z kim, i dlaczego Nelly Rokitowa ma rację?
Miejsce
TVP pod zarządem basena, nocnika, pontona – Urbańskiego – dno kompletne
Program autorski “Warto Rozmawiać” Jana Pospieszalskiego – ignorant i manipulant, nadal powinien nosić pampersy.
Osoby tragifarsy
Jan Narcyz Rokita – łże-bloger, narcyz gadający o sobie oraz o wielotysięcznej cyfrze nieudzielonych wywiadów. Impotent polskiej polityki, w odróżnieniu od swojej żony, doskonale odgrywającej Dodę polskiej polityki, ta pieprzy podobnie jak Doda wszędzie gdzie się pojawi. Tyle, że na koszt publiczny.
“Kaziutek” Ujazdowski – podobno polityk, doskonały na kierownika domu kultury w Wołominie, zna nazwisko Reagan.
Dutkiewicz – burmistrz Wrocławia, zna się na kolejnictwie, doskonale zaciska szczęki przed kamerami, kiedy widzi, że znalazł się w kompromitującej sytuacji.
Blogerzy
Ufka – jedyna która się od razu zorientowała, że została wmanipulowana. Uważa, że polityka to są prywatne porachunki paru facetów. I niech tak zostanie.
Gniewko – niezły bloger, potrafi budować zdania wielokrotnie złożone oraz zblizone do tematu.
Rybitzky – cierpiący Pisowiec, jeżeli po obejrzeniu tego programu nadal nie będzie wiedział dlaczego cierpi, to niech zajmie się czym innym, bo za to cierpieć nie warto.
Wariat – na oko urodzony po wojnie facet, twierdzący, że wywołał powstanie w gettcie warszawskim.
Cały ten program był jednym wielkim chaosem wywołanym prawdopodobnie w jednym celu.
Gdyby na sali był prawnik, to bym go spytał, czy nie była to środowiskowa, darmowa kryptoreklama, czyli koleżeńska przysługa, mająca na celu promowanie prywatnego biznesu I.Jankego&R.Krawczyka, pod nazwą Salon24, za darmo oraz portalu internetowego, mającego wynieść do władzy nieudanych polityków i 1 dobrego burmistrza.
KOMPROMITACJA
komentarze
Panie Igło...
o Dutkiewiczu Wrocławianie mają troche lepsze zdanie, sporo ludzi deklaruje wsparcie go w razie kandydowania na prezydenta.
Griszeq -- 18.04.2008 - 13:02Pospieszalski, podobnie jak Gazeta Polska, widzą koniecznosc (a moze szanse) włączania w dyskurs polityczny srodowisk internetowych. Zapowiadal to kiedyś Lorenzo i oto słowo-ciałem się stało, rozpoczęła się batalia o wolny internet. Jest więc oczywistym, ze konkretne środowiska będą sie wzajemnie promować. S24 bedzie promować program Pospieszalskiego, nabijajac mu ogladalnosc wsrod blogerow, a Pospieszalski odwdzięczy sie stałym uczestnictwem S24 w swoim programie.
a znajac umiejetnosci destrukcyjne Rokity mozna z gory zalozyc klęskę PXXIw. Szkoda tylko Dutkiewicza….
frustracje
niezaproszonego prawdziwego blogera
sajonara -- 18.04.2008 - 13:08Panie Griszku
Toteż napisałem, że zaciskał szczęki mając obok siebie impotentów a naprzeciw siebie ignoranta, załatwiającego swój image.
Ja brałem udział w tym programie, więc wiem jak rozgrywa to Pospieszalski.
Dutkiewicz został wykorzystany, bo przyszedł z innym zamiarem a musiał wysłuchać i poogladać zupełnie co innego niż było mu anonsowane.
Igła
Igła -- 18.04.2008 - 13:09Igła
celne, tak kryptoreklama az waliła po oczach:)
zrezzta pynaie Gniewka sugerujące genezę że niby przez S24 i odpowiedź KMU żenująca
zreszta Janek Pospieszalski strasznie pokabacił i zdzwiona mina plus szczękościsk Dutkiewicza mnie nie dziwił
dobre.
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 18.04.2008 - 13:10Dutkiewicz
to jedyny chłop w polityce (a raczej na jej obrzeżach), w którego kampanię bym się chętnie zaangażował osobiście. Faktem jest, że może jedynie kandydować na prezia, bo do zbudowania rządu, potrzebna jest zwarte zaplecze partyjne, a to wymaga “pobłocenia się”.
Obserwuję go od lat (zanim się wyniosłem na emigracjo, mieszkałem we Wrocku) i podziwiam, na razie trochę bezkrytycznie. Myślę, że jest w stanie pociągnąc za sobą ludzi- potrafi we Wrocławiu.
Jedyną partią, która go nie poparła to była bodajże Samoobrona.
kułak i spekulant
Bloxer -- 18.04.2008 - 13:36Panie Blokserze
Ja do Dutkiewicza nic nie mam.
Igła -- 18.04.2008 - 13:40Widziałem jak się męczył wmanipulowany przez tzw. “warszawiaków’ w coś, o czym nie miał pojęcia.
Igła
i tak to odczytałem, Panie Igło
jeno publicznie i odpowiedzialnie złożyłem deklarację osobisto-polityczną.
Pozdrawiam
kułak i spekulant
Bloxer -- 18.04.2008 - 13:41Rafał Dudkiewicz?
a czemu to ten video zapis na iTVP jest opisany: “W programie gośćmi są, Jan Rokita, Rafał Dudkiewicz i Kazimierz Michał Ujazdowski. Prowadzący stara się dowiedzieć czegoś nowego o nowym portalu poświęconym polskiej polityce.”
