Czterdzieści lat temu, pierwszego kwietnia 1972 roku, o nieprzyzwoicie wczesnej godzinie (dziesiąta rano) wzięliśmy z panią Merlotową ślub.
I tak jakoś zleciało…
Zaglądając w głąb naszej prywatnej “Time Machine” widzę takie mnóstwo wydarzeń, osiągnięć, porażek i sukcesów, smutków i radości, że aż mi trudno uwierzyć, że to wszystko było udziałem nas dwojga, działających łącznie i w porozumieniu, czyli inaczej mówiąc – w zmowie.
Udał się nam ten Prima Aprilis.
komentarze
Tomku!
Gratulacje!
Jerzy Maciejowski -- 01.04.2012 - 13:15Merlot
Pięknie. Sto wspólnych lat.
referent -- 01.04.2012 - 13:2740 lat minęło
Jak jeden kwietniowy dzień.
Gratulacje dla Państwa!
s e r g i u s z -- 01.04.2012 - 13:40Merlocie
Wszystkiego Najlepszego przez kolejnych, co najmniej, czterdzieści.
Pozdrowienia dla Pani Merlotowej i Ciebie w osobie własnej.
:)
Gretchen -- 01.04.2012 - 13:47Gratulejszyn,
panie Merlocie szanowny.
grześ -- 01.04.2012 - 13:47Dzięki wszystkim:-)
właśnie obchodzimy…
merlot -- 01.04.2012 - 17:02Tomku!
Czemu tak skromnie obchodzisz rocznicę? Może jakiś tekścik albo instruktaż kulinarny wrzucisz…? Wiesz, że masz wiernych fanów. :)
Pozdrowienia dla Ciebie i Twojej pani
Jerzy Maciejowski -- 01.04.2012 - 19:27He, he
obchodzę skromnie, bo mi się udał kolejny numer primaaprilisowy.
Mieliśmy z Merlotową ambitny plan zaproszenia wszystkich, którzy byli nam bliscy w tym czterdziestoleciu; po odliczeniu nieobecnych w kraju lub wręcz na tym padole i tak uzbieraliśmy całkiem niezlą liczbę ponad 50 gości.
Ale.
Tydzień przed imprezą udałem się do okulisty z powodu “pacze gorzej prawym okiem, panie doktorze”.
A on na to, “nie chcem ale muszem cię pokroić drogi merlocie. Wolisz jutro, czy za trzy dni?” Wolałem za trzy dni, ale i tak bankiet diabli wzięli, bo chwilowo pacze tylko na jedno oko i nie mogę się schylać ani wysilać. “Pięć do siedmiu tygodni” powiedział zadowolony z siebie rzeźnik oczny wycierając łapy o fartuch.
No to uprawiam rekonwalescencję, a bankiet obeszliśmy w licznym gronie rodzinnym, z przewagą merlociątek kolejnej generacji.
merlot -- 01.04.2012 - 20:04Tomku!
To kuruj się. Ja widzę kiepsko, być może, dlatego że w złą stronę patrzę. Gdybyś wpadł na pomysł „balu” przebierańców to byś robił za jednookiego pirata, Twoja pani by robiła za królewnę, czy księżniczkę i byłaby boska impreza…
Zdrowia życzę
Jerzy Maciejowski -- 01.04.2012 - 20:06Tomku
Piekna rocznica.Ty masz prawie tyle stażu małżeńskiego co ja lat. Serdecznie pozdrawiam w ten niezwykły dzień i życzę pomyślności. Jestem przekonany, że małżeństwo jest jak wino. A rocznica dzisiejsza oznacza, że ONO z dobrego“rocznika”.
**********************
poldek34 -- 01.04.2012 - 21:44Drążę tunel.. .
Gratulacje!
Cóż, ja z moją Naj gorszy jestem o lat siedem. To podobno średni czas rozwodzenia się. Lub wielokrotność siedmiu. Za to braliśmy ślub 1 czerwca, czyli też w dzień łatwy do zapamiętania, zwłaszcza gdy przybyły dzieci…
jotesz -- 02.04.2012 - 08:30:)