Od kilku dni rozmawiam na boku z jednym z nas. Rozmowa w realu TXT wychodziła nam dotąd średnio, a nawet słabo, z różnych powodów.
Rozmawiam z nim ponieważ wiem, że dalszy los TXT leży mu na sercu nie mniej niż mnie.
Mam nadzieję, że nie będzie miał mi za złe, że go w lekko zawoalowanej formie zacytuję:
Tak zupełnie na marginesie. Czy nie zastanawia Pana tenor dzisiejszych notek i dyskusji na TXT? Czy nie ma Pan wrażenia, że wszystko to piszą ludzie dla których TXT jako miejsce zlewa się z “władzą”, wobec której ustawiają się w opozycji, niechętnie, nieufnie, z podejrzliwością itd. Ostatecznie traktują więc TXT jako miejsce obce, na którym trzeba toczyć podjazdowe walki i udowadniać swoją prawowitość.
Czy w ostatnim tygodniu pojawiała się jakaś notka wzywająca do “grubej kreski”? Czy ci, w których pokłada Pan takie nadzieje, z którymi ja miałbym się animować (choć bez bezpośrednich kontaktów), czyli np.: X1, X2, X3, X4 i kto tam jeszcze, napisali tekst pt. “Wszyscy się cofnijmy. Wydarzyły się ważne rzeczy i jesteśmy blisko granicy. TXT jest naszym dobrem wspólnym. Nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Niech każdy da coś od siebie i to z perspektywą dłuższą niż najbliższa niedziela”.
Nie ma takiego tekstu, nie ma takiego myślenia. Są roszczeniowe sentymenty, użalanie się, szukanie winnych (np. Y1, Y2, Y3), bicie w trwogę, bo zabiorą nam kawałek podłogi. Naprawdę nie rozumiem na czym opiera się Pana wiara w tych ludzi. Poza tym, że są fajnymi kumplami pod kreską na blogu albo okazali się czarującymi ludźmi w realu. Przecież Pana plany animacyjne nie powinny opierać się na osobistych sympatiach/antypatiach ale — jak sądzę — na realnej ocenie “zdolności przyciągania”. Przyjmuję, że inaczej rozpoznajemy sytuację na poziomie elementarnym. Chyba.
Z początku chciałem się żachnąć, krzyknąć – Panie, przecież jest akurat odwrotnie! – ale potem zauważyłem słowa wszyscy się cofnijmy.
I pomyślałem sobie, że właściwie ja mogę się cofnąć bardzo daleko. I to nie z wyrachowania, żeby coś ugrać dla siebie czy dla bandy lub kliki. I że to cofnięcie nie będzie dowodem słabości, czy chwiejności przekonań.
Przynajmniej do północy w niedzielę, niezależnie od wszelkich różnic i podziałów, mojego rozmówcę i mnie będzie łączyć jedno: obaj jesteśmy ludźmi TXT.
I dlatego chętnie się cofnę. Żeby nam wszystkim było wygodniej i żeby nikt z nas nie czuł się wciśnięty w kąt pod ścianą.
Dopiero przed chwilą przeczytałem w całości tekst o nas (a właściwie głównie o Sergiuszu) Orlińskiego i komentarze pod nim.
Ta lektura, to chyba oczywista odpowiedź, że warto było robić, to, co robił Serg od od końca 2007.
I jest to może najmocniejszy argument, żeby chciał to robić dalej.
Mimo, ze dzieciaki rozrabiają, pierwszych oficerów wcięło, a bosman wypity uwalił się w kambuzie i gada od rzeczy.
komentarze
Sprostowanie
Szanownym Panom się pewne rzeczy pomyliły.
Nie jestem dzieciakiem, lecz dorosłym człowiekiem.
Nie pobieram z tytułu pisania tutaj żadnego wynagrodzenia, pouczanie mnie zatem z oddali, o czym mam pisać, traktuję jako bezczelną uzurpację.
Publikowanie cudzych anonimowych sugestii, że jestem osobą niegodną wiary, jest rzeczą wyjątkowo niegrzeczną.
Naprawdę nie widzę powodu, żeby ktokolwiek się ze mną animował (cokolwiek to znaczy), skoro sprawiłoby mu to ból i dyskomfort.
Merlocie, naprawdę liczyłeś, że ja temu tekstowi przyklasnę? Że taki ze mnie luzaczek, który będzie się głupkowato cieszył, że ktoś mu z oddali pluje w twarz?
Jeśli chodzi o częstotliwość i regularność pisania oraz komentowania, to zaraz za Gretchen oraz Grzesiem stoję właśnie ja. Co do mojej zdolności przyciągania – dziękuję, nie narzekam.
Podpisałabym się, ale nie wiem, który z owych iksów lub igreków jest mi przynależny.
P.S. Kilka osób wie, jakiego typu tekst rymowany mogłam tutaj wrzucić. Powstrzymałam się. Chciałam zachować się odpowiedzialnie i nie gasić pożaru benzyną. Jak widać, inni nie mieli podobnych skrupułów.
Gratuluję Panom.
Pino,
po pierwsze, liczba mnoga jest tu bez sensu.
Możesz gratulować mnie. Miałaś zresztą okazję pogratulować mi wczoraj.
Po drugie, sytuacja w tej chwili jest na tyle napięta, ze żadne jutubki już nie pomogą. Teraz jedyną szansą na jakąkolwiek przyszłość jest zrozumienie drugiej strony. Szybkie zrozumienie.
