Jutro zaczyna się nowy tydzień. Kolejny, w którym oddelegowani do telewizorni szczypińskie i palikoty będą sobie nawzajem udowadniać własną głupotę a drudzy kurscy i niesiołowscy obsypywać się obelgami i wzajemnie udowadniać głupotę premiera i prezydenta.
Wszystko to będą relacjonować idiotyczne panienki zadając równie idiotyczne pytania na kretyńskie tematy.
Dzięki temu redaktorzy z GW i Rzepy będą mogli twierdzić, że w Polsce toczy się ożywiona debata publiczna.

A ja nie potrafię rozwiązać następującego problemu, który ponownie ujawnił się w trakcie kryzysu gruzińskiego a defilada wojskowa tylko to potwierdziła.

Prezydent aby wylecieć do Gruzji musiał bez mała porwać rządowy samolot a podczas defilady nie pokazano żadnej nowej broni a większość z pokazanej pochodzi z lat 70tych ubiegłego wieku.

W Tibilisi padło wiele ciężkich słów, we czwartek podpisano umowę o Tarczy.
Obie strony politycznego sporu, jak zwykle pogadają zarzucając sobie nieróbstwo i tromtadracje.
Tymczasem fakty są takie, że polską obronność wzmocnią za swoje pieniądze Jankesi a 5 prezydentów udzieli w swoich krajach wspaniałych wywiadów ze sobą w roli głównej podczas pobytu w Gruzji.

Są i inne fakty. Np takie, ż państwa bałtyckie nie mają własnego lotnictwa wojskowego a ich przestrzeń powietrzną patrolują zmieniające się klucze myśliwców z kilku krajów NATO. Przeważnie Niemcy i Polacy. Stacjonują pod Wilnem.
Jaką wagę do tego zadania przywiązują Niemcy może świadczyć to, że przysyłają klucz staroświeckich Phantomów, które były nowoczesne podczas wietnamskiej wojny. Kiedy ostatnio sowieci naruszyli przestrzeń powietrzną Litwy i rozbili jeden ze swoich samolotów Niemiaszkowie nie zdążyli nawet wystartować.

A gdyby tak, idąc za ciosem zawrzeć porozumienie z Bałtami i na stałe przejąć ochronę ich przestrzeni powietrznej ze stałej bazy na terenie Litwy. Za opłatą.
I zamienić słowa, słowa, słowa o współpracy w czyn.

I zacząć szkolić w Dęblinie ich pilotów w celu zorganizowania w przyszłości międzynarodowej eskadry.
Dodajmy jeszcze, że Czesi dysponują nowoczesnymi samolotami szkolno-bojowymi AERO, które od lat oferują Polsce, także do koprodukcji i w zamian chcą szkolić swoich pilotów w Dęblinie.
Dodajmy, że polskie lotnictwo na gwałt potrzebuje takich samolotów a decyzji o ich zakupie ciągle brak.
Nie bez znaczenia będzie i to, że zacieśnienie współpracy wojskowej oznacza zacieśnienie współpracy politycznej.

Prezydent musiał się wykłócać z kancelarią premiera o samolot.
Dlaczego? Ano dlatego, że pułk rządowy ma kilka archaicznych, przestarzałych gratów na których strach latać. Przetargi na nowe samoloty i śmigłowce są organizowane od lat i odwoływane. Piloci odchodzą do cywila i grożą buntem i odmową lotów. Poczekamy aż zginie premier, minister, prezydent?
No to czekajmy i odrzucajmy oferty brazylijskiego Embraera, który oferuje salonki dla vipów a w zamian chce zorganizować bazę serwisową dla swoich samolotów w Polsce. Dodam jeszcze, że w LOT-cie lata prawie 30 samolotów tej firmy. Dodam jeszcze, że Embraer produkuje również samoloty patrolowe, samoloty bojowe przeciw okrętom podwodnym oraz wczesnego ostrzegania.
Dodam też, że ani Wojska Lotnicze ani lotnictwo Marynarki Wojennej takich samolotów nie ma, choć potrzebuje.

Polska wraz z 14 małymi krajami NATO założyła konsorcjum aby zakupić 2-3 maszyny transportu strategicznego C-17 ( jedna kosztuje prawie 280 mln $ ).

Baza dla tej jednostki będzie nie wiedzieć czemu Na Węgrzech. Ciekaw jestem dlaczego akurat w kraju, który współpracuje z Rosją a na misjach zagranicznych ma kilkuset żołnierzy? I co robili polscy politycy i generałowie w siedzibie NATO w tej sprawie?

Tymczasem polski transport pomiędzy naszymi jednostkami w Iraku czy w Afganistanie oparty jest w znacznej części na wynajmowanych ukraińskich samolotach Rusłan. Największymi na świecie i produkowanymi w Charkowie.

A tyle słów już popłynęło zacieśnieniu współpracy z Ukrainą. Jak na razie na tej współpracy najlepiej zarabiają Boeing, Lockheed Martin i hiszpańska CASA.

Ciekaw też jestem, czy w Kancelarii Prezydenta domyśla się ktoś, że prezydent jest Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych oraz dysponuje inicjatywą ustawodawczą.
I, że warto to wykorzystywać nie tylko przy awanturach wokół nominacji generalskich?

P.S. – Rząd odrzucił Narodowy Plan Śmigłowcowy, odrzucił Narodowy Plan dla Marynarki Wojennej. Chodziło o finansowanie modernizacji i zakupów spoza budżetu MON. Tymczasem MON wydaje ok 40% środków na renty, wynagrodzenia i odprawy.
Czyli na żarcie dla żołnierzyków.
Nie na nowy sprzęt czy technologie.

A może marynarkę zafundują nam Szwedzi a lotnictwo Anglicy?
Czołgi niewątpliwie powinni nam oddać za darmo Niemcy, wiadomo dlaczego.

My im odpłacimy ryngrafami oraz CD z pogadankami ks. Rydzyka o wyższości NARODU POLSKIEGO.