Nie mając absulutnie żadnego lepszego pomysłu na zaistnienie w blogosferze w pierwszych dniach roku 2010, Karczmarz postanowił podbudować ego i morale Grzesia, który po złożeniu wymówienia na poczcie, szuka nowego sensu życia.
Licząc, że Grześ, snując się bez sensu po okolicznych niszach wstąpi do Karczmy, przygotował nową potrawę, pod nazwą Roladki z Grzesiowej Szufladki, która to nazwa ma to do siebie, że jest absolutnie od czapy.
Grześ nie przyszedł póki co, więc znudzony, zblazowany i zrezygnowany Karczmarz wystawił potrawę w oszklonym bufecie.
Jeżeli zgadniecie co to jest i jak długo się to-to robi, możecie wygrać nagrodę Karczmarza – bon na przepis na kolejną personalizowaną potrawę wg. własnego wyboru.
komentarze
Nie wiem,
ale wygląda zajebiście.
Jesteśmy głodni! :D
Ja też.
ale Merlotowa powiedziała stanowczo, że po szóstej wieczorem się nie je i tego się trzymam.
Bez przekonania.
merlot -- 08.01.2010 - 01:37No dobra,
ale my chcemy czegoś w stylu nocnej jajecznicy nameste, a do dyspozycji mamy tylko słabo wyposażony monopolowy na rogu… jakieś propozycje?
Może do rana coś wymyślę,
a wtedy już wszystko będzie otwarte.
Parówki ponacinane w diagonal, z wtartą curry i papryką, obłożone żółtym serem i wiórkami z cebuli?
10 min. w piekarniku.
merlot -- 08.01.2010 - 02:05Dobre,
właśnie kupiliśmy parówki, cóż za telepatia. :)
edit: pycha, ale z tym diagonalem to pojechałeś, jestem pełna podziwu dla siebie, że skojarzyłam, co to może znaczyć... “Odreagowujesz swoje rustykalne pochodzenie?” :P
>Dziołszka
ale my chcemy czegoś w stylu nocnej jajecznicy nameste, a do dyspozycji mamy tylko słabo wyposażony monopolowy na rogu… jakieś propozycje?
ajerkoniak
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 08.01.2010 - 08:09Dobra,
widzę, że muszę jakąś ściągawkę podrzucić:
Drewniany nóż jest nieobowiązkowy.
merlot -- 08.01.2010 - 11:38Jest dla picu, uściślę.
Holender, spóźniłam się!
Siem bierze płatek łosia.
Następnie, może być, że drewnianym nożem mazia się łosia jogurtem bałkańskim lub nadbużańskim.
Pomaziane posypuje się koperkiem. Najlepiej żywym.
Można pokropić odrobiną cytrynkowego soku oraz popieprzyć. Dla smaku!
[Powyższe trzy punkty można uskutecznić w oddzielnym naczynku a dopiero potem maziać łosia.
Pomazianego łosia zrolować.
Przyodziać plasterkami cytryny und cykorii, jak na załączonym obrazku.
Spożyć.
Papatki. :)
Magia -- 08.01.2010 - 11:54Hm, nocna jajecznica Nameste?
Zjadłbym:)
http://delicyje.salon24.pl/59462,nocna-jajecznica-nameste
Zaraz wracamn jednak do merlotowej potrawy, znaczy tekstu:)
grześ -- 08.01.2010 - 12:02A tu jeszcze o soli:
http://delicyje.salon24.pl/59480,sol-wg-nameste
grześ -- 08.01.2010 - 12:04Nocne parówki merlota
dają radę
Magia zgadła?
Grześ o 1.28 spał, bo chory jest w sumie.
A wstęp zabawny, fakt:), bardzo.
Pozdrówka.
grześ -- 08.01.2010 - 12:08soli tez bym zjadł
w przedziale od łyżki do beczki
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 08.01.2010 - 12:13Grzesiu
Nie mam pojęcia czy tak wygląda przepis Merlotowy. To jest mój przepis na zawijasy z łosia na zimno.
Magia -- 08.01.2010 - 12:26W sprawie soli, to najlepsza, do tego łosia, wszystkich jajecznic świata oraz wszystkiego innego, co do jajek pasuje i/lub z jajek się poniekąd składa, jest sól himalajska.