Piszesz najlepsze wiersze w okolicy i masz trzecie miejsce w wyścigu przodowników pracy. Super. Za półtorej doby będziesz sobie obie te rzeczy oprawić w ramki i powiesić na bloxie, gdzie zresztą będziesz miała automatycznie pierwsze miejsce.
A kategoria napluć komuś w twarz nie ma najmniejszego zastosowania w odniesieniu do cytowanego tekstu.
Tyle.
merlot -- 20.03.2010 - 07:53Tomku!
Jak wiesz, tego co piszą niektóre osoby nie czytam. Z różnych powodów. Jedni nie chcą ze mną dyskutować, inni się obrazili, jeszcze innych uważam za niewartych marnowania na nich czasu (to ostatnie dotyczy tylko jednej osoby). Niemniej, taka postawa pozwala zachować spokój i równowagę ducha. Czasem nie łapię wszystkich wątków dyskusji, ale to jest koszt komfortu.
Nie wiem, co napisała Pino, wiem jednak, że nie dostrzegła tego, o co Tobie chodzi. A może dostrzegła, tylko nie jest gotowa przyznać się przed samą sobą, że tak jak my wszyscy zagalopowała się? Nie jest to istotne. Mógłbym rzucić, kto pierwszy jest bez winy niech podniesie kamień… tyle, że mogłoby się okazać, że zasypie mnie grad kamieni, bo wszyscy uważamy, że to oni są odrażający, brudni, źli, a my jesteśmy ci dobrzy, czyści i kochani. Wiem bo sam grzeszę takim myśleniem…
Jedyny problem to to, że takie myślenie prowadzi do nikąd. Jak piszę nie jestem bez winy, niemniej widzę w tekstowisku wartość dodaną i nie chodzi mi tylko o oprogramowanie Sergiusza ale o to, że potrafiliśmy tu być pomimo różnych poglądów. Każdy musiał zostawić trochę swojej dumy i uprzedzeń przed progiem, po to by rozmawiać z innymi.
Jest czy było na tekstowisku wiele osób, z którymi nie zgadzałem się w sprawach politycznych czy społecznych. Jednak ich obecność w ramach tego samego portalu była i jest dla mnie wartością, i warto o tę wartość powalczyć.
Nie mam pojęcia, co się stanie jutro wieczorem. Nie wiem, czy tekstowisko przetrwa. Wiem natomiast, że nie będzie to niczyją indywidualną winą. Winę ponosimy wszyscy razem. Zatem zanim zaczniemy sobie skakać do oczu po raz (przed)ostatni przemyślmy, co możemy zrobić dla przyszłości tego wirtualnego miejsca, a nie komu jeszcze dokopać.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 20.03.2010 - 09:15Merlot, Sergiusz, Igła
...nie za bardzo rozumiem, na czym ma polegać wycofanie się wstecz przez nas. Mamy zamilknąć, czy co?
Natomiast to, co napisał ktoś z textowiska w Twoim cytacie. Gdybyśmy ustawiali się z boku, nie pisalibyśmy w ogóle tutaj. Zaś to pisanie “ustawienie się z boku” wynika z tego, że nikt nas nie pyta czy chcemy aby txt istniało dalej czy nie, lecz decyduje o tym poza nami, nie pytając nas o zdanie.
Więc jeśli ktoś ustawia się z boku, to właśnie nikt inny jak ten który nie rozmawia o txt tutaj lecz poza tekstowiskiem.
Tak to odbieram. A jeżeli tak brzmią notki, to jest to efekt ustawienia się z boku wobec nas. Gdyż jest to wynik sposobu w jaki chcą oni zakonczyć żywot tekstowiska.
Na dziś dzień wynika, że to przyczyna emocjonalno/ambicjonalna, co nadaje ew. zamknięciu tekstowiska pikanterii. Zwłaszcza osobom które od samego początku nabijały się z pomysły założyciel i wróżyli rychły koniec tej inicjatywie.
Jeśli tekstowisko padnie, jako wynik spięcia “adminów” narazi ich obu na śmieszność – wg mnie i uwiarygodni tezę złosliwców stawianą od samego początku.
Oczywistą oczywistością – jak mawia klasyk – jest to, że text zawsze będzie miejsce kameralnym i nie masowym jeśli w nim nie będą publikować znane osoby mogące spowodować przyciąganie ludzi.
Obecne postawienie sprawy jest właśnie niczym innym jak trochę potraktowaniem nas-piszących jak dzieci.
Piszę otwartym tekstem, bo kiedy jak nie teraz. Odrobinę dobrej woli i zaufania do nas. Dlaczego dyskusja nie toczy sie tutaj ale gdzieś w oddali????
Skoro nas nikt nie pyta, dlaczego ma pretensje o to, że ustawiamy się obok – skoro właśnie wygląda na to, że ten kto stawia ten zarzut własnie tak się ustawił?
Mleko się rozlało i trza go posprzątać. Ale metoda sprzątania zaocznego jest wg mnie kiepskim pomysłem. Gdyż ustawia nas w roli “chłopów panszczyźnianych” a nie partnerów – jak mawia Igla.
Myślę, że zasługujemy na więcej niż, ogłoszenie lakoniczne jednym wpisem końca tekstowiska. A może to tylko moje fanaberie.. i nie zasługujemy na to, gdyż “ustawiliśmy się z boku” ... , więc nasza wina?
