Tekst nie jest o skubaniu drobiu na świąteczny stół. Naprawdę, bez jaj. Tekst jest o innym skubaniu. Jest o skubaniu frajerów na dworcu lub innym cywilizowanym miejscu dla bezdomnych.
Te święta postanowiłem spędzić samotnie na dworcu (nie zdradzę którym, aby nie zostać posądzonym o kryptoreklamę). W tym postanowieniu pomogła mi moja – oficjalnie rzecz biorąc – jeszcze żona, czyli tzw. druga połowa. Skąd u niej takie zapał, wielkopostne postanowienie, też zaraz powiem. Ale wpierw pozwolę sobie zaznaczyć, że ma to związek z gimnastyką lub nawet, ściślej temat ujmując, z akrobatyką sportową.
Otóż, moja lepsza połowa mnie samego, przyłapawszy mnie na gimnastyce, czy też akrobatyce sportowej (moja dobra przyjaciółka określa seks jako jedną z dyscyplin sportowych, w której każdy chce się wykazać...) znacząco pomogła mi w podjęciu mojej decyzji o współtowarzyszeniu niemałej skądinąd rzeszy bezdomnych. Ba, jej dobroć jest nie do ocenienia, albowiem ona wcale nie namawiana przeze mnie do pomocy pomogła mi spakować to co pomieściło się w kilku torbach i nawet pofatygowała się znieść je na półpiętro.
Sąsiedzi zawsze mi zazdrościli mojej żony. Tym razem nie było wcale inaczej. – Pan to ma dobrze, żona nawet pomaga dźwigać toboły – Uhm, odrzekłem przyjaźnie
Jednym słowem kwestię postanowienie mamy już za sobą. Może jeszcze tylko wspomnę delikatnie, że gimnastykę, czy – jak kto woli – akrobatykę sportową uprawiałem z taką równą babką, co to na tych sportach zna się całkiem dobrze.
No i wybrałem sobie odpowiedni kąt na dworcu i obserwuję to i owo tych i tamtych. Ulokowałem się w pobliżu kafejki internetowej czynnej, jak głosi napis, całodobowo. No to będę miał i ja nieskrępowany i nieodpłatny dostęp do sieci. W końcu od czego jest technika? I do czego służy ten cały bluetooth. Klikasz na ikonkę szukaj połączenia, a ten szuka niczym pies tropiący. Po chwili jestem już w sieci i mogę prowadzić konwersację ze znajomymi, którzy jeszcze nie wiedzą o moim postanowieniu.
W tak zwanym międzyczasie zajadam się świątecznym żarciem; akurat dziś na śniadanie mam szprota w sosie pomidorowym za 2, 45 zł. puszka i chrupiące bułeczki sprzed kilku dni. Zanim się udałem z moim postanowieniem w drogę świsnąłem je ze stołu, miały zostać starte na tarą bułkę. Popijam kawą w kubku z wizerunkiem jakiegoś gościa (Nie znam człowieka) i napisem KFC.
Po zaledwie kilku godzinach polubiło mnie już kilka osób ze statusem, z którymi chyba się zaprzyjaźnię. Każdemu z nich coś mojego się spodobało, i – jak mnie zapewniali – to i owo akurat im by się przydało. Jednemu mój zegarek, drugiemu spodnie, temu buty, a tamtemu mój płaszcz wełniany i szalik.
Mówią mi – Po co ci to wszystko, jak masz zamiar z nami troszkę dłużej pobyć to nie zdołasz o to wszystko się właściwie zatroszczyć, a co dopiero upilnować. Fajnie ci tu z nami? – No jasne, że fajnie, odparłem bez chwili namysłu – No to widzisz stary, tak fajnie ci będzie do póki nie zaśniesz. A potem sam nam opowiesz.
Zadumałem się przez chwilę nad tą dziwną łamigłówką. Czyżby chcieli sobie dokądś pójść jak zasnę?
Nie zastanawiając się już dłużej nad tą kwestią rozsyłałem życzenia świąteczne znajomym – a co niech się cieszą, niech wiedzą że w końcu są święta, że Wielka Noc nastała. Co nie?
komentarze
Panie Marku
Z takiego siedzenia to żadnej Pan nie będziesz miał pociechy.
Jacek Jarecki -- 23.03.2008 - 08:53Rusz Pan tyłek i albo się zawróć albo idź się dalej wykazywać u znajomej.
Coś tu Pan ‘kminkiem rzucasz”
W każdym razie, ruch-dobrze a siedzenie-źle.
Jańcio Wodnik się znalazł.
Pozdrawiam i dobrego wyboru życzę. I kiń pan na bezdomnych, też coś.
No cóż,
Życzenia wesołych… w tej sytuacji brzmią jedynie w swoim rodzaju.. .
Wielkanoc to zmiana w każdym calu perspektywy życia – biorąc pod uwagę to co wydarzyło się tej nocy.. .
W Pana przypadku jest podobnie -> zmiana “jak licho”.
Życzę aby ten “dworzec był nowym otwarciem”.. .
No i z tym “sportem” – jak widać na obrazku – lepiej jednak trzymać się zasad Fair Play.. .
Życzę twórczych refleksji i mocnych postanowień.
Pozdrawiam!
************************
poldek34 -- 23.03.2008 - 12:57“Kto pyta nie błądzi…”
hmm.. reality show ?
Chyba jednak Autor nas wkręca literacko. W każdym razie tak bym wolał, żeby to był “tylko” meta-reportaż, swoją drogą tytuł jakby sugerował niedosłowność, czyż nie?
Sliders -- 23.03.2008 - 15:38Drogi Jacku
no to już się w drogę zbieram, co ja tutaj będę siedział
Wiesz to jak w tym ruskim powiedzeniu:
żeby wyjść trzeba wpierw posiedzieć
-> Sliders, przynaję – ździebko wkręciłem O! ciut ciut
MarekPl -- 24.03.2008 - 19:26Marek
odetchnęłam.:D
Alga -- 24.03.2008 - 22:00