Ale jeśli to było stanowisko Państw Unii, to wychodziłoby, że i nasze. A naszym stanowiskiem nie było (a na pewno nie moim) porozumienie nieścisłe i możliwością wielorakiej interpetacji. Twierdzenie, że Rosja ma oczywiste prawo bronić swoich obywateli gdziekolwiek są, też przecież nie w naszym imieniu, bo my także wiemy, jak się odbywa nadawanie radzieckich/rosyjskich paszportów.
Więc jechał oczywiście jako szef kraju przewodzącego UE, ale ze stanowiskiem francuskim, które inne kraje UE przyjęły za własne, albo nie przyjęły. My chyba nie. A mimo to Saakaszwili mówi, co mówi.
Griszeq
Ale jeśli to było stanowisko Państw Unii, to wychodziłoby, że i nasze. A naszym stanowiskiem nie było (a na pewno nie moim) porozumienie nieścisłe i możliwością wielorakiej interpetacji. Twierdzenie, że Rosja ma oczywiste prawo bronić swoich obywateli gdziekolwiek są, też przecież nie w naszym imieniu, bo my także wiemy, jak się odbywa nadawanie radzieckich/rosyjskich paszportów.
Więc jechał oczywiście jako szef kraju przewodzącego UE, ale ze stanowiskiem francuskim, które inne kraje UE przyjęły za własne, albo nie przyjęły. My chyba nie. A mimo to Saakaszwili mówi, co mówi.
TNM -- 25.08.2008 - 13:17