w jakim sofcie robi się taką fajną książeczkę fleszową? jak to nie tajemnica… bo mi to sie b. podoba :) i też bym takie cudo chciał mieć coby fotki wam pokazywać :)
I’d rather be a free man in my grave
Than living as a puppet or a slave
Jutro przetestuje. Przed przykryciem czapeczkami posypie ociupina ostrego sera (koziego moze?). Tak jakos mi do tego przypasowal.
O wynikach poinformuje;)
niestety, wiąże mnie NDA (Non Disclosure Agreement) czyli klauzula poufności, jako że jestem betatesterem tego oprogramowania. Mogę tylko powiedzieć, że ludzkość będzie mogła się nim cieszyć w grudniu lub w styczniu, jak dobrze pójdzie.
Istnieją javascripty w public domain które robią przewracanie stron, ale prawdziwa siła tego softu polega na tym, że jest to jednoklikowa operacja “export to SWF”.
przeczytałam co przeczytałam, czuję się wręcz zaszczycona
Panie Merlocie, już czytając ten baaaaaardzo apetycznie brzmiący przepis ślinka niehigienicznie ciekła mi po brodzie, czekam tylko soboty najbliższej oczywiście by przyrządzić i sprawdzić jak smakuje, bo póki co pracuję jeszcze w tzw pełnym wymiarze, a jakieś winko do tego? gdy by Pan jeszcze podpowiedział, pozdrawiam
a dodam jeszcze, że taką ukochaną brytfankę ale okrągłą też mam, czarną oczywista
coś zwalić przecież muszę no nie ?)
znaczy się przy drugim czytaniu dotarło iż wino było podane na tacy, “Retsina”, jeżeli piją je na Krecie to we wrześniu go spróbuję, ale zorientuję się czy tu gdzie mieszkam i pracuję (Chorzów i Katowice) jest do nabycia, bo jak mam coś wypić to wino jest pierwsze i ostatnie w kolejce,
pozdrawiam
Ta Retsina, to tylko dla dziwaków jest, bo cała przesiąknięta intensywnym zapachem żywicy. Ja jej nie cierpiałem, aż pewnego raz coś mi przeskoczyło. Pewnie zdziwaczałem wystarczająco. Musi być mocno chłodna i nie powinna kosztować więcej niż 25 zł.
Radziłbym na wszelki wypadek kupić też butelkę mozelskiego, jako plan B…
jakoś tak mi się porobiło, że na sam widok słowa “merlot” ślinka cieknie…
pomidorki przetestowałem w szklanym, żaroodpornym – godnie Brytfankę zastępuje – pychotki….
Na stronę Wójcika trafiłem ze dwa lata temu i byłem pod dużym wrażeniem bajeru.
Zniechęciła mnie oczywiście trochę przedmowa autora, gdzie napisał tak:
Flasha nie miałem, a jak zobaczyłem u kolegi, to uciekłem w popłochu. Pan Paweł znalazł pewnie tutoriale z drugiego Twojego linka i wklepał wszystko sam, własnymi ręcami. Ja mam bardziej komfortową sytuację, bo całą zabawę robię bez jednej linijki kodu, w ogóle bez Flasha – kartki to jedna z tzw. transitions, które są dostępne w następnej wersji programu do łamania, w którym pracuję od wielu lat. Cała operacja stworzenia pliku końcowego (.swf) polega na naciśnięciu guzika export i wybrania opcji jakościowo-wielkościowych filmiku.
niestety, to jest zupełnie poza moim obszarem pojmowania. Przeleciałem dzisiaj kilka notek i komentarzy i zatrwożyło mnie to neto uzależnienie. Ta autentyczna gorąca polityczna zapiekłość.
Czy niektórzy nie mają naprawdę innych trosk, żeby z poczuciem misji aż tak dawać się wkręcać?
Nie widzą jaka jest pogoda? Nie potrafią się nią cieszyć? Trochę to przerażające.
pozdrawiam serdecznie
Ps.