No jak to tak? TVP nie zna nazwisk swoich gości?
Nie wiem, czy warto rozmawiać, ale na pewno warto to obejrzeć.
Sliders -- 18.04.2008 - 13:45ehm, to jak ma Dutkiewicz niby
na imię? się mnie wydawało, że Rafał właśnie- no ale ja już ponad 3 lata poza Wrockiem, to się mylić mogę
kułak i spekulant
Bloxer -- 18.04.2008 - 13:50o sorki, już żem dojrzał to "d" w nazwisku
to tylko pokazuje, że chłopina nieznany w polityce jest jeszcze
kułak i spekulant
Bloxer -- 18.04.2008 - 13:52ech Igła tfardziel
Wczoraj pierwszy raz oglądałem serial Dr. House. Kapitalne.
Froterowałem zęby gdy usłyszałem, że Polska XXI i blogerzy. Zatrzymało mnie to przy TV jeszcze kwadrans.
Warto rozmawiać tym razem szczególnie nudne. Tym razem Pospieszalski nie zaprosił żadnego wariata więc cyrku nie było i obudził mnie nagle jakiś dziadek wrzeszczący o Powstaniu. Uciekłem pod pierzynę.
Jeśli to miał być lans to pytam jaka miała być grupa docelowa?
Gniewko i Rybitzky chyba nie rozumieją co to jest TV? Pytanie musi być krótkie i ostre, a było mizdrzenie i plątanina wątków. Ufka przynajmniej wykazała, że Ujazdowski to krętacz, ale nie wiem czy o to jej chodziło i czy ktoś mniej uważny zauważył to.
Dutkiewicz na prezydenta Polski? Po co? bez zaplecza politycznego bedzie malowaną lalą w pałacu. Chyba, ze o flesze, hymn i miejsce w poczcie chodzi.
Rokita i Ujazdowski. Nudni. Gadające głowy zmierzają do kąta w którym siedzi “guru polskiej lewicy” (niech mnie trzymają). Paplanie w niszy. Wypełniacze mediów, które udają obiektywizm.
sajonara -- 18.04.2008 - 14:31Panie kolego
Sajonaro.
2 wpis, coraz bliżej sedna.
Dawaj jeszcze jeden.
Trafisz 10tkę.
;)
Lans?
No to idź tym tropem, facecik z tacką na której ma naprowadzające pytania.
Troje blogerów, naganiających interes.
I 3 facetów, z których 2 bresze pierdoły od dziesiątka lat i zmanipulowany przez nich ambitny samorządowiec.
Kombinuj dalej.
Igła
Igła -- 18.04.2008 - 14:37Panie Igło, nie wiem, czy ktoś to Panu mówił,
ale jest Pan genialny w trafianiu swoją oceną w sedno.
Kliknąłem skuszony Pańską recenzją na obrazek, posłuchałem sobie kilku wywodów tego całego towarzystwa i szczęka mi opadła. Po dłuższej chwili uznałem, że wyłączę dźwięk i popatrzę na gestykulację Rokity. Wspaniałe.
Dutkiewicz… Hm, ja pozwolę sobie tylko przypomnieć zasadę Petera, zgodnie z którą człowiek awansuje tak długo, aż osiągnie własny poziom niekompetencji. Uważam, że stanowisko, na którym się znalazł, niebezpiecznie się do tego poziomu niekompetencji zbliża, a urząd prezydenta RP temu poziomowi odpowiada.
I chyba wolę Dutkiewicza, mimo tej całej komunikacyjno-inwestycyjnej kaszany, we Wrocławiu, niż w Belwederze. Dziwi mnie, że człowiek z takim poparciem popełnił taki polityczny falstart. Przecież ten “pis-light” się rozpadnie zanim się porządnie poukłada. Czy ktoś wytrzymał w jednej partii z Rokitą dłużej, niż do najbliższych (przegranych) wyborów?
Gdyby Dutkiewicz grał rolę mediatora między platformą a pisem, to może by się coś z tego urodziło, ale cóż on może zdziałać jako outsider?
oszust1 -- 18.04.2008 - 15:01Panie Oszuscie
był taki jeden co mi to mówił ale okazał się oszustem.
Igła -- 18.04.2008 - 15:04I nicponiem.
;)
Igła
Obejrzeć bez fonii
bardzo polecam. Wszystko jak na dłoni. Od samego początku. Ten beztroski uśmiech dziecka, które nareszcie dostało nową zabaweczkę – u Rokity. Cyrk na kółkach.
s e r g i u s z -- 18.04.2008 - 15:05Igła
pierwszy wpis to był taki na podpuchę, aleś mnie zbył jak Janko Muzykant blogerów z salonu.
Co do układu to nie wnikam. Nie będę budował teorii spiskowych, bo mi zaraz wyjdzie, że dwa krakusy mają jaki romans tak się zachęcająco uśmiechały nawzajem.
A Dutkiewicz ciekawy jestem kiedy się skapnie, że robi za słonia, a na trąbie już wiszą cyrkowi akrobaci.
sajonara -- 18.04.2008 - 15:06Obudziłem się gwałtownie z letargu, Panie Sajonaro,
bo programu nie oglądałem i oglądac nie zamierza. Ale te DWA KRAKUSY mnie zaintrygowały. Jeden to może być JMR (ale jaki z niego krakus?), ale ten drugi? Czy mógłbym prosić o wyjasnienie?
Pozdrawiam zaciekawiony
Lorenzo -- 18.04.2008 - 15:21Panie Lorenzo
Ten mąż od Nelly i Gniewko, są z Krakowa.