Nie chcemy być arbitrami w waszym sporze, ale możemy wziąść udział w dyskusji i poprzeć tą wizję tekstowiska która będzie nam bliższa.
Więc może jakąś debatę na temat wizji tekstowiska zamiast oczekiwania czy admini sobie podadzą ręce, czy rozejdą się bez słowa?
A może TĘ “animozję” pozostawmy na boku jako prywatna sprawa adminów a pogadajmy co z tym tekstowiskiem.
Rozmawiać Warto!
Pozdrawiam.
p.s.Moje spostrzeżenia są subiektywne więc mogę się mylić z ocenie sytuacji, jednak pisze jaki jest mój pogląd.
************************
poldek34 -- 20.03.2010 - 09:37W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Staszku,
mój wpis nie dotyczy bezpośrednio relacji między Sergiuszem i Igłą.
Rozmowa, do której zaprosiłem cytowanego w tej notce blogera odbywa się poza Tekstowiskiem, prywatnie.
Gdyby ów bloger napisał to co zacytowałem powyżej jako własną notkę nie było by najmniejszych szans na jakąkolwiek rozmowę, piekiełko by sobie zakipiało raźniej, padło by więcej inwektyw i krzywdzących ocen.
Moja notka ma jeden, dość prosty cel: żebyśmy potrafili spojrzeć na problem z drugiej strony. Przy czym, ta druga strona, niekoniecznie musi oznaczać tych samych ludzi. Każde z nas ma prawo do swojej własnej drugiej strony;-)
Pora na upór, zasklepianie się w swoich racjach minęła. Musimy się trochę cofnąć. Ty, ja, Pino, Marek. Także Igła i Sergiusz oraz mój rozmówca.
Dorcia nie musi. To jest jej pierwszy raz przecież...
merlot -- 20.03.2010 - 10:25Merlocie
Skąd teza, że ktokolwiek jest zasklepiony w jakiś racjach. Jeśli nie ma innych racji ani ich nikt nie prezentuje, to pozostaje wrażenie, że są te jakie są.
Myślę, że wszyscy mają dobrą wolę aby w te racje – z drugiej strony się wsłuchać. Natomiast nikt nie potrafi czytać w myślach i nickach (poza jedną blogerką), żeby wsłuchiwać się w racje których fizycznie werbalnie nikt nie prezentuje.
Myślałem, że cytat jaki tutaj dałeś to kogoś z adminów pod innym nickiem. Bo inaczej po co publikować dyskusje o tekstowisku osoby która jest tutaj ale nie chce tutaj zabierać głosu.
No a druga rzecz, z która się nie zgadzam. Mianowicie, uważam, że o tekstowisku tutaj trzeba dyskutować a nie poza nim. Gdyż sprawia sie wrażenie, że piszacy tutaj nie mają na nic wpływu, nie są partnerami, i są tylko “figurą” zapewniającą ruch na portalu.
Skoro to “być albo nie być” to trzeba rozmawiać tutaj i teraz. Zamiatanie sprawy pod dywan tylko kumuluje problemy.
Jestem otwarty na oścież, na argumenty, racje, pomysły drugiej, trzeciej i czwartek strony. Nie byłem kłopotliwym blogerem dla kogokolwiek w tekstowisku więc nie wiem dlaczego mam się posuwać.
Ja stoję tam gdzie stałem od samego początku istnienia tekstowiska. No chyba, że posunąć się to przestać pisać. To też mogę, mimo, że to trudne, jak mnie nachodzi pisanie.
:-))))
Pozdrawiam.
p.s.
Milczenie adminów mnie drażni i złości.
************************
poldek34 -- 20.03.2010 - 10:50W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Merlocie,
mam wrażenie, że dobrej woli to np. mi akurat nie brakowało, i mam wrażenie, że od niektórych otrzymywłem za nią raczej wirtualny wpierdól
Cofnąć się?
Nie widzę powodu, jest ta, że od zawsze (czasem mam wrażenie wbrew większości) zależało mi na TXT, nie zmierzam tego jednak teraz jakoś na siłę i na żądanie udowadniać, nie przeszkadzała mi też nigdy jakaś domniemana prawckość/lewackość/centrowość TXT.
(że moje teksty czy moje blogowanie nie pasowało do wizji niektórych, to szczerze mówiąc, nic na to nie poradzę, od zawsze piszę jak piszę i piszę to co pisze, nie narzucałem jednak żadnej swojej wizji innym)
Z tym tekstem mógłbym polemizować, ale po co?
Jak wiem, że autor należy do kategorii nieprzekonywalnych.
Chciałbym, żeby tu pisał on, jak i większość osób, które odeszły teraz czy wcześniej, acz nie ukrywam, że są osoby, z którymi gadać już nie zamierzam, mogę oceniać ich teksty na maksa, jak napiszą dobry, mogę się cieszyć z tego, co piszą i jak piszą, ale nie mam powodu ni ochoty z nimi rozmawiać.
Zresztą zajrzyj na nowy tekst Marka.pl
Mnie to smuci., ale już mi to chyba obojętne, nie będę udowdniał innym, bo i tak widzę mur, którym się otoczyli.
Wrogości, frustracji, swoich projekcji.
A rozbijać o mur się nie zamierzam, wolę youtubki i pisanie o filmach.
grześ -- 20.03.2010 - 13:46Panie Grzesiu!
