Nie będę tracił czasu na internet.
Zacznę ćwiczyć, chodzić na siłownię&basen.
Czytał będę więcej.
Dobre filmy zacznę oglądać.
Polubię ranne wstawanie.
Nie będę się wkurwiał bez potrzeby, celu i sensu.
Zacznę normalnie rozmawiać z ludźmi, z którymi mi to sprawia trudność.
Uśmiechał się będę więcej.
Przestanę marnować czas na czytanie po raz kolejny tych samych tekstów, pisanie głupot, zaglądanie na TXT, na którym nic się nie dzieje.
Przestanę się udzielać w jakichś dziwnych toksycznych dyskusjach, co się zdarzają niekiedy i przejmować wirtualnymi sprawami.
Posprzątam w końcu pokój.
Zrobię porządek z tymi kserówkami wszędzie się walającymi.
Przestane kupować książki niepotrzebne, których i tak nie czytam.
Wyrzucę trochę zbędnych rzeczy.
Stanę się bardziej egoistyczny i przestanę zajmować problemami innych ludzi.
Zacznę wychodzić więcej z domu.
Nie będę pił alkoholu w samotności.
Ograniczę oglądanie “Gotowych na wszystko”, znaczy żadnego odcinka nie będę oglądał więcej niż dwa razy:)
W końcu zacznę się intensywnie uczyć angielskiego.
Zapiszę się na kurs tańca.
Przestanę się dołować.
Zacznę sensowniej wydawać kasę albo nawet oszczędzać.
Będę mniej jadł i nie jadł po 18, no dobra po 20.
Odchudzać się zacznę.
Ograniczę konsumpcję alkoholu, fastfoodów, słodyczy, papierosów, których i tak nie pale przecież.
Coca coli też będę mniej pił.
Nie będę tyle czasu spędzał w necie.
Komentowanie na TXT ograniczę do max 10 komentarzy dziennie a pisanie do jednego tekstu tygodniowego.
Przeczytam Kałużyńskiego wszystko noch einmal, Chandlera, kilka ważnych naukowych pozycji z różnych dziedzin.
Tłumaczyć zacznę w końcu.
Przygotuję się w końcu dobrze na dwa ostatnie zjazdy na studiach tłumaczeniowych.
itd itp
Nie będę sobie nigdy więcej robił żadnych gupich postanowień noworocznych
:)
komentarze
Okej
Nie będę tracił czasu na internet.
Coś muszę robić w domu, oprócz spania i jedzenia.
Zacznę ćwiczyć, chodzić na siłownię&basen.
Zbędny trud, jestem piękna i szczupła.
Czytał będę więcej.
A tak. Sesja się zbliża.
Dobre filmy zacznę oglądać.
Owszem, drugi sezon House’a, jak go w końcu wysępię od Pauliny.
Polubię ranne wstawanie.
Lubię ranne wstawanie.
Dalej nie cytuję, bo nic się nie zgadza.
1) zaliczę sesję
2) załatwię Erazma
3) polecę do Londynu
4) pojadę do Pragi
5) zdobędę uprawnienia robotnicze
6) zrobię prawo jazdy
Chyba styknie. :)
z wesołym pururu
Hm,
dobre komenty:)
Z seriali fakt, też mam zaległości “Dr House”, “Dexter” (podobno świetny), “Boston public” wypada sobie przypomnieć, “Sześć stóp pod ziemią” z chęcią bym poznał, bo to moje klimaty chyba:)
No a w dalszej perspektywie podobno świetna “Rodzina Soprano” jest, też nie znam.
A a propos twoich punktów:
1) wszelkie sesje juz pozaliczałem, chyba że jeszcze drugi kierunek kiedyś zacznę.
Ale FCE w końcu muszę zdać, znaczy podejść do niego:)
2) nie byłem, raz nie dostałem (źli ludzie), a DAAD stypendium za krótkie było,a Z GFPS-u na dochtórskich to wysłałem taki badziewny wniosek, że wstyd…
No i nie dostałem:(
3 Londyn? A po co:), Skandynawia albo inna Kanada, to i owszem.
4) Praga, jestem na tak:)
5) WTF?
