Ludzie, jak ludzie….czasem nerwy im puszczają...czaem gorycz i rozczarowanie, że źle się nadzieje ulokowalo przesłania blękit nieba…czasem potrzeba wyżycia i przywalenia innym, pokazania się (a co, ja mam wladzę!) zwycięża rozum a czasem zwyczajnie serce boli…
Tu, na TXT nie jest ani lepiej, ani gorzej niż gdzie indziej – chociaż miało być lepiej.
Odczuwam specyficzny dualizm TXT, takie i chciałoby się ( żeby to byl rozrośnięty, pełen wigoru i dynamicznych polemik powszechnie odwiedzany portal) – i boimy się ( tekstów ostrych i nie po “naszej” myśli, więc preferujemy takie pla-pla, żeby “nasze” było na wierzchu”).
I nie piszę tego bez powodu.
Mnie takze dotknęly przedziwne, cenzurą zalatujące restrykcje – ato podobać się nie może. I zastanawiam sie dlaczego mam nabijać komuś licznik – w zamian otrzymując coś na kształt traktowania jakbym byla pracownikiem, którego szefowie nie lubią i dają mu to odczuć.
Tylko, że ja tym pracownikiem nie jestem.
Mój wkład do tego pasztetu nie jest mały.Widzę też jak i inne niebagatelne składniki stały się na TXT nieosiagalne, lub pojawiają sie tak rzadko, że smaku pasztetowi nie przydają.
Pewnie, rodzina moze sie pozywić nawet mniej smaczną ale sporą ilością – ale to juz nie to! To jakoś tak mi trochę PRLem zalatuje.
Brakuje mi tego fotela z wystającą sprężyną w Remziie, beczki, starej drabiny, Pana Spirytusa Mowensa i pani Zosi.
Papatrzę sobie, czasem coś powiem – bo i tych bliskich poodwiedzać lubię. Ale zeby serce w to wkładać, tak w ogóle, tak z radością, że się dzieje i korzyść przynosi – to…JUŻ nie!
Pozdrawiam czule wspominając tę szaloną ilość komentarzy z Remizy.
Wtedy było dobrze.
Szkoda.
Merlocie miły
Ludzie, jak ludzie….czasem nerwy im puszczają...czaem gorycz i rozczarowanie, że źle się nadzieje ulokowalo przesłania blękit nieba…czasem potrzeba wyżycia i przywalenia innym, pokazania się (a co, ja mam wladzę!) zwycięża rozum a czasem zwyczajnie serce boli…
Tu, na TXT nie jest ani lepiej, ani gorzej niż gdzie indziej – chociaż miało być lepiej.
Odczuwam specyficzny dualizm TXT, takie i chciałoby się ( żeby to byl rozrośnięty, pełen wigoru i dynamicznych polemik powszechnie odwiedzany portal) – i boimy się ( tekstów ostrych i nie po “naszej” myśli, więc preferujemy takie pla-pla, żeby “nasze” było na wierzchu”).
I nie piszę tego bez powodu.
Mnie takze dotknęly przedziwne, cenzurą zalatujące restrykcje – ato podobać się nie może. I zastanawiam sie dlaczego mam nabijać komuś licznik – w zamian otrzymując coś na kształt traktowania jakbym byla pracownikiem, którego szefowie nie lubią i dają mu to odczuć.
Tylko, że ja tym pracownikiem nie jestem.
Mój wkład do tego pasztetu nie jest mały.Widzę też jak i inne niebagatelne składniki stały się na TXT nieosiagalne, lub pojawiają sie tak rzadko, że smaku pasztetowi nie przydają.
Pewnie, rodzina moze sie pozywić nawet mniej smaczną ale sporą ilością – ale to juz nie to! To jakoś tak mi trochę PRLem zalatuje.
Brakuje mi tego fotela z wystającą sprężyną w Remziie, beczki, starej drabiny, Pana Spirytusa Mowensa i pani Zosi.
Papatrzę sobie, czasem coś powiem – bo i tych bliskich poodwiedzać lubię. Ale zeby serce w to wkładać, tak w ogóle, tak z radością, że się dzieje i korzyść przynosi – to…JUŻ nie!
Pozdrawiam czule wspominając tę szaloną ilość komentarzy z Remizy.
RRK -- 11.10.2008 - 22:35Wtedy było dobrze.
Szkoda.