Mido, specjalnie dla Ciebie bajeczka dydaktyczna z cyklu jak się chce, to można:-)
Marzec 1988. Czas żywiołowego rozwoju komputeryzacji w wychodzącej powoli ze stanu wojennego Polsce. Prywatny import z Tajwanu, Singapuru i Hong-Kongu kwitł na potęgę, a skośnoocy biznesmeni z tamtych stron co i rusz przyjeżdżali w interesach do Warszawy.
Zadzwonił do mnie kolega astronom, z którym jeszcze nie tak dawno obalaliśmy podstępem i siłą ustrój oraz sojusze i zagaił tradycyjnym: jest sprawa...
Kolega współpracował ściśle z tajwańską firmą Inswell, na odcinku popularyzowania ich wyrobów w Polsce.
Sprawa polegała na wymyśleniu okładki do pisma mikroklan, na której wystąpi komputer Inswella, szczegółowo opisywany wewnątrz numeru jako jedna z pierwszych maszyn z procesorem i386 i kartą graficzną VGA.
Byłem wówczas szefem artystycznym tego miesięcznika i bardzo zależało mi na atrakcyjności okładek. A komputer, jak komputer: duża szara wieża, pękaty monitor i klawiatura. Za grosz emocji, czy poezji…
- Szybki jest ten i386? – zapytałem pana Han Mei, który odwiedził mnie razem z astronomem. – Szybki. Bardzo szybki. Jak tygrys! – wykrzyknął entuzjastycznie.
Jak tygrys. Zerknąłem na leżące na stole wczorajsze Życie Warszawy, z reportażem o tygrysich trojaczkach, które pojadą za kilka tygodni do Peru, w celu wymiany na coś-tam-coś-tam.
I tak powstał Plan. Udałem się do ZOO, wyłuszczyłem prośbę któremuś z dyrektorów, napisałem stosowne podanie i po trzech dniach miałem zgodę.
Opiekunką tygrysów okazała się być szefowa tamtejszej „Solidarności”, więc szybko nawiązaliśmy nić porozumienia po linii patriotyczno-martyrologicznej. Bez wahania jako modela wskazała Alexa (bo największy i najgroźniej wygląda). W dniu zero zapakowaliśmy Alexa na tylne siedzenie mojej antycznej corolli i pojechaliśmy Trasą Łazienkowską do pracowni Zbyszka Furmana, który bohatersko podjął się sfotografować źwierzęcie.
Rozstawiliśmy malowniczo komputerowe żelastwo i nuże namawiać Alexa, żeby zechciał zapozować pomiędzy. Zero kooperacji, a nawet wyraźna niechęć…
Dalszy ciąg akcji wyglądał tak:
1. Przewodnicząca łapie i podnosi Alexa. Alex ryczy (strasznie)
2. Fotograf krzyczy „już!”
3. Przewodnicząca wrzuca Alexa między złom
4. Fotograf robi zdjęcie. Alex zwiewa z planu, rycząc jeszcze straszniej.
Powtórzyliśmy ten stały element gry ze dwadzieścia razy, aż w końcu Zbyszek uznał, że starczy.
Odwożąc Alexa i Przewodniczącą, zaproponowałem im krótki wypoczynek u mnie, w połowie drogi między pracownią fotografa, a ZOO. Nabyłem stosowny napój regeneracyjny pod nazwą „Słoneczny Brzeg” i wysiedliśmy przed moim domem. Alex był na smyczy i na drugie piętro wdrapał się o własnych siłach.
Merlotówna z przyjaciółką zakwiczały z radości, gdy zobaczyły komu otworzyły drzwi, natomiast młody uznał, że w tej sytuacji bezpieczniej będzie wskoczyć mi na barana.
Podczas gdy my solidarnie rozprawialiśmy się ze Słonecznym Brzegiem, Alex zjadł kapcie młodego, przerobił dwa koce na koronkowe obrusy, po czym znużony przysnął w pościeli pani merlotowej, lekko zaniepokojonej rozwojem sytuacji.
Okładka kwietniowego numeru mikroklanu udała się nieźle. Chińczyk był wniebowzięty. Musicie mi uwierzyć prawie na słowo, bo nie znalazłem oryginału do zeskanowania.
komentarze
moc!
i kurcze … pamiętam tą okładkę tę :)
1988 … to był rok – dostałem wtedy ZX Spectruma … a w radio nadawali programy do nagrania na CC :D
powiedz mi bo mję to zawsze nurtowało. taki tajger ma miękkie futro? :)
edit: dałbym przysłowiowe 5 gwiazdek ale nie mogie bo mję pozbawiono tego zaszczytu żebym nie blokował Bullzackiemu dostępu do czołówki …
kurde … kotek niesamowity … ja mam też tygrysa ale miniaturkę ... właśnie uparte bydlę pcha się na biurko :)
hopla hopla
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 21:56Doc,
Twój tygrys jest groźny! Chyba, że się właśnie rechocze.