Mam wrażenie, że pomimo to co Pan pisze nie zależy Panu na tekstowisku aż tak bardzo. Właśnie zalew jutubek i obojętności na sprawy ważne jest jednym z powodów obecnego kryzysu. Przynajmniej tak mi powiedziano.
Pańskie teksty są interesujące i nikt nie powinien od Pana oczekiwać przyjaźnienia się ze wszystkimi, jednak trochę wysiłku dla uratowania tego miejsca, to chyba nie jest zbyt wiele?
Proponuję żebyśmy się wszyscy zastanowili co każdy z nas może zrobić dla przyszłości tego miejsca. Może gdy każdy opublikuje własne oczekiwania pod adresem tekstowiska (w tym rolę adminów/moderatorów) to okaże się, że jest płaszczyzna porozumienia i sens dalszej aktywności.
Czasu mamy niewiele.
Czy jest Pan gotowy wziąć część odpowiedzialności za tekstowisko, jeśli okaże się to knieczne?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 20.03.2010 - 12:48Panie Staszku!
Nie jestem pewny czy rzeczywiście wszystko powinno dziać się w przestrzeni publicznej.
Tak jak napisał Tomek, to samo powiedziane przez niego jako cytat jest inaczej odbierane (obaj podejrzewaliśmy o te słowa adminów), niż jakby autor tych słów zamieścił je u siebie. Możliwe, że w takim wypadku połowa tekstowiska by zaczęła wychwalać go, a druga połowa zaczęłaby wlewać na niego pomyje, zaś nikt by nie zastanowił się nad treścią. Proszę o tym pomyśleć i nie boczyć się na Igłę i Sergiusza.
Wystarczy, że Igła boczy się na tekstowisko, a Sergiusz jest normalnie wypalony. Czy jest Pan gotów wziąć na siebie część odpowiedzialności za tekstowisko, jeśli okaże się to niezbędne do jego przetrwania?
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 20.03.2010 - 12:48Panie Jerzy
nie wiem co ma Pan na myśli o wzięciu odpowiedzialności. Jeśli ma Pan na myśli administrowanie, itp. To nie, nie mam na to czasu – mam taki charakter pracy zawodowej, że bywam w pracy gdy nie śpię.. .
Natomiast co do pierwszej części – tych pomyj. Uważam, że z tymi pomyjami to lekka przesada. Może trochę zaufania do nas. Pod notką Igły emocje wzięły górę łącznie z Sergiuszem więc nie było warunków i chęci do rozmowy.. .
Natomiast sądzę, że takiej rozmowy wszyscy oczekują. Mówi Pan o wzięciu odpowiedzialnosci za tekst. Czy jest o tym jakas rozmowa, konieczność, co byłoby gdyby?
Nie ma żadnej rozmowy, dyskusji-a takie czy weźmie ktoś odpowiedzialność brzmi abstrakcyjnie.
Co do odpowiedzialności za tekstowisko – biorę ją na siebie zawsze gdy piszę. Dbając o to, by po moich wpisach nie ulatniał się toksyczny odór.. albo konflikty. Myślę, że to również część odpowiedzialności.
Co do Igły i Sergiusza, wcale się na nich nie boczę. Tylko jakby oczekuję by cokolwiek napisali: – czego oczekują ( może niczego ) – co postanawiają ( może nic ) – czy zamykają tekstowisko jutro, czy może dają sobie jakiś czas do namysłu
Pozostawienie tego tak jak dotychczas jest – wg mnie – najgorszą rzeczą z mozliwych. Prowokuje do snucia domysłów, wprowadza element niepewności, i generalnie jest złe.
Co do nich pełen Szacun za pracę, kasę, siły jaką włożyli dotychczas. Ale to oni są Prezesami i nikt ich z tej roli nie wyręczy. Może nietaktownie naciskam ich na cokolwiek.. . No ale jakie jest wyjście z tej sytuacji?
- zamilknąć – pójść sobie i wrócić jutro w godzinach wieczornych
Czepianie się innych co do you tubków czy innych sposobów pisania jest bezsensowne. To blogowisko i każdy ma możliwość i prawo pisać, wklejać wg ekspresji jaka mu pasuje byle nie obraża innych i zachowuje minimum szacunku dla otoczenia.
Skoro trzeba brać odpowiedzialność, to trzeba zapodać temat co dalej: – jak nie może być – jak mogło by być – jak będzie
Ale to my prezesujemy i nie jesteśmy w kompetencji aby taką dyskusje otwierać.
W tej sytuacji musi być wzajem jakiś kredyt zaufanie. To konieczne!
Pozdrawiam.
************************
poldek34 -- 20.03.2010 - 13:15W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .
Panie Jerzy,
po kolei
1) Pewnie niektórych zdziwię, ale nie znam powodów obecnego kryzysu i nie wiem, skąd się on wziął, nikt tego nie powiedział, przypuszczam jednak, że nie chodziło tylko o tekst igły, zresztą samo powstanie tego tekstu było już dowodem na brak komunikacji i porozumienia między Igłą a Sergiuszem.
2) Czy ja komuś zabraniam pisać poważne teksty tu? Youtubki są na dłuższą metę, faktycznie, nudne pewnie dla większości, ale mi sprawiają całkiem dużą przyjemność, a ja piszę dla siebie i sobie i o sobie też.