Igła -- 18.04.2008 - 15:29Igła
Panie Igło
Gniewko jest z Wieliczki!
Lorenzo -- 18.04.2008 - 15:35Krakusy są wszędzie
nawet w Wieliczce;-)
merlot -- 18.04.2008 - 15:42Znaczy on
gwarek?
No to i tak robił. Gwar.
Igła -- 18.04.2008 - 15:43A za nim ustawia się już ekipa, ta cwana.
Igła
O tym, że są wszędzie, Panie Merlocie,
to powszechnie wiadomo na przykładzie pewnego profesora z V liceum im. Witkowskiego, bodaj z lat 60-tych ubiegłego stulecia. (Sam chodziłem do Nowodworka, więc mogłem zapomnieć nazwiska). Oto ktoś (a raczej cała armia ktosiów) postanowił uwiecznić swego idola (“idola”?) i poumieszczał “X tu był” we wszelkich możliwych miejscach na całym (!) świecie, od Syberii (Władywostok) po Alaskę i Ziemię Ognistą (tu akurat podejrzewam, kim mogła być owa tajemnicza osoba). Nie mógł tego zrobić ktoś, kto nie był krakusem.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 18.04.2008 - 16:12Panie Lorenzo,
Józef Tkaczuk.
W Angli znany już wcześniej pod nickiem Kilroy.
merlot -- 18.04.2008 - 16:26A to Pan też z Krakowa,
Szanowny Panie Merlocie? I pewnie jest Pan absolwentem (lub znajomym absolwenta) “Piątki”?
Lorenzo -- 18.04.2008 - 16:36Jak w radiu Erewań, kurde
Nie w Krakowie, a w Warszawie i nie nauczycielem, a cieciem prostym Józef Tkaczuk był.
Co łatwo sprawdzić.
yayco -- 18.04.2008 - 16:44Nic właśnie, drogi Panie Lorenzo.
Jestem 200% warszawiak, nawet na Pragie (Grochów, na ten przykład) rzadko zaglądam…
Ale, że Krakusom od zawsze kibicuję, to raz czy drugi się przyczyniłem i stosowną inskrypcję wyskrobałem/wydziabałem/psiknąłem.
Kilroy was here!
merlot -- 18.04.2008 - 16:45Yayco wyszedł z beczki
strasznie kłótliwy i agresywny, jak jaki Strażnik z Teksasu?
Igła
Igła -- 18.04.2008 - 16:51Z jakiej beczki?
nie ma o czym pisać, to się nie pisze.
yayco -- 18.04.2008 - 16:53Nie byłbym taki pewien, Szanowny Panie Yayco,
ale sprawdzę u źródła, jako że córka młodsza w rzeczonym zakładzie edukacyjnym nauki pobiera.
Pozdrawiam niemożebnie
Lorenzo -- 18.04.2008 - 16:55Ale można tym pajacom z XXI
odpór dać.
Igła -- 18.04.2008 - 16:56I to słuszny.
Choćby o inicjatywie obywatelskiej ich uświadamiając.
Nawet nie pisząc dupkom, że to nijak sie ma do etyki?
Albo właśnie przeciwpołożnie.
Proszę Yayca.
Igła
WSP Igło
Wypożyczenie dobrego filmu na DVD nie wynosi więcej niż 10 złociszy. Dlaczego Pan katuje się tymi, których raczył Pan wymienić i przypisać im właściwe cechy?
MarekPl -- 18.04.2008 - 17:05Z niepokojem, o stan Pańskich nerwów
Marek
Panie Igło,
ja nie oglądam takich programów, ja w ogólności nie oglądam telewizji.
Mnie wystarczy agresja, głupota i nadmierna troska o innych, którą znajduję na moim ulubionym portalu blogowym.
Ale o tym też pisać nie chcę.
Ale to żadna beczka jest, bo w beczce pisałem bardzo dużo, o ile pamiętam…
Jak mnie najdzie, to coś napewno napiszę.
yayco -- 18.04.2008 - 17:20Powiem tak,
nunde, przegadane, towarzystwo wzajemnje adoracji.
Nie wiem, o czym ten program io co miał przekazać.
Salonowi blogerzy, poza ufką, która weszła w jakąś polemikę, niewidoczni.
Gniewko ,,że tak powiem” Poza reklamą SD 24 chyba nic nie wniósł do programu.
A i pytanie, kto tam oprócz Gniewka i Ufki był z blogerów?
ogólnie nie wiadamo po co.
grześ -- 18.04.2008 - 17:23A i Pospieszalski ze swoim filmikiem i gadaniem o Niemcach zupełnie nie na temat, no cóż, nikt chyba nie czuwał nad koncepcją programu.
Takie nieposklejane pogadanki, to już me chaotyczne teksty bardziej spójne są.
Panie Yayco
To cieszę się, ze mnie nie ignorujesz, jak ten pan co w Nowodworku na zajęciach w-f bywał.
Igła -- 18.04.2008 - 17:37Jak wiemy obaj, w Krakowie przede wszystkim należy bywać.
Igła
Szanowny Panie Iglo
“jak ten pan co w Nowodworku na zajęciach w-f bywał.” – to do mnie? Jeśli tak, to Pan rzeczywiście poza Debniki się w Krakowie nie wylanial, chyba że w stronę Skawiny:-)) Pan po prostu nie wiesz, co to w Krakowie jest i byl Nowodworek, Sobieski, Kochanowski czy Witkowski. Jak Pan chcesz zostac przez najbliższe kilkadziesiąt lat bohaterem kolejnych napisów w rodzaju “Pana Igly tutaj nie bylo!”, to pisz Pan tak dalej. Ha!
