Dymitrze, rozpisywanie miesiąc po miesiącu wydarzeń na Zachodniej Ukrainie ma sens! Szczególnie przytaczanie szacunkowej liczby ofiar. Jakkolwiek te szacunki mogą być zawyżone, to pozwalają na urealnienie liczby ofiar, szczególnie w województwach lwowskim, tarnopolskim i stanisławowskim. Według danych zbiorczych polskich instytucji opiekuńczych (Polskiego Komitetu Opiekuńczego, Rady Głównej Opiekuńczej dla Dystryktu Galicja) liczba ofiar polskich od 1943 r. do marca-lipca 1944 r. sięgnęła co najmniej 8820 osób, z czego 2902 osoby znane z nazwiska. Zbliżanie i przejście frontu nie spowodowało zahamowania akcji antypolskiej, no może tylko na Wołyniu. Były dalsze ofiary, których liczbę przytaczasz. Ale jak się to ma do tych ogromnych liczb, podawanych po prawej stronie Twojego bloga (liczba ofiar UPA/OUN w Tarnopolskiem – 45 tys., we Lwowskiem – 40 tys., w Stanisławowskiem – 22 tys.)? Wydaje mi się, że wraz z urealnieniem liczby ofiar na Wołyniu, dzięki Siemaszkom zresztą, następuje “dla wyrównania” rachunków “przerzutka” liczby ofiar na Galicję Wschodnią, gdzie dokładne badania, podsumowania, nie zostały jeszcze dokonane. Strach pomyśleć, co się stanie po weryfikacji liczby ofiar w Galicji Wschodniej! Na kogo spadnie “odpowiedzialność” za 100 tys. ofiar (tych poza Wołyniem)?
re: Galicja/Wołyń - wrzesień 1944 (+ Legnica!)
Dymitrze, rozpisywanie miesiąc po miesiącu wydarzeń na Zachodniej Ukrainie ma sens! Szczególnie przytaczanie szacunkowej liczby ofiar. Jakkolwiek te szacunki mogą być zawyżone, to pozwalają na urealnienie liczby ofiar, szczególnie w województwach lwowskim, tarnopolskim i stanisławowskim. Według danych zbiorczych polskich instytucji opiekuńczych (Polskiego Komitetu Opiekuńczego, Rady Głównej Opiekuńczej dla Dystryktu Galicja) liczba ofiar polskich od 1943 r. do marca-lipca 1944 r. sięgnęła co najmniej 8820 osób, z czego 2902 osoby znane z nazwiska. Zbliżanie i przejście frontu nie spowodowało zahamowania akcji antypolskiej, no może tylko na Wołyniu. Były dalsze ofiary, których liczbę przytaczasz. Ale jak się to ma do tych ogromnych liczb, podawanych po prawej stronie Twojego bloga (liczba ofiar UPA/OUN w Tarnopolskiem – 45 tys., we Lwowskiem – 40 tys., w Stanisławowskiem – 22 tys.)? Wydaje mi się, że wraz z urealnieniem liczby ofiar na Wołyniu, dzięki Siemaszkom zresztą, następuje “dla wyrównania” rachunków “przerzutka” liczby ofiar na Galicję Wschodnią, gdzie dokładne badania, podsumowania, nie zostały jeszcze dokonane. Strach pomyśleć, co się stanie po weryfikacji liczby ofiar w Galicji Wschodniej! Na kogo spadnie “odpowiedzialność” za 100 tys. ofiar (tych poza Wołyniem)?
Pozdrawiam.
orest -- 01.10.2009 - 21:50