Pisze w zgodzie z własnym doświadczeniem i wiedza oraz oceną sytuacji. Nie wiem jak Pan, ja nie mam niestety dostępu do prywatnych dzienników Sarkozyego, Putina, Saakaszwilego czy McCaina. Jeśli PAnu się udało – żżera mnie szczera zazdrość.
Możemy się umówić, że jeśli mi Pan przedłozy – nawet niekoniecznie z podpisem notariusza – scan takich dzienników, to mnie Pan pobije “na źródła”. Posypie głowę popiołem i będe chodził po TXT we worku, głoszac własną sromote.
To proste – ja od Pana nie żądam “źródłowania”, odpowiadam na to, co Pan pisze. Jeśli ma Pan zamiar tego żądać ode mnie, proszę przedstawić (możliwie najlepiej udokumentowane, zebym mogl sie upewnić, ze moje lektury to tylko makulatura”) te swoje papiery, analizy czy co tam jeszcze. Pewnie nie tylko ja bedę tym szczerze zainteresowany.
A wracając do tematu – Sarkozy był NEGOCJATOREM. Nie KURIEREM. Odpowiadał za tekst porozumienia. Oczywistym jest, że każda ze stron dazy do najkorzystniejszych zapisów. Zadaniem Sarkozyego było, by do takich sytuacji interpretacyjnych nie doprowadzić. Nie jest dzieciuchem – jeśli takie zapisy sie pojawiły, to tylko i wylacznie za jego wiedzą i zgodą. A niejednoznaczność – myślę ze ocenia to Pan tak samo – jest na korzyść Rosji. Zezwolenie więc Sarkozyego na to, by się pojawiły, było więć w oczywisty sposób działaniem na rzecz Rosji.
Ale oczekuje uwag krytycznych na tą logikę, bo możliwe że czegoś nie zauważyłem.
Panie Konradzie
Pisze w zgodzie z własnym doświadczeniem i wiedza oraz oceną sytuacji. Nie wiem jak Pan, ja nie mam niestety dostępu do prywatnych dzienników Sarkozyego, Putina, Saakaszwilego czy McCaina. Jeśli PAnu się udało – żżera mnie szczera zazdrość.
Możemy się umówić, że jeśli mi Pan przedłozy – nawet niekoniecznie z podpisem notariusza – scan takich dzienników, to mnie Pan pobije “na źródła”. Posypie głowę popiołem i będe chodził po TXT we worku, głoszac własną sromote.
To proste – ja od Pana nie żądam “źródłowania”, odpowiadam na to, co Pan pisze. Jeśli ma Pan zamiar tego żądać ode mnie, proszę przedstawić (możliwie najlepiej udokumentowane, zebym mogl sie upewnić, ze moje lektury to tylko makulatura”) te swoje papiery, analizy czy co tam jeszcze. Pewnie nie tylko ja bedę tym szczerze zainteresowany.
A wracając do tematu – Sarkozy był NEGOCJATOREM. Nie KURIEREM. Odpowiadał za tekst porozumienia. Oczywistym jest, że każda ze stron dazy do najkorzystniejszych zapisów. Zadaniem Sarkozyego było, by do takich sytuacji interpretacyjnych nie doprowadzić. Nie jest dzieciuchem – jeśli takie zapisy sie pojawiły, to tylko i wylacznie za jego wiedzą i zgodą. A niejednoznaczność – myślę ze ocenia to Pan tak samo – jest na korzyść Rosji. Zezwolenie więc Sarkozyego na to, by się pojawiły, było więć w oczywisty sposób działaniem na rzecz Rosji.
Ale oczekuje uwag krytycznych na tą logikę, bo możliwe że czegoś nie zauważyłem.
Ukłony zwrotne.
Griszeq -- 25.08.2008 - 14:02