Chciałem dziś Wam, drodzy czytelnicy przypomnieć dwie postacie – dwóch komunistycznych Mężów Stanu. Komunistów dla których mam wielki szacunek zwłaszcza dziś, kiedy samo przez się narzuca się nam porównanie ich z Jaruzelskim.
Ci dwaj panowie to Imre Nagy i Aleksander Dubcek. Mieli to nieszczęście, że żyli w czasach, kiedy system mocno stał na nogach i był potęgą. Mimo to, zaryzykowali własne życie dla dobra swoich Narodów, mając gdzieś komunistyczne braterstwo.
Gdy Jaruzelski obejmował przywództwo system się sypał. Breżniew był już bardzo zniedołężniały. Eksport rewolucji komunistycznej w latach 70 do Angoli, Etiopii, wyścig zbrojeń, propagandowe inwestycje bardzo zaszkodziły gospodarce ZSRR.
Gdyby Jaruzelski myślał takimi kategoriami jak Nagy czy Dubcek, być może znalazłaby się inna droga do wolności. Gdyby Jaruzelski poszedł za głosem Narodu, który chciał zmian i podobnie jak Dubcek, zaczął reformować państwo od najwyższych szczebli począwszy , być może bylibyśmy dziś gdzie indziej.
Wyobrażam sobie że mógł grać na zwłokę, zwodzić mających, potężne kłopoty sowietów. Szansa na to że mu się uda była nieporównanie większa niż w 1956 roku na Węgrzech i w 1968 w Czechosłowacji.
Niestety Jaruzelski nie jest i nie był partiotą i wtedy, w 1981 roku interes narodu nie znaczył dla niego nic. Dla niego najważniejsze było nieszkodzenie integralności bloku socjalistycznego i kurczowe trzymanie się doktryny Breżniewa.
Niektórych argumenty ‘o możliwości bardziej krwawej interwencji’ przekonują. Chociaż w interwencji wojsk Układu warszawskiego w Czechosłowacji zginęło ‘zaledwie’ 200 osób – nieco więcej niż w stanie wojennym i w represjach po nim. Mówią że stan wojenny był nakazany przez Breżniewa po lufą pistoletu. Czy tak samo nakazane pod lufą pistoletu były skrytobójstwa polityczne? Albo zwolnienia nielojalnych z pracy?
Nagy przegrał, został zabity jak pies i porzucony na śmietniku.
Dubcek przegrał, porwany do Moskwy podpisał ‘protokół moskiewski’ i jeszcze krótko po sierpniu ’68 sprawował władzę. Potem został wyautowany z życia publicznego aż do 1989.
Mimo że ich życiorysy nie są bez skazy, zapamiętam ich jako bohaterów i będę opowiadał o nich swoim dzieciom,
a Jaruzelski zawsze pozostanie dla mnie ostatnią szmatą.
komentarze
Sir Hamilton
max
dzięki za tekst.
max -- 13.12.2007 - 15:25Widziałeś film o Nagy’m?
Chyba Nowicki w nim gra
re: Nagy, Dubcek, Jaruzelski
nie widzialem, niestety
Sir H. -- 13.12.2007 - 15:36Autorze,
dla mnie najdziwniejsze, a może najpiękniejsze, jest to, że zarówno Nagy, jak i Dubczek wcale tak od zaraz nie chcieli wyzwalać i uwalniać. Wprost przeciwnie. Zaczynali od moderowania nastrojów i koncyliacji. Dopiero jak zderzyli się sowieckim betonem niezrozumienia, zaczęli rosnąć do miary, na którą historia dała im szansę. Rośli wraz ze swoimi narodami i stawali się ich głosem.
I razem ze swoimi narodami ponieśli klęskę.
yayco -- 13.12.2007 - 15:38Sir
max
ja widziałem sporo ale niestety nie całość...
max -- 13.12.2007 - 15:43to co widziałem dobre było, wpis Twój mnie natchnął żeby to gdzies znaleźć
Max, Hamilton
Film nazywał się “Niepochowany”. Chłodna obserwacja. Troche zbyt skrótowa i nierówna. Jednak gdyby nie ten film, za cholere nie dowiedzialbym sie czegos wiecej o tym wielkim czlowieku.
