Świat wolno wstawał z mroku magów i czarownic. Dwunożne istoty zaczęły coraz rzadziej podpierać się rękoma ziemi i coraz śmielej spoglądać w górę, skąd dochodziła jasność i gdzie odbywały się nad nimi potężne niezrozumiałe rzeczy.
Nie wiadomo czemu los ludzi zaczął układać się tak jak chcieli tego ONI, czyli ci którzy stwierdzili, że to po czym się drapią to głowa, a to co w niej się dzieje, to myśli.
A skoro myśli można dowolnie obrabiać (jeszcze nie znali dokładnie tego określenia) i je wypowiadać (tak powstał język), a inni, tego co mówili oni, słuchać, to szybko doszli do przekonania, że to oni są najważniejsi.
Tych najważniejszych nie było wielu i robili wszystko, aby tak zostawało jak najdłużej. Na swój użytek zjawiskom atmosferycznym (jeszcze nie znali tego określenia, wciąż byli na etapie poszukiwań i budowy wiedzy tajemnej) nadali nadludzkiej mocy i na tę okoliczność powołali do życia rozmaitych bogów dobrych i złych i bóstwa pięknie i demoniczne.
ONI nie robili nic tylko obserwowali zachowania reszty. Szybko doszli do przekonania, że są potężni i mogą robić co im się tylko podoba i żądać aby ta reszta, później nazwana plebsem, im służyła. Niekiedy dla podkreślenia swojej potęgi prosili swoich bogów o pomoc, aby ukarał resztę: przywoływali groźne burze z potężnymi błyskawicami a nawet kazali zdjąć z nieba światło.
ONI pilnie obserwując resztę wyławiali innych, którzy wiedzieli tyle samo co ONI, a nawet więcej i szybko ich wykorzystywali dla swoich potrzeb w zamian dając troszkę tego co wpierw sami otrzymywali od reszty, a potem od nich żądali tego, jak sami określili, co im należne. Tamtych ONI nazwali WY, a siebie MY. Pilnie baczyli aby WY byli im posłuszni jeszcze bardziej niż rozlewające się po połaciach ziemi bezimienne posłuszne rzesze reszty.
Jeśli już wtedy w grę wchodziła świadomość, a może wciąż była to tylko intuicja, to byli przekonani, że tych WY należy się bać, ale tego nie należy pokazywać. Obawiali się, że WY mogą się wyłamać spod posłuszeństwa i przestaną być posłuszni. Wy od czasu do czasu dawali wyraz swojej dezaprobaty czym wzbudzali zainteresowanie reszty.
Płonęły stosy, a na nich niebezpieczna prawda WY.
Ale aby uniknąć globalnego ocieplenia klimatu trzeba było wymyślić coś innego niż stosy.
Dlatego WY zaczęli dostawać więcej i częściej. Dla zachowania bezpiecznych granic rozsądku ONI-MY zmuszeni byli w końcu dać tyle, że tamtym wydawało się iż jest po równo – stworzyli teorię MY Naród, aby dalej w imieniu całej reszty żądać od reszty coraz to większej daniny.
Na wszelki wypadek ONI-MY pozakładali rożne rodzinne kartele i nazwali je partiami, a siebie politykami.
WY, z racji tego, że są bardziej wyedukowani otrzymali posady w radio i telewizji i w prasie jednakże pod jednym warunkiem, że będą im posłuszni, bo jeśli nie to ONI-MY przestaną ich lubić im płacić, a w razie potrzeby spuszczą na nich psy lub podłożą śwnie.
TY i JA możemy im najwyżej, ale nie za wysoko (wyżej ch… i tak nie podskoczysz) naskoczyć, bo ONI-MY oprócz tego, że są My Naród, to mają swoją policję, swoje wojska i swoje więzienia, których dla obrony tego narodu nie zawahają się użyć, a WY to pięknie opiszą i opowiedzą w tzw mediach ustami rzecznika rządu lub innego kłamcy.
Tyle.
komentarze
Panie Marku!
Pański tekst mi się z czymś kojarzy, ale nie bardzo mogę uświadomić sobie z czym…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 18.10.2009 - 09:21Panie Jerzy
Zatem czekam cierpliwie na przypomnienie z czym się ten tekst Panu kojarzy
MarekPl -- 18.10.2009 - 11:07Zobaczymy czy będzie bliskie temu co autor miał na myśli
Uśmiecham się i pozdrawiam
______________________________
I wszystko jest już oczywiste