Długopis w długopis

W niedzielę spełnię obywatelsko-patriotyczno-metropolitalny obowiązek. Będę głosowal za odwołaniem obecnej pani prezydent Warszawy. Zrobię to długopis w długopis z wieloma ludźmi, których nie szanuję, traktując ich jako sojuszników z konieczności. Ale zrobię to z prostego powodu. Chcę przybliżyć koniec rządów obecnego premiera Rzeczypospolitej. Mam do tego obywatelskie prawo i z przyjemnością z niego skorzystam. Sądzę, że podobnie postąpię przy najbliższych wyborach.

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

Tomku!

Nie jestem mieszkańcem Warszawy, niemniej solidaryzuję się z Tobą, w niechęci do wielu zaangażowanych w propagowanie referendum. Dzięki Bogu, w wyborach do sejmu z reguły jest ktoś, na kogo mogę z czystym sumieniem głosować. :)

Pozdrawiam


Tomku!

W trójce już ustalili, że bufetowa zostaje, choć z badania sondażowego wynika, że raczej nie udało się odwołać. Niemniej ciekawe, jakie cuda będą się działy nad urnami.

Pozdrawiam


No i zepsułeś :)

Na serio. Merlocie, przecież to nie miało prawa się udać. Chyba, że w tej Warszawie ludzie już całkiem odjechali od rzeczywistości.

Jawne robienie z referendum w takiej sprawie zaledwie narzędzia do “większej” czy “centralnej” polityki to naprawdę zagrywka poniżej pasa. Ja wiem, że cała ta samorządność to nadal kpina, dopóki karty rozdają duże partie odgórnie. Ale jednak, no proszę cię, kontekst lokalny musi przeważać, choćby w ramach złudzenia optycznego, o ile ludzie nie mają czuć się robieni w durnia na maxa i na bezczela.

Pomieszanie odwoływania teraz (po jaką cholerę, zresztą) Hanki z pokazywaniem środkowego palca Donaldu (w intencji, później) to jest bardzo dobra recepta na brak wyborczej motywacji, to recepta na spuszczenie powietrza z akcji. Jak można tego nie czaić? I jeszcze do tego absurdalnie wysokie, nadęte “c” z nawiązaniami do Powstania. Jak dla mnie, to już świętokradztwo, które zostało słusznie ukarane.

Jak ja patrzę na większość tej politycznej menażerii, to jeden cytat mi tylko przychodzi na myśl: “pognać to bydło!” (to cytat z organisty, który po awarii figury świętego robił za dublera na uroczystej procesji, gdy wtem, będąc w przebraniu na podwyższeniu, ujrzał krówki sąsiada spacerujące bezczelnie przez jego miedzę — tyle, że krówki były daleko, a wierni licznie zgromadzeni, za blisko — mały niefart).

Trza było pokazać środkowy palec Donaldu i jego kumplom, gdy była (lub gdy będzie) taka okazja. O ile wierzymy w sensowność demo-metod bez kryterium ulicznego, oczywiście. Którego i tak nie będzie, dopóki nie będzie znowu kartek na cukier i pustych hipermarketów oraz (ja pierdolę, co za nazwa!) galerii handlowych. Zatem, jeśli już mamy ustalone, że żadnego powstania nie będzie, (chyba że będzie wojna), to nie tykajmy Powstania i róbmy politykę tymi klockami, które są w zasięgu, metodycznie i do przodu, nie do tyłu i na boki czy wspak.

Jakoś wytrzymacie z Hanką do następnych wyborów. Jaja będą, jak ona wystartuje (o ile może) i znowu wygra, jak (wiecznie żywy) Putin ;)


Panowie

nie ciągnę tematu, bo jestem (pardą) zapracowany.
Z bufetową rok bym może wytrzymał, ale z ryżym i jewo kamandą nie.


Tomku!

Da Bóg, przetrzymasz ryżego, czego Tobie z całego serca życzę.

Pozdrawiam


@ sergiusz

Masz rację i nie masz racji ;)

Teoretycznie wątek lokalny powinien oczywiście przeważać. Ale nie da się tu abstrahować od ogólnopolskiego kontekstu – HG-W jest częścią stworzonego przez PO systemu.

pozdrawiam

Gadający Grzyb


> GG

Masz więcej racji, a Serg ma mniej racji w tym wypadku. To referendum było inne niż w Elblągu i pozostałych miejscach. Głosowaliśmy przeciwko HGW, owszem, ale przede wszystkim głosowaliśmy przeciwko Platformie.

Ale Sergiusz też ma jedną solidną rację:

Nie tykajmy Powstania!


@merlot

Z kwestią wykorzystania symboliki powstańczej się zgodzę – to było bardzo, mówiąc delikatnie, nie na miejscu.

pozdrawiam

Gadający Grzyb


Grzybie i Merlocie

Tylko że ja mam na myśli coś więcej i szerzej. Rozgrywanie referendum samorządowego w taki sposób (bo to Stolyca i Hanka z nadania PO) ma oczywiście swoją polityczną logikę, ale tylko z punktu widzenia tych, którzy i tak na wybory i referenda chodzą. Ci, którzy nie chodzą (z wielu sprzecznych ze sobą przyczyn z pewnością) ale tym razem może by, cholercia, poszli, zostali odstręczeni z powodu tej samej logiki – bo została z tego zrobiona ogólno-wszechświatowa rozróba między partiami z których owi niegłosujący wszystkie mają w dupie. Jak tak będziemy traktować samorządność jak ją traktują politycy, to będziemy utwierdzać patologię, polegającą na tym, że samorządność jest fikcją i wypustką czy lokalną delegaturą większej polityki, zamiast ją demontować po kawałku.


No i wykrakałem

HGW forever!


Sergiusz

Nie głosowałem na Hankę, ale to naprawdę nie ma żadnego znaczenia, który z pozostałych kandydatów by wygrał. Paradoksalnie uważam, że Guział mógłby starać się przez jakiś krótki jeszcze czas, dopóki sam by się nie stał Hanką, przewalić to wszystko. Ale na Guziała się nie przemogę z innych powodów. Mieszkam w Warszawie i widzę, że dla większości ludzi rzeczywiście Hanka jest idealnym szefem (chyba, że nadepnęła na czyjeś interesy). Głosowałem więc na Sasina, ale to jest nienajlepszy wybór, może gorszy niż Hanka. Zupełnie bez sensu, można by powiedzieć. Sam się nad tym zastanawiam czasem… ;-)


Subskrybuj zawartość