Pozdrawiam wyniośle
Lorenzo -- 18.04.2008 - 18:12Pan mnie nie strasz
Panie Lorenzo.
Bo ja nie z tych co przed własną żoną na kopiec Kościuszki uciekli.
Noo.
Ja psze pana, Sienkiewicza skończyłem a jak do Warszawy przywędrowałem, za wiedzą, za wiedzą – to dziewczynę z Gottwalda miałem.
Igła -- 18.04.2008 - 18:20Igła
I żeby nie było, że ja czegoś nie wiem
Otóż ja miałem wtyczkę u Pijarów, w tym niby ck Krakowie.
Igła -- 18.04.2008 - 18:25Co prawda głównie we Francuskim nauki pobierał ale zawsze to też Kraków.
Ten cały Francuski.
Igła
Klementa Gottwalda, Panie Iglo?
I Pan raczysz porównywać cztery wymienione przeze mnie szacowne nazwiska z K.G. i autorem przewodnika po pustyni i puszczy w wieku XIX?
Lorenzo -- 18.04.2008 - 18:26Panie Lorenzo
ja doskonale wiem dokąd w Krakowie młodzi Dulscy przez bony odprowadzani byli.
Żeby nie zabłądzić między drzewami na Plantach.
I dlaczego ułani Beliny aż z Krakowa do Kielc, siodła na plecach nieśli.
Pan nie zaciemniaj obrazu szaraczkom, którzy myślą, że Lajkonik to dystrybutor wody sodowej jest.
Igła
Igła -- 18.04.2008 - 18:32Szanowny Panie Iglo
U nas porządek byl, więc mlodzież do porządnych etablissements chadzala, a jakże, w towarzystwie bon, by sie nie zbiesila, gdzie nie trzeba. Czego skutki po dzis dzień w niektórych innych miastach odczuć moźna.
A ulani konie oszczędzali na cięźsze czasy (patrz: Lajkonik, któren się byl przydal w celu tępienia Tatarstwa). W innych miastach rozrzzutni obywatele musieli potem kobiety z rybą krzyżować w celach skądinąd slusznych, jak na ten przyklad tluczenie wroga. A i tak im ta krzyżówka nie do końca wyszla, jako że co poniektóre wzrok bazyliszka zachowaly do dzisiaj. Rozumiem, że przykladów z sąsiedztwa podawać Panu nie muszę.
Lorenzo -- 18.04.2008 - 18:59Widzę, widzę biedny panie Lorenzo,
że pan od zmywania, roztrzęsiony i rozżalony wracasz. Wcześniej dietetyczną wieczerzę spożywszy.
Igła -- 18.04.2008 - 19:06A czy żona aby nie z Mysłowic?
Pochodząca?
Igła
To prawda, Szanowny Panie Iglo,
że w naszym domu partnerstwo panuje i wolę na ten przyklad myć naczynia niz przed telewizorem leżeć. Kolacje dietetyczne też jadam, bo to zdrowo (rozumiem, źe to slowo w miejscu Panskiego zamieszkania nieznane jest i żywi się Pan na okrąglo daniami tlustymi i cieżkimi, co Panu sen zaklóca).
Natomiast żona rodowitą Krakowianką jest. A mial Pan jakieś przygody z bialoglowami z Myslowic? Czyżby kosza, a nie daj Bóg, polewkę czarną zaserwowano Panu w tym mieście i Pan się teraz niegodnie odgrywasz?
Zaciekawiony pytam, choć niektóre damy są zdania, że największymi roznosicielami plotek są mężczyźni.
Lorenzo -- 18.04.2008 - 19:16Nie powiem
z Mysłowic dobre wspomnienia mam, znaczy o jednej koleżance myślę.
A co do dietetycznej kolacji, to pan zapewne masz na myśli te sucharki z mlekiem 0,5%, które w nim zamoczywszy, spokojnie pan na sztuczną szczękę w szklance higienicznie zanurzoną , wraz z żoną wzrokiem delektujecie?
Ja nie powiem, ser pleśniowy i szynkę z chrzanem wciąłem aż Ciapek zaczął mlaskać i chrząkać, no tom go popędził.
Igła -- 18.04.2008 - 19:26I do tego szklanka soku żurawinowego.
Igła
Igła,
w tym tirli-tirli naliczyłem Ci już dwie kobity, a ta z Gottwalda, to Cię na dokładkę w czasie umiejscawia, żeś wcale nie taki młodzieniaszek, bo to Zamierzchłe Lata byli…
merlot -- 18.04.2008 - 20:24Panie Merlocie,
o ile mi wiadomo, to moja szkoła dopiero za nowego ustroju powróciła do zadawnionego imienia Staszica. A zatem Pan Igła może być młodym jeszcze bardzo, albo i nawet za młódkami ganiał całkiem niedawno.
Ale może upraszczam, bo dla mnie młodym jest każdy, kto mniej niż pół wieku posiada. I może też być, tak, że mamy z Panem Igłą wspólne znajome…
Podziwiam, nota bene, Pański upór w odczytywaniu biografii osób, które bezsensownie kryją się za pseudonimami. Pan to zdaje się nazywa zaglądaniem w dusze. Zabawne określenie, swoją drogą...
yayco -- 18.04.2008 - 20:40Pan Merlot starający się jest
Bardzo.
No i nowoczesny & postępowy jewropejczyk.
Za facetami się rozgląda.
A Ciapka też pan rozpracowałeś?
