Od pewmego czasu jestem poza TXT. I to nie z powodu fochów, o dziwo. Problemy pozasieciowe, przede wszystkim, spowodowały, że stłumiłem skutecznie odruch logowania się w firmie wraz z przetarciem oczu.
Ale czytam. Tak jak czyta was wiele osób – incognito.
Z zewnątrz widać lepiej niektóre rzeczy. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to hermetyczność i kameralność TXT. Jest nas (was) naprawdę bardzo mało. Są dni, kiedy firma zamiera i gdyby nie wklejki Leskiego czy Renaty, przeznaczone tak naprawdę dla innego, masowego czytelnika zza miedzy, nie dzieje się nic. Część z Was próbuje przełamać złą karmę i publikuje mniej lub bardziej udane efekty przeszukiwania YouTube, okraszając to mniej lub bardziej wrażliwymi dywagacjami na temat. W komentarzach widać ad-hoc nawiązujące się nici porozumienia, sojusze i nowe sympatie.
Sielanka.
I nagle jedno słowo, jedna aluzja, a nawet cień aluzji wywołuje eksplozję.
Awatary dostają drgawek, płaczą, histeryzują, wyrzucają z siebie najgorsze emocje. Potem odbywa się zazwyczaj seans psychoterapeutyczny (bez aluzji do panny G;-) który uspokaja Bandę i sprawia, że wszyscy czują, że właśnie uczestniczą w czymś ważnym i potrzebnym. Nie-awatary, czyli blogerzy których realność odbija się w sieciowości siedzą cicho zazwyczaj w takich momentach.
Z zewnątrz widać, że wszystkim awatarom na Bandzie zależy. Zabawne, ale odnosi się to również do Szanownego Pana Wstrzymującego Się.
To chyba dobrze. Nie znam żadnego innego blogowiska, gdzie takie emocje stanowiłyby kwintesencję jego istnienia.
Spisałem sobie listę kilkunastu nicków których awatary-właściciele stali (stały) się dla mnie bliskimi osobami w sensie dosłownym. To znaczy – obchodzą mnie, przejmuję się ich problemami, cieszę się jak napiszą coś fajnego, martwię się, gdy popadają w konflikty… I widzę, że to właśnie o tych kilkunasu osobach jest ten tekst. O Bandzie właśnie. Dzięki niej Serg i Igła mogą dalej kombinować (jak zwykle w pełnej konspiracji).
Nawet z zewnątrz, wolę to od oferty Igora.
Nawet jak jestem w złym humorze.
Nawet jak mam problemy, na które Banda nie może pomóc.
Nawet jak część listy merlota nie pokazuje się ostatnio na TXT.
Zalogowałem się i stawiam posta. Taka była potrzeba chwili.
I z tym optymistycznym akcentem wracam na zewnątrz.
komentarze
Cześć Merlot,
fajnie, że zajrzałeś.
Dalej było coś o puszczaniu mydlanych baniek, ale autocenzura mi wycięła :-)
Wszystkiego dobrego, i w ogóle.
s e r g i u s z -- 10.10.2008 - 00:52"Banda
pierze sama!”
:)
“I don’t need to fight
Docent Stopczyk -- 10.10.2008 - 07:28To prove I’m right”
Docencie,
i to w niskich temperaturach…;)
Kiedyś był taki film o kobiecej wyprawie Wandy Rutkiewicz.
Nazywał się “Temperatura wrzenia”.
Pokazywał jak to zdobycie kolejnego ośmiotysięcznika okazało się nieważne, przy piekielnych relacjach międzyludzkich w skazanym na siebie towarzystwie.
Nie żebym od razu miał coś przeciw kobietom …ale film był.
nara
yassa -- 10.10.2008 - 07:56to chyba bez znaczenia
kobiety, mężczyźni. ... ileż zespołów rokendrolowych rozpadło się, bo ludzie nie byli w stanie ze sobą wytrzymać ...
dlatego w naszej kapeli nagrywamy osobno :)
“I don’t need to fight
Docent Stopczyk -- 10.10.2008 - 08:01To prove I’m right”
Nie no pewnie nieważne,
powiedzmy więc tych wrażliwszych, bo wy rokendrolowcy to tacy wrażliwi jesteście przecież:).
A tak poważnie; nie ekscytujmy się tak wszystkim, trochę dystansu i luzu drodzy mieszkańcy blogosfery.
pozdrawiam i lecę do fabrik
yassa -- 10.10.2008 - 08:06Merlocie
miło widzieć że nie tylko patrzysz,
a więcej to chciałem napisać że tak mam jak Ty i nie wiem co z tym począć:)
pozdrawiam Najserdeczniej życząc powrotu optymizmu i pozałatwiania spraw
pozasieciowych
prezes,traktor,redaktor
max -- 10.10.2008 - 08:19Panie Merlocie,
Cieszę się, że Pan coś napisał, choć nie rozumiem, o czym.
Ani po co.
Sens takiego miejsca jak to streszcza się dla mnie w pisaniu i rozmowie.
I już.
Jedni umieją pisać i rozmawiać a inni nie.
Ja chyba nie.
Kiedy byłem dzieckiem, do puszczania baniek używało się wody z szarym mydłem i słomki rozczapierzonej na końcu. Miałem wielkie trudności z nauczeniem się tej zadziwiającej sztuki i strasznie, do bólu, zazdrościłem tym, którzy umieli to robić.
W końcu się nauczyłem i przestałem zazdrościć.
Dziś każdemu wydaje się, że puszczanie baniek jest proste, bo kupuje się dziecku specjalne gizmo w sklepie. I już. Dzieci myślą, że umieją puszczać banki.
Nie. To gizmo puszcza bańki. Dzieciom się jedynie wydaje. Nie odróżniają. Bańki są nazbyt podobne.
Pozdrawiam, mnąc swoją rozciętą słomkę
yayco -- 10.10.2008 - 08:44Święte słowa Merlocie
Hermetyczność na zdrowie nie wychodzi. Ale to już nie wina ojców założycieli.
Choć nakład rośnie.
Oczywiście nie mam nic przeciwko powstającym “gettom”, ale niekoniecznie musi to dominować TXT.
No nic, to była taka luźna myśl.
Merlocie, cieszę się, że jesteś.
Mam też nadzieję na kolejne teksty.
Raczej szybciej, niż nie szybciej. :-)
Human Bazooka
Mad Dog -- 10.10.2008 - 09:33Nie jest źle, nie jest dobrze, Panie Merlocie.
Jest nieźle czyli tak sobie. Ale miło, że Pan dał znać. Podobnie jak Pan Referent wczoraj. Czy Pani Delilah.
Ukłony
Lorenzo -- 10.10.2008 - 09:46Hm, ja tylko w jednej kwestii
widzę, że kolejna osoba co się czepia pisania o muzyce i wklejanie YouTubów,
Chyba czas opisać jakąś kolejną piosenkę więc w cyklu “Historia jednej piosneki” albo napisać o deszczowych piosenkach:)
Na pohybel malkontentom jak Merlot, Griszeq&Yassa:)
A poza tym cieszę się, że coś napisałeś, choć szczerze mówiąc, wolałbym mniej autotemnatyczne teksty, bo ileż można pisać o TXT?
grześ -- 10.10.2008 - 10:45Mnie to już nuży, szczerze mówiąc i dla osób z zewnątrz własnie nie za bardzo ciekawe pewnie jest.
tak jak pamiętam trend i różne awantury na Salonie, które kręciły tych najbardziej tam zaangażowanych i najczęsciej tam piszących, ale wątpię czy szeroką publikę.
Może już lepiej robić te nieudolne wklejki?
:)
Merlocie
To zadna banda nie jest, tylko klub. Wiem, wiem – gadula juz o tym była. Ale ja obstaje przy tym, ze to banda jednak nie jest.
Jest nas mało. Znamy sie trochę, a trochę nam się wydaje. Czytamy, często bez komentarzy. Tacy, dla których licznik komentarzy, choćby trollowych, jest ważny, szybko stąd uciekają.
A niejaki Merlot, to doskonałe kiedyś teksty polemiczne pisał. Czekałem na nie z wypiekami na awatarowej twarzy. Nawet jakieś notki o tym czekaniu pisałem, bo tak czekałem. Gdzie jest ten on, znaczy – rzeczony Merlot?
Griszeq -- 10.10.2008 - 11:26...
edycja – powtorka.
Griszeq -- 10.10.2008 - 11:39Grzesiu, znowu marudzisz:-)
Human Bazooka
Mad Dog -- 10.10.2008 - 13:19Wracaj Merlocie
Będzie lepiej:)
Delilah -- 11.10.2008 - 08:27Panie Merlocie
Robię pasztet, któren ma mojej rodzinie starczyć na tydzień.
Na śniadanie, kolację.
Do zapiekanek, z chrzanem albo musztardą ( tak najbardziej lubię, porządny plaster pasztetu posmarowanego czemciś i pajda chleba i ogórek kwaszony albo /i cykorii listki, albo/i grzybek marynowany).
Można wtedy wyżyć.
No ale najpierw trza go ukręcić obrawszy kostki.
I doprawić.
I upiec.
I schłodzić.
Bez tego się nie da.
Znaczy, tylko łykając ślinkę.
To idę obierać kostki.