Alex miał futro tak ze dwa razy sztywniejsze niż kotek.
merlot -- 08.02.2010 - 22:02Ale nadawał się do głaskania, pod warunkiem, że właśnie nie ryczał, bo to zniechęcało…
o rany
nie no … ja uwielbiam jak koty ryczą ... moje koty niestety tylko sapią. Palikot sapie bo ma nos po wypadku, a Zoxa sapie sama z siebie :) ... Palikot y Zoxa …
i te tygrysie uszy Twojego tygrysa … piękne są
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 22:24Docent,
nie marudzić! Trzymamy warsiaski fason i patrzymy na nich z zatęchłą wyższością! :P
Nie dbam o szarżę i o gwiazdki
Co kiedyś mi przystroją kołnierz
Niech inni piszą dziś powiastki
Ja biję się jak każdy żołnierz
Merlocie – historyjka cudna. Zupełnie jak z Mrożka. :)
pozdrawiam sposobem gospodarczym
jes jes jes
historyjka – 10!
a ha
Nie dbam o gwiazdki i o szarżę
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 22:52Także za kołnierz nie wylewam
Ktoś inny zgarnia marną marżę
Podczas gdy ja piosenkę śpiewam
Naturalnie
ten wątek —> http://tekstowisko.com/pino/61085.html – nigdy nie został założony.
Mam haluny.
27 stycznia – 8 lutego… wystarczy.
Zapomniałem dopisać
co Alex robił jadąc Trasą Łazienkowską.
merlot -- 08.02.2010 - 22:58Otóż na siedzeniu wytrzymał może pół minuty, a potem wlazł na półkę pod tylną szybą i porykując basem, z ukontentowaniem zaczął kiwać łbem w rytm podskakiwania na wybojach. Wyglądał dokładnie jak ta maskotka z reklamy ESSO.
To co się działo za nami i na sąsiednich pasach godne jest oddzielnej notki…
ale jak to nie został jak jest?
... ???
dziadek mój miał w wartburgu takiego pieska co kiwał głową
czekamy na notkę:)
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 22:59To zbiorowa halucynacja?
Bo przecież nasz piękny i dobry Admin udzieliłby chyba wyjaśnień jakichkolwiek? Och, znowu ta moja naiwność...
wybacz Tomku, że rozmywam tygrysa, ale gdybym to napisała u Serga, to długo by nie powisiało
czuj czuj czuwaj
"udzieliłby chyba wyjaśnień jakichkolwiek?"
taaa jasne. tak jak mi udzielił. pod notką z rękawiczkami jak wyjaśniłem o co kaman. wiesz koleś puścił bąka i udaje, że to nie on. a śmierdzi wszystkim …
hopla hopla
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 23:04Yeah,
gonimy saloon… mam wrażenie, że zusammen tworzymy tu naczelną parę idiotów – już nawet Igła skrytykował nasz jakikolwiek brak taktu i smaku. :)
No i dobra, mnie to pasuje. Merytorycznie niewiele tu wnoszę, moje teksty o konstytucjach Rzeczpospolitej nie zbawią, więc co zostaje? hopla hopla
Pino,
wątek jest, cały i zdrowy, ale odpowiedzi nie ma.
Był taki czas kiedy z Sergiuszem łatwo mi się rozmawiało i miałem wrażenie, że się nawzajem dobrze rozumiemy. Potem się to jakoś rozregulowało.
Mam nadzieję, że nowa synchronizacja nastąpi i że będzie udana.
merlot -- 08.02.2010 - 23:12Pino
a może cykl “Galopem przez Konstytucje”. tekst Pino, ilustracje Wiktor Zin, oprawa muzyczna: Roman Kostrzewski i Kat. głłupie komęty D. Stopczyk
a tak przy okazji. zauważyłaś że poldek666 nie ma za grosz poczucia humeru… humoru :)
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 23:13merlocie
“synchronizacja”
ostatnio miałem taki problem w pracy. jednostki klienckie nie chciały komunikować się z serwerem, a może odwrotnie. jeden pies. faktem jest, że serwer nie udostępniał zasobów i profili. możliwe było logowanie na profil lokalny ale na domenowy ni chu chu.
dużo wysiłku kosztowało mję przywrócenie równowagi … ale najbardziej mję martwi to, że do końca nie wiem co się stało. logi milczą...
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 23:18Ooo!
czuję się very zachęcona :D
dobra, będziemy 6 stóp pod ziemią zastanawiać się nad sposobami zmiany konstytucji
zauważyłam, ale co z tego? Dżordżi też nie ma, polscy politycy (ci o największym potencjale kabaretowym) nie mają, yankescy kowboje i samuraje nie mają... w tym właśnie ich siła rażenia
merlocie, quod dixi, dixi, dziękuję za udostępnienie trybuny, nie zamierzam dłużej uprawiać martyrologii nieświeżej jak kiszone ogórki… ogórki powinny śpiewać, jak dotąd nikt, jak skowronek
par super parem non habet potestatem
Grozisz tą konstytucją od przedwczoraj
i co? I gdzie?