Igła -- 18.04.2008 - 20:48Igła
Panie Yayco
dobrze że Pana znalazłem:) mam pytanie: czy zaglądał Pan kiedyś tutaj=> www.vinography.com?
pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 18.04.2008 - 20:50Panie Yayco
Odczytywanie biografii jest zajęciem ubocznym, które konwencja im. miłościwie nam panującego Nicka nieodparcie narzuca. A zaglądanie w dusze jest zajęciem Poważnym, o ile zaglądana dusza się nie najeża.
Wartością dodaną pańskiego wpisu jest bezwlędnie informacja, że chodziliśmy do tej samej szkoły. Ja nawet całe 11 lat, poczynając od TPD II w baraczku.
Ukłony rozbawione załączam, zaglądając jak zwykle przez ramię...
merlot
merlot -- 18.04.2008 - 20:53Panie Maxie,
dzięki ogromne, bardzo fajny blog.
Ja, w wolnych chwilach, trenuję nowe wina. Mam już nawet kandydata do opisania. W pierwszym podejściu bardzo się wykazał, więc jeśli drugie będzie równie satysfakcjonujące – powrócę do wątku winnego.
Raz jeszcze dziękuję
yayco -- 18.04.2008 - 20:53Co jak co, Panie Iglo,
ale my w Krakowie, to zębiska mamy calkiem, calkiem, stąd jak zlapiemy to niczym buldogi trzymamy i wydrzeć sobie nie damy. I dlatego u nas taki dobrobyt. I nawet stadion mamy na inaugurację Euro 2012 prawie gotowy. A z żoną naszą to zupelnie czym innym sie delektujemy na dobranoc. I z pewnościa nie jest to środek dopingowy chrzanem zwany.
Kolacja dietetyczna rzeczywiście kladala się z chrupkiego chlebusia kromeczki (jednej) i salatki mięszanej z warzyw mlodych, popitych dużo ilością wody mineralnej. Może kilka propozycji na dietę, Panie Iglo, bo coś ostatnio raczysz być nieco agresywny?
Lorenzo -- 18.04.2008 - 20:55Igło
dla mnie Ciapek to mieszkał piętro niżej.
Jamnik był on, trochę kingsajz, bo mamusi coś się gatunki tatusiów pomyliły.
Do dziś mam, że jak pies – to Ciapek.
Z tymi facetami, to chyba jakieś nieporozumienie, albo nie rozumiem współczesnej literatury.
merlot -- 18.04.2008 - 20:56Panie Merlocie,
ja – na szczęście – tylko cztery, ale jeszcze – mimo upływu dziesięcioleci – mi się odbija aksjomatyką pary Szmielew-Tarski.
yayco -- 18.04.2008 - 20:56Igła
ok. oglądnąłem sobie Jana raz jeszcze bezgłosowo. Poczuł sie młodszy (to że mnie zawiódł prywatnie to moja biznesa), swobodniejszy, i w sumie nie wiem, czuje jakby zaprzedał duszę netowi. Zachowuje się jak jakiś neofita. Luknij, rzucił takie hasło, że nie ma chamówy pod jego postami!!! no to zajrzałem (bo twierdzi że poważnie traktuje rozmówców to i poważnie piszą) problem w tym że czytał tylko na XXI...
Mamy takie fakty: Pan Jan nie robi nic za co oficjalnie mu płacą (bynajmnie ja o tym nie wiem- acha coś tam gmera w szkole jakiejś), pól dnia debatuje na skajpie z Kazikiem, a mógłby pokomentować.
To ja mam pomysł, jak Krzysiek Leski wróci z urlopu niech go weźmie w obroty i na korki zaprosi lub niech się sam wprosi, jak KL nie da rady to czas na Ciapka przyjdzie, i fyto.
p.s Cześć powiedział, od cześć do sie ma droga krótka
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 18.04.2008 - 20:59Panie Lorenzo,
a co wam z tego stadionu, jak u was żadnego meczu nie będzie?
Na chyba, że -z drugiej Galicji – sobie byki i facetów w pończochach zaprowadzicie. Takich co chodzą w kapeluszach podobnych tym, które nosili nasi przedwojenni karawaniarze.
Powodzenia ekonomicznego w domu i na polu życzę.
I zniżek na proszek do zębów.
yayco -- 18.04.2008 - 21:01Panie Yayco
piękne zdjęcia, mało ale fajne i cóż...zafascynowałem się, mam też gdzieś link na winnice w Stanach ale to można wyguglać to nie zaśmiecam, tym bardziej że nie wiem czy amerykańskie są mile widziane u Pana na stole…zresztą Igła na jareckim jedzie to nie skuma
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 18.04.2008 - 21:01Panie Yayco
niedawno wyglądało na to, że to Panu N się odbija.
Słowo aksjomatyka poznałem po maturze i to przypadkiem, więc w kwestii zasadniczej się nie wypowiem. Mnie się odbija [h.] pewulec i film “Marynarz z Komety” który rokrocznie na akademii ku czci nam puszczano. W kinie “Oka” ,co naprzeciwko za torami było, zanim Stodołą się stało.
merlot -- 18.04.2008 - 21:16Manie Merlocie,
nie zrozumialem: przez okno wyglądalo?
Dobrze, że nie wypadło chociaż.
Bo wie Pan, Poza Panem nikt jakoś nie sprawozdawał. O tym wyglądaniu.
Może Pan coś spożył niezdrowego? Jeża, albo żabę na przykład?
Może jakby się Pan innym mniej przyglądal, to by Pan większej spokojności zażywał?
yayco -- 18.04.2008 - 22:12Przez lufcik.
Panie Igło,
N, dopytany na okoliczność, twierdzi, że kształcił się logicznie na systemie aksjomatycznym Szmielew-Tarski.
Ale ja nie wiem co to znaczy. Obserwacja jego zachowań tezy nie potwierdza.
