wróciłem wczoraj ze Lwowa. mieliśmy plan na którym ulice były podpisane dawnymi przedwojennymi nazwani (czyli np Potockiego a nie Czuprynki). jak zapytałem o drogę gdzieś tam jakiegoś człowieka to zapytał czego takie plany u nas sprzedają i kiedy wejdziemy z czołgami do Lwowa.
coś tam zacząłem stękać, ale facet wszystko obrócił w żart.
ale zastanowiło mnie to, że Polacy sami nakręcają taką atmosferę. te “bogoojczyśzniane” wycieczki, które Ukraińców traktują jak bydło, a w najlepszym razie jak służących. takie ciągłe podkerślanie “Lwów – polskie miasto”. owszem kiedyś ale teraz ukraińskie.
jaki byłby płacz gdyby do Breslau albo Danzig zaczęły przyjeżdżać watahy Niemców z planami sprzed 1939 roku…
typowa polska hipokryzja.
robi sie wielką aferę z jakiegoś 3rzędnego rajdu, a belka w oku nie kłuje.
spytałem jakąś laskę wieczorem na rynku o UPA to jedyne co kojarzyła to knajpa Kryjivka (byłem – całkiem spoko), a jak zapytałem o Banderę to stwierdziła że ma to gdzieś i woli napić się piwa niż gadać o pierdołach. zdrowe podejście.
no jeszcze wczoraj 4 godzinne trzepanie p“Ruskich” rzez je*** faszystów na granicy.
dopóki większość Polaków nie wyzbędzie się swojego “pańskiego” podejścia to nic się nie zmieni. żadne Euro nie pomoże.
tak przelotnie
wróciłem wczoraj ze Lwowa. mieliśmy plan na którym ulice były podpisane dawnymi przedwojennymi nazwani (czyli np Potockiego a nie Czuprynki). jak zapytałem o drogę gdzieś tam jakiegoś człowieka to zapytał czego takie plany u nas sprzedają i kiedy wejdziemy z czołgami do Lwowa.
coś tam zacząłem stękać, ale facet wszystko obrócił w żart.
ale zastanowiło mnie to, że Polacy sami nakręcają taką atmosferę. te “bogoojczyśzniane” wycieczki, które Ukraińców traktują jak bydło, a w najlepszym razie jak służących. takie ciągłe podkerślanie “Lwów – polskie miasto”. owszem kiedyś ale teraz ukraińskie.
jaki byłby płacz gdyby do Breslau albo Danzig zaczęły przyjeżdżać watahy Niemców z planami sprzed 1939 roku…
typowa polska hipokryzja.
robi sie wielką aferę z jakiegoś 3rzędnego rajdu, a belka w oku nie kłuje.
spytałem jakąś laskę wieczorem na rynku o UPA to jedyne co kojarzyła to knajpa Kryjivka (byłem – całkiem spoko), a jak zapytałem o Banderę to stwierdziła że ma to gdzieś i woli napić się piwa niż gadać o pierdołach. zdrowe podejście.
no jeszcze wczoraj 4 godzinne trzepanie p“Ruskich” rzez je*** faszystów na granicy.
dopóki większość Polaków nie wyzbędzie się swojego “pańskiego” podejścia to nic się nie zmieni. żadne Euro nie pomoże.
dxsx (gość) -- 09.08.2009 - 15:28