Igła -- 11.10.2008 - 14:01Merlocie
Dwa dni temu byl w Izraelu Yom Kipur- Dzien Przebaczenia.
Borsuk -- 11.10.2008 - 16:27Takiej ciszy i spokoju na ulicach zycze wszystkim.
Chociaz raz w roku.
Pewnie czasem i na TXT ludzie maja po prostu chec na cisze.
Pozdrawiam ciagle wyciszony, choc czytajacy;-)
Chytry plan, Panie Igło,
żeby przez żołądek (i zainteresowania Karczmarza) skłonić merlota do zalogowania się:-)
Jednakże w pasztetach gustuje bardziej pani merlotowa, która Panu przy okazji serdeczności zasyła.
Sam jestem składnikiem innego paszteu, który Pan z uporem od grudnia 2007 kręcisz, tylko po tym schłodzeniu jestem mało wyczuwalny. Zanim się wyloguję, Panu i wszystkim przedmówcom pochwalę się pomysłem z dnia ubiegłego. W następnym komentarzu, za moment.
merlot -- 11.10.2008 - 16:31Z najlepszymi życzeniami...
Wczoraj merlot z panią merlotową udali się na 25. rocznicę ślubu bliskich znajomych, prawie przyjaciół. Powstał problem prezentu, ponieważ gospodarze podkreślaali, że chcą tylko coś od serca, a nie z hipermarku. Myśleliliśmy, myśleliśmy, aż wymyśliliśmy.
Oto przepis:
Idź do lasu. Uzbieraj 25 prawdziwków. Najlepiej, jak będą wśród nich dwa, połączone trzonkami. Zgarnij trochę liści spod dębów i torebkę mchu.
Kup koszyk wiklinowy lub słomiany z kabłąkiem. Wymościj folią i mchem.
Zasadź w nim grzyby. Dokup bukiecik białych stokrotek i rozsadź je wśród grzybów niezobowiązująco.
Bliźniaki przywiąż (koniecznie naturalną rafią) do kabłąka koszyka.
Gotowe.
Laureaci się ucieszyli ogromnie, a prezent wyglądał tak:
Dedykuję awatarową wersję prezentu wszystkim Wam, kochani, ale że bujanie wychodzi mi słabo, bez bicia informuję:
Grzyby kupiłem przy szosie. Prawdzików było tylko 14, resztę uzupełniłem kozakami.
Co nie zmienia w niczym serdeczności dedykacji!
Uściski,
merlot -- 11.10.2008 - 16:51Merlocie miły
Ludzie, jak ludzie….czasem nerwy im puszczają...czaem gorycz i rozczarowanie, że źle się nadzieje ulokowalo przesłania blękit nieba…czasem potrzeba wyżycia i przywalenia innym, pokazania się (a co, ja mam wladzę!) zwycięża rozum a czasem zwyczajnie serce boli…
Tu, na TXT nie jest ani lepiej, ani gorzej niż gdzie indziej – chociaż miało być lepiej.
Odczuwam specyficzny dualizm TXT, takie i chciałoby się ( żeby to byl rozrośnięty, pełen wigoru i dynamicznych polemik powszechnie odwiedzany portal) – i boimy się ( tekstów ostrych i nie po “naszej” myśli, więc preferujemy takie pla-pla, żeby “nasze” było na wierzchu”).
I nie piszę tego bez powodu.
Mnie takze dotknęly przedziwne, cenzurą zalatujące restrykcje – ato podobać się nie może. I zastanawiam sie dlaczego mam nabijać komuś licznik – w zamian otrzymując coś na kształt traktowania jakbym byla pracownikiem, którego szefowie nie lubią i dają mu to odczuć.
Tylko, że ja tym pracownikiem nie jestem.
Mój wkład do tego pasztetu nie jest mały.Widzę też jak i inne niebagatelne składniki stały się na TXT nieosiagalne, lub pojawiają sie tak rzadko, że smaku pasztetowi nie przydają.
Pewnie, rodzina moze sie pozywić nawet mniej smaczną ale sporą ilością – ale to juz nie to! To jakoś tak mi trochę PRLem zalatuje.
Brakuje mi tego fotela z wystającą sprężyną w Remziie, beczki, starej drabiny, Pana Spirytusa Mowensa i pani Zosi.
Papatrzę sobie, czasem coś powiem – bo i tych bliskich poodwiedzać lubię. Ale zeby serce w to wkładać, tak w ogóle, tak z radością, że się dzieje i korzyść przynosi – to…JUŻ nie!
Pozdrawiam czule wspominając tę szaloną ilość komentarzy z Remizy.
RRK -- 11.10.2008 - 22:35Wtedy było dobrze.
Szkoda.
RRK
A może to dlatego, że “wszyscy” spodziewali się po txt bóg wie czego i wiązali bóg wie, jakie nadzieje?
I rozczarowanie przyszło…
No tak.
Human Bazooka
Mad Dog -- 11.10.2008 - 23:19Mad Dog
Rozczarowanie nie przyszło samo.
I nie jest wynikiem “spodziewania się” – a raczej całkiem konkretnych zachowań, calkiem konkretnych ludzi – wobec których niespodziewanie niektórzy z nas (zapewne tak, jak ja – a może inaczej) zostali postawieni.
Nie ma dymu bez ognia.
Pozdrawiam
RRK -- 11.10.2008 - 23:52To może powiem tak
Wolałbym konkretniej.
Powiedzmy, że po tym, co się tu ostatnio wyprawiało, mam po gardło takich półsłówek
Zresztą wypowiedziałem się nt. u Lorenzo, więc nie ma co się powtarzać.
Pozdrowienia, RRK:-)
Human Bazooka
Mad Dog -- 12.10.2008 - 10:42No, po nazwiskach, po nazwiskach
Dalej! Kto tu jest winien
tego, że nam się nie chce pisać o niczym,
poza tym, że nam się nie chce pisać...
A jak już sobie taką listę zrobimy, to ją przybijemy na wirtualnym nagrobku TXT.
Żal mi jedynie kilku blogerów, których czytać lubiłem,
odys -- 12.10.2008 - 12:37a teraz albo poznikali, albo rozpiechrzli się w różne dziwne przestrzenie,
albo przyjęli styl pisania odpowiadający gustom na mniej klubowych platformach…
gdzie nie ma już takich dyskutantów.
I już się ich gorzej czyta.
Odysie
Daruj sobie, jeśli nie znasz kontekstu, ok?
www.pomocdlarenaty.pl
Mad Dog -- 12.10.2008 - 12:52Madzie
Nie wiem teraz, o jaki kontekst Ci chodzi.
Czy o ostatnią bitwę pod Siwcem, rozpisaną na blogi Maxa, Yayco i Yassy, czy o dawniejszą dyskusję o naturze TXT (banda czy klub) między Merlotem a Yayco, czy o pretensje do Administracji, czy o inne osobiste urazy i animozje.
Może faktycznie, jeśli na publicznym portalu toczy się debata między jego stałymi publicystami, to stałemu czytelnikowi, a nawet publicyście tego portalu nic do tego. Brak mi pewnie odpowiedniego stopnia wtajemniczenia czy jakoś tak.
Wiem, że czytam tu ostatnio godzinami długie komentarzowe boje między Konfederatami (tak się kiedyś nazywaliśmy), próbuję je zrozumieć i rozsądzić, a wszystkie one nie dotyczą żadnej kwestii z życia pozablogowego.
Za to mnóstwo aluzji do kontekstu, osobistych uraz i animozji, i mnóstwo jęków, żeby coś zrobić, bo kiepsko, panie, kiepsko.
Szukałem ostatnio na blogu Eumenesa na Salonie pierwszej listy Konfederatów, gdy ruch był jeszcze frondą na S24. Nie znalazłem.
Ale z pamięci mogę wymienić sporo nicków autorów, którzy mieli być trzonem naszego portalu, a którzy stąd znikli lub się nawet nie zdążyli zadomowić...
Nie to jest kontekstem, Madzie?
Nie debata o TXT, o chorobie tego portalu?
Jeśli nie to — racz mnie oświecić.
Albo może przenieście tę dyskusję na prywatną pocztę.
Po co ludziom robić ludziom (mnie też) wodę z mózgu.
odys -- 12.10.2008 - 13:37No właśnie, nie wiesz, ale
zabierasz głos.
Nie wiem, jaka jest choroba tego portalu.
Nie wiem, dlaczego na początku byli tacy Konfederaci, a teraz tacy.
Ich wybór.
Wiem za to, że podniecanie się tym, że wtedy był X, a teraz go nie ma, za to jest Y, jest dla mnie nie fair wobec Y.
Mogę sobie tak myśleć?
Mogę.
Powiem w skrócie tak: patrzę na to wszystko, co się dzieje, jako człowiek, który swego czasu wykreował pewną lokalną markę, w której chodziło o to, by ludzie, którzy nie mieli szansy pokazać swoje dzieła, otrzymali narzędzia, dzięki którym szansa ta powstanie.
Mało tego, aby ten portal był jakimś początkiem w ich dalszej drodze.
Jakiej?
Nie wiem.
Otrzymali narzędzia.
A to, jak je wykorzystają, było poza mną. Niestety.