Pozdrawiam zacukany
yayco — 09.04.2008 – 12:51
Panie Merlocie,
cieszę się, że ma Pan na mnie teczkę, jakkolwiek nie jest to forma popularności o której marzyłem.
Cytuje mnie Pana w jakimś celu? Odkrył Pan nagle, co to jest alter ego?
Tak, to prawda, Skończyłem klasę eksperymentalną matematyczną Uniwersytetu Warszawskiego w IV LO im Klementa Gottwalda. I co? Ano nic. Nie uprawiam nauk ścisłych.
Czy ta informacja komukolwiek byłą potrzebna?
Czy nie lepiej, żeby Pan przestał zajmować się uszczęścliwianiem bliźnich?
Jeden mój znajomy, napisał kiedyś w ksążce, że państwo policyjne (w rozumieniu klasycznym – szlo mu bowiem o absolutyzm, a nie o sowiety) było, w intencji, dla ludu, ale bez ludu i czasem wbrew woli ludu.
Albo jakoś podobnie napisał, nie chce mi się lecieć i sprawdzać.
Zupełnie nie wiem, dlaczego akurat teraz przyszło mi to do głowy.
yayco -- 18.04.2008 - 22:29Panie Yayco
widzę dość poważny ton w Pana głosie, więc równie poważnie odpowiadam:
dialog z Panem prowadzę na gruncie całkowicie wyznaczonym przez Pana.
W odróżnieniu od Pana, w pełni akceptuję konwencję, którą Pan się posługuje.
O Gottwaldzie napisałem, ponieważ przeczytałem pański wpis, co mieści się chyba w regułach przyjętych na TXT. Czy ta informacja była komuś potrzebna, czy nie, to tylko Pan może wiedzieć, jako jej autor.
To że chodziliśmy do tej samej szkoły, było do tego momentu wiadomością dla mnie miłą, o czym Pana poinformowałem.
A teraz usilnie Pana proszę, żeby arsenału teczek i państwa policyjnego wobec mnie jednak nie używać, ponieważ w tych sprawach jestem pozbawiony poczucia humoru.
Uszczęśliwianie Pana odłożę na czas nieokreślony.
Pańskie alter ego, a w szczególności Ego Właściwe też zostawię w spokoju.
Z poważaniem
merlot -- 18.04.2008 - 23:00Zgadzam się z Panem Y.
Chociaż rzadko tu bywam(y), to jednak też zauważyłem, taką niby to w konwencji przekomarzanki, zupełnie dla mnie niezrozumiałą ciekawość who is who u niektórych z dyskutantów. Ciekawość bardzo wyraźnie niezdrową.
A przecież poszanowanie cudzej prywatności, chronionej przez konwencję o nazwie nick to rzecz święta i podstawa funkcjonowania społeczności w necie. Jeśli kogoś anonimowość uwiera, to przecież jest cały świat realny poza Internetem, w czym problem?
Mnie (nas) przejawy takiej dziwacznej nadciekawości jedynie odstręczają od bywania tutaj. O to ciekawskim chodzi? Opamiętajcie się ludzie.
Sliders -- 18.04.2008 - 23:07Sliders
Odpowiadam za siebie.
Jestem tutaj, ponieważ ludzie którzy tu piszą, budzą moją sympatię, w odróżnieniu od sporej grupy ludzi, którzy tam piszą.
Zabawę w who is who traktuję jako zabawę, ale bawię się w nią wyłącznie wtedy, gdy drugi uczestnik zabawy mnie i innych do tego zachęca. W dyskusjach poważniejszych jakoś ten problem się nie pojawia.
Jak dotad Ciebie (Was) nie próbuję pozbawić prywatności, ale gdybyś wszedł (weszlibyście) w konwencję, być może bym się skusił.
Moim zdaniem nie można oczekiwać poszanowania tej sfery, gdy całą swoją twórczością się ją na widok publiczny wystawia.
Poza tym robisz (robicie) zupełne niesłuszne założenie, że mnie anonimowość interlokutora uwiera.
Jeżeli chcesz (chcecie) poważnie o tym porozmawiać, napisz (napiszcie) posta.
Chętnie pogadam, bo temat zaczyna być powodem prawdziwych konfliktów.
Pozdrawiam,
merlot -- 18.04.2008 - 23:29Hm, chyba jak zwykle nic nie rozumiem,
poza tym, że się p.Merlot i p.Yayco nie lubią zbytnio:)
Ale np. tego o czym pisze Sliders nie zauważyłem wcale, choć bywam (za) często tu raczej.
A jak ktos cuś napisze, to już to się staje własnością jednak w jakiś sposób publiczną, ja niedawno miałem na S24 rozmowę, w której ktoś mnie zagiął, bo zestawił dwie moje sprzeczne wypowiedzi na ten temat.
Tu chodzi o cuś innego, ale jak się nie chce by ktoś o czyms pisał, to zwyczajnie samemu trza o tym nie pisać.
Chyba, że chodzi o coś jeszczo innego, czego ja po jednym Gingersie, znaczy Freequ nie ogarniam.
pewnie bez Freeqa tym bardziej bym nie ogarniał więc spać idem, życząc wszystkim więcej luzu.
Albo i nie.
Pozdrówka
grześ -- 18.04.2008 - 23:46merlot
OK, napiszę o tym. Pozwól na ten moment na takie spostrzeżenie. Piszesz, że traktujesz who is who jako zabawę, do tego tylko wtedy, gdy z drugiej strony jest przyzwolenie. A nie przyszło Ci do głowy, że rzekome przyzwolenie to tylko Twoja interpretacja a nie fakt faktyczny?
