Cieszę się, że Pan coś napisał, choć nie rozumiem, o czym.
Ani po co.
Sens takiego miejsca jak to streszcza się dla mnie w pisaniu i rozmowie.
I już.
Jedni umieją pisać i rozmawiać a inni nie.
Ja chyba nie.
Kiedy byłem dzieckiem, do puszczania baniek używało się wody z szarym mydłem i słomki rozczapierzonej na końcu. Miałem wielkie trudności z nauczeniem się tej zadziwiającej sztuki i strasznie, do bólu, zazdrościłem tym, którzy umieli to robić.
W końcu się nauczyłem i przestałem zazdrościć.
Dziś każdemu wydaje się, że puszczanie baniek jest proste, bo kupuje się dziecku specjalne gizmo w sklepie. I już. Dzieci myślą, że umieją puszczać banki.
Nie. To gizmo puszcza bańki. Dzieciom się jedynie wydaje. Nie odróżniają. Bańki są nazbyt podobne.
Panie Merlocie,
Cieszę się, że Pan coś napisał, choć nie rozumiem, o czym.
Ani po co.
Sens takiego miejsca jak to streszcza się dla mnie w pisaniu i rozmowie.
I już.
Jedni umieją pisać i rozmawiać a inni nie.
Ja chyba nie.
Kiedy byłem dzieckiem, do puszczania baniek używało się wody z szarym mydłem i słomki rozczapierzonej na końcu. Miałem wielkie trudności z nauczeniem się tej zadziwiającej sztuki i strasznie, do bólu, zazdrościłem tym, którzy umieli to robić.
W końcu się nauczyłem i przestałem zazdrościć.
Dziś każdemu wydaje się, że puszczanie baniek jest proste, bo kupuje się dziecku specjalne gizmo w sklepie. I już. Dzieci myślą, że umieją puszczać banki.
Nie. To gizmo puszcza bańki. Dzieciom się jedynie wydaje. Nie odróżniają. Bańki są nazbyt podobne.
Pozdrawiam, mnąc swoją rozciętą słomkę
yayco -- 10.10.2008 - 08:44