Mój najstarszy zdał maturę rozszerzoną na maxa, więc naprawdę gdzieś mam tragedię lizbońską:)
Zrobilem, troche po mojemu:)
Koperka nie bylo w sklepie, bo tu latwiej pomarancze sobie z drzewka na ulicy zerwac, no to zrobilem tak:
Baza farszu taka jak miala byc, a poza tym stluklem duzo roznokolorowego pieprzu w mozdzierzu, dalem ziola (bazylia, rozmaryn i ociupine oregano), no i serem posypalem uczciwie. Acha i dalem kukurydze slodka, tak zeby kontrapunkt jakis byl.
Farsz robilem pol na pol, z chleba i bulki.
Zostalo to podlane (przy konsumpcji juz, oczywiscie), czerwonym wytrawnym z Extramadura (uklony dla P. Yayco), co sie zwie “Lar de Oro”.
60% cabernet-savignon i reszta tempranillo. Lagodne takie. Duzo owocow lesnych w smaku i nutki wanilii i troche ziolek tez. Mniam;)
No i ogolnie wyszlo super i znow mnie pytano dlaczego restauracji tu nie otworze? To co mialem odpowiedziec? Wiadomo, wspolnika mi brakuje:)
Bylebyśmy nie nazwali tego “Pomidorki Somosierra”, dla podkreślenia więzów przyjaźni łączących Polskę z Hiszpanią.
A co do knajpy, to zawsze chciałem otworzyć takową. Na szczęście, pani merlotowa po przestudiowaniu jednozdaniowych zazwyczaj businessplanów nieodmiennie moje pomysły torpedowała…
Proponuję wystąpić o granta do cioci U. na projekt “Tradycyjna Kuchnia Unii Europejskiej XXI wieku Motorem Integracji” i będziemy mieli z górki.
zostało wymyślone jako hołd koperkowi. Cała reszta, to neutralne wypełniacze. No i potrawa jest jarska, w sam raz na peerelowskie poniedziałki (koś jeszcze wie, co to było?)...
Drugą taką małoskładnikową potrawą na cześć koperku jest cielęcina (albo kura) w potrawce. Z ryżem. Duszona w pachnącym sosie koperkowym.
Ostrzejsze klimaty nadziewania , jak wariant Rollingpola i to co opisujesz, Igło, też uwielbiam. Szczególnie, gdy zabieram się za paprykę.
Ale koperek ma w mojej kuchni miejsce szczególne. Na głównej półce z ulubionymi.
w sobotę wczorajszjszą nie planowany wcześniej wyjazd na tzw festiwal kwiatów do Otmuchowa- a warto było- spowodował, iż nie mogłam wypróbować Pańskiego przepisu ale jak to mówią “co się odwlecze itd…”
Upichciłam te pomidorki(maliinowe ) faszerowane, i były palce lizać(wg tych którzy zostali poczęstowani), wszystkie po kolei, będąc na tzw zagranicznych wojażach czyli po prostu na Krecie w Hersonissos i okolicach(przeeepięknych) spróbowałam i ,że tak powiem, inne mi barzdiej smakowały po prostu, ale pomidory faszerowane wg Pańskiego przepisu są SUPER!!!! i już.Pozdrawiam chwilowo na głodno, bo dentystę jestem zmuszona odwiedzać oooooh!!!
To bardziej mi smakowało – dotyczy oczywiście wina, bo nie powiem, degustowałam a niektórzy to nawet nazywali mniej elegancko, różne gatunki win , szczególnie miejscowe, bo tak w ogóle to lubię wina półsłodkie i słodkie, nie tylko w Grecji, ale tak w ogóle, pozdrawiam półsłodko a nawet bardziej.
komentarze
PYSZOTA!
Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!
max -- 30.06.2008 - 12:20Merlocie
Wygląda pięknie i apetycznie. Niniejszym udaję się do kuchni, celem sprawdzenia czy zaposiadywuję potrzebne składniki.