3) Nie wiem, czy moje teksty sa interesujące czy nie, wiem, że zawsze były całkiem chętnie komentowane i toczyły sie pod nimi i dyskusje n poważne tematy z osobami różnymi, o różnych poglądach politycznych czy światopoglądowych, fakt, że od dłuższego czasu nie piszę o polityce ni na poważne tematy (acz co to sa te poważne tematy, pojęcia nie mam), jest to jakiś mój świadomy wybór, którego się trzymam, jeśli będę pisał gdzieś indziej kiedyś (choć na razie nie zamierzam, jeśli TXT przestanie istnieć, bo nie widzę dla siebie innego miejsca), to też nie o bieżącce czy o polityce, chyba że na marginesie innych spraw.
4)“Proponuję żebyśmy się wszyscy zastanowili co każdy z nas może zrobić dla przyszłości tego miejsca. Może gdy każdy opublikuje własne oczekiwania pod adresem tekstowiska (w tym rolę adminów/moderatorów) to okaże się, że jest płaszczyzna porozumienia i sens dalszej aktywności.”
Nie wiem czy jest sens i czy mam siłę i czy w ogóle kogokolwiek to interesuje.
5)Nie wiem, na czym ta odpowiedzialność mialaby polegać, ale tak, zresztą przed konfliktem miałem nawet pomysł i miałem pisać Sergowi o pomyśle, by role/funkcje redaktorów/moderatorów/administratorów jakoś podzielić między społeczność TXT i niekoniecznie żeby to był system gwiazdkowy (acz ten też był niezły)
Ogólnie może nie Dzikie Pola, jak chce Igła, ale uważam, że admin powinien być mało widoczny a jego rola powinna się ograniczać do promowania/nie promowania tekstów na SG, nie zaś do usuwania/wycinani/chowania i wyrzucania osób z portalu 9chyba że plagiat popełniają, łamią prawo czy już chamstwem i agresja przeszarżowały)
Aczkolwiek obawiam się, że ja jako jakoś tam uwikłany w konflikt (a przynajmniej tak odbiera mnie kilka osób, jako tego, co w jakims spisku był, obalał kogoś, czy jako tego, komu na TXT nie zależy) nie jestem z tego punktu widzenia dobrą osobą na uczestniczenie w mediacji czy w redakcji TXT.
Choć nieskromnie powiem,że interesowało by mnie tylko promowane najlepszych tekstów (jeśli bym miał takie uprawnienia) nie zaś znajomych i krewnych królika.
Tyle ode mnie.
Pozdrówka.
grześ -- 20.03.2010 - 14:01P.S.
Ostatni koment Poldka bardzo sensowny, a i we wcześniejszych dużo opinii i ocen, z którymi się zgadzać.
P.P.S. Panie Jerzy, jeszcze do pana, odpowiedzialność jakąś z aTXT zawsze brałem, pisząc tu w sposób najlepszy jak umiałem i jak chciałem (fakt, czasem za duzo i niepotrzebnmie, grafoman jednak tak ma), dorzucając się w miarę często i w miarę możliwość do skarbonki, witając i rozmawiając zawsze z nowymi osobami, nawet jeśli się z nimi nie zgdzałem czy byłem daleko od nich poglądami.
Oczywiście pewnie też są osoby, które moja (nad)aktywność na TXT wkurza czy od TXT odstręcza,pisałem zresztą rok temu , jak trwała awantura inna, że jeśli moje odejście z TXT ma spowodować przyjście tu mnóstwa świetnych blogerów komentatorów, to mogę zniknąć, żaden problem przecież.
grześ -- 20.03.2010 - 14:10Panie Grzesiu!
Problem polega na tym, że Igła najwyraźniej nie ma ochoty zmierzyć się z prowadzeniem tekstowiska w pojedynkę, a Sergiusz ma serdecznie dość spierania się z nami wszystkimi, a Igłą w szczególności. Niewykluczone, że jutro stanie realne pytanie co dalej, gdy nie pojawi się Igła żeby zacząć administrować tekstowiskiem, a Sergiusz powiedział, że jutro kończy to robić. Może być konieczne wyłonienie kogoś, kto będzie czasowo lub na stałe zarządzał tym bałaganem.
Ja mam czas i mogę czytać nawet wszystko co jest publikowane na tekstowisku, ale nie mam pieniędzy na ponoszenie opłat związanych z jego istnieniem. Ponieważ przebywam poza Polską, może się okazać, że nawet ze skarbonką pełną co miesiąc nie byłbym w stanie tej sprawy załatwić. Zatem jest potrzebny ktoś, kto mógłby zająć się tak prozaiczną czynnością jak zbieranie funduszy i regulowanie należności za serwer czy domenę.
Ktoś powinien zajmować się stroną techiczną przedsięwzięcia. Tak jak pisałem pan Sergiusz jest wypalony i nie ma co liczyć, że po kilku miłych słowach z czyjejkolwiek strony znajdzie w sobie chęć by nadal to robić. To są realne sprawy jakie stoją przed nami. O tym myślałem, gdy pytałem o wzięcie odpowiedzialności. Każdy z nas musi pomyśleć co może zrobić by tekstowisko mogło nadal istnieć, a nie czy jego teksty dobrze się czytało.
Podobnie jak Pan, jestem przeciwnikiem wyrzucania ludzi. Mam pomysły jak można by to zrobić, żeby człowiek po otrzymaniu czerwonej kartki nie był usuwany ze społeczności. Niemniej nie mam wiedzy informatycznej na takim poziomie, żeby takie pomysły zrealizować.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 20.03.2010 - 16:01Panie Staszku!
