Kto kogo goni: Czy ja ścigam duchowość, czy ona mnie.. ?

Pewnie większość ludzisków gdy słyszy słowo “duchowość” od razu uruchamia się w ich głowach skojarzenie z wiarą, duchownym albo coś jeszcze innego.

Więc spróbuję nakreślić czym jest duchowość i od czego się zaczyna a także jaką rolę pełni.

Duchowość zaczyna się od zdania sobie sprawy z istnienia we mnie pewnego rodzaju pustki wewnętrznej z którąś w jakiś sposób uczę się żyć.

Gdy już się tę świadomość mam (a to jeszcze nie jest duchowość) to staję przed kolejnym etapem, a mianowicie pojawia się pytania, co z tym doświadczeniem które mi ciągle towarzyszy zrobić?

No i tu pojawia się zagwozdka. Gdyż można ją traktować jak “wrzoda”, czuć z tego powodu dyskomforta. Można więc z tego powody ją zwalczać na wszystkie sposoby a można ją oswoić i wykorzystać do własnych celów.

Pustki nie można zbyć ani papierosem ani lampką koniaku, ani libacją ani seksem ani permanentna imprezą, gdyż ciągle wraca jak nieproszony gość. Objawem nieporadzenia sobie z pustką jest ciągłe zgorzknienie albo też cyniczna postawa wobec życia.. . Nieźle z tą pustką walczył św.Augustyn.. , ale wyszedł z tej walki zwycięsko.

Pustka ma to do siebie, że “żywi się”, tym co nazywa się potocznie wartościami.

Stan zniknięcia pustki można nazwać stanem wewnętrznego pokoju, spełniania, poczucia sensu i poczucia wartości a także poczucia, że idę właściwą drogą we właściwym kierunku.

Kiedy pojawia się duchowość?

Duchowość jest sposobem na napełnienie pustki wewnętrznej a więc pojawia się wtedy gdy świadomie i racjonalnie podejmiemy proces zaprzyjaźnienia się z nią a nie prowadzenia z nią wojny.

Duchowość, nie jest możliwa bez doświadczenia tej wewnętrznej pustki od której zauważenia, zaakceptowania, polubienia jej robi się dla niej miejsce. Gdyż wydaje mi się, ze to doświadczenie może być – ale nie musi – punktem wyjścia(albo punktem dojścia) do duchowości.

Gdy walczę z pustką zadowalam się zazwyczaj namiastkami. Szukam używek, towarzystwa aby od niej uciec. Gdy ją zaakceptowałem, polubiłem a nawet zaprzyjaźniłem okazuje się, że jest mi potrzebna jak kawałek cienia i jest wierną towarzyszką mojego życia.

Doświadczenie jej, jest jak zapalona lampka rezerwy w samochodzie, która mówi o potrzebie zapełnienia zbiornika paliwem.

Duchowość jest najintymniejszą przestrzenią w człowieku, która musi zostać “zatankowana”. Nie chodzi tu o ten rodzaj „zatankowania” jak kupienie sobie ciucha lub fajnej książki ale o głębszy wymiar zycia, odczuwania, postrzegania świata. Duchowość związana jest z radością pochodzącą od poczucia „być” a nie poczucia „mieć”.

W odniesieniu do osób można kogoś mieć albo można dla kogoś być.. – a to jest zasadnicza różnica.

Yczę się więc tego napełniania “od małego”, poszukując coraz lepszego i doskonalszego paliwa. Powoli przechodzę od stanu „mieć” do stanu „być”.. .

św. Augustyn swoje paliwo odkrył po latach poszukiwań i błądzenia: “Niespokojne jest serce człowieka dopóki nie spocznie w Bogu..”.

Dotarcie do Boga zajmuje – na przykładzie św. Augustyna trochę czasu.. . Można powiedzieć, że ktoś może nie zdążyć albo strasznie powoli mu to schodzi.. .

Jednak na pewno to, co leży w możliwościach każdego to proces stawania się bardziej „być” niż „mieć”. A szczytem jest „być dla..” – czyli kochać .

Ale myślę, że prędzej czy później w miarę rozwijania i krztałtowaania swojej duchowości dojdziemy to Niego… , prędzej czy później, gdyż źródłem z którego pochodzi „być” jest Ten KTÓRY JEST. Jeśli będę szukał prawdziwie aby „BYĆ”, na pewno dojdę do źródła. Czyli do tego który JEST i tym „JESTEM” dzieli się ze mną.

Bo duchowość jest zarówno procesem jak i sposobem w jaki odpowiadam na doświadczenie pustki wewnętrznej którą w sercu swoim noszę. Więc może być płytka a może być głęboka.. i chyba każdy ją ma.. .

Pozdrawiam z Gór Izerskich “dopadnięty duchowością przyrody..”.

:-))))

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

Te, po gorach ganiaj,

a nie internet scigasz.

Beznetowo mialo byc. :-)


Hm,

“Pustki nie można zbyć ani papierosem ani lampką koniaku”

No jedną lampka nie, ale butleką:)
Choć akurat koniaku nie lubię...

A zabijanie pustki nie wiedzieć czemu kojarzy mi si.ę z calvadosem, Remarquue’iem i “Łukiem triumfalnym”, z chęcią bym Remarque’a ponownie odświeżył sobie i calvadosu się napił, bo nie piłem nigdy.

A góry mają swą duchowość dopiero, a ty, zamiast się nią upajać na maksa, to przerwy na neta POldku robisz?

Nieładnie:)

Pozdrówka.


Grześ

Calcvados smakuje trochę jak łącka.. – mocne toto jest.. . :-)))

A w górach. Nie chodziłem lecz tylko zaglądałem, gdyż musiałem się zajmować swoją córeczką.. – więc pozostały jedynie spacery w okolicy zakwaterunku. Wyjazd zaś połączony z pracą. Góry Izerskie, Karkonosze, Śnieżka widziana z “okolicy” – dobra widoczność wczoraj była więc wszystko jak na dłoni. Dziś gorzej.
No ale zawsze: cisza wokół, przestrzeń, powietrze i nawet net “zapodali” do kawy… . :-))))

Pozdrawiam!

p.s.
A góry o czymś szepczą.. – nieśmiało oczywiście.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


P.S.

.. życie wewnętrzne to nie to samo co duchowość... .

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Hm, dzisiaj mam jakieś dziwne wyobrażenia

i poczucie humoru:)
najpierw wyobraziłem sobie jak Pino pisze podręczniki, teraz zaś widzę Poldka ganiającego po górach za duchowością:)

Dziwne to wszystko:)


Subskrybuj zawartość