cudownie się to rozkręca. już mamy grzebanie w metrykach. Polska po prostu.
wolański i synowie (gość) — 12.08.2009 – 10:00
Wolański pisze zupełnie jak dziennikarze z GazWyb lub, za przeproszeniem, pan Wujec, udaje, że nie zrozumiał co się pisze lub mówi. Z tym rozstrzygnięciem problemu “banderasta czy banderowiec” to było tak. W odpowiedzi na moje żale na zachowanie pana Wujca odpisało mi kilka osób, które razem z panem Wujcem autokarem wracało z obchodów 60 rocznicy ludobójstwa w Porycku (obecnie Pawliwka). Jakieś 50 osób w autokarze. Pan Wujec strasznie przeżywał to wydarzenie (może tak jak przeżywa młody Niemiec zwiedzający obóz hitlerowski w Oświęcimiu) i w drodze powrotnej upił się bardzo, bardzo. No i jak powiadaja – “in vino veritas”. Przepraszam, że tak duzo piszę, ale nie jestem Spartaninem (Lakończykiem).
Nie było grzebania w metrykach
cudownie się to rozkręca. już mamy grzebanie w metrykach. Polska po prostu.
wolański i synowie (gość) — 12.08.2009 – 10:00
Wolański pisze zupełnie jak dziennikarze z GazWyb lub, za przeproszeniem, pan Wujec, udaje, że nie zrozumiał co się pisze lub mówi. Z tym rozstrzygnięciem problemu “banderasta czy banderowiec” to było tak. W odpowiedzi na moje żale na zachowanie pana Wujca odpisało mi kilka osób, które razem z panem Wujcem autokarem wracało z obchodów 60 rocznicy ludobójstwa w Porycku (obecnie Pawliwka). Jakieś 50 osób w autokarze. Pan Wujec strasznie przeżywał to wydarzenie (może tak jak przeżywa młody Niemiec zwiedzający obóz hitlerowski w Oświęcimiu) i w drodze powrotnej upił się bardzo, bardzo. No i jak powiadaja – “in vino veritas”. Przepraszam, że tak duzo piszę, ale nie jestem Spartaninem (Lakończykiem).
Wieslaw Tokarczuk (gość) -- 15.08.2009 - 07:36