A już zdanie “Moim zdaniem nie można oczekiwać poszanowania tej sfery, gdy całą swoją twórczością się ją na widok publiczny wystawia.” to jakieś kuriozum. Przeczytaj to sobie na głos.
Zdaje się, że trzeba ten temat wyczerpać, bo wychodzą na wierzch już nie tylko poglądy (to akurat nie u Ciebie), że Ustawa o ochronie danych osobowych i nicki to zamach na chrześcijańską cywilizację, ale (to już u Ciebie), że to ciekawski ma prawo decydować jak daleko może się posunąć w swojej ciekawości. I później się dziwisz, że dostajesz przytyk o państwie policyjnym. Mnie to nie dziwi. To jest konsekwencja postawy, którą ujawniasz w kolejnych wypowiedziach.
Jeszcze o uwieraniu – to nie było do Ciebie, tylko do osób, które tutaj promują podpisywanie się imieniem i nazwiskiem, a z anonimowości, która jest prawem, czynią zarzut. Dopóki to jest czyjeś widzimisię, to niech sobie będzie, ale jeśli to zaczyna być “wyczuwalne w powietrzu”, to już znacznie gorzej. Nie dla mnie gorzej, bo sobie pójdę, tylko dla tego miejsca.
Pozdrawiam
Sliders -- 18.04.2008 - 23:48Sliders,
,,Jeszcze o uwieraniu – to nie było do Ciebie, tylko do osób, które tutaj promują podpisywanie się imieniem i nazwiskiem, a z anonimowości, która jest prawem, czynią zarzut.”
Chyba kojarzę, napisał o tym chyba jeden bloger, moze wspominał jeszcze ktoś tam, ale co cię obchodza ich opinie?
Ja np. chcę pisać anonimowo to piszę,negatywna ocena tego ze strony kogokolwiek nie ma dla mnie znaczenia żadnego.
,, Dopóki to jest czyjeś widzimisię, to niech sobie będzie, ale jeśli to zaczyna być “wyczuwalne w powietrzu”, to już znacznie gorzej.”
Nie wyczuwam tego, szczególnie, że większość przygniatająca pisze tu jednak pod nickami i anonimowo, łącznie z twórcami i adminami.
Więc chyba demonizujesz trochę...
Pozdrówka
grześ -- 18.04.2008 - 23:54grześ
To, że czegoś nie widzisz i nie czujesz, nie znaczy, że tego nie ma. Robisz całkiem podobny błąd jak merlot. Niby się dystansujesz, ale czyjeś (moje) uwagi w tej sprawie nie są dla Ciebie przejawem niczego poza “demonizowaniem”.
Merlotowi też się wydaje, że fragmenty cudzej prywatności ujawnione w rozmowach upoważniają do lekceważenia zastrzeżeń ze strony właścicieli tych ujawnianych prywatności.
Przeczytaj co napisał Pan Y. To nie jest pierwsza uwaga na tym forum o tej sprawie, czyli o tym jak daleko można komuś zaglądać przez ramię. Pan Y. sygnalizował to wcześniej delikatniej, ale widać zostało to uznane za niewiążące przynudzanie. Dopiero gdy walnął z grubszej rury, merlot był skłony uznać, że to już raczej nie są żarty.
I tak to się kręci. Zamiast reagować na to co sygnalizują inni, zaczyna się bezsensowne opiniowanie kto demonizuje a kto nie, itd. Skoro ktoś zgłasza zastrzeżenie a nawet pretensję, to znaczy, że się w czymś przeholowało i już. Czy to tak trudno dopuścić do świadomości?
Sliders -- 19.04.2008 - 00:05Sliders,
Dobrze, że napiszesz, bo masz dystans i widzisz to z zewnątrz niejako.
Przeczytałem sobie moje kuriozalne zdanie na głos i owszem, jest tam pewna niezręczność.
Zanegowanie potrzeby poszanowania sfery intymności.
Absolutnie tego nie neguję. Żartobliwa (w mojej interpretacji oczywiście) dociekliwość dotyczy wyłącznie faktów, prawdziwych lub niekoniecznie, publikowanych z własnej, nieprzymuszonej woli przez “ofiary” mojej dociekliwości.
Jeżeli jedna z najważniejszych dla mnie osób na TXT pisze otwartym tekstem, że skończyła tę samą szkołę co ja, to nie oczekujesz chyba, że to pominę grobowym milczeniem?
Mam nadzieję, że mi Igła wybaczy zaśmiecanie dyskusji o Pospieszalskim, ale sam jest Głównym Winowajcą, bo to on pierwszy przywołał tego nieszczęsnego Gottwalda.