6)Mam, nawet jeździć umiem (co nie jest oczywiste, bo prawko miałem 4 lata już a jeździć nie umiałem, ale w końcu się odważyłem i nauczyłem, no ale dobrego instruktora miałem:)
pzdr
grześ -- 28.12.2009 - 15:34Ano,
1) żadnych drugich kierunków, z historią hej siup, od kołyski aż po grób
2) zobaczymy, dr S-S raczej mnie poważa
3) Bo w Londynie siedzą Buc i Kacper
4) A w Pradze Dominika, jesteśmy sąsiadkami, a się nie odwiedziłyśmy jeszcze – wstyd
5) muzyka to działka dla artystów, do łopat, klaso robotnicza
6) jeździć to ja też umiem, ale trzeba jeszcze ten egzamin zdać...
A ja prawko mam i jeździć umiem,
ale samochodu nie mam:(
Ty mi Komety, ja ci Partię:)
Lesław rulez:)
grześ -- 28.12.2009 - 16:11Yeah
Chcesz zostać dupkiem?
????
...w nowym, jeszcze ciekawszym roku?
Wspólny blog I & J
Jacek Jarecki -- 28.12.2009 - 16:56Nie, chcę być idealny
:)
grześ -- 28.12.2009 - 17:05O! Tu jak pięknie za to.
W życiu nie zrobiłam ani jednego postanowienia noworocznego. I niech tak zostanie może?
No chyba, że coś wymyślę, choć wątpię...
Mogę trzymać za Was kciuki do 5 stycznia, kiedy to wszystkie niemal postanowienia wezmą w tak zwany łeb.
Gretchen -- 28.12.2009 - 20:46He,he,
moje postanowienia idą w tzw. łeb jeszcze zanim je sobie zaplanuję:)
Ale zgodnie z postanowieniem spadam czytać a nie siedzieć na necie:)
grześ -- 28.12.2009 - 20:48Ale przecież,
to jeszcze grudzień!
Zapeszysz, no.
Co za ludzie…
Gretchen -- 28.12.2009 - 20:52Straszni ludzie,
straszni mieszczanie:)
Swoją drogą napisałby kto jaki tekst o Tuwimie albo w ogóle literaturze/poezji międzywojennej, bo się nie znam na tym,a z chęcią bym poczytał.
grześ -- 28.12.2009 - 20:54To nie ja
poezja też jest passe.
Gretchen -- 28.12.2009 - 21:11Wszystko jest passe
Nie pieprzcie, koleżeństwo,
mogę wam napisać. Jak wytrzeźwieję, bo w tym stanie to się nawet do poezji nie nadaję.
skumbrie w tomacie pstrąg
Pieprzenie też jest passe
i przereklamowane.
grześ -- 28.12.2009 - 23:07Sami jesteście passe
Co to kurde ma być, co?
Grzesiu, jak słowo daję, to ja jestem wzorem zawalania się i przechodzenia w niebyt. Tego się trzymajmy.
Gretchen -- 28.12.2009 - 23:14Mam znowu doła i znów pragnę śmierci :)
Chyba przeceniłaś rolę tego, co Ci pokazałam w knajpie, bo jak się okazuje, mi wystarczy znacznie mniej, żeby przejawiać zachowania troszku autodestrukcyjne :p
Mnie nie denerwuj
Co się okazuje?
Gretchen -- 29.12.2009 - 13:13I ile to jest troszku ?
Nic,
źle na mnie wpływa to Wrzeciono. Upiory przeszłości osaczają.
Na szczęście już jutro wyjeżdżam.
Pogoń je
niech polezą w cholerę.
Czego się będą czepiać, kurka.
Gretchen -- 29.12.2009 - 13:33To nie takie proste,
dużo alkoholu się zużywa przy tym, do dezynfekcji wewnętrznej i zewnętrznej.
pozdrawiam schizofrenicznie
Ja też zasadniczo...
Można rzec: z ustów mi to wyjąłeś:)
Przyjedź do tego Lublina – naprostuję Cię trochę odnośnie tego powyżej :))))
Ściski :)
dorcia blee -- 30.12.2009 - 17:27Znaczy to co powyżej złe czy dobre?