Magio
Ty sumienia nie masz:)
Kazdy konkurs wygrywac!
drewnianym nożem mazia się łosia jogurtem bałkańskim
Pozdrawiam zazdrosnie
Agawa -- 08.01.2010 - 12:35Magia
Hi, hi – mam worek dwukilowy! Różowiutka ona jest.
merlot -- 08.01.2010 - 12:37Jeszcze ja
Moja intuicja mi podpowiada, że Merlot nie użył jogurtu, lecz serka.
Poza tym wedle Magii (nie mylić z maggi).
Gretchen -- 08.01.2010 - 12:39Agawo
Ależ oczywiście, że nie mam. Nawet ociupinki.
Magia -- 08.01.2010 - 12:47I tak ma być, jako rzecze
Zaratruimydż. :)Merlocie
Jak na moje skancerowane ze starości oko, to ona jest brudnoróżowiutka.
Ale nie będę się spierać.
Ważne, że jest pyszna und pachnąca. To drugie nie każdemu może się podobać.
Magia -- 08.01.2010 - 12:49Gretchen
Ocaliłaś skórę w ostatniej chwili. Maggi jest dla niedorobionych magików kuchennych. No. ;)
Magia -- 08.01.2010 - 12:51Magia
Ufff… :)
Gretchen -- 08.01.2010 - 12:54No więc, tak:
Magia wygrała 1/3 i Gretchen wygrała 1/3.
Jest łoś. Wędzony, we w plasterkach. I jest serek, a nie jogurty. Są też inne drobiazgi, w tym wspomniany koperek oraz liście cykorii służące jako ułatwiacz sięgnięcia po roladkę. Ale nikt nie wspomniał podstawy tej potrawy, którą należy z serkiem wymieszać.
Ostatnia fotografia przedstawia stan wyjściowy. Dociekliwych uprzedzam, że dekiel Hellmans jest podmieniony i służy wyłącznie dezinformacji.
Mało tego, typ użytego serka odzwierciedla jedynie snobizmy Karczmarza, natomiast smakowo się nie ma do prostszych i tańszych rozwiązań.
merlot -- 08.01.2010 - 16:17Zara, zara! Jaka 1/3?
Łoś, koperek, sól, pieprz, cykoria, cytryna to jest 1/3?
Magia -- 08.01.2010 - 16:22‘OK.
Eeeeeemigrowałem….
musztarda sarepska z Parczewa!*
co wygrałem?
*) krzan
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 08.01.2010 - 16:24eee tam zwykły chrzan
snobistycznie było pojechać i dać wasabi … :)
a to sie obrabia termicznie czy wsuwa na surowo?
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 08.01.2010 - 16:26Zzieleniała cykoria?
Czy jej odpychająca gorycz mówi coś o preferencjach smakowych Autora?
Chyba że smak modyfikowany zabiegami specjalnymi – chętnie poznam.
Pozdrawiam z wyrazami uznania dla kompozycji kolorystycznej!
PS. Chyba się czepiam… To idzie starość!
Hodowca -- 08.01.2010 - 16:31a może roladki z królika?
że nie wspomnę o roladkach z piersi bażanta :P
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 08.01.2010 - 16:34Spadać, do cholery :P
z compagne napić się chcę też oranżadki
Hodowco… ta starość to idzie, czy jedzie (Hondą, na ten przykład)?
jadzie jadzie na kasztance
mazdą 323 …
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 08.01.2010 - 16:40Pani Pino!
Ta moja starość najchętniej chodzi po jakichś górach w “zawratach”. To takie buty – moje mają 40 lat. Trzymają się znakomicie; wibram tylko wymieniam.
Rozwydrzony pustymi drogami lat 70-tych i 80-tych samochodu pozbyłem się roku pamiętnego 1997. I dobrze mi tak…
Pozdrawiam!
PS. O kasztankach i innych bażantach – sugerowanych przez p. doc. Stopczyka – zamilczę, bo czym tu się chwalić. W moim wieku?
Hodowca -- 08.01.2010 - 16:50Pierś bażanta
to dobre hasło na początek roku.
merlot -- 08.01.2010 - 16:58Zaraz ogłoszę wyniki konkursu,
tylko muszę myśli zebrać w celu napisania uzasadnienia.
merlot -- 08.01.2010 - 17:00>merlocie
ja mogę wyjeść chrzan/serek/musztardę i dopić resztkę porto
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 08.01.2010 - 17:14Odczep się
chociaż ode mnie! Nie jesteś chyba Filifionką, żeby gotować zapiekankę z małej rybki na sześć osób?
Zachowam się nielojalnie, ale obiektywnie; jeśli już wam tak bardzo zależy –
Margot to po fhancusku
Gretchen, c’nie?