Pozdrawiam obserwując wzmożoną pracę ślinianek…
Magia -- 30.06.2008 - 12:37Ach Merlocie!
Nie wiem który z Twych talentów bardziej podziwiać, ogólnie jestem pełna obezwładniającego wręcz zachwytu!
A patrząc na te kulinarne cudeńka czuję się coraz bardziej głodna!!
Delilah -- 30.06.2008 - 12:39merlocie szanowny
w jakim sofcie robi się taką fajną książeczkę fleszową? jak to nie tajemnica… bo mi to sie b. podoba :) i też bym takie cudo chciał mieć coby fotki wam pokazywać :)
I’d rather be a free man in my grave
Docent Stopczyk -- 30.06.2008 - 13:09Than living as a puppet or a slave
Merlocie
Jutro przetestuje. Przed przykryciem czapeczkami posypie ociupina ostrego sera (koziego moze?). Tak jakos mi do tego przypasowal.
O wynikach poinformuje;)
Ales mi smaka narobil;)
rollingpol -- 30.06.2008 - 15:04Docencie,
niestety, wiąże mnie NDA (Non Disclosure Agreement) czyli klauzula poufności, jako że jestem betatesterem tego oprogramowania. Mogę tylko powiedzieć, że ludzkość będzie mogła się nim cieszyć w grudniu lub w styczniu, jak dobrze pójdzie.
Istnieją javascripty w public domain które robią przewracanie stron, ale prawdziwa siła tego softu polega na tym, że jest to jednoklikowa operacja “export to SWF”.
Pozdrawiam binarnie
w/z Karczmarza
merlot -- 30.06.2008 - 17:05merlot
Rollingpolu,
Dobry przepis to taki, który inspiruje do własnych kreacji. Kozi ser w zapiekankach to jest cudo i sam często go używam.
W tym farszu, który tu zastosowałem kryje się nostalgia do bazowych polskich smaków – bułka, koperek, śmietana, jaja, pomidory.
Namawiam Cię do stworzenia wersji hiszpańskiej, nie ograniczaj się do posypania kozą, zmień farsz, przyprawy – i napisz co wyszło. Chętnie wypróbuję.
Pozdrawiam serdecznie
merlot -- 30.06.2008 - 17:15Ja się nie znam
na kompach i mnie się nic nie otwiera???
Pewnie za dużo zabezpieczeń mam, po doświadczeniach z Patriotami.
Ale ślinka mi cieknie a i brytfankę posiadam choć roczni 70ty.
Panie Merlocie, raczy pan?
Igła -- 30.06.2008 - 17:36a ha
ja umiem zrobić taki “przesów” jak w slajdzie (bo co to za sztuka) ale takiego hokus pokus to nie … nic to, poczekam :)
a może można jakoś zostać takim betatesterem? ;-)
I’d rather be a free man in my grave
Docent Stopczyk -- 30.06.2008 - 17:54Than living as a puppet or a slave
Panie Merlocie
Bardzo zgrabnie Pan to wszystko wyłożył, ułożył oraz przełożył.
Wygląda smakowicie :)
Jako lubiąca pomidory wezmę ten przepis pod uwagę choć zapiekać będę w naczyniu żaroodpornym szklanym, o ile Pan pozwoli.
Pozdrawiam Pana lekko wycieńczona
Gretchen -- 30.06.2008 - 19:42trochę mnie przytkało gdy w tagi
przeczytałam co przeczytałam, czuję się wręcz zaszczycona
arundati.roy -- 01.07.2008 - 20:24Panie Merlocie, już czytając ten baaaaaardzo apetycznie brzmiący przepis ślinka niehigienicznie ciekła mi po brodzie, czekam tylko soboty najbliższej oczywiście by przyrządzić i sprawdzić jak smakuje, bo póki co pracuję jeszcze w tzw pełnym wymiarze, a jakieś winko do tego? gdy by Pan jeszcze podpowiedział, pozdrawiam
a dodam jeszcze, że taką ukochaną brytfankę ale okrągłą też mam, czarną oczywista
Winko jest na końcu,
ale postmodernistycznie dobrane.