Czy może coś mnie ominęło?
merlot -- 08.02.2010 - 23:22eee samuraje nie mają
chyba tylko ci sztuczni co palą wodę ... normalni co nie gardzą ziołem i palą suszi są bardzo kumaci :P
Dżordżi to w ogółe jest z jakiejś innej gliny. w Dandi musi mało słońca jest
coś takiego znalazłem:
:P
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 23:24Merlot,
to niby tak długo? Weź pod uwagę, że żaden Griszeq mnie o nią pokornie nie prosi, nie ma łatwo… :)
Poza tym, już pół godziny temu powinnam wypić imbir z miodkiem i pójść spać, zgodnie z oszołomskimi zaleceniami. Ale niestety, Kacper mnie zaciągnął do scrabbli, więc jak zwykle nici ze spania w porze, kiedy wy się tu wszyscy kłębicie.
Wiesz Merlocie,
że pamiętam naszą rozmowę o tygrysku?
Dość długo czekałam, aż ją opowiesz.
Jak ja bym chciała coś takiego przeżyć! Tak bym chciała, że mnie teraz źre od środka mój tygrys wewnętrzny połączony z lwem.
Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że fajne rzeczy przytrafiają się innym. Trochę mi smutno z tego powodu, choć może nie przesadzajmy. Albo przesadzajmy.
Mniejsza o to, historia przepcudnej jest urody.
:)
Gretchen -- 08.02.2010 - 23:31pierwszą polską konstytucję
podyktowała Piastowi Kołodziejowi Rzepicha. jest to o tyle ważne, że stawia nasz kraj w czołówce liderów równouprawnienia kobiet. Rzepicha bowiem miała ogromny wpływ tak na politykę wewnętrzną plemienia Polan, jak i na sprawy zagraniczne i nie latała do Berlina żeby kupować kiecki, jak złośliwie piszą niemieccy kronikarze (z Thietmarem z Merseburga na czele), ale prowadziła z Cesarstwem rozmowy bilateralne jak równy z równym, a czasami potrafiła walnąć pięścią w stół tak, że chłopom hełmy z głów spadały.
niestety manuskrypt pierwszej konstytucji nie zachował się. zjadły go myszy. te same, które skonsumowały skorumpowanego kacyka Popiela.
na kolejną konstytucje Polska musiała czekać bardzo długo… ale to nie ja tu jestem historykiem … psia jucha, czort karty rozdał i ot przyszło nam … :P
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 23:36Nie przejmuj się,
nie mam obsesji i nie strzegę zazdrośnie własnej omnipotencji… Co najwyżej, niech Cię merlot tnie za rozmywanie. Dla mnie to inspirujące jest. :)
No tragedia…
Wygląda na to, że teraz już zawsze ploty towarzyskie będą się u mnie kumulować, niezależnie czy piszę o trąbkach, lokomotywach czy o tygrysach.
Mógłbym powiedzieć sam tego chciałeś, Grzegorzu D. ale nie powiem.
merlot -- 08.02.2010 - 23:38Tygrys ... hmmm zaraz zaraz
Blake William
Tygrys
Tygrysie, błysku w gąszczach mroku:
Jakiemuż nieziemskiemu oku
Przyśniło się, że noc rozświetli
Skupiona groza twej symetrii?
Jakaż to otchłań nieb odległa
Ogień w źrenicach twych zażegła?
Czyje to skrzydła, czyje dłonie
Wznieciły to, co w tobie płonie?
Skąd prężna krew, co życie wwierca
W skręcony supeł twego serca?
Czemu w nim straszne tętno bije?
Czyje w tym moce? kunszty czyje?
Jakim to młotem kuł zajadle
Twój mózg, na jakim kładł kowadle
Z jakich palenisk go wyjmował
Cęgami wszechpotężny kowal?
Gdy rój gwiazd ciskał swe włócznie
Na ziemię, łzami wilżąc jutrznię,
Czy się swym dziełem Ten nie strwożył,
Kto Jagnię lecz i ciebie stworzył
Tygrysie, błysku w gąszczach mroku:
W jakim to nieśmiertelnym oku
Śmiał wszcząć się sen, że noc rozświetli
Skupiona groza twej symetrii?
i inny Tygrys… Pan Tygrys!
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 23:44Panno G.
na historyjki w dziale “moja izba pamięci” jest limit wiekowy.
Dolny.
