest, jak się mieszka w centrum.
Pieeeeprzony referat.
Republika Korei stoi na stanowisku, że zjednoczenie 70 mln Koreańczyków musi dokonać się na drodze całkowicie pokojowej. Jej polityka zmierza do systematycznej eliminacji przeszkód na drodze do integracji. Zupełnie inaczej widzi to Korea Północna, która pragnęłaby widzieć cały półwysep pod sztandarami komunizmu.