merlot -- 19.04.2008 - 00:10merlot
Napiszę, ale znowu muszę coś dodać na gorąco. Miesza Ci się wirtual z realem najwyraźniej. Skąd wiesz czy to, że ktoś pisze o jakiejś szkole, znaczy, że on naprawdę ją skończył? Już zapomniałeś, że Y. wiele razy przypominał, że jego “nie ma”? Że jest bytem wirtualnym? Na dobrą sprawę to nie wiadomo, czy N. nie jest też kolejnym bytem wirtualnym. Taka konwencja. Ty się uparłeś, żeby ją zakotwiczać w realu. A jeśli to jest fikcja literacka? To jednak nie ma znaczenia aż tak bardzo. Ważne jest co innego. To mianowicie, że zdajesz się nie kojarzyć elementarnych faktów. Gdyby Y. lub N. było obojętne czy zostanie “zidentyfikowany” czy nie, to by się pewnie podpisał nazwiskiem, albo przynajmniej bez oporów opowiadał o swojej codzienności, jawnie dając do zrozumienia, że mu “nie stanowi”. Gdy stopniowo starał się jednak wyhamować Twoją i innych ciekawość, zlekceważyłeś to. Ważniejsze było dla Ciebie zrobienie tematu z tego, że chodziliście do jednej szkoły – ale frajda. Dla Ciebie. Myślałeś tylko o sobie, serio tego nie widzisz? No to skoro nie chciałeś dostrzec, to w końcu dostałeś strzał z armaty. Dotarło? A można było choć przez chwilę zastanowić się, czy robienie tematu z prywatnych “odkryć” na pewno jest po myśli rozmówcy, skoro nie tylko używa nicka, ale nawet używa nicka “piętrowego”. No i na koniec piszesz, że Y. to dla Ciebie jedna z najważniejszych tu osób. Tak najważniejsza, że musi dopiero z armaty wystrzelić, żebyś usłyszał co mówi. A poza tym Y. nie istnieje. O innych aspektach anonimowości napiszę już naprawdę osobno. Tutaj faktycznie trzeba przeprosić gospodarza za robienie offtopiku. Przepraszam Panie gospodarzu.
Sliders -- 19.04.2008 - 00:34Sliders - Szanowny Nieistniejący Bycie Zbiorowy,
bardzo dziękuję za to co napisałeś/łaś/liście.
Dokładnie tak to wygląda z mojej strony.
Pozdrawiam.
yayco -- 19.04.2008 - 13:09Panie Merlocie,
wolałbym, gdybyśmy rozmawiali o świecie, kulturze i gastronomii.
Ja staram się nie wdawać w spory personalne, a Pan stara się mnie (tak to widzę) w niektóre wciągać.
Jeśli wciągnie mnie ktoś inny, opowiada się Pan po stronie tego drugiego.
Nie bardzo rozumiem mechanizm tej spirali, ale przykro mi, że dotychczas nie zauważył Pan mojej niechęci do zabaw, które Pan proponuje.
I proszę tego nie traktować jako ocenę uniwersalną. Ja jestem nieistniejącą, pojedyńczą osobą.Wiele osób jest tym zainteresowanych i to fajnie, że się razem bawicie.
Moja obecność nie jest obowiązkowa. Dla wielu, obawiam się, że nawet nieporządana.
Będzie mi miło znów z Panem normalnie rozmawiać, na tematy, o których obydwaj chcemy rozmawiać
Pozdrawiam
yayco -- 19.04.2008 - 13:16A to Textowisko właśnie...
Pozwólcie , ze jako ktoś z boku (powiedzmy sympatyzujący od początku “czytacz” ) podzielę się swoimi wrażeniami :
Powyższa wymiana zdań pomiędzy “bytami “ yayco, merlot i Sliders jest dla tego forum aż do bólu charakterystyczna.To jest to co mnie tu przyciąga i równocześnie odrzuca :). Próbujecie stworzyć w necie nową formułę istnienia i wymiany poglądów ale coraz częściej dochodzę do wniosku, że to jest zadanie utopijne. Wydaje mi sie ,że wytępienie powszechnych gdzie indziej chamskich troli spowodowało nadmierne wydelikacenie funkcjonujących tu “ bytów”.
Pozostaję z sympatią dla tego przedsięwzięcia
nemo49 -- 19.04.2008 - 16:52Panie Nemo
Ponieważ nie są nas tysiące okładających się pałkami, to powstaje tu pewien język własny, niejednoznaczności, jak ktoś czasem z różnych powodów usiłuje się rozpychać, przekraczając cienką czerwoną linię autonomii, to dostaje pstryczka.
Właśnie o autonomię własną nam chodzi, a nie szalejące gdzie indziej, nie liczące się z nikim i niczym, pseudo szczere, niby polityczne, podobno otwarte i jakże patriotyczne, pospolite chamstwo.
Tolerowane/wspierane w imię klikalności.
A ze nikt nie jest bez błędów?
Ja też.
Igła
Igła -- 19.04.2008 - 17:07Panie Igło
O to mi właśnie chodzi. W realu, w rozmowie w cztery oczy łatwiej zauważyć kiedy cudzą autonomię naruszamy – mówi nam o tym intonacja głosu,mimika, język ciała . W necie mamy tylko suchy tekst co sprzyja nieporozumieniom co do intencji piszącego . Kursywa , różne kolory, cudzysłowy itp – to są jakieś protezy ale nadal niedoskonałe.I gdzieś jest ta cienka linia ( u każdego gdzie indziej ) , której przekroczenie powoduje te jak Pan to nazwał prztyczki. Co to oznacza ? Ano oznacza ekskluzywny salon , w którym przybysz czuje sie trochę nieswojo, jest onieśmielony i powstrzymuje się od zabrania głosu w obawie że popełni gafę :). Ja “będąc w latach” to rozumiem, tego języka własnego się uczę, studiuję te “niejednoznaczności” – ale ilu sie spłoszyło i dało sobie z tym spokój ?
PS
nemo49 -- 19.04.2008 - 18:26Ale jak chcę pozbyć sie nadmiaru adrenaliny to zaglądam do Nicponia albo Tygrysa :)
Panie Yayco
Dziękuję za ostatni wpis, odpowiadam najkrócej jak można:
żałuję, że sprawiłem Panu przykrość. Miałem całkiem odwrotne intencje.
Zamiast przeprosin, zapraszam za pół godziny na Wiosenną Sałatkę Pojednania.
Dla dociekliwych, skrót nazwy potrawy może mieć znaczenie.
Chwytam za nóż i idę do kuchni.
merlot -- 19.04.2008 - 18:33