Wiosna idzie!

Spójrzcie za okno.

Mróz zniknął, gwiazda okoliczna świeci, planeta się cieszy.
Proponuję tygodniowe moratorium na rzeczy wymienione w tagach.

A potem się zobaczy.

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Jupi!

Wiosna, panie bażancie!

Piwo Żywiec, w perspektywie obiadek, potem Empik i spotkanie z babcią, która właśnie jedzie ciapągiem z Warszawy. Załatwiała sprawy notarialne.

Po 43 latach sprzedajemy nareszcie to jebane Wrzeciono!


Zgadzam się:)

A ja idem na kawę, zanim przyjdzie wiosna:)


Czyżbym

awansował do stada drobiowego?

Aż się boję bać...


Dr Pino zaleca postawy terapeutyczne

(fakt, że należę do bardziej zrównoważonych tu osób, daje do myślenia)


Ja jestem "ZA".

Wiem, wiem… Mocno na wyrost…
Ale jakie ładne…

PS:dlaczego szczury w gorzkim sosie u mnie się nie otwierają? Zjedzone już?


he he

a adresat jakiś ograniczony, czy po całości


Po całości, oczywiście…

…chyba nie masz wątpliwości?

Tydzień chyba każdy (każda?) wytrzyma…


A własnie merlocie, my tu pitu, pitu, wszyscy

wiosna i pojednanie:)

A jakaś wiosenna potrawa to gdzie?
Znaczy wrzuciłbyś kiedy przepis na co:)
Niekoniecznie na szczury, ale:)


Dorciu

tylko szczury?
A inne się i owszem?
U mnie wszystko działa i szczury też, jak najbardziej.

Podczas moratorium coś dla Ciebie specjalnie ugotuję.
I Grzesia życzenia przy okazji zaspokoimy;-).


Merlocie

Jak wytrzymuje przez całe życie to i następny tydzień przetrzymam ;-)

Tylko od pozycji “złośliwości” się chyba nie uwolnię...

A wątpliwości, to ja mam zawsze ;P

O!

pozdrowienia


Zmęczony jestem..

tym niemniej czujny:
:)


Merlocie

to taki mój wiosenny znak
przypadkowy
ale przecież życie, to fantastyczny zbieg okoliczności jest


Wiosna!

Toteż dzisiaj rano zaakceptowałem dziewiąta z kolei, zaproponowaną okładkę do książeczki. Jest wiosenna, bo jest na niej dużo żółtych kwiatków. Jeszcze tylko nota o autorze i heja!

Wspólny blog I & J


Jacek,

pokazałbyś poprzednie osiem, plizzz?
Ciekawość zawodowa mnie zżera;-)

Panie Partyzancie, jakaś porysowana klisza się Panu trafiła…


Wiosenna potrawa to na przednówku raczej

Czyl zgniłem kartofle, i zapleśniały boczek w małej dawce. generalnie dieta i odchudzanie wymuszone.


Powiew

Les neiges d’antan topnieją szybko,
Ziemia już w błoto się zamieniła.
Z kopców kapuchy zionie zgnilizną,
To wiosna przyszła, ta Pani Miła.
Ona nam odór gnoju podrzuca,
Ze dwa miesiące przyjdzie w nim żyć.
I ja się pytam, czym tu się cieszyć,
Kiedy od smrodu człowiek chce wyć.


Hi hi, właśnie!

Gromadę dziś się pochwali,
Pochwali się zbiegowisko
I miasto.
Na rynkach się stosy zapali
I buchnie wielkie ognisko,
I tłum na ulicę wylegnie
Z kątów wypełznie, z nor wybiegnie
Świętować wiosnę w mieście,
Świętować jurne święto.
I Ciebie się pochwali,
Brzuchu w biodrach szerokich,
Niewiasto!

:D


Lagriife'mu

jako malkontentowi należy przydzielić kolorek szary, co niniejszym podsuwam usłużnie jako inspirację dyżurującemu anarchiście.

Zbiegowiska und niewiast chwalenia nigdy nie dość;-)


A w życiu!

Nie wolno!

Wspólny blog I & J


Wierszyk z akademii szkolnej - czytać jak siedmiolatek - Pozytyw

Piękna nasza wiosna cała
Kwieciem zasypany świat
Piękne wonie wokół krążą
I mężczyzna wiosną chwat!


Tesinska

Kdybych se narodil před sto lety
v tomhle městě
u Larischů na zahradě trhal bych květy
své nevěstě

Moje nevěsta by byla dcera ševcova
z domu Kamińskich odněkud ze Lvova
kochał bym ją i pieśćił
chyba lat dwieśćie

Bydleli bychom na Sachsenbergu
v domě u žida Kohna
nejhezčí ze všech těšínských šperků
byla by ona

Mluvila by polsky a trochu česky
pár slov německy a smála by se hezky
jednou za sto let zázrak se koná
zázrak se koná

Kdybych se narodil před sto lety
byl bych vazačem knih
u Prohazků dělal bych od pěti do pěti
a sedm zlatek za to bral bych

Měl bych krásnou ženu a tři děti
zdraví bych měl a bylo by mi kolem třiceti
celý dlouhý život před sebou
celé krásné dvacáté století

Kdybych se narodil před sto lety
v jinačí době
u Larischů na zahradě trhal bych květy
má lásko tobě

Tramvaj by jezdila přes řeku nahoru
slunce by zvedalo hraniční závoru
a z oken voněl by
sváteční oběd

Večer by zněla od Mojzese
melodie dávnověká
bylo by léto tisíc devět set deset
za domem by tekla řeka

Vidím to jako dnes šťastného sebe
ženu a děti a těšínské nebe
ještě že člověk nikdy neví
co ho čeká


Jacku Jot,

a kiedy ta książka będzie gotowa?
Zamawiam egzemplarz z autografem, no.

pzdr


Subskrybuj zawartość