Ja mogłem tylko proponować pewne kierunki oraz pilnować zasad, które miały na portalu obowiązywać.
I nic więcej.
Niestety, ludzie są różni.
Doszło do sytuacji, w której zastanawiałem się, czy warto inwestować prywatny czas i prywatną kasę w coś, co zaczyna być “jebane” niezależnie od tego, co bym zrobił i jak to zrobił.
Rzuciłem to w cholerę.
Jak widać mój pryzmat wypacza więc spojrzenie w sprawy TXT, dlatego jak najrzadziej wypowiadam się na ten temat, bo wiem, jak te sprawy są delikatne.
A jeśli już mam coś powiedzieć w tej sprawie: różnorodność to podstawa. Tylko wtedy jest szansa na powstanie czegoś nowego. Czy dobrego? Nie wiadomo, przynajmniej na początku.
Ważne jest zachowanie proporcji. Jest to bardzo trudne.
Zgadzam się z Merlotem, że powstaje getto.
Ale sęk w tym, że tego getta nie stworzyli Ojcowie Założyciele, prawda?
I drugi sęk jest taki, no może nie sęk, ale…
Oczywiście gadki o wszystkim i niczym, takie rozkoszne “ple- ple” ma swój urok, prawda? Ważne, by nie zdominowało obrazu TXT.
Wg mnie zdominowało.
Nie zamierzam szczególnie bronić mojego stanowiska, ani na siłę przekonywać do swych racji.
Może mam rację, a może nie.
Tyle z mojej strony nt TXT.
Z mojej strony koniec dyskusji o tym.
Trza pisać.
I tyle.
Natomiast mówiąc o przeniesieniu o dyskusji na prywatną pocztę, to już pewnie nie do mnie, więc nie odniosę się do tego.
www.pomocdlarenaty.pl
Mad Dog -- 12.10.2008 - 14:06RRK
Szanowna Pani.
/Mnie takze dotknęly przedziwne, cenzurą zalatujące restrykcje – ato podobać się nie może. I zastanawiam sie dlaczego mam nabijać komuś licznik – w zamian otrzymując coś na kształt traktowania jakbym byla pracownikiem, którego szefowie nie lubią i dają mu to odczuć.
Tylko, że ja tym pracownikiem nie jestem./
Proszę o dowody cenzurowania.
Jaki licznik pani nabija?
Nie jest pani naszym pracownikiem, więc czemu pani zaprzecza?
Razem jest to dla mnie oszczerstwem albo erupcją własnych imaginacji.
Igła -- 12.10.2008 - 14:16Niech się pani wreszcie zdecyduje.
Panie Odysie
Jak ma pan jakieś uwagi to proszę napisać.
I nie na privie.
Bo na privie to jak najbardziej idą głównie żądania i pretensje do innych blogerów.
Igła -- 12.10.2008 - 14:20Ups, Odysie!
Patrz, jednak pisałem o TXT.
Oto link do niego:
http://tekstowisko.com/maddog/51164.html
www.pomocdlarenaty.pl
Mad Dog -- 12.10.2008 - 14:29Igło szanowny
Też mi się zdaje, że nie na privie.
Dlatego tu zbrałem głos.
Za to dostałem po uszach, że nie znam kontekstu.
Stąd moja uwaga zgryźliwa, że jak mam się nie wtrącać do jakiejś gadki, to niech się ona toczy w domowym zaciszu, nie na rynku.
A tu swego czasu, pamiętam dobrze, był rynek. Z widokiem na kościół, karczmę i remizę.
Co do tematu zasadniczego.
Nie piszę, bo nie wiem.
Wydaje mi się, że słabo.
Ale dlaczego słabo? Nie wiem.
Myślę o tym aż za dużo. Jak wymyślę, to napiszę.
odys -- 12.10.2008 - 14:40Oj Odysie
Po żadnych uszach nie dostajesz, bo mówiłem do ciebie w konkretnej sprawie.
I właśnie z takich reakcji biorą się nieporozumienia.
www.pomocdlarenaty.pl
Mad Dog -- 12.10.2008 - 15:01nie rozumiem
czego właściwie dotyczy ta rozkminka? jaka choroba? jakie getto?
“I don’t need to fight
Docent Stopczyk -- 12.10.2008 - 15:16To prove I’m right”
Ego Stopczyku, ego
Jeden z drugim chce pokazać, który ma większe:-)
www.pomocdlarenaty.pl
Mad Dog -- 12.10.2008 - 15:23chyba
egg’o :P
“I don’t need to fight
Docent Stopczyk -- 12.10.2008 - 15:35To prove I’m right”
:-D
www.pomocdlarenaty.pl
Mad Dog -- 12.10.2008 - 15:45Docencie & Madzie
Chcecie nawalanki?
To proszę na mój blog.
Albo na swoim uwagi co do TXT pisać.
Igła -- 12.10.2008 - 16:02Bo tak to tylko robicie dym.
I nic z niego nie wynika.
Igło
Ale ja przecież napisałem o tym w komentarzu do Odysa.
Nie zauważyłeś?
A teraz to sobie jajca robię.
www.pomocdlarenaty.pl
Mad Dog -- 12.10.2008 - 16:17Madzie
Zauważyłem i jedno i drugie.
Igła -- 12.10.2008 - 16:19Jajca się kończą.
Skoro tak mówisz...
www.pomocdlarenaty.pl
Mad Dog -- 12.10.2008 - 16:22Madzie
A nie przyszło ci do głowy, że ty się świetnie bawisz ale inni nie?
Igła -- 12.10.2008 - 16:29Igło
A nie przyszło ci do głowy, jak się “świetnie bawiłem”, gdy byłem za pomocą owijek, aluzyjek i grania nie wprost workiem do bicia?
Hę?
Żeby było jasne, nie będę się ani napinał, ani specjalnie szarżował.
www.pomocdlarenaty.pl
Mad Dog -- 12.10.2008 - 16:33Mad
tylko nie jajca bo się jeszcze ktoś obrazi … balls, bollocks, eggs :) ... ale ja dalej nie wiem o so chozzzi :P
“I don’t need to fight
Docent Stopczyk -- 12.10.2008 - 16:43To prove I’m right”
Igło
Jeszcze sobie popatrzę....
Tak, jak ja wiem o czym piszę – tak i Pan dokładnie wie.
Więcej Panu powiem – KAŻDY wie!
Przecież to nie tylko mnie dotyczy.
I nie wciągnie mnie Pan ponownie w żadne wyjaśnianie, w żadne tłumaczenia, w żadne cokolwiek by Pan chciał...
Może Pan sobie mówić, co Pan chce i domagć sie czego Pan tylko domagać się ma ochotę, może Pan podejmować dowolne dzialania i probować stwierdzać coś czego nie bylo – na przykład złamania prawa czy zlamania regulaminu.
Tak naprawdę kompletnie mnie nie obchodzi, JUZ mnie nie obchodzi, Pańskie zdanie na jakikolwiek temat.
Nie zamierzam wdawać się z Panem w jakąkolwiek wymianę zdań, poglądów, myśli, opinii – a tym bardziej w pyskówki i przepychanki.
Zamierzam postepować z Panem dokladnie tak, jak Pan postąpil z moimi tekstami.
RRK -- 12.10.2008 - 17:27Stać mnie na To, Panie Igla!
Nie jestem
autorem pani tekstów ani nic z nimi nie zrobiłem.
Igła -- 12.10.2008 - 17:32To tyle.
Rozumiem, że pani wolno rzucać oszczerstwa.
Mnie pytać o nie nie wolno.
Też skończyłem.
Teraz ja.
Grubo spóźnione, ale jednak przedstawiam Wam założenia pomysłu Miasteczka, tak jak je wtedy widziałem:
1. Miasteczko miało być metaforą naszego miejsca w życiu. Tu i teraz, w Polsce czyli nigdzie. My wszyscy mieliśmy być mieszkańcami. Poldek i Renata, Odys i wpadający z rzadka Galopek, nasi dostojni Patrycjusze, słowem – wszyscy.
2. Wydawało mi się, że naiwna, sielankowa fabuła ułatwi Mieszkańcom wyrażanie i bronienie swoich racji; że w konwencji dobrodusznych przekomarań, kanapowych dyskusji i debat w gościnie u karczmarza będziemy umieli stworzyć zarys pozytywnego programu nie tylko dla naszego miasteczka.
3. Oczywiście, dodatkowym, silnym motywem była chęć zaimponowania Wam, udowodnienia jaki to ten merlot zdolny jest i cacany…
Remiza obrodziła komentarzami, punkt 3. zrealizowałem ku wielkiemu samozadowoleniu, ale w tym, na czym mi zależało najbardziej sukces był mniej niż połowiczny. Okazało się, że bawiąc się i przekomarzając nie jesteśmy w stanie dopuścić do głosu naszych własnych postaw obywatelskich. Naszych przekonań politycznych i społecznych.
Dziś tak jak wtedy uważam, że jest się o co spierać. Ale też uważam, że spieranie się w gronie ludzi do których ma się z tego czy innego powodu stosunek ciepły, wirtualno-przyjacielski przyniesie szybsze i lepsze efekty niż najbardziej zajadłe i ostre spory z przeciwnikami do których żywi się uczucia co najmniej niechętne.