merlot -- 01.07.2008 - 20:29Enologicznie chyba niesłuszne.
no i oczywiście, UMKŁO MI(z wrażenia oczywiście przez taga, na
coś zwalić przecież muszę no nie ?)
arundati.roy -- 01.07.2008 - 20:40znaczy się przy drugim czytaniu dotarło iż wino było podane na tacy, “Retsina”, jeżeli piją je na Krecie to we wrześniu go spróbuję, ale zorientuję się czy tu gdzie mieszkam i pracuję (Chorzów i Katowice) jest do nabycia, bo jak mam coś wypić to wino jest pierwsze i ostatnie w kolejce,
pozdrawiam
Piją
jak najbardziej.
merlot -- 01.07.2008 - 20:50Kreta to za dwa miesiące
a jutro sprawdzę co kryje się za obiecującą nazwą “wina świata” mniej więcej 100 m od instytucji w której pracuję
arundati.roy -- 01.07.2008 - 21:12Pani Arundati
Ta Retsina, to tylko dla dziwaków jest, bo cała przesiąknięta intensywnym zapachem żywicy. Ja jej nie cierpiałem, aż pewnego raz coś mi przeskoczyło. Pewnie zdziwaczałem wystarczająco. Musi być mocno chłodna i nie powinna kosztować więcej niż 25 zł.
Radziłbym na wszelki wypadek kupić też butelkę mozelskiego, jako plan B…
Pozdrawiam z poczuciem wina
merlot -- 01.07.2008 - 21:51mniam
jakoś tak mi się porobiło, że na sam widok słowa “merlot” ślinka cieknie…
contri -- 02.07.2008 - 03:53pomidorki przetestowałem w szklanym, żaroodpornym – godnie Brytfankę zastępuje – pychotki….
Docencie
nie tylko Merlot testuje przewracanie kartek:
contri -- 02.07.2008 - 04:15http://www.pawelwojcik.com/grandfathersgirls/
;))))
Docencie
http://swish.wodip.opole.pl/forum/viewtopic.php?t=2026
contri -- 02.07.2008 - 04:45poranne pozdrowionka :))
Contri
Dzięki za wizytę i za ściągawki!
Na stronę Wójcika trafiłem ze dwa lata temu i byłem pod dużym wrażeniem bajeru.
Zniechęciła mnie oczywiście trochę przedmowa autora, gdzie napisał tak:
Flasha nie miałem, a jak zobaczyłem u kolegi, to uciekłem w popłochu. Pan Paweł znalazł pewnie tutoriale z drugiego Twojego linka i wklepał wszystko sam, własnymi ręcami. Ja mam bardziej komfortową sytuację, bo całą zabawę robię bez jednej linijki kodu, w ogóle bez Flasha – kartki to jedna z tzw. transitions, które są dostępne w następnej wersji programu do łamania, w którym pracuję od wielu lat. Cała operacja stworzenia pliku końcowego (.swf) polega na naciśnięciu guzika export i wybrania opcji jakościowo-wielkościowych filmiku.
A Flasha do dziś się boję i nie umiem…
merlot -- 02.07.2008 - 07:47contri, merlot
dotarłem też do fajnych skryptów i co ważne darmowych. dzięki za nakierowanie :)
np. —> http://www.pixelwit.com
i już komercyjne —> http://www.pageflip.hu/
polecam szczególnie ten pierwszy link, bo jest tam help i faq i w ogóle fajnie napisane
jeszcze się motam, ale myślę, że sobie poradzę :P
I’d rather be a free man in my grave
Docent Stopczyk -- 02.07.2008 - 22:46Than living as a puppet or a slave
Merlocie,
trochę nie w temacie,
ale właśnie przeczytałem i jestem poważnie zaniepokojony stanem naszej wspólnej koleżanki. To się niestety pogłębia.
pozdrawiam
yassa -- 02.07.2008 - 23:46A masz jakiś pomysł?