Gdzie ja pisałem o pomyjach?
Tak jak napisałem panu Grzesiowi, chodzi nie tylko o czas, ale o pieniądze i wiedzę techniczną potrzebną do prowadzenia tego interesu. Mam wrażenie, że przez ostatni rok pan Sergiusz robił to wszystko sam…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 20.03.2010 - 16:04Merlocie
Przyznam, ze nie rozumiem sformulowania wszyscy się cofnijmy.
Jesli to ma byc panaceum na uratowanie Txt, to moze lepiej byloby wyjasnic te enigme. Nieprawdaz?
A w cytowanym tekscie zdaniem kluczowym jest ‘ Naprawdę nie rozumiem na czym opiera się Pana wiara w tych ludzi.’ Ale to drobiazg, moze lepiej skupic sie na zdaniach mniej istotnych :)
Agawa -- 20.03.2010 - 18:03merlocie
Wybacz, ale co Ty wypisujesz?
Albo właściciele TXT chcą mieć to miejsce – albo nie chcą. Albo się dogadają – albo nie.
I o ile oni decydują, czy chcą się w to bawić – to bez blogerów, notek wywołujących dyskusje i zwiększanie ilości czytelników – całą zabawę szlag trafia.
Igła, Sergiusz i Jarecki nie są dla nas żadną władzą. Nie są nawet jakąś dyrekcją. Nie są naszymi pracodawcami. WRĘCZ PRZECIWNIE!
Mają być dla nas WYŁĄCZNIE PARTNERAMI w tej zabawie. Układ jest prosty – oni dają platformę – my dajemy teksty.
I nikt nikomu łaski nie robi.
TXT rozpada się przez zapędy autokratyczne. Rozpada się przez chęć durnowatego wykazywania się władzą. A więc przez to, że zamiast partnerstwa – ktoś chciał kimś rządzić.
Niech więc się zdecydują czego chcą.
Ludzi chętnych do pisania tutaj – jak widać nie brak.
Nie mów im (nam) tylko, ze oni (my) coś powinni, coś winni, ,że należy, że trzeba, że każdy… bo to guzik prawda.
Jest trzech facetów i albo potrafią się dogadać albo cześć pieśni!
Pozdrawiam
RRK -- 20.03.2010 - 20:35Renato
Dokladnie tak.
Agawa -- 20.03.2010 - 20:47Nie rozumiem dlaczego merlot postanowil cofac sie bardzo daleko.
W jakim celu? Ekspiacjii ? Za co?
Tak trzymać Kobiety!
Renato, Agawo – więcej czadu!
Nikt nie potrafi tak pięknie, jak Wy, mówić o wolności. W szczególności o wolności słowa, kneblowaniu ust korali i tych tam, innych takich.
Zatem dalej Drogie Panie!
Więcej czadu! Więcej czadu!
(Bosz….)
Magia -- 20.03.2010 - 20:56Tomku
po pierwsze, liczba mnoga jest tu bez sensu.
Odnosi się do Ciebie i Twojego tajemniczego rozmówcy.
Możesz gratulować mnie. Miałaś zresztą okazję pogratulować mi wczoraj.
Ja może nie będę wspominać o wczoraj, bo to niezbyt korzystne i bynajmniej nie z mojego punktu widzenia…
Po drugie, sytuacja w tej chwili jest na tyle napięta, ze żadne jutubki już nie pomogą. Teraz jedyną szansą na jakąkolwiek przyszłość jest zrozumienie drugiej strony. Szybkie zrozumienie.
Tu mam dwie wersje do wyboru. Pierwsza brzmi: nie rozumiem i nie chcę rozumieć. Druga: rozumiem, ale to nie mój problem, nie jestem psychiatrą. Wybierz sobie co wolisz.
Piszesz najlepsze wiersze w okolicy i masz trzecie miejsce w wyścigu przodowników pracy. Super. Za półtorej doby będziesz sobie obie te rzeczy oprawić w ramki i powiesić na bloxie, gdzie zresztą będziesz miała automatycznie pierwsze miejsce.
Wolne żarty. Ty naprawdę myślisz, że mi to jest niezbędne do życia? Halo, pomyliłeś mnie chyba z jakimś swoim sfrustrowanym kolegą, albo koleżanką.
Owszem, tracę coś cennego, ale po pierwsze, nie z własnej winy, po drugie, wpływ na tę sprawę mam ze-ro-wy. Dotrze do Ciebie wreszcie, że moje zachowanie, takie czy inne, naprawdę nie ma żadnego związku z bytem Tekstowiska?
Spadam jeść kotlety z karkówki, będzie to zajęcie stokroć bardziej produktywne.
Magio
Napisalas:
‘Żadnych wyrzutów, żadnego cofania się, dawania pola, żadnego przepraszam. Dobrzy i Piękni tego nie robią.’
Zdefiniuj pojecia, moja droga.
Co to jest pole?
Co to jest cofanie sie
Dobrzy i Piękni ?
O czym Ty mowisz?
Agawa -- 20.03.2010 - 21:09Część artystyczna stypy
powoli dobiega końca.
Przemówienia wygłoszone, stosowna ilość łez uroniona, panowie rozluźniają krawaty, panie pudrują dyskretnie noski.