Moje TXT, takie jak je widzę do dziś, niezależnie czy je nazwiemy bandą, klubem, czy towarzystwem wzajemnej adoracji umożliwia taką rozmowę. Choć się ciągle rozglądam, nidzie indziej takie miasteczko nie mogłoby powstać.
Zdaję sobie sprawę, że mój pogląd na życie społeczne jest idealistyczny, żeby nie powiedzieć infantylny. Mam jednak silne przekonanie wewnętrzne, że trzeba próbować. Że takie działania posuną kraj w którym leży miasteczko odrobinę do przodu. A przynajmniej odsuną od krawędzi bagna.
Na zakończenie prośba do Renaty i Igły. Przeczytajcie to co napisałem dwa razy. I spójrzcie na siebie z zewnątrz. Moimi oczami.
Uściski dla wszystkich
merlot -- 12.10.2008 - 17:51Wiesz Merlocie to tak jak...
Z prezydentem i z premierem – ludzie powiadają: ale oni się kłócą.
I nawet nie wiedzą, że powtarzają coś, co ktoś chciał, by powtarzano.
Bo ani “oni” się nie kłócą. Tylko ktoś jeden przekracza dopuszczalne granice, prowokując spór, który sporem nie jest, bo ten drugi wcale się nie kłóci, tylko trzyma się litery prawa.
Ale w ten sposób odpowiedzialność za ową kłótnię spada także na tego spokojnego, na tego drugiego.
I o to właśnie temu pierwszemu chodzi.
Nie mam na co patrzeć. To Igła w pewnym momencie popatrzył na moje teksty i….one znikły….
Nie ja zaczęlam tę “kłótnię” i nic mnie ona nie obchodzi
Ale maski spadają, ludzie sie obnażają, chociaż myślą, że tego nie widać.
I lubię patrzeć, jak sie plączą, i jak nadrabiają miną próbując “wyjśc na swoje”
Merlocie – nawet jeśli uda mi się wpaść do Remizy – to z pewnością nie sprawi mi to takiej przyjemności, jak kiedyś....
Pozdrawiam serdecznie
Trochę szkoda, ale niespecjalnie z tego powodu się martwię.
RRK -- 12.10.2008 - 19:11Bo widzisz, uświadomiono mi, że to NIE MOJE zmartwienie.
I niech tak zostanie.
Kolejne kłamstwo
Które teksty znikły?
Igła -- 12.10.2008 - 19:25To są zwykłe oszczerstwa kogoś, komu się wydaje, że pisze o polityce.
Tymczasem pisze o swoich fobiach i imaginacjach.
Proszę więcej nie kłamać i nie rzucać oszczerstw.
Tu nie jest miejsce ani na kłamstwa ani na partyjną agitkę.
Hm, jak zwykle nie rozumiem połowy rzeczy,
po pierwsze ogólnie, były różne oczekiwania, niektórzy np. którzy mieli oczekiwania by TXT stało się domeną wojującego prawactwa *(jak niejaki Triarius) odeslzi już dawno.
Nie dziwi mnie, szczerze mówiąc.
Dalej, nie rozumiem do kogo np. Odys ma pretensje?
każdy przestaje pisać lub pisze na własny rachunek i i odpowiedzialność, to chyba nie wina redakcji, że Eumenes woli się od szmaciarzy na S24 wyzywać z Freemanem niż pisać tu?
Mnie to dziwi, ale jego wybór.
Czy RRK woli się użerać tam z trollami, bo wydaje się, że jak ją wrzuca na SG to ją czytają, no czytają i to widać , jacy.
A na TXT kilka razy teksty nie trafiły na SG (bo chyba o to chodzi,) to od razu się obrażamy.
Ale przypomnę, że to nie żadne cenzurowanie, nikt tu przecież nie obiecywał, że każdy tekst każdego będzie promowany, zresztą TXT jest tak małe, że do każdego tekstu łatwo dotrzeć.
No chyba że chodzi o jakieś cenzurowanie tekstów, ale w takie postaci, droga RRk, twoje słową mają jednak charekter tylko insynuacji nnp. ja nie biorę ich poważnie.
Jak coś zarzucałem Igle, to pisałem konkretnie (np. jak mi się wydał chamsk jego ,sławetny komentarz sprzed kilku miesięcy)
Poza tym, sedno tkwi w tym, co pisze, że nie masz do tego serca, no tylko po co zwalać na jakąś wyimaginowaną cenzurę?
Ja oczywiście mam dużo uwag krytycznych różnych do TXT, ale szczerze mówiąc wolę pisac teksty jakieś niż się ciągle autotematycznie zajmować pisaniem o platformie tej.
A i jeszcze dwie uwagi, śmieszy mnie niektórych uczulenie na każdą odzywkę np. Igły czy kogokolwiek, gdy te same osoby jednocześnie w S24 gadają z osobami będącymu na poziomie intelektualnym pantofelka i moralnym zerowym.
No i popłynę prawackoteraz, ale mam wrażenie, że są lub były tu osoby, którym zależało na prowokowaniu rozwalaniu TXT.
Może robiły to nieświadomie, właśnie mając zbyt wielkie ego i chcąc dopasować cały portal do siebie.aniu rozwalaniu TXT.
Ale było to widoczne jednak.
To tyle i koniec mych wypowiedzi w tym temacie, bo nie ma to sensu.
grześ -- 12.10.2008 - 19:29Grzesiu
Ja nie mam pretensji, że nie pisze tu Eumenes. Futrzak. Ustronna. Referent. Pani Łyżeczka. Ale i Kleina. Magia. and many more, jak mawiają Francuzi…
Nie mam pretensji, bo nie wiem dlaczego. To znaczy, dlaczego niektórzy z nich, personalnie, to wiem. Ale całościowo nie. Ale widzę, że nasze grono robi się duszne – i coraz szczuplejsze. Bo przecież trudno za nowego konfederata uznać Azraela. On tu tylko wywiesza swoje teksty. Nie zastąpi dziury po Magii.
To ma jakieś przyczyny.
Atmosferka, którą potrafiliśmy stworzyć, teksty, które jesteśmy w stanie z siebie wykrzesać — jakoś nie zachęcają. Ani tych, którzy krytykowali Salon Jankesa i wiązali nadzieje z tą inicjatywą, ani innych.
Z drugiej strony — klub (elitarny, o wysokim poziomie intelektualnej dyskusji), o jakm marzył pan Yayco, też chyba tu nie zaistniał.
Czytam o tym dlatego, że próbuję znaleźć przyczyny.
I receptę.
Jak znajdę to napiszę.
Może wówczas będę miał pretensje.
Może to nic, może przerost oczekiwań, faza przejściowa czy co tam jeszcze.
Na razie jednak z fazy niepokoju przechodzę w fazę rezygnacji. Intuicyjnie.
A moje tutaj wklejone emocjonalne wypowiedzi dotyczyły półsłówek, które sugerowały, że oto są jacyś winni sytuacji, niektórym wiadomi, ale ci Niektórzy nie powiedzą, bo i tak wszyscy wiedzą, a jak nie wiedzą to dobrze im tak. A że takie p… moim zdaniem nic dobrego nie wróży, to i napisałem o potencjalnych skutkach sporządzania list proskrypcyjnych. Nawet bardzo krótkich.
O co Madowi chodziło — wciąż nie wiem. Chybaśmy się wzajem nie zrozumieli.
Tyle wyjasnień.
odys -- 12.10.2008 - 20:48No, ale widzisz,
jak przejdziesz w fazę rezygnacji, to będziesz kolejnym nie-piszacym, niezadwolonym czy tym, co odejdzie.
A reszta będzie jęczeć, że kolejna osoba nie pisze.
I takie gadanie w kółko, dla mnie niewiele z tego wynika.
Z osób, które wymieniłeś, to niektóre w ogóle w necie już nie sa obecne prawie (Kleina, magia, ustronna, przynajmniej nie zauważam).
Podobnie np. Szeryf.
A i mad ma rację, moim zdaniem, tu w sprawie odejść:
“Wiem za to, że podniecanie się tym, że wtedy był X, a teraz go nie ma, za to jest Y, jest dla mnie nie fair wobec Y.
Mogę sobie tak myśleć?”
Ja myślę podobnie właściwie.
A jeszcze jedno, ja mam takie coś, że ja tu tylko piszę.
Piszę dotąd dopóki to miejsce mi się będzie podobać.
Jak zechcę zniknąć moze napiszę dlaczego, może nie.
Nie zamierzam teraz swoimi wirtualnymi problemami i roszczeniami czy oczekiwaniam zajmować zaś innych tekstowiczów.
Dla mnie zależy od każdego piszącego, jakie miejsce to będzie.
Innych nie zmienię/nie napiszę dobrych tekstów za nich/nie skomentuję/nie zachowam sie fair.
Staram się więc to robić, bo po prostu lubię tu pisać.
Czy mi wychodzi, to już inna sprawa.
Pozdro i spadam oglądać “DH”, dwa nowe odcinki z 5 serii:)
grześ -- 12.10.2008 - 21:03Grzesiu
Piszę dotąd dopóki to miejsce mi się będzie podobać.
Jak zechcę zniknąć moze napiszę dlaczego, może nie.
Nie zamierzam teraz swoimi wirtualnymi problemami i roszczeniami czy oczekiwaniam zajmować zaś innych tekstowiczów.