Maszyna zawiadomi Cię, kiedy się załapiesz;-)
merlot -- 08.02.2010 - 23:44Maszyna
:P … jest szybka ja ów i386 … jak tygrys :)
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 23:46O tak,
William był genialny. Tiger! Tiger! Burning bright in the forest of the night.
http://www.wolnelektury.pl/katalog/lektura/fraszki-ksiegi-pierwsze-do-go...
William był genialny
jak każdy świr … :D
Docent Stopczyk -- 08.02.2010 - 23:50Merlocie
Weź mnie nie denerwuj. Już i tak mało co rozumiem.
Gretchen -- 08.02.2010 - 23:51Doc,
zilustruję Twój twórczy wkład. Czy wiesz jaką techniką gostek to zrobił?
merlot -- 09.02.2010 - 00:14Panno G.
ogólnie tylko powiedziałem, że jesteś młoda, piękna i dobra.
merlot -- 08.02.2010 - 23:54(Zdecydowanie za młoda jak na mamuśkę dla Pino) :p
merlocie
oglądłem inne animacje poetów … są super
wygląda jakby koleś robił każdą klatkę za pomocą filtra liquify z PS… ale to masakra by była … no n nie mam pojęcia …
Docent Stopczyk -- 09.02.2010 - 00:00Merlocie
To prawda, choć z prawdą jest różnie.
Każden jeden ma swoją, jak napisałam Lagriffowi.
Natomiast z ochotą i spontaniczną radością przyjmuję tę wersję, że jestem młoda, piękna i dobra. Prawda tak obiektywa, że naprawdę nie byłoby stosownym z nią dyskutować.
Plotki o tym jakoby Pino zrodziła się ze mnie i Artura są co najmniej przesadzone. :)
Gretchen -- 09.02.2010 - 00:00Pino zrodziła się z morskiej piany
w niedzielę pod kasynem w Monte Carlo :P
Docent Stopczyk -- 09.02.2010 - 00:03merlocie
ale pytasz mję, bo wiesz i chcesz mję sprawdzić?
czy pytasz mję, bo myślisz że ja wiem?
:P
oki … idę spać w grablle … grać w scrablle :P innej wersji gry półsłówek nie śmiem …
hopla hopla
Docent Stopczyk -- 09.02.2010 - 00:06Szanowny Merlocie
jestem pod wrażeniem
Ślicznie i opowieść taka prawdziwa, że tylko ech…
Ukłony, i thx :)
MarekPl -- 09.02.2010 - 00:06Rotfl
Posiadaczka unikalnej grupy zero
Krew oddała mi trzy razy, prawie całą
Bo przeżyją tylko silni, śmierć frajerom
Z korytarza wtedy znieśli ją omdlałą
Wersja z morską pianą w Monte Carlo podoba mi się znacznie bardziej, ale niestety, 88 w Szpitalu Bielańskim to nie był dobry czas i miejsce…
Doc,
oba dwa.
Myślę że wiesz i na wszelki wypadek chcę Cię sprawdzić.
IMO, to są biblioteki 30-50 grymasów zrobionych w PSie (różnymi filtrami) i układane w krótkie mini-sekwencje, z których dopiero buduje się speech.
Marku,
coś mję ostatnio za bardzo chwalisz.
Wpadnij pogadać czasem, a nie jakieś tam…
Gretchen,
prawdy obiektywnej nic nie przesłoni!
Pino,
merlot -- 09.02.2010 - 00:22ale gdyby nie ten ’88 i nie ten szpital, to nie cieszyłaś byś naszych ócz tu i teraz, słoneczko ty nasze…
Niewiele zabrakło
w lipcu owego roku pamiętnego (kiedy to byli uprzejmi mnie odwodnić, a moją mamę pozbawić zbędnej, w ich mniemaniu, hemoglobiny), oraz w styczniu 90, kiedy co prawda mnie odratowali, ale zrobili to tak artystycznie, że kiedy wiele lat później tam poszłam z jakąś pierdołą, to lekarz spojrzał na moją rękę i wykrzyknął:
- Ojej! Kto pani tak to spaskudził? – Wy – odparłam z godnością. – Niemożliwe!
hyhy
Tomku!
Masz dar opowiadania. Niby zwykła historia, zwykłego zdjęcia na okładkę… ale jak opowiedziana!
Przy okazji ile czasopismo zgarnęło za reklamę tajwańskiej firmy?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 09.02.2010 - 02:43merlocie
“IMO, to są biblioteki 30-50 grymasów zrobionych w PSie (różnymi filtrami) i układane w krótkie mini-sekwencje, z których dopiero buduje się speech.”
jestem mocno pewny, że te grymasy są robione właśnie filtrem/narzędziem liquify. to ulubione przez kobiety narzędzie peesa, bo w jednym miejscu ujmie w innym doda. w moim obrazku Tripler, który wisi w piwnicy, użyłem tego toola
no i jeszcze postprodukcja. może a Afterku…?