Pora zasiąść do stołu. Lorneta z meduzą czeka.
merlot -- 20.03.2010 - 21:13Panie Jerzy,
Problem polega na tym, że Igła najwyraźniej nie ma ochoty zmierzyć się z prowadzeniem tekstowiska w pojedynkę, a Sergiusz ma serdecznie dość spierania się z nami wszystkimi, a Igłą w szczególności. Niewykluczone, że jutro stanie realne pytanie co dalej, gdy nie pojawi się Igła żeby zacząć administrować tekstowiskiem, a Sergiusz powiedział, że jutro kończy to robić. Może być konieczne wyłonienie kogoś, kto będzie czasowo lub na stałe zarządzał tym bałaganem.
Panie Jerzy, le to nie zależy od nas, znaczy może i kogo potrzeba do pomocy, ale to powinna być decyzja Igły i Sergiusza, nie ma się co wpraszać.
Ja mam czas i mogę czytać nawet wszystko co jest publikowane na tekstowisku, ale nie mam pieniędzy na ponoszenie opłat związanych z jego istnieniem. Ponieważ przebywam poza Polską, może się okazać, że nawet ze skarbonką pełną co miesiąc nie byłbym w stanie tej sprawy załatwić. Zatem jest potrzebny ktoś, kto mógłby zająć się tak prozaiczną czynnością jak zbieranie funduszy i regulowanie należności za serwer czy domenę.
Co do czytania wszystkiego i moderowania, to i ja mógłbym:), co do płatności, podejrzewam, że to jakiś stały przelew na konto jest kogoś do kogo należy serwer czy cuś, więc chyba nie taki problem.
Zbieranie zaś funduszy to zależy głównie od dobrej woli czytelników i odwiedzających TXT, znaczy czy chcą się dorzucić, czy nie.
By chcieli musi być TXT ciekawe i różnorodne, tak mniemam.
Lub mocno z tym portalem związani (jak stali autorzy/komentatorzy)
Ktoś powinien zajmować się stroną techniczną przedsięwzięcia. Tak jak pisałem pan Sergiusz jest wypalony i nie ma co liczyć, że po kilku miłych słowach z czyjejkolwiek strony znajdzie w sobie chęć by nadal to robić. To są realne sprawy jakie stoją przed nami. O tym myślałem, gdy pytałem o wzięcie odpowiedzialności. Każdy z nas musi pomyśleć co może zrobić by tekstowisko mogło nadal istnieć, a nie czy jego teksty dobrze się czytało.
Ha, stron techniczna, tu trzeba już eksperta, a nie amatora chyba.
Jednak wracam do pierwszej mojej myśli, są właściciele tekstowiska, są redaktorzy TXT, od nich zależy, co z tym zrobić, ja jeśli bym coś mógł, to chętnie pomogę w jakiś sposób, pan też, pewnie jeszcze kilka osób się by znalazło.
Ale nie wiem, czy w ogóle ktoś od nas tej pomocy oczekuje i w ogóle czy Sergiusz i Igła chca dalej prowadzić ten portal.
Ja bym chciał, by chcieli, ale z mojego chcenia czy niechcenia nic nie wynika.
Podobnie jak Pan, jestem przeciwnikiem wyrzucania ludzi. Mam pomysły jak można by to zrobić, żeby człowiek po otrzymaniu czerwonej kartki nie był usuwany ze społeczności. Niemniej nie mam wiedzy informatycznej na takim poziomie, żeby takie pomysły zrealizować.
Moim zdaniem to akurat proste,
łatwo wypracować system, za co należy się ban (totalnie ekstremalne przypadki jak nawoływania do nienawiści czy przestępstw, łamanie prawa w tym prawa autorskiego (wrzucanie innych tekstów jako swoje bez podania autora czy źródła)), redakcja mogłaby zaś teksty, które wg niej są skandaliczne, kontrowersyjne czy złe po prostu pomijać w promocji na tak zwanej stronie głównej, byłyby one zaś jedynie widoczne na stronie bocznej i w ostatnich komentarzach.
Pozdrawiam również.
grześ -- 20.03.2010 - 21:38Magia
Wrzuć na luz!
RRK -- 20.03.2010 - 21:58Panie...panowie
Podoba mi się, że kłótnie trwają do końca. I udowadnianie swych racji.
Cóż. Teraz wypada chyba ubiegać się o autorstwo ostatniego komentarza.
Merlocie, dzięki i pozdro!
Wspólny blog I & J
Jacek Jarecki -- 20.03.2010 - 23:16Przecież można jeszcze komentować.
Więc z tym autorstwem ostatniego komentarza – to jeszcze poczekać proszę.
RRK -- 21.03.2010 - 00:38Panie Grzesiu!
Problem polega na tym, że Igła najwyraźniej nie ma ochoty zmierzyć się z prowadzeniem tekstowiska w pojedynkę, a Sergiusz ma serdecznie dość spierania się z nami wszystkimi, a Igłą w szczególności. Niewykluczone, że jutro stanie realne pytanie co dalej, gdy nie pojawi się Igła żeby zacząć administrować tekstowiskiem, a Sergiusz powiedział, że jutro kończy to robić. Może być konieczne wyłonienie kogoś, kto będzie czasowo lub na stałe zarządzał tym bałaganem.
Panie Jerzy, le to nie zależy od nas, znaczy może i kogo potrzeba do pomocy, ale to powinna być decyzja Igły i Sergiusza, nie ma się co wpraszać.