Ale ja zamierzam zastanowić się, co sprawia, że en masse ludziom fajnie piszącym się chce, lub nie chce, podoba lub nie podoba.
Jednemu czy trzem jak się odwidzi — nic to. Strzelili focha, kanarek umarł, czy się wypalili. Ale jak odeszło kilka…dziesiąt procent składu, a zmiennicy nie nadeszli…
Ja o tym.
Dobranoc.
odys -- 12.10.2008 - 22:32>odys
ucz się koniom grzywy pleść :P
“I don’t need to fight
Docent Stopczyk -- 12.10.2008 - 23:14To prove I’m right”
Racja Igło - teksty tak calkiem nie znikly.
Tylko nie bylo ich ani na SG – o co pretensji nie mam, ani w dziale: polityka – o co pretensje juz mam, ani wśrod “najnowszych tekstów” ani na liście z boku, gdzie pojawiaja sie automatycznie – o co pretensje mam zdecydowanie.
Nie ma klamstwa i radzę Iglo nie brnij w inwektywy – boś się już Pan popisal listem do mnie.
I wcale nie jest moim zmiarem wracać do tamtej sprawy.
Po prostu wyjasniam tylko dlaczego mozna stracić serce do TXT i kto chce mieć ciastko i zjeść ciastko.
Nadal obrażasz Panie Iglo – ja wiem, inaczej nie potrafisz, no cóż kompleksy, kompleksy….
Czy wszystkich lepiej piszących od Pana będzie sie Pan starał pozbyć z TXT?
I gdzieżeś u licha partyjną agitkę tu znalazl? Panie Iglo?
Jak się już nie ma argumentów – to treba je stworzyć? Prawda?
Dość tego – nie zamierzam więcej wdawać się z Panem w te przepychankę – bo z marnym przystając sama zmarnieję. A tego nie chcę.
RRK -- 12.10.2008 - 23:31To mój ostatni komentarz do Pana, Panie Iglo!
Oddaję Panu pole – plujże do woli na swojego gościa!
Jak na prawdziwego gospodarza TXT przystało!
Renato
Wolałbym w tej chwili podyskutować z Odysem i Grzesiem niż czepiać się Twojego czepiactwa, ale Odys poszedł sobie lulu (chyba) a Grześ w niewoli (fakt, że nienajgorszego) serialu.
No więc padło na Ciebie. Nie potrafisz oddzielić politycznych alergii Igły od jego roli admina-redaktora. A już zupełnie bez sensu uzasadniasz swoje pretensje mało eleganckim i do tego zupełnie subiektywnym dzieleniem na lepiej i gorzej piszących. Ja na przykład zjawiłem się na TXT między innymi dlatego, że zafascynowało mnie pisanie Igły…
I mam swoją hierarchię literacką w tej firmie, która zapewne nie pokrywa się z Twoją.
A jeśli chodzi o boczek, “najnowsze” i inne “polecane” to zdarzało mi się doświadczyć podobnych rozczarowań i wypracowałem sobie znakomitą kurację na takie okazje:
1. Biorę szpilkę.
2. Przekłuwam balon.
3. Moje ego wraca do właściwych rozmiarów…
A z wiadomości optymisystycznych mam taką, że nigdy nie miałem problemów z dotarciem do Twoich tekstów i to bez wycieczek do salonu.
TXT jest najlepiej i najprzyjaźniej nawigowalnym portalem blogowym jaki znam.
To tyle.
Jeszcze chwila i będzie pora na mleko.
Dobranoc!
merlot -- 13.10.2008 - 00:37Merlocie
Są zasady?
RRK -- 13.10.2008 - 01:07Są!
Moje ego nie ma tu nic do rzeczy i żadna szpilka mi nie jest potrzebna.
Nie zamierzam zajmować się dlużej Panem Iglą i jego alergiami politycznymi, ani świadomym odcinaniem pewnych tekstów od czytelnika.
W ogóle nie zamierzam się zajmować....
Myślcie sobie co chcecie – to nie moja sprawa.
I nigdy juz więcej o żadnym mleku, o żadnej Remizie, o żadnym miasteczku…..
Twoja wola, oczywiście.
Same poważne, merytoryczne, wyważone i udokumentowane komentarze o wrednym Kaczorze.
Nie wiem czy podołam…
merlot -- 13.10.2008 - 01:28Merlocie
Nie tego tez nie…..nie martw się, do niczego nie będziesz sie musial zmuszać.
RRK -- 13.10.2008 - 01:39Panie Merlocie
‘ Nie potrafisz oddzielić politycznych alergii Igły od jego roli admina-redaktora. ‘
W jakiej roli wystepuje Pan Igła w poniższym komentarzu?
Które teksty znikły?
To są zwykłe oszczerstwa kogoś, komu się wydaje, że pisze o polityce.
Tymczasem pisze o swoich fobiach i imaginacjach.
Proszę więcej nie kłamać i nie rzucać oszczerstw.
Tu nie jest miejsce ani na kłamstwa ani na partyjną agitkę.
Fragment Panskiego komentarza:
Agawa -- 13.10.2008 - 08:42‘Okazało się, że bawiąc się i przekomarzając nie jesteśmy w stanie dopuścić do głosu naszych własnych postaw obywatelskich. Naszych przekonań politycznych i społecznych.’
Czyżby?
Agawo
Z całym szacunkiem,
ale mój tekst nie miał na celu rozdmuchiwania konfliktu między Renatą a Igłą. Fragment mojego komentarz dotyczył żalu i rozczarowania, że chociaż figle i igraszki słowne w przyjaznej atmosferze wychodzą nam świetnie, to próba zachowania tego klimatu w dyskusjach politycznych i społecznych udaje się rzadko.
Publicystykę Renaty krytykowałem nie raz, co nie przeszkadzało mi widzieć w niej kogoś bliskiego tą wirtualną bliskością którą sobie na TXT bardzo cenię.
Pech(?) chce, że wobec Igły mam uczucia dość podobne.
Powiedziałem im to obojgu i tyle.
Są już dużymi dziećmi i zrobią z tym co chcą.
Kłaniam się, wywołany do tablicy…
merlot -- 13.10.2008 - 09:00Panie Merlocie
Nie odpowiedzial Pan na moje pytanie.
Agawa -- 13.10.2008 - 09:12W jakiej roli wystepuje Pan Igła w cytowanym komentarzu? Skoro wystapil Pan w roli arbitra to moze mi Pan to wyjasni. Bo dla mnie nie jest to jasne.
Merlocie,
Robię wbrew sobie, bo staram się akceptować TXT takim, jakim jest, a to dla przyczyny, że nie brałem udziału w jego powstawaniu, a to co powstało jest miejscem w polskiej Sieci szczególnym. Akceptuję nieco choleryczną osobowość Igły (mam nadzieję, że mnie nie zabanuje za to, toż to cała prowda, a na pewno tyz prowda) i zdroworozsądkowe opinie Sergiusza.
No i działa to do dzisiaj, choć mam pewne wątpliwości.
Jeśli są pewne ustalone zasady publikacji, choćby takie, że każdy tekst, który w ogóle może się na TXT ukazać (znaczy nie łamie regulaminu), pojawia się na pewien czas na liście ostatnich wpisów. Było tak: “Góra” jest uznaniowa i tu decydują Ojcowie Założyciele, ale sekcja “Nowe teksty” jest wypełniana z automatu.
Rozumiałem, że wycinane mogą być tylko teksty niezgodne z regulaminem.
Nie wiem, jak było z ostatnimi tekstami RRK i czy rzeczywiście znikały, bo czytałem je na S24 (zdaje się, że niektóre nie pojawiły się w ogóle na TXT). Nic do rzeczy nie ma moja opinia o tych tekstach i tu jej nie wypowiadam, ale odczułem pewne zaskoczenie, że są TAM, a nie ma ich TU. No i mam jakiś taki absmak. Nie poprawiły moich odczuć ostatnie posty Igły o fobiach, partyjnych agitkach itp. Przy całym szacunku uważam, że mocno tym razem przegiął. Jestem ostatnią osobą, która fajdałaby własne gniazdo, ale po prostu pewnych zasad się przestrzega. A takie uwagi ad personam wyjaśnia się na priv – inaczej grozi nam onetyzacja na TXT.
Można się spierać o teksty, sformułowania, poglądy. Ale rolą gospodarza powinno być moderowanie, nie pobudzanie sporów. Doskonale się Igła spisał w trakcie “dyskusji” Pana Y. z Panią Delilh. Tak to sobie wyobrażałem. A z RRK wyszło jak wyszło.
Jak z tą oliwą. Można ją rozlać na wzburzone fale, można też dolać jej do ognia.
A czyjeś ego, baloniki itp. niewiele tu mają do istoty rzeczy.
oszust1 -- 13.10.2008 - 09:24Hm, Oszuście,
“Jeśli są pewne ustalone zasady publikacji, choćby takie, że każdy tekst, który w ogóle może się na TXT ukazać (znaczy nie łamie regulaminu), pojawia się na pewien czas na liście ostatnich wpisów. Było tak: “Góra” jest uznaniowa i tu decydują Ojcowie Założyciele, ale sekcja “Nowe teksty” jest wypełniana z automatu.”