Mnie to martwi naprawdę.
merlot -- 02.07.2008 - 23:53Merlocie,
niestety, to jest zupełnie poza moim obszarem pojmowania. Przeleciałem dzisiaj kilka notek i komentarzy i zatrwożyło mnie to neto uzależnienie. Ta autentyczna gorąca polityczna zapiekłość.
Czy niektórzy nie mają naprawdę innych trosk, żeby z poczuciem misji aż tak dawać się wkręcać?
Nie widzą jaka jest pogoda? Nie potrafią się nią cieszyć? Trochę to przerażające.
pozdrawiam serdecznie
Ps.
yassa -- 03.07.2008 - 00:12Mój najstarszy zdał maturę rozszerzoną na maxa, więc naprawdę gdzieś mam tragedię lizbońską:)
zapraszam do mnie
zapiekle dowalam Lechujarkowi :P
I’d rather be a free man in my grave
Docent Stopczyk -- 03.07.2008 - 00:30Than living as a puppet or a slave
Melduje sie
Zrobilem, troche po mojemu:)
Koperka nie bylo w sklepie, bo tu latwiej pomarancze sobie z drzewka na ulicy zerwac, no to zrobilem tak:
Baza farszu taka jak miala byc, a poza tym stluklem duzo roznokolorowego pieprzu w mozdzierzu, dalem ziola (bazylia, rozmaryn i ociupine oregano), no i serem posypalem uczciwie. Acha i dalem kukurydze slodka, tak zeby kontrapunkt jakis byl.
Farsz robilem pol na pol, z chleba i bulki.
Zostalo to podlane (przy konsumpcji juz, oczywiscie), czerwonym wytrawnym z Extramadura (uklony dla P. Yayco), co sie zwie “Lar de Oro”.
60% cabernet-savignon i reszta tempranillo. Lagodne takie. Duzo owocow lesnych w smaku i nutki wanilii i troche ziolek tez. Mniam;)
No i ogolnie wyszlo super i znow mnie pytano dlaczego restauracji tu nie otworze? To co mialem odpowiedziec? Wiadomo, wspolnika mi brakuje:)
Pozdrawiam smakoszy
rollingpol -- 04.07.2008 - 01:48tomates rellenos con queso de la cabra
Pięknie brzmi.
Jestem zaszczycony pańskim twórczym wkładem, Panie Rollingpolu!
Bylebyśmy nie nazwali tego “Pomidorki Somosierra”, dla podkreślenia więzów przyjaźni łączących Polskę z Hiszpanią.
A co do knajpy, to zawsze chciałem otworzyć takową. Na szczęście, pani merlotowa po przestudiowaniu jednozdaniowych zazwyczaj businessplanów nieodmiennie moje pomysły torpedowała…
Proponuję wystąpić o granta do cioci U. na projekt “Tradycyjna Kuchnia Unii Europejskiej XXI wieku Motorem Integracji” i będziemy mieli z górki.
Pozdrawiam koncepcyjnie
merlot -- 04.07.2008 - 07:32Merlocie
obiecany sklep GS
od 14 lat nic się tam nie zmieniło, chłopaki nadal czekają na pana z hurtowni który przywiezie ukochane trunki:)
a i brytfanke lat temu ze 30 byś nabył niechybnie
Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!
max -- 04.07.2008 - 21:28No Maksiu,
Ten to jest piękny sam w sobie.
Tamten był zbudowany w stylu attyki mazowieckiej – obrzydliwe prostokątne pudełko bez żadnych proporcji, z płaskim schodkowanym dachem.