Pino
88 rok … ciekawy rok :P nie tylko ze HaHa … ha-o-pe hi-o-pe
Docent Stopczyk -- 09.02.2010 - 07:43Jerzy,
Sądzę, że redakcja była ukontentowana tym, że miała ten sprzęt na trzy miesiące do testów. Poza tym, na okładce nie było wcale elementów reklamy – żadnych znaków firmowych ani namiarów na producenta. Tygrys symbolizował postęp w procesorach, ogólnie. O tym był główny artykuł w numerze.
Na ekranie monitora widoczna była oryginalna polska aplikacja medyczna (do diagnozowania nerek, o ile pamiętam) wykorzystująca oszałamiające wówczas możliwości graficzne procesora VGA. O niej też był materiał wewnątrz.
W sumie, był to raczej obrazkowy spis treści niż typowy product placement.
merlot -- 09.02.2010 - 08:48>merlocie
pytanko – pismo składaliście wtedy w Venturze?
Docent Stopczyk -- 09.02.2010 - 09:13Nie, w systemie dedykowanym Linotype'a
Nazywało się to CRTronic i kosztowało cirkaebałt sto tysięcy papierów.
Co bogatsze firmy reżimowe sprawiły sobie to cacko, ale wykorzystywały wyłącznie do składu szpaltowego, czyli cięgiem, jak leci.
Natomiast system pozwalał na skład i łamanie całokolumnowe, jeszcze bez integrowania grafiki i zdjęć. Mikroklan był łamany w Wydawnictwach Kartograficznych. Wydębiłem od nich podręcznik, nauczyłem się kodów formatujących (głównie przy pomocy koordynat x,y) i oddawaliśmy im teksty w maszynopisie, z dodanymi rozkazami dla machiny.
Ichni operator wytrzymał trzy numery i poszedł na chorobowe.
To była upiorna praca, ale za to byliśmy w absolutnej szpicy postępu;-)
merlot -- 09.02.2010 - 09:47"To była upiorna praca"
jeśli filozofia pracy była podobna do TeX/LaTex to wiem o co chodzi :)
Docent Stopczyk -- 09.02.2010 - 11:06Nie, znacznie milsza
bo można było zobaczyć podgląd na takim śmiesznym pionowym monitorze.
merlot -- 09.02.2010 - 11:11Wzystko zapisywało się na miękkich dyskietkach 360 kB.
mam przed sobą taką
5,25’‘ :) robi za podstawkę pod kawę :D a był na niej/jest Norton Commander :)
Docent Stopczyk -- 09.02.2010 - 11:14Tu się mylisz;-)
Osiem cali one miały.
A system wyglądał tak. Od lewej: naświetlarka, stanowisko wprowadzania tekstu i rozkazów, pionowy monitor do podglądu.
merlot -- 09.02.2010 - 11:44Tomku!
Ładne zdjęcie. Ośmiocalowe dyskietki miały 360 kilobajtów? ciekawe. Bo mnie to się kojarzy z drugą (dla nas) generacją 5 i ¼ cala dla standardu IBM PC XT. Pewnie znów wykazuję się ignorancją…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 09.02.2010 - 12:12a widzisz ... nie wiedziałem :)
znaczy wiedziałem o 8’‘ dyskietkach … ale 5,25’‘ też można było w DD sformatować na 360 kB, a w HD na 1.2 MB
Docent Stopczyk -- 09.02.2010 - 12:14Sprawdziłem,
bo zasialiście we mnie ziarno niepokoju. Macie rację.
Jednak 5,25” DD 360 kB. Takie same, jak w komputerach, ale formatowane nie pod DOSem, tylko pod własnym systemem Linotronica (jakaś wersja CPM).
merlot -- 09.02.2010 - 13:38Tomku!
gdybyś napisał, że to jednak było 8 cali, to i tak bym uwierzył, bo nie widziałem takiej maszyny w naturze. Natomiast pamiętam, że właśnie pod koniec lat osiemdziesiątych (a może na początku dziewięćdziesiątych) czytałem, że dyskietki 8 calowe były popularne w Japonii. Ja wtedy zetknąłem się z dyskietkami 3 i pół calowymi.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 09.02.2010 - 14:34Merlocie,
dzięki za dedykacje do tak cudnego wpisu!
Alex niewątpliwie pełen uroku, ale chyba nie doceniał należycie kariery modela na okładkę :)
Chyba, że to własnie swe ukontentowanie wyrażał rykiem (strasznym)
Czytając twój tekst zastanawiałam się, jak go właściwie przewoziłeś... Na bagażniku, ha… Chciałabym to zobaczyć, naprawdę :)
Pozdrawiam z zadowoleniem
Mida -- 09.02.2010 - 16:13niewielki tigr
Jacek Yerka pixit
Lagriffe -- 09.02.2010 - 16:31Jechał
na tylnym siedzieniu przez chwilę, a potem się wdrapał i ułożył na półce pod tylną szybą, udając maskotkę, czym spowodował wielokrotne zagrożenie w ruchu drogowym, co grozi sankcją od 3 miesięcy do 3 lat pozbawienia wolności.