Jesli chodzi (takie mam wrażenie) o bycie tekstów na stronie głownej, to nie wszystkie są na niej, i to także w “Nowych tekstach” (może więc to myląca nazwa) i nie dotyczyło to tylko tekstów RRk, ale np. niektórych Mireksa czy Mada, tak zauważyłem, czy np. różnych Marka Ołżynskiego, wierszy.
Zaś wszystkie są po lewej w nowych notkach, mogę się mylić, ale widziałem tam także zawsze teksty RRK, bo w taki sposób czasem do nich wchodziłem.
Zresztą nie wiem, czy umieszczanie tekstów, które wiszą od jednego czy dwu dni w salonie na SG TXT jest dla nas aż takim honorem, a tak było z kilkunastoma ostatnimi tekstami RRK.
Tekstów po lewej nie ma czy nie ma zajawek o komentarzach spod nich jak sa w archiwum, nie był nigdy żaden tekst RRK więc ukrywany czy przeniesiony do archiwum.
P.S. W ogóle strona głowna TXT się często zmienia, np. i poz apoczątkowym okresem chyba nigdy nie było tak, że kjażdy tekst się na niej znajduje.
grześ -- 13.10.2008 - 09:30Moje czasem kilka też się nie znalazły czy szybko znikneły i w niczym mi to nie przeszkadzało, ba, i gromadzą nieraz więcej komentów niż te, co wiszą na tej stronie.
W sumie sztuczny problem dla mnie, no, ale cóż, każdy ma swoje potrzeby:)
Agawo
Jeżeli chodzi o komentarz Igły, to sądzę, że powinien odpowiedzieć sam.
Ja nie przyjąłem na siebie roli arbitra. Arbiter zazwyczaj decyduje o tym kto ma rację.
Raczej widziałem się w roli rozjemcy. Ale już mi przeszło.
Zarówno stopień rozgoryczenia Renaty, jak i uniki Igły nie rokują najlepiej.
merlot -- 13.10.2008 - 09:33Grzesiu,
Mnie się do dzisiaj wydawało, że wszystko, co nowe jest na liście po lewej. Może coś przegapiłem. Wydawało mi się to naturalne i intuicyjne, szczególnie dla osób, które nie spędzają całego dnia na TXT. Jeśli jest inaczej – z pokorą przyjmę każde rozwiązanie, do momentu, gdy się całkiem już pogubię.
Gdy widzę tytuł “Wybrane nowe teksty”, to go odbieram literalnie. Ktoś wybrał.
Gdy poniżej czytam “Nowe teksty”, to mój mały rozumek podpowiada mi, że tu trafia wszystko…
Problem może i sztuczny, ale jeśli jest powodem niezłej przepychanki, to znaczy, że jednak jest problem. Szczególnie, jeśli zaczynają padać słowa przyciężkawe.
No a Twoje teksty to i tak każdy, wliczając mnie, znajdzie, więc się nie dziwię, że problemu nie zauważasz. Ale nie każdy może być Grzesiem…
[uzupełnione]
oszust1 -- 13.10.2008 - 09:44Moje opinia o crosspostowaniu na S24, TXT i ostatnio Kontrowersjach jest neutralna. Znaczy nie mam nic przeciwko. Niech sobie Azrael publikuje wszędzie, gdzie uzna za stosowne, a ja go będę (albo nie) czytał tam, gdzie zechcę. Rolą adminów jest promowanie tekstów zgodnych z linią, najlepiej oryginalnych, ale te crossposty powinny się ukazywać na liście, jak każde inne wpisy.
Próżność ludzka nie zna granic ...
Tutaj też spieracie się o miejsce na stronie głównej i odpowiednie wyeksponowanie notek?
Właśnie m. in. dzięki takim sporom w Salonie czułam głęboki wstręt do prowadzenia bloga.
Tym razem niestety nie pomogę Wam w awanturach, kochane misiaczki :P
Delilah -- 13.10.2008 - 09:43Okładajcie się sami, ja sobie popatrzę.
Oszuście Pierwszy
Grześ wyłuszczył precyzyjnie to co chciałem Ci powiedzieć w kwestii nawigacji na TXT.
Więc tylko króciutko o balonikach i ego.
Przywołałem moje własne doświadczenia, gdy z powodów prawdziwych lub wydumanych czułem się skrzywdzony, sponiewierany, sekowany, ignorowany (niepotrzebne skreślić) przez machinę TXT.
Zrobiłem to (z taką pewną złośliwością), ponieważ mało elegancka analiza literackich talentów Igły wydawała mi się nie na miejscu i nie na temat.
Generalnie, staram się pilnować mojego własnego balonika i od czasu do czasu go przekłuwam. Igłą.
merlot -- 13.10.2008 - 09:45Delilah,
Nie lubisz zapasów w budyniu? Czekoladowym?
oszust1 -- 13.10.2008 - 09:46Merlocie
Alles klar. Igłą!
oszust1 -- 13.10.2008 - 09:47Oszuście,
no przecież napisałem, że w nowych notkach czy tekstach po lewej są wszystkie, z wyjątkiem tekstów umieszczonych w archiwum przez kogoś.
jak niedawno npo. Griszeq przeniósł swój tekst do archiwum, to go nie było i nie było widac nowych komentarzy pod tekstem pojawiających się.
Delilah, e tam jakie spieracie, znaczy do kogo to adresujesz?
grześ -- 13.10.2008 - 09:48Delilah,
Chytra kobita z Ciebie, nie chcesz oberwać :P
Kochane misiaczki – to brzmi pięknie;-)
merlot -- 13.10.2008 - 09:51Grzesiu
Skoro po lewej są wszystkie (jak sądziłem), to o co chodzi RRK? Zniknęły czy nie?
Wstałem dzisiaj lewą nogą, czy co, bo coś straszna upierdliwośc ze mnie wyłazi. I ten budyń...
Chyba sobie pójdę zrobić kawę. Ekspres za ścianą bulgocze, jakaś dobra dusza już proszku nasypała. Podłączę się. Najlepiej smakują cudzesy.
I spadam stąd. Znaczy z wątku, żeby ktoś nie ekstrapolował.
oszust1 -- 13.10.2008 - 09:53Panie Merlocie
Znowu brak odpowiedzi. Stwierdzenie Panskie:
‘ Nie potrafisz oddzielić politycznych alergii Igły od jego roli admina-redaktora. ‘
Agawa -- 13.10.2008 - 10:00oznacza że Pan to potrafi i jednoczesnie zarzuca innym brak tej umiejętności.
Dlatego wlaśnie Pana proszę o wyjaśnienie tej kwestii. A nie autora komentarza.
Ee tam
Oszuście- raczej niee. Trochę mało usportowiona jestem. I nie przepadam za budyniem.
Grzesiu- myślę że zainteresowani okażą się domyślni.
Merlocie – Chytra? A ja zawsze słyszałam że rozrzutna :) Komu wierzyć?
Delilah -- 13.10.2008 - 10:03Agawo,
proste, nieraz teksty z którymi choćby Igła polemizował i się kłócił zażarcie i było wiadomo, że nzgadza się na maksa z nimi, wisiały na samej górze i były polecane.
Jak dla mnie rola adminów i ingerencje jakieś sa na TXT bardzo rzadkie.
Zresztą trudno dogodzić, bo np. moim zdaniem nie powinno ich być wcale prawie, poza skrajnymi przypadkami, bo np. sam mogę se usunąć u siebie niefajny komentarz, a są osoby, które uważają, że admini powinni na straży kultury i dobrego smaku innych stać i mają pretensje, np. że jakiś komentarz nie został usunięty czy przeniesony.
pzdr
grześ -- 13.10.2008 - 10:20Agawo,
1. Czytałem złośliwe, pełne nieprzyjaznych emocji komentarze Igły pod tekstami Renaty.
2. Nie widziałem natomiast (może nie zauważyłem) ingerencji cenzorskich admina Igły.
3. Nieliczne ingerencje administracji o których wiem, dotyczyły osób trzecich.
4. Tekst pod którym rozmawiamy nie jest o Igle ani o Renacie. Jest o moich własnych spełnieniach i niespełnieniach w ramach TXT.
Znów muszę chyba przekłuć ten cholerny balonik. Pożycz jakiegoś kolca, jeśli łaska…
merlot -- 13.10.2008 - 11:47Szanowni Dyskutanci
Zaproszona na TXT – nie przyszłam tu by realizować wizje polityczne Pana Igły ani czyjekolwiek.
Przyszłam tu pisać na moim blogu – to, co uznam za stosowne – nie łamiąc prawa ani regulaminu TXT.
Usunięcie mojego tekstu ze wszystkich możliwych miejsc informacyjnych – uważam za ciężkie naruszenie zasad współuczestniczenia i współużytkowania TXT – dokonane przez Igłę, będące wynikiem jego osobistej niechęci do mnie.
Jest to przyklad nadużycia władzy admina wobec użytkownika, lamiący przede wszystkim zasadę zaufania co do identycznego i bezstronnego traktowania wszystkich użytkownikow – czego wyrazem jest takze przytoczony przez Agawę komentarz Igły napisany powyzej, podczas tej dyskusji.