Bo się gubię.
Do Lublina chętnie, Pino na wiosnę tam spotkanie na szczytach TXT organizuje:), wprawdzie przebywając na stałe w Krakowie, ale co tam:)
grześ -- 30.12.2009 - 17:48Jestem demonem logistyki,
demonem drugiego rodzaju, bo wcale się na niej nie znam.
Co nie zmienia faktu, że większość moich planów na druciku udaje się znakomicie.
Czy już Wam przeszło
i możemy się znowu chichrać, rechotać und cieszyć życiem?
Oraz kogo DB zaprasza do Lublina? Tego Pino?
merlot -- 30.12.2009 - 17:55Merlocie,
“Czy już Wam przeszło
i możemy się znowu chichrać, rechotać und cieszyć życiem?”
A kiedy było inaczej?
Chyba że w wyobrażeniach niektórych:)
Pino demoniczna, więc jest dobrze, nie trza psuć:)
grześ -- 30.12.2009 - 18:01No chyba mnie, ale kto ją tam wie,
PIno zresztą musi przyjechać, bo to organizuje (he, he, teraz będe jej to przypominał:))
grześ -- 30.12.2009 - 18:02NEIN
Aktualnie to kurwa ubolewam, że ja i mój Afobam jesteśmy czysta km od siebie…
Idę zapalić, nikotyna też trochę pomaga.
:P
DB zaprasza do Lublina
Wszystkich zaineresowanych TXT na szczycie :)
Choć mój znajomy w takich sytuacjach zwykł był mówić:” naszczycie i pójdziecie…”
Jak już pisałam – stara jestem i mogę Wam jedynie panienki odstraszać, ale jak jakiś demon logistyki jeszcze scenariusz opracuje, to – czemu nie!
Noworocznie pozdrawiam :)
dorcia blee -- 31.12.2009 - 08:56DB, trzymamy za słowo,
ja z chęcią się z jawię, choćby by opierdolć Docenta za całokształt:), znaczy inteligentnie pogadać se z nim.
I z resztą lubliniaków (czyli tobą) i nie tylko.
No i demona logistyki poznać trza osobiście:) i zapalić se z nią.
Demonie Piniasty, deklaruję się wziąć fajki:)
grześ -- 05.01.2010 - 21:17No, to trzeba nagrzewać logistę....
:)
dorcia blee -- 05.01.2010 - 21:45Coś jej nie ma chyba.
I ja oddalam się do wyrcia :)
Tak wcześnie?
Kurde, a ja jeszcze zajęcia 4 godzinne musze na jutro przygotować:)
I wstać o 6.30, ja chcę już wolne&ferie:)
grześ -- 05.01.2010 - 21:49Grześ
Nie chcę CIę demotywować, ale jak za dużo jest postanowień, to można nie dać rady:(
Dymitr Bagiński -- 05.01.2010 - 22:07DB,
no już nie daję:)
Ale jak to było?
Jutro odetnę kabel od neta, jutro zacznę zyć, jutro przestanę się dołować.
Pomyślę o tym jutro.
A i autoplagiaty w komentarzach też przestanę robic jutro, tymczasem spadam:)
pzdr
grześ -- 05.01.2010 - 22:14E tam,
przywiozę djarumy na tę ścianę wschodnią (wolisz goździk czy wiśnię?), a Ty mi wódkę stawiasz.
Wiśnię, pewnie że wiśnię:)
jestem fanem wszystkiego, co wiśniowe.
Wódki fanem mniejszym jestem, ale się napić mogę też.
W sumie mam gruszkowa palinkę, musze ją z kim wypić w niedługim czasie:)
pzdr
grześ -- 06.01.2010 - 16:00Ooo,
w porządku, wezmę te różowe… co prawda, kolor bibułki mnie wkurza, bo ja nie jestem słodkim gejem, jak moja koleżanka Magda, tylko takim straightowym facetem. ;)
Grześ
ale z tylu postanowień może coś się ostanie?
Dymitr Bagiński -- 07.01.2010 - 22:26Pewnie pierwsze albo ostatnie
:)
grześ -- 07.01.2010 - 22:30