Pan Sergiusz publicznie zapowiedział przekazanie „kluczy” do tekstowiska Igle. Z tego co wiem, Igła nie wchodzi na tekstowisko, co trzeba zinterpretować jako brak chęci wzięcia odpowiedzialności za jego dalsze losy. Komu zatem pan Sergiusz ma przekazać „klucze”? On już powiedział, że ma dość. Jeśli uzna, że może obarczyć tym kogoś z nas, (Pana, Tomka czy mnie) to tekstowisko będzie istnieć do czasu przebudzenia się Igły albo jeszcze dłużej. Jeśli nie, to nie wiem co będzie.
Ja mam czas i mogę czytać nawet wszystko co jest publikowane na tekstowisku, ale nie mam pieniędzy na ponoszenie opłat związanych z jego istnieniem. Ponieważ przebywam poza Polską, może się okazać, że nawet ze skarbonką pełną co miesiąc nie byłbym w stanie tej sprawy załatwić. Zatem jest potrzebny ktoś, kto mógłby zająć się tak prozaiczną czynnością jak zbieranie funduszy i regulowanie należności za serwer czy domenę.
Co do czytania wszystkiego i moderowania, to i ja mógłbym:), co do płatności, podejrzewam, że to jakiś stały przelew na konto jest kogoś do kogo należy serwer czy cuś, więc chyba nie taki problem.
Zbieranie zaś funduszy to zależy głównie od dobrej woli czytelników i odwiedzających TXT, znaczy czy chcą się dorzucić, czy nie.
By chcieli musi być TXT ciekawe i różnorodne, tak mniemam.
Lub mocno z tym portalem związani (jak stali autorzy/komentatorzy)
Zbieranie funduszy to także gotowość wyrównania ewentualnych braków w kasie, gdy nadchodzi termin płatności i proszenie się o mecenasów.
Ktoś powinien zajmować się stroną techniczną przedsięwzięcia. Tak jak pisałem pan Sergiusz jest wypalony i nie ma co liczyć, że po kilku miłych słowach z czyjejkolwiek strony znajdzie w sobie chęć by nadal to robić. To są realne sprawy jakie stoją przed nami. O tym myślałem, gdy pytałem o wzięcie odpowiedzialności. Każdy z nas musi pomyśleć co może zrobić by tekstowisko mogło nadal istnieć, a nie czy jego teksty dobrze się czytało.
Ha, stron techniczna, tu trzeba już eksperta, a nie amatora chyba.
Jednak wracam do pierwszej mojej myśli, są właściciele tekstowiska, są redaktorzy TXT, od nich zależy, co z tym zrobić, ja jeśli bym coś mógł, to chętnie pomogę w jakiś sposób, pan też, pewnie jeszcze kilka osób się by znalazło.
Ale nie wiem, czy w ogóle ktoś od nas tej pomocy oczekuje i w ogóle czy Sergiusz i Igła chcą dalej prowadzić ten portal.
Ja bym chciał, by chcieli, ale z mojego chcenia czy niechcenia nic nie wynika.
Właśnie na tym polega problem, że panowie właściciele nie dogadują się i potrzebny jest czasowy bądź stały zarząd zastępczy. Do czasu, gdy właściciele wrócą do siebie i stwierdzą, że chcą to dalej robić bądź oddadzą tekstowisko społeczności tegoż.
Podobnie jak Pan, jestem przeciwnikiem wyrzucania ludzi. Mam pomysły jak można by to zrobić, żeby człowiek po otrzymaniu czerwonej kartki nie był usuwany ze społeczności. Niemniej nie mam wiedzy informatycznej na takim poziomie, żeby takie pomysły zrealizować.
Moim zdaniem to akurat proste, łatwo wypracować system, za co należy się ban (totalnie ekstremalne przypadki jak nawoływania do nienawiści czy przestępstw, łamanie prawa w tym prawa autorskiego (wrzucanie innych tekstów jako swoje bez podania autora czy źródła)), redakcja mogłaby zaś teksty, które wg niej są skandaliczne, kontrowersyjne czy złe po prostu pomijać w promocji na tak zwanej stronie głównej, byłyby one zaś jedynie widoczne na stronie bocznej i w ostatnich komentarzach.
Pozdrawiam również.
Akurat gdy piszę o banowaniu, to mam na myśli sytuacje gdy ktoś ewidentnie łamie zasady dobrego współżycia, więc nie powinien być widoczny po prawej, lewej ani żadnej innej stronie. Nie powinien być widoczny dla osób spoza społeczności czyli niezalogowanych. Natomiast dla zalogowanych powinien być widoczny z wyraźnym znakiem (informacją) czy został zbanowany przez autora notki pod którą pisze (w przypadku komentatorów) czy przez adminów (w przypadku autorów notek i komentatorów). Ja bym zostawiał nawet plagiaty i to tak, żeby złodziej czyjegoś tekstu nie mógł go już usunąć. Niech się wstydzi, gdy wszyscy członkowie społeczności mogą poczytać sobie „jego” tekst widząc, że jedynym jego wkładem było użycie kombinacji ctrl/cmd+c a potem ctrl/cmd+v. Moim zdaniem społeczna presja potrafi zdziałać cuda.
Zastanawiam się także nad tym, czy zasada banu społecznościowego powinna być utrzymana i też uwidaczniana. Możliwe, że wtedy mielibyśmy do czynienia z wycinaniem tekstów oponentów…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 21.03.2010 - 07:40