Jego jedynym atutem był asortyment.
merlot -- 04.07.2008 - 21:34hmm
nie będe znajomej siary robił i zdjęć nie porobię ale prowadzi sklep na wsi.
duży on jest, na kilkanaście regałów
u niej stoją dwa
stoilk na kase fiskalną
i transportery winka
tak w dużym uproszczeniu:)
dla miejscowych asortyment pierwsza klasa
Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju smród już się go nie imał!
max -- 04.07.2008 - 21:41A ja bym zmniejszył bułki
a dodał fety i trochę wołowego mielonego ciut podsmażonego z cebulką.
Igła -- 06.07.2008 - 11:57Własciwie to coś takiego robię tyle, że w bakłażanie.
To nadzienie, które opisałem
zostało wymyślone jako hołd koperkowi. Cała reszta, to neutralne wypełniacze. No i potrawa jest jarska, w sam raz na peerelowskie poniedziałki (koś jeszcze wie, co to było?)...
Drugą taką małoskładnikową potrawą na cześć koperku jest cielęcina (albo kura) w potrawce. Z ryżem. Duszona w pachnącym sosie koperkowym.
Ostrzejsze klimaty nadziewania , jak wariant Rollingpola i to co opisujesz, Igło, też uwielbiam. Szczególnie, gdy zabieram się za paprykę.
Ale koperek ma w mojej kuchni miejsce szczególne. Na głównej półce z ulubionymi.
merlot -- 06.07.2008 - 12:58Jasne
Tak naprawdę to można komponować dowolnie.
Ja lubię takie zapiekanki a moje dzieciaki najbardziej wyrywają sobie przypsnięty, żółty ser z posypki.
Igła -- 06.07.2008 - 13:04To tak, jak pani merlotowa.
Ona też ubóstwia przysmażoną cebulkę luzem. A ja wręcz przeciwnie.
merlot -- 06.07.2008 - 13:23pamiętam świetnie peerelowskie jarskie poniedziłaki
bo czas jakiś korzystałam z tzw zakładowej stołówki i tam też obrzydzili mi szpinak przy okazji
arundati.roy -- 06.07.2008 - 13:39Panie Merlocie , czuję sie zobowiązana to napisać:
w sobotę wczorajszjszą nie planowany wcześniej wyjazd na tzw festiwal kwiatów do Otmuchowa- a warto było- spowodował, iż nie mogłam wypróbować Pańskiego przepisu ale jak to mówią “co się odwlecze itd…”
Pozdrawiam kwiatowo
arundati.roy -- 06.07.2008 - 13:52Pani Arundati,
Kwiaty mają pierwszeńswo przed warzywami:-)
merlot -- 06.07.2008 - 13:56Tak jak koty przed bezkociem (z ukłonami dla MO).
Wiedziałam, że znajdę zrozumienie u Pana
a koty Mo ? Przesympatyczne po prostu.
arundati.roy -- 06.07.2008 - 14:11Szanowny Panie Merlot
Upichciłam te pomidorki(maliinowe ) faszerowane, i były palce lizać(wg tych którzy zostali poczęstowani), wszystkie po kolei, będąc na tzw zagranicznych wojażach czyli po prostu na Krecie w Hersonissos i okolicach(przeeepięknych) spróbowałam i ,że tak powiem, inne mi barzdiej smakowały po prostu, ale pomidory faszerowane wg Pańskiego przepisu są SUPER!!!! i już.Pozdrawiam chwilowo na głodno, bo dentystę jestem zmuszona odwiedzać oooooh!!!
arundati.roy -- 08.10.2008 - 19:52Panie Merolt
To bardziej mi smakowało – dotyczy oczywiście wina, bo nie powiem, degustowałam a niektórzy to nawet nazywali mniej elegancko, różne gatunki win , szczególnie miejscowe, bo tak w ogóle to lubię wina półsłodkie i słodkie, nie tylko w Grecji, ale tak w ogóle, pozdrawiam półsłodko a nawet bardziej.
arundati.roy -- 08.10.2008 - 19:59