Oczywiście kierowcy, nie prostemu tygrysowi.
Tigr artysty Yerki śliczny. I
merlot -- 09.02.2010 - 17:18dwatrzy? portrety w oktagonalnych ramkach jako bonus…Octagon
On ich juz znajdl tych w oktagonach. Jest jeszcze wersja tego samego obrazu na której ogon wypełza przez te drzwi z tyłu.
Yerka w ogólnsci fajna ma wyobraznie.
Lagriffe -- 09.02.2010 - 17:40Od samego czytania
ciary mam :)
dorcia blee -- 09.02.2010 - 19:43ploty towarzyskie
Ludzka życzliwość należy do kategorii zjawisk, które mnie niezmiennie zachwycają.
Możesz rozwinąć tę głęboką
myśl?
merlot -- 09.02.2010 - 19:47dla miłośników polskiej piosenki źródło daję
uwaga ten facio znajduje genialne kawałki
http://www.youtube.com/user/namor1910
Lagriffe -- 09.02.2010 - 19:48Herbaty mi zabrakło,
a teina z nikotyną są mi na równi potrzebne do szczęścia.
Wojtek spod dwójki kopsnął zapasik liptona. :)
Kiedy byłem piękny i dobry…
…a na dokładkę młody i głupi, miałem ogromne trudności w zrozumieniu prostej mądrości ludowej, która brzmiała:
Nie da ci ojciec, nie da ci matka
tego co może dać ci sąsiadka
Jak zrozumiałem, było już za późno.
merlot -- 09.02.2010 - 20:01Odpowiednia sąsiadka wyprowadziła się, niestety…
Porwał dziewczę zdrady poryw
i zabrała pomidory?
merlot
Jak ja bym wiedział wtedy to co wiem teraz… matko jedyna tartak bym chyba założyl
Lagriffe -- 09.02.2010 - 20:13Tartak? Sęk? Łyżew?
merlocie drogi
Wobec skutecznego zbanowania mojej osoby, tak by w przewijarce rozmów na TXT NIE UKAZYWAŁY się zawiadomienia o komentarzach pod moją notką ( to chyba ta tajemnicza “maszyna “ tak się mojej ZŁOWRÓŻBNEJ obecności przestraszyła, bo chyba nie jej obsługiwacz) – tą drogą informuję , że odpowiedziałam na Twój komentarz na MOIM blogu.
Pozdrawiam
zdumiona mocą ciszy, złowróżbnej oczywiście
PS. SPRÓBUJĘ JAKOŚ zawiadomić pozostałych rozmówców.
RRK -- 09.02.2010 - 20:43Brygada RR
Jezus Maria Józef – to tu też wesoło jest
Lagriffe -- 09.02.2010 - 20:49Łomatko!!!
RRK....
dorcia blee -- 09.02.2010 - 20:55dorcia blee
RRK – we własnej, bardzo rozbawionej sytuacją, osobie.
RRK -- 09.02.2010 - 20:58Pozdrawiam
RRK
To i ja się cieszę, że Pani się cieszy:)
Myślałam, że dla Pani tylko na salonach…
dorcia blee -- 09.02.2010 - 21:02dorcia blee
Ależ ja tu niemal od początku jestem…..utrapieniem dla….“maszyny”
RRK -- 09.02.2010 - 21:05Renato,
witaj w klubie, ja też wylądowałam w Piwnicy. :) Salonowe klimaty, hyhy.
RRK
Z tego, co poczytałam, Pani jest utrapieniem nie tylko dla maszyny, i nie tylko tu…
Ale ja od niedawna tutaj, mogę się mylić :)
Pozdrawiam
dorcia blee -- 09.02.2010 - 21:08dorcia blee
Święta prawda!
RRK -- 09.02.2010 - 21:09PINO - witaj
To dość śmieszne.
RRK -- 09.02.2010 - 21:11Nie wiem, czy wzruszyć ramionami – czy zacząć odczuwać satysfakcję?
Satysfakcję,
bardzo się cieszę, że się pojawiłaś. Jeśli ma się coś poprawić, to potrzebuję co najmniej dwunastu gniewnych ludzi, że tak enigmatycznie powiem…
Trzeba zawołać na pomoc zawodowca…
…tak jak w Siedmiu Wspaniałych.
Czy ktoś wie gdzie się tapla Wodzianna?
Dorciu?
Partyzancie?
Prosty lud Tekstowiska czeka na wybawiciela…
merlot -- 09.02.2010 - 21:16Nie ma
żadnych gwarancji, że action directe przyniesie jakikolwiek efekt.
Lojalnie uprzedzam – krew, pot i łzy, a przyszłość niewiadoma.