Pokazuje drogę Nagy ego od aparatczyka po czlowieka pelnego honoru i godnosci. Swietne sceny absurdalnego procesu.
Swietna rola Jana Nowickiego i kapitalne sceny egzekucji. Kapitalne nie techniczne, lecz oddające, ja wiem, no ducha, no.
It`s good to be a hater!
Mad Dog -- 13.12.2007 - 19:06hmm..
tak jak czytam o Nagy, Węgrzech etc. to od razu gdzieś w odmętach pamięci pojawia się “Lustro dzieciństwa” Istvan-a Kovacs-a
Pijany Inkwizytor -- 13.12.2007 - 23:28Drunken
A no nie znam :(
Sir H. -- 13.12.2007 - 23:35ino ‘Chłopców z placu broni’ z madziarskiej literatury. ale to prawdziwy skarb, nie książka, najlepsza powieść łobuziarska wszechczasów
Sir Hamilton
z tym ‘lustrem’ to śmieszna sprawa.. Nie ma to jak znaleźć całkiem niezłą książkę w cenie piwa w krakowskiej knajpie;)
Pijany Inkwizytor -- 13.12.2007 - 23:38Dubczek
Porównanie Dubczeka z Jaruzelskim to jakby porównywać czy Francja z 1998 pokonałaby Włochy z 2006?
Obaj w zupełnie odmiennych okolicznościach objeli władzę. Obaj też pochodzili z zupełnie innych światów.
Intelektualista i trep.
Jeden mógł sobie eksperymentować z socjalizmem z ludzka twarzą, na który Dubczek raczej zezwalał niz kreował.
Drugi miał uspokoić sytuację, stanął naprzeciw Solidarności. Nie on to kto inny?
Czy to usprawiedliwia Jaruzelskiego? Nie.
sajonara -- 14.12.2007 - 16:24Czy mógł zrobić co innego? Pewnie że mógł. Nie był jednak ani zdolny ani nie chciał tego zrobić.
Czy mieliśmy szanse na odzyskanie wolności w tamtym czasie? Dla mnie to mrzonka. Jak nie Jaruzelski to kto inny by spacyfikował kraj.
sajonara
dokładnie, za plecami Jaruzela czaiła się całkiem spora ekipa. Pisałem o tym u eumenesa, oficerem prowadzacym Jaruzelskiego w IW był Kiszczak…itd
max -- 14.12.2007 - 16:26mimo wszystko
obstaje przy swoim, Jaruzelskiego patriota nie nazwalbym. Chyba ze jego IQ=50, i rzeczywiscie wierzyl ze robi dobrze
maxie: a ta ekipa to skad sie wziela jak nie przez plecy Jaruzeskiego, ktory od lat poznych 60 byl ogromna szycha w resorach silowych? Kiszczaki nie spadaja z nieba
Sir H. -- 14.12.2007 - 16:34Hamilton
przez plecy- zgadza się, tylko ciągle mnie meczy rola Kiszczaka…jak kojarze pewną rolę podległości Jaruzelski względem Kiszczaka miał, mimo iż Kiszczak w hierarchii partyjnej był niżej (wojskowej też) to dziwnie mi się układa iż Jaruzelski buty mu glansował i liczył się z jego zdaniem jak nie wiem co.
max -- 14.12.2007 - 16:46Takie stare “dobre” KGB’owskie zasady. Wprowadzasz- do końca prowadzisz. Tak tez mogło być- tj. że wszystko inspirował Kiszczak a Jaruzelski się go bał...
To moje domnimania bo “kwitów” nie mam
no niestety
nie wiem wiecej o historii Kiszczaka. Moze to by pomoglo odpowiedziec na twoje pytanie
ale kij mu w oko. nie bede se zasmiecal glowy zyciorysem zbrodniarza
Sir H. -- 14.12.2007 - 16:43Hamilton
podedytowałem błędy
max -- 14.12.2007 - 16:46