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 08.01.2010 - 17:19Merlot
teraz to se możesz zbierać te myśli do końca świata. :)
ROTFL
Ogłaszam wyniki (za Merlotem-Autorem):
1/3 Merlot
1/3 Gretchen
1/3 Magia.
A teraz znowu się pokulam. Kulanie jest dobre i fajne. :D
Magia -- 08.01.2010 - 17:21>merlocie
przypominam że odgadłem słoiczek. coś mi się za to należy …
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 08.01.2010 - 17:26Merlot
I nie zapomnij uszczknąć małe co nieco na słoiczek. Z mojej 1/3, ma się rozumieć.
Albo nie! Weź całość tej 1/3. W końcu, charytatywność słuszną nad wyraz jest. :)
Wiesz co, Merlocie? Bardzo podoba mi się ten “Nowy Rok”.
Magia -- 08.01.2010 - 17:42(ROTFL, bardzo!)
Najpierw będą odpowiedzi na pytania z sali
1. Panie Hodowco,
gorycz bywa większa lub mniejsza – tak samo jak w duszy.
Cykoria traci dużo goryczy po 10-minutowej kąpieli w lekko zakwaszonej wodzie.
Z duszą jest trudniej, ale też się udaje. Trzeba próbować.
2. Panie Docencie,
Krzan w rzeczy samej. Potrawa jest ściśle europejska (Unia, te rzeczy) i wasabi nie przejdzie.
3. Panie Docencie,
Proszę skreślić
Potrawa jest ściśle europejska (Unia, te rzeczy) i. Wasabi nie przejdzie, ale drobno posiekany imbir marynowany (wariant różowy) przejdzie.Dodaje się go do serka obok koperku lub zamiast.
Wariant ekonomiczny potrawy (na 2 osoby):
4 plasterki łososia wędzonego
2/3 kubeczka Almette (to jest pyyyyyszne) z chrzanem – gotowiec
oraz opcjonalnie i niekoniecznie:
1 łyżka stołowa posiekanych płatków różowego marynowanego imbiru
1 łyżka stołowa posiekanego koperku
4 ładne zazielenione liście cykorii (mogą bīć lekko gorzkawe, nie stanowi) i cienkie plasterki cytryny do dekoracji
Soli i pieprzu to coś IMO nie potrzebuje.
merlot -- 08.01.2010 - 17:50merlocie
dopominam się mojej doli. w ostateczności może to być nadgryzione jabłko…
byle nie zatrute jakąś pure poison
a właśnie przecież możemy robić własne polskie wasabi. tylko do chrzanu trzeba dodać np szpinaku
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 08.01.2010 - 17:52Almette jest do kitu
Jak się komu chce, może utrzeć/zmiksować (nie)zwykły ser biały i dodać ziółek.
Prawdziwych.
Goryczy cykorii można się pozbyć odcinając zawczasu podstawę tego ustrojstwa.
Krzan krzanowi nie równy.
Poza tym – bluszcz zostawiam w tyle.
Magia -- 08.01.2010 - 18:00Pytajcie, a będzie wam wyjaśnione.
Stara prawda – człowiek uczy się przez całe życie. To metodach antygoryczkowych w cykorii.
Pani Magio! Panie Merlocie!
Serdeczne “Bóg zapłać”, bo ja jestem sknerą.
Pozdrawiam!
Hodowca -- 08.01.2010 - 18:14Sknera wybiera Almette Chrzanowe
panie Hodowco.
merlot -- 08.01.2010 - 18:18Niewielki kompromis smakowy, a tanio i szybko.
oj merlocie
u mnie na podwórku to dopiero krzan kwitnie … łeb urywa przy samej d***e :P
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 08.01.2010 - 18:45O, coś wygrałam.
Co wygrałam?
Gretchen -- 08.01.2010 - 21:06Jedną Trzecią
niezależnie co, to cienizna.
Stać Cię na więcej:
merlot -- 08.01.2010 - 21:10co namniej na Pięć Trzecich, albo nawet na Trzy Drugie, że nawiążę zgrabnie;-)
Zgodnie z regulaminem
możesz wybrać sobie potrawę, którą Karczmarz zrobi na zamówienie, przetestuje i opisze.
A nawet,posiadłszy informacje o Twoim wstręcie do gotowania chwilowym i związanym z tym brakiem stosownych ilości przyjmowanych pokarmów, tknięty współczuciem y troską podrzuci efekt na ławeczkę w Jordanku.