Merlocie – nie interesuje mnie rozgrzebywanie wieloznaczności natury i charakteru Igły. Nie czuję się uprawniona do oceniania “alergii politycznych” Igły.
Oczekuję od Igły,jako właściciela TXT, że bedzie wywiązywal się z tego do czego się zobowiązał, jako administrator portalu wobec jego uzytkowników.
I tylko w takim zakresie interesuje mnie osoba Igły.
Wlaściwie powinnam zamieścić wymianę korespondencji miedzy mną a Iglą, dotyczącą omawianego zdarzenia – żeby byla jasność.
Ale może lepiej będzie, jeśli wszystkie listy w calości zamieści sam Igła – niniejszym udzielam zgody na publikację moich listów do administracji TXT.
Wszystkich pozdrawiam, przyglądając się z zaciekawieniem przebiegowi dyskusji. która opierając się wprawdzie na jednostkowym zdarzeniu i moim pojedynczym przypadku – dotyczy znacznie szerszego zjawiska.
Ujawnia też zaskakujące stanowiska, jakby niektórzy uczestnicy tej dyskusji przekroczyli ramy bycia zwykłymi blogerami TXT. Grześ????
RRK -- 13.10.2008 - 12:17Panie Merlocie
Do trzech razy sztuka.
Zamiast odpowiedzi uzyskuję pełne aprobaty opinie o Panu Igle, administratorze.
Nie o to pytałam.
Czy te Pańskie baloniki nie pochodzą z firmy o nazwie Hipokryzja ?
Agawa -- 13.10.2008 - 13:02Agawo
Tak.
merlot -- 13.10.2008 - 12:51Zawsze się tam zaopatruję.
Panie Merlocie
Od tego trzeba było zacząć :)
Agawa -- 13.10.2008 - 13:16Pozdrawiam zatem Pana i oczywiście administrację
>Agawo
Czy Ty czasem nie przesadzasz? Skąd wytrzasnęłaś te “pełne aprobaty opinie o Panu Igle” które rzekomo głosi Merlot?
Bo chyba nie masz na myśli tego:
“ 1. Czytałem złośliwe, pełne nieprzyjaznych emocji komentarze Igły pod tekstami Renaty”
Delilah -- 13.10.2008 - 13:25Panie Merlocie!
Nie wiem, jak wysoko jestem w rankingu Pańskich ulubionych awatarów/blogerów/blagierów. Wiem za to, że Pan jest w mojej czołówce…
Merlot, Lorenzo, Yayco, Stary to grupa win dojrzałych, które lubię smakować. Nie przeszkadza mi długość notki, bo można pić drobnymi łykami.
Są też wódki gatunkowe z monopolu TXT. A także samogon igielny…
Z młodych win polecam Grzesia.
Niewymienionych przepraszam. Widocznie używam do kaktajli.
Na zdrowie!
ps. Dłuższy odpoczynek od picia wina niekiedy dobrze robi. Smaki się wyostrzają. I oddala groźba wpadnięcia w alkoholizm.
Pozdrowienia i powodzenia
jotesz -- 13.10.2008 - 13:47:)
Panie Joteszu zacny,
Co do tej winnej abstynencji – święte słowa.
W każdym razie, jeśli chodzi o merlota;-)
Rankingu nie ma, jest lista nienumerowana, a architekci zaludniają ją in corpore...
merlot -- 13.10.2008 - 14:04Delilah
Chyba zaczelaś czytać od końca.
Agawa -- 13.10.2008 - 14:20Polecam calość.
A z lektur dodatkowych : Pochwałę niekonsekwencji.
>Agawo
A trochę mniej złośliwie dałabyś radę? Byłoby fajnie :)
Rozumiem, że oczekujesz wytłumaczenia pewnych sytuacji (słusznie), ale nie bardzo rozumiem czemuż to właśnie Merlot miałby bić się w piersi?
Zresztą, miałam się nie wtrącać....
Delilah -- 13.10.2008 - 14:31Delilah
Próbowałam bezskutecznie uzyskać odpowiedż na pytanie jaką rolę pelnił Pan Igla pisząc cytowany przeze mnie komentarz.
To Pan Merlot twierdzi że role Pana Igly odróżnia zarzucając innym nieumiejętność w tej materii.
Mnie ten komentarz wydaje się absolutnie nieadekwatny niezależnie od funkcji jaką Pan Igla sprawował go tworząc.
Jeśli występowal jako komentator chcialam zwrócić się do Pana Igły Administratora o usunięcie komentarza i upomnienie Pana Igly komentatora.
Jeśli występowal w roli Administratora zwrócić mu z należytym szacunkiem uwagę na nieadekwatność komentarza do zajmowanego stanowiska.
Ale jak widać nikogo oprocz mnie ta sprawa nie niepokoi a wręcz przeciwnie uzyskałam krótki zarys historii administracji TXT, informacje o czasach minionych, starych komentarzach, osiagnięciach literackich Pana Igły.
Agawa -- 13.10.2008 - 15:27He, he, Delilah nie lubi złosliwości?
Ciekawe, za to innych tu prowokuje nieraz:)
Apoważniej smieszy mnie ta gadka, po pierwsze że o Igle, kazdy przychodząc na TXT wiedział jaki Igła jest, jak dla mnie się nie zmienił.
No może mniej dobrych tekstów pisze, ale i tak jest dla mnie jednym z ciekawszych autorów nie tylko na TXT, ale i w ogóle w necie
RRK, co te pytajniki oznaczają?
Nie jestem tajnym wspólpracownikiem administracji, po prostu mnie wkurza drążenie ciągłe czegoś, wieczne pretensje niektórych i do innych tekstowiczów i adminów i pisanie w kółko o TXT i stąd taka moja opinia.
Co do listy nowych notek, zajrzałem na dalsze strony listy po lewej, klikajac więcej i widze wszystkie twoje ostatnie teksty, można sprawdzić tu
http://tekstowisko.com/txt/notki_all.html?page=2
http://tekstowisko.com/txt/notki_all.html?page=4
Może masz rację i ich nie był lub chodzi ci o inny tekst,, lecz pisząc niekonkretnie i niejasnoo który tekst chodzi i kiedy to się stało, wywołujesz wrażenie insynuowania.
Nie widze powodu wierzyć\/nie wierzyc tobie, ale nie widzę też wskażań by nie wierzyć/wierzyć Igle.
Nikt z was nie wyjaśnił wątpliwości, wiec olewam sprawę,. bo to nie mój problem.
A bywam egoistą.
Tyle, nie wypowiadam się więcej w tym wątku.
grześ -- 13.10.2008 - 15:02I słusznie, grzesiu
!
RRK -- 13.10.2008 - 15:36>Agawo
Ok, trochę racji masz, choć w dalszym ciagu uważam, że czepianie się Merlota niczemu nie służy, a ewentualny pies, będacy sprawcą tego zamieszania jest pogrzeany całkiem gdzie indziej.
Delilah -- 13.10.2008 - 16:34He, he Grzesiu
Złośliwość to moje (już chyba trzecie) imię:)
O tym w jakim stopniu potrafię być złosliwa i mściwa możesz się przekonać w wiadomym miejscu
Delilah -- 13.10.2008 - 16:37Delilah
Na zakończenie.
Pan Merlot pisze o Kochanej bandzie:
‘Spisałem sobie listę kilkunastu nicków których awatary-właściciele stali (stały) się dla mnie bliskimi osobami w sensie dosłownym. To znaczy – obchodzą mnie, przejmuję się ich problemami, cieszę się jak napiszą coś fajnego, martwię się, gdy popadają w konflikty’
I o dziwo w momencie zaistnienia konfliktu bynajmniej nie pozostał neutralny.
‘Zrobiłem to (z taką pewną złośliwością), ponieważ mało elegancka analiza literackich talentów Igły wydawała mi się nie na miejscu i nie na temat.
Generalnie, staram się pilnować mojego własnego balonika i od czasu do czasu go przekłuwam. Igłą.’
Banda bandą a najważniejszy mimo wszystko balonik
Agawa -- 13.10.2008 - 16:52Agawo
Ja nie piszę o Kochanej Bandzie. Piszę do Kochanej Bandy tym razem egoistycznie o sobie i o moim własnym baloniku.
Sądzę, że dałem wystarczające dowody na to, że Renata ma poczesne miejsce na mojej liście. Ty też, chociaż wyłącznie honorowo, bo jak dotąd nie zdecydowałaś się na własny blog.
Problem w tym, że bloger Igła też się na tej liście panoszy.
Administratorów lista merlota nie uwzględnia, biorąc pod uwagę jego wstręt do władzy, a władzy totalitarnej w szczególności.
Nic więcej ze mnie w kwestii konfliktu Renaty z Igłą nie wyciągniesz. Do tanga trzeba dwojga, a ja usiłowałem tylko dostarczyć znośną muzykę.
Baloniki są oczywiście najważniejsze, ja o mój staram się dbać sam i przekłuwać go w miarę regularnie.
Załączam serdeczności
merlot -- 13.10.2008 - 17:23kochana bando:
Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:
-Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie Koprze.
-Cóż się dziwić, mój Szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!
Rzecze na to Kalarepka:
-Spójrz na Rzepę-ta jest krzepka!
Groch po brzuszku Rzepę klepie:
-Jak tam , Rzepo? Coraz lepiej?