Też liczę na Wodziannę, ale nie wiem, czy ona czuje się wystarczająco związana z tym miejscem.
Ale ja zamierzam użyć całej mojej destrukcyjno-konstruktywnej osobowości, żeby uświadomić Sergiejowi, że nie powinien iść tą drogą.
Wiesz, merlot, uświadomiłam sobie, że idealną władzą dyktatorską byłby duumwirat Ty plus mua…
Pino
No chyba, że enigmatycznie.
Bo ja za bardzo gniewna nie umiem być.
Zbyt łatwo się śmieję...
Z Tobą zawsze chętnie…
RRK -- 09.02.2010 - 21:21To właśnie dobrze :)
W absurdzie nasza siła. “Powaga jest tarczą głupców”.
Długo by ta władza
nie porządziła, coś czuję.
merlot -- 09.02.2010 - 21:25Do pierwszego wierszyka, a potem yatki…
Merlot
Nie wiem gdzie Wodzianna…
Ale mam to:
dorcia blee -- 09.02.2010 - 21:33merlocie
Jak zawsze jesteś wzruszająco jednoznacznie dwuznaczny.
RRK -- 09.02.2010 - 21:34Pino
“W absurdzie nasza siła. “Powaga jest tarczą głupców”.”
Tylko, że jakoś tak widzę, że to ta powaga jest absurdem.
Nie zaprzeczając w niczym Twoim stwierdzeniom.
Nie mam pewności czy należy walczyć z absurdem.
RRK -- 09.02.2010 - 21:40Absurdowi należy umożliwiać własną prezentację.
Renato,
to był kod prywatny dla tej młodej awanturnicy.
merlot -- 09.02.2010 - 21:53Jednoznacznie jednoznaczne ple-ple;-)
merlocie
Ale ja bardziej o całokształcie….
RRK -- 09.02.2010 - 21:57RRK,
to nie to. Merlot po prostu wszystkich kocha. Tak ma, w tym jego urok, ja go za to cenię i gdyby była taka możliwość, to bym go wyniosła do władzy – byłaby gwarancja, że na SG będziesz i Ty, i mua, i Referent, i yassa, i Stopczyk, i wszyscy, którzy akurat by napisali coś ciekawego, a przynajmniej śmiesznego. ;-)
Siły zbrojne i szybka reakcja – to już byłaby moja domena…
Ja z kolei jestem paskudnym złośliwcem, ale bezwzględną sprawiedliwość mam w naturze swojej – mogłabym niektórych tępić, ale w życiu nie zamykałabym nikomu gęby… grajdoł to na Poste Restante.
pozdrawiam
civil disobedience
Pino -- 09.02.2010 - 22:14Pino
Jak to powiadaj ludzie w moim ( hihihi) wieku: ja tam swoje wiem.
Młotek – to młotek.
Snucie przypuszczeń, że młotek listki wypuści bo ma drewniany trzonek – to co najmniej naiwność.
Więc nie wiem, czym merlotowi współczuć, czy go podziwiać?
Co mi radzisz?
Merlota nie śmiem o to zapytać.
RRK -- 09.02.2010 - 22:23Nie wiem, Renato,
uważam, że nie powinnam nic radzić, bo każdy powinien sobie sam wyrabiać opinię o poszczególnych ludziach.
pozdrawiam
civil disobedience
Pino -- 09.02.2010 - 22:27Prawie wszystkich
Prawie robi pewną różnicę.
merlot -- 09.02.2010 - 22:28re: Szybki jak tygrys
Jak swoje wiesz to wiesz czy czy wspólczuć czy podziwiać.
Lagriffe -- 09.02.2010 - 22:29Merlot
Wiem, ale racja.
civil disobedience
Pino -- 09.02.2010 - 22:33U mnie,
zgodnie z wytycznymi kolegi Yassy należy rozmawiać o lokomotywach.
Kolega Lagriffe i koleżanka Agawa mają to już przećwiczone.
Reszcie koleżeństwa nic nie narzucam, ale czy jest coś piękniejszego od widoku snopów iskier za oknem pulmana nocą i zapachu dymu z komina parowozu PT47?
Chyba tylko dym z komina i snopy iskier z parowozu TY51.
merlot -- 09.02.2010 - 22:41O lokomotywach
pod wpisem o tygrysie?
To dopiero synkretyzm gatunkowy, ho ho…
civil disobedience
Pino -- 09.02.2010 - 22:45re: Szybki jak tygrys
Lokkomotiv GT tesek:
Merlocie
Ta lista tematów bezpiecznych – naprawdę taka krotka? TYLKO o lokomotywach?
Czy naprawdę wierzysz w te listki na trzonku?
A co z obuchem?
No dobrze, – to Twój blog. My tu tylko w gościnie. Więc wybacz.
RRK -- 09.02.2010 - 22:53Już ani słowa o młotkach.
Köszönöm szépen!