No.
merlot -- 08.01.2010 - 21:16Czyli właściwie nie wygrałam?
O, to właśnie esencja mojego dotychczasowego żywota. :)
Mnie stać na bardzo dużo, nawet na pięć piątych.
He he.
Gretchen -- 08.01.2010 - 21:18Gre, no jak nie wygrałaś, patrz komentarz z 21.16:)
Merlocie, a czy ty swój blogową twórczość ograniczyłeć tylko do tematów kulinarnych?
Bo tak się zastanawiam nad tym od dwu dni:)
Bo czasem i cuś innego bym poczytał, znaczy jakiś głos rozsądku w twoim domu:) czy jak:)
pzdr
grześ -- 08.01.2010 - 23:31W którym z tych dwóch domów...
...że zapytam?
merlot -- 08.01.2010 - 23:37O rany!
Mogę sobie wybrać potrawę!
Dzięki Grzesiu, bo się minęliśmy z Merlotem komentarzowo.
Merlocie!
To ja sobie wybieram coś z kuchni indyjskiej. Ma być ostre, najlepiej bezmięsne, z tymi ich plackami.
Dzisiaj jadłam kanapki, licząc w sztukach to będzie cztery. Chwilowo nie mam zapotrzebowania, ale takie jakieś indyjskie, ostre i ciepłe. Mniam.
Może być do odbioru na ławeczce.
Gretchen -- 08.01.2010 - 23:43Gre, a jak się nazywa to indyjskie, co mi kiedyś polecałaś
bym w knajpie zjadł?
Bo do dziś nie zjadłem, a chciałbym:)
MOże pamietasz.
grześ -- 09.01.2010 - 00:00Święty Marku Ewangelisto
miej w opiece buddyjskie bażanty i ześlij im smaczne tandoori :>
Fuck, widzicie, jak ciężko jest zmienić religię? Przecież na kult świętych będę mieć bana. Może przynajmniej św. Janina mi zostanie, zważywszy, że tak naprawdę jest ona moim i Zuzanny wymysłem, ale jakże przydatnym w trudnych chwilach…
Nie czytałam komentarzy wszystkich, więc wybaczcie
ewentualne FO PA:
zamiast jogurtu używam do środka serek typu fromage, np: bonżur ogórkowy.
dorcia blee -- 09.01.2010 - 00:38Czosnkowy zbyt łososia zagryza.
Dorciu, spoko
dobrze używasz;-)
Moje roladki polegają na serku zmieszanym z chrzanem, koperkiem i jak to lubi – posiekanymi płatkami marynowanego imbiru.
merlot -- 09.01.2010 - 01:09Wygląda na to,
że po pierwsze muszę wymurować piec tandoori, a po drugie nauczyć się rzucać wyrośniętymi naanami tak, żeby się do wewnętrznej ściany tandoori przylepiły.
Na 50 sekund, nie dłużej. Potem je trzeba z tej wewnętrznej ściany zdrapać i podać Gretchen.
Straszna kuchnia. A w chińskiej wystarcza por, marchewka i tasak…
merlot -- 09.01.2010 - 01:15Grzesiu
ja Ci nie polecałam dania.
Polecałam Ci wizytę w Warszawie i skorzystanie z mojego zaproszenia do odnośnego lokalu.
Tak to jest z mężczyznami, kurka… :)
Co za karma!
Gretchen -- 09.01.2010 - 02:43Merlocie
Całkiem nieźle się zapowiada.
Popieram, oraz jestem za.
Najbardziej lubię te placki z cebulą, albo z czosnkiem, albo takie zwykłe.
I kociołek na ooooostrrrroooo.
:)
Gretchen -- 09.01.2010 - 02:47to ja dziś se zrobię warzywa z
garam masalą i żeby był polski akcent z kaszą np. jęczmienną:P
=moje nudne i banalne foty=
Docent Stopczyk -- 09.01.2010 - 10:13Eeee, to też,
ale polecałaś mi też jakieś cuś do jedzenia, jakbym już był:)
Pamięć mam dobrą:)
Chyba że to Docynt był.
Niestety nie pamiętam na jaką literkę to cuś się zaczynało, może sobie przypomnę albo przejdę do tej knajpy, co ją mam dwieście metrów od siebie i sprawdzę czy tam jest:)
pzdr
grześ -- 09.01.2010 - 12:33jeść mi się zachciało...
.
dorcia blee -- 09.01.2010 - 13:11