-Dzięki, dzięki panie Grochu,
Jakoś żyje się po trochu,
Lecz Pietruszka – z tą jest gorzej –
Blada, chuda, spać nie może. – A to feler – Westchnął Seler.
Burak stroni od Cebuli,
A Cebula doń się czuli:
Mój Buraku, mój czerwony, [sic!]
Czyżbyś nie chciał takiej żony?
Burak tylko nos zatyka:
-Niech no pani prędzej zmyka,
Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą. – A to feler –
Westchnął seler.
Naraz słychać głos Fasoli: – Gdzie się pani tu gramoli?!
-Nie bądź dla mnie taka wielka
Odpowiada jej Brukselka. – Widzieliście jaka krewka!-
Zaperzyła się Marchewka. – Niech rozsądzi nas Kapusta! – Co, Kapusta?! Głowa pusta?
A Kapusta rzecze smutnie: – Moi drodzy, po co kłótnie,
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie! – A to feler – Westchnął Seler.
J. Brzechwa
“I don’t need to fight
Docent Stopczyk -- 13.10.2008 - 20:30To prove I’m right”
A ja myślałem,
że to Sir Hamilton…
merlot -- 13.10.2008 - 20:47Panie Merlocie
Czy zna Pan ten tekst ?
‘Dziękuję Wszystkim serdecznie!
Po pierwsze za zaproszenie, po drugie za królewskie powitanie, po trzecie za poczucie, ze znalazlam się wśród Przyjaciół. Takich, którzy nawet jak się kłócą na jakiś temat to bez wzajemnej wrogości. O tak, że po sporze można spokojnie razem zjeść obiad, wypić wino czy pogadać o czymkolwiek innym.’
Odniosłam wrażnie że ten tekst przestał być aktualny.
A Pan Docent skojarzenia poetyckie przywolał
Kto pierwszy szedł przed siebie,
Agawa -- 14.10.2008 - 09:34kto pierwszy ceł wyznaczył,
kto pierwszy w nas rozpoznał,
kto wrogów, kto przyjaciół,
kto pierwszy możnym kadził,
a kto był buntownikiem,
kto pierwszy został sobą,
kto pierwszy został nikim.
Tak sobie czytam
i chichocze.
Zreszta czego innego mozna sie po mnie spodziewac, prawda.
:)
AS ja sobie przeczytałem
i mam wrażenie absurdu, połączonego z gadką trochę o niczym.
I taka wsobność czy gettowość tu uderza:)
I czym my sie tak nakręcalismy?
grześ -- 11.03.2010 - 19:11Też przeczytałem, a co
drobna redakcja, kilka nicków out kilka nicków in i można puszczać jako nówkę sztukę...
Można też w czynie społecznym zrobić wersję dubbingowaną dla Pynchonowców.
Pozdrawiam!
merlot -- 12.03.2010 - 18:41Dobre!
Deja vu, czy co?
Napisałem długą odpowiedż do Nicponia w sąsiednim wątku, ale po namyśle uznałem, że tu i tak każdy ma swojego winnego i skasowałem.
Dubbing? Znaczy co, Pynchonowcy po polsku nie ten teges?
Na pożegnanie wszyscy razem
Hip hip hurra, hip hip hurra
Z całego serca, pełnym gazem
Żegnamy was, żegnamy was, żegnamy was!
PS. Mogę przynieść grabki i pomóc w posprzątaniu pogorzeliska. I łezkę uronię, bo sergiuszowy endżin jest the best! No chyba, że se chłopaki dadzą po razie, a następnie pójdą na wódkę.
PS2. Karczmę pora otwierać na stypę!
oszust1 -- 12.03.2010 - 14:01a ja myślę
że Sergiusz tego nie zamknie…
Znaczy nie urządzałbym styp, dopóki śmierć nie nastąpi ;-)
pozdrawiam
PS – a z tą wersją dla Pynchonowców, to fajnie, żebyś przybliżył Merlocie.
Jacek Ka. -- 12.03.2010 - 14:25Bo to ciekawe jest ;-)
Oszuście Jeden, nie udawaj, że Cię to dotknęło!
Deja vu, czy co?
Dubbing? Znaczy co, Pynchonowcy po polsku nie ten teges?
Ależ skądże, ten i teges i w ogóle!
To był tylko taki maleńki sygnał dla Maxa, że niepuszczenie mojego niespecjalnie agresywnego komentarza w jego tekście do Igły wywołało moje zdziwienie i podejrzenie braku komunikacji werbalnej między nami. A wtedy dubbing jest jak znalazł.
Stypy też czasami się udają.
merlot -- 12.03.2010 - 18:32Z takim endżinem, to nawet najbardziej umarły nieboszczyk się podniesie, a nie zginie.
Merlocie,
Co mnie miało dotknąć? Nie żartuj. Dopytałem się o kalambur, bo nie chwyciłem.
A o znikających komentarzach nie wiem – pewnie jak zwykle nie jestem na bieżąco. Podobnie jak nie zawsze rozeznaję się w przyczynach odejść i powrotów. Ja w ogóle w takich forumowych rozróbach staram się zachować pamięć złotej rybki, czyli najpóźniej następnego dnia się resetuję. I na przykład o wirtualnym kisielu latającym pod Twoim sąsiednim wpisem zaraz zapomnę.
Nicpoń vs. RRK!
Kurczę, już to uzasadnia dalszy sens istnienia TXT. I jeszcze endżin mimo takiego obciążenia ciężkim słowem wyrabia.
Pozdrowienia, z nieustającą nadzieją, że z całego pogrzebu nici
oszust1 -- 12.03.2010 - 19:06Jacku,
Oszustowi juz przybliżyłem kontekst emocjonalny; Tobie doprecyzuję kontekst sytuacyjny:
Oryginalnie wzmianki o Bandzie pamietnego roku 2008. najdobitniej krytykował przy różnych okazjach pan Yayco. Ożywioną dyskusję w tym wątku wznowiła (jak zwykle ostatnio) nasza piękna i dobra Pino, poruszona zapewne porównaniem dialogów sprzed półtora roku z naszą (tutejszą) nawalanką bieżącą. Bo w tejże, najcięższe salwy przeciw bandom, koteriom, klikom, kamarylom i Towarzychu padły z zupełnie innej strony…
Uznała to za zabawne i skwitowała głęboko przemyślanym hi hi. Po czym ja, ignorując niszowy, dekadencki, pusty i zły komentarz Grzesia, postanowiłem wesprzeć wnikliwą analizę Pino mocnym głosem w dyskusji, przy użyciu elementów niewymuszonego humoru.
Ale oto w tak zwanym międzyczasie odezwał się Max i zapewnił mnie, że sprawy nie było, bo mojego komentarza na oczy nie widział, a moderację, która wisiała z dawnych czasów, wyłączył jakiś czas po po napisaniu notki.
Nie powiem, ulżyło mi.
Reasumując, nie ma dubbingu, czytajcie do woli w wersji oryginalnej;-)
merlot -- 12.03.2010 - 21:33Merlot
I tak nie wiem o co chodzi …
Polemizowałbym może co do tej dobroci, ale to subiektywne odczucie jest, więc nie za bardzo jest się co spierać.
Ale cieszę się, że coś Ci ulżyło ;-).
pozdrowienia
Jacek Ka. -- 12.03.2010 - 21:49No chyba zonk,
bo ja chichotałam tutaj 6 lutego 2009 roku… Nawet pamiętam okoliczności, siedziałam wtedy w kafejce na lwowskim wogzale. W tym roku wątek ponownie zainaugurował piękny i dobry Grześ.
Cykle hormonalne Tekstowiska po prostu są niezmienne, tak jak pory roku. :)
Mówiłem, że jestem zmęczony...
Jaki zonk, merytorycznie pasuje, głupie daty można pominąć, albo przerobić.
Tylko jak to zrobić, skoro Maszyna się obraziła, i wcale nad nami nie czuwa?
Dobranoc!
merlot -- 12.03.2010 - 23:39Ja też nie czaję o czym Merlot nawija i o jakim komentarzu Maxa
u Maxa?
Ale w sumie never mind, idem se zrobić herbatę, mam dylemat: biała, czerwona, zielona czy czarna?
To sa problemy a nie jakieś wiecznie powracające wojenki:)
grześ -- 12.03.2010 - 23:40Grzesiu:
Yunaaaaan, białoooooo-czerwooooona!
merlot -- 13.03.2010 - 00:49Też se zrobię herbaty,
mam bardzo dobrą, z aromatem cytryny i limonki.
Wojny przemijają, herbata jest wieczna. Ta historia z Bostonu zawsze mnie chwytała za serce, jak można było pozwolić na takie marnotrawstwo…
Flying Cloud, Cutty Sark i kilka innych…
…klipry herbaciane.
Najpiękniejsze i najszybsze wielkie żaglowce kiedykolwiek pływające po oceanach…
Woziły herbatę z Chin, Cejlonu i Indii do Europy i do Ameryki.
merlot -- 14.03.2010 - 01:36To najszybszy herbaciany kliper,
żagiel, żagiel, żagiel staw…
Dyskutuję problematykę kremów do twarzy z dwiema kobietami po trzydziestce. Zawartość merytoryczna znikoma.