Czego to się człowiek na tym Tekstowisku nie nauczy…
merlot -- 09.02.2010 - 22:54Brygado RR specjalnie dla Ciebie zestaw młotkowy
No oczywiście GDYBYM BYŁ MŁOTKOWYM daruję, bo to zbyt oczywiste.
Lagriffe -- 09.02.2010 - 22:56Tramwaje dopuszczalne?
civil disobedience
Pino -- 09.02.2010 - 22:56Renato,
faktem jest, że możesz się poczuć nieco zawiedziona, ponieważ drób reprezentują tutaj dwa gustowne bażanty.
Musi Ci na razie wystarczyć że dwa;-)
Bażancie,
merlot -- 09.02.2010 - 22:59Elvis słodki, dostałem kopa energetycznego…
A na piechotę - nie mozna?
?
RRK -- 09.02.2010 - 23:01A może na morze?
civil disobedience
Pino -- 09.02.2010 - 23:02No nie Pino,
szanta kanapowa, pardą...
merlot -- 09.02.2010 - 23:05A jaka ma być,
w Krakowie, zimą, pod pomarańczowym kocykiem i z banem wiszącym nad głową?
civil disobedience
Pino -- 09.02.2010 - 23:06merlocie
Ależ ja nie jestem zawiedziona.
Z satysfakcją stwierdzam, że odnajduję DOKŁADNIE TE SAME KLIMATY – powiedzmy, okołodrobiowe, takie nawet bardziej hodowlane.
Za to Twój blog, merlocie, z tą czwórką ślicznych tygrysiątek – jest NADAL miłym zaskoczeniem.
RRK -- 09.02.2010 - 23:10Gdy nad kanałem szalał sztorm
I morskie fale wzdymał
Tytoniem splunął sternik Tom
I rzekł do majtka Pino:
Północno-wschodni wieje dziś
Nic go nie wstrzyma w biegu
Boże dopomóż wszystkim tym
Co teraz są na brzegu…
Gdy na pokładzie ja i Ty
merlot -- 09.02.2010 - 23:11Wygodnie sobie leżym
Na niego cegły belki i tynk
Lecą, gdy miastem bieży…
Pino,
czy Renata powiedziała hodowlane?
Renato,
merlot -- 09.02.2010 - 23:14pewnych słów się na tym blogu nie wymawia.
Na wszelki wypadek…
Bardzo to lubię,
zwłaszcza “wypadki są, pożary są, złoczyńcy są w Londynie”.
Zawsze myślę wtedy o Bucu i Kacprze.
civil disobedience
Pino -- 09.02.2010 - 23:14re: Szybki jak tygrys
Ale Brygada RR to się wyraża okropnie sztywno i legancko.
Lagriffe -- 09.02.2010 - 23:17To tak wolno?
merlocie
Sie poprawie – :-)
RRK -- 09.02.2010 - 23:18Albo i nie.
O!
Przerwana cisza?
To świetnie.
Zatem do następnego razu.
Czułości
RRK -- 09.02.2010 - 23:35wasza
RRK
Panie Lagriffe'ie!
Jacek Yerka pixit
Jeśli to jest tygrys, to mam wrażenie, że bardzo chory, bo paski mu się zbiegły w centki.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 09.02.2010 - 23:37To teraz
przygotujmy się z godnością na wizytę pani Elizy.
merlot -- 09.02.2010 - 23:39Chyba nic innego już nam dzisiaj nie grozi.
Grozi,
zaraz się biorę za pisanie Legendy…
civil disobedience
Pino -- 09.02.2010 - 23:42po pierwsze ę,
a po drugie nobody’s perfect.
U mnie tygrysy mogą być w cętki, a nawet bez.
merlot -- 09.02.2010 - 23:55Panie JM
Pan to się szczegółów czepiasz. C’est un tigre symbolique.
Lagriffe -- 10.02.2010 - 00:00No naprawdę.
Tu krótka nauka greckiego:
Co to za zwierzę Kamilopardali. Dość prosty rebus
No to skoro czeka nas wizyta na tak wysokim szczeblu
To ja zasunę w koszmarnym wykonaniu kawalątek niewielki.
Lagriffe -- 10.02.2010 - 00:02A co niech mam coś z życia. Nawet za granicą w delegacji
Tygrysek w samochodzie
To dla ruchu ulicznego podobne zagrozenie jak:
Kobieta za kierownica
Czy pani Eliza prowadzi?
Agawa -- 10.02.2010 - 10:21No, no, i tekst i historia i okładka i
komentarze.
Ciekawie:)
Coś cię wena ostatnio złapała:)
Mnie zaś juz chyba (o)puściła na stałe.
Swoją drogą, to z chęcią bym poczytał, co kiedyś chwilę zacząłeś, coś twojego o latach 80-tych na ten przykład.
pzdr
grześ -- 11.02.2010 - 22:01