Że idea szczytna, coby Artur się przejrzał w lustrze? Że tak polecę z wysokiego C – ścinasz las dla jednej deski?
Dobre pytanie. Być może rzeczywiście nie warto. Nie warto oddawać w ten sam sposób. Ale, niech to będzie jakimś wytłumaczeniem, chciałem koniecznie zareagować. Porywczy jestem, no. Choć oczywiście zastrzegam, że każdy czytający ma pewnie swoje, i tylko swoje, zdanie na ten temat. W każdym razie jeszcze raz: nie chciałem nikogo zdzielić przez łeb.
Warto napierdzielać się z opowieści biblijnej, wiedząc że mimo wszystko jest to dla paru ludzi tutaj “Księga Święta”? Myślałeś pisząc to o Odysie czy Poldku? Jak oni odbiorą opowieść o Tamar z tymi wszystkimi suczkami, kurwami i lewakami?
Tu się zupełnie nie rozumiemy ;)
Nie obędzie się widzę bez poważnych deklaracji. Jestem katolikiem, chrześcijaninem, który bardzo poważnie traktuje Słowo, który się z Nim mocuje, jak nieprzymierzając Jakub z Aniołem. Wiele razy sam odczułem na własnej skórze, że Ono mówi do mnie i o mnie.
Nie możesz mi zarzucić, że się w jakimkolwiek momencie napierdzielałem z treści, które przytaczałem. Wiernie odtworzyłem historię Tamar. A że nie używałem do tego języka, którego używają w kościele? No cóż, nie jesteśmy w kościele a czytać Słowo możemy używając różnego języka i różnych środków przekazu. Użycie słów powszechnie przyjętych za obraźliwe nie obraża Autora pierwowzoru ani bohaterów
Myślę, że Bóg się nie obraził. A wiesz dlaczego?
Dlatego, że bardzo poważnie traktuję obraz tej sytuacji. Bohaterowie to my. Juda to ja, Ty, Nicpoń i inni. Tamar to moja dawna dziewczyna, moja żona, może jakaś koleżanka z pracy, tysiące innych kobiet na ziemi. Oczywiście nie zawsze, nie wszędzie. Ale jednak w ich postępowaniu dostrzegam siebie, swoje podejście do bliźniego, swoje podejście do kobiet. Ale także to jak sam siebie traktuję.
Czy rzeczywiście uważasz, że napisany przez mnie tekst: Tamar odstawiła niezły numerek, Juda o mało nie zszedł taki był zadowolony. Nie wiedział, oboje jeszcze nie wiedzieli, że Tamar zaszła w ciążę.
obraża tekst biblijny: Wtedy dał jej i obcował z nią. A ona poczęła z niego.
Biblia jest Święta, bo jej Treść jest Święta. Jak mamy zrozumieć, że to o nas jest skoro jesteśmy tak bardzo przywiązani do języka, do słów a nie do Słowa.
Twój tekst to nie jest tylko suplement do tekstu Artura. Żyje sobie własnym życiem, a Ty jesteś pod nim podpisany. Pastisz pastiszem – ale ja dywagacjami o protoplastach prawicowców dostałem w pysk. Można to zwalić na mój brak poczucia humoru. Ale pisząc – musisz uwzględniać, że ktoś może tak ostry polemicznie tekst odebrać osobiście. Możesz – tak jak Artur – mieć gdzieś oburzenie tych czy innych. Ale czy rzeczywiście masz?
Nie mam gdzieś. Masz rację. I trochę jest mi przykro, że można ten tekst tak odbierać. Nie miałem takich intencji. Ale to tylko jeden z wielu tekstów. W sumie ta rozmowa, którą prowadzimy jest chyba sto razy ważniejsza, nie? Teraz tak to poczułem ;)
Pozdrawiam także przedświątecznie (bo mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy)
Griszeq
Że idea szczytna, coby Artur się przejrzał w lustrze? Że tak polecę z wysokiego C – ścinasz las dla jednej deski?
Dobre pytanie. Być może rzeczywiście nie warto. Nie warto oddawać w ten sam sposób. Ale, niech to będzie jakimś wytłumaczeniem, chciałem koniecznie zareagować. Porywczy jestem, no. Choć oczywiście zastrzegam, że każdy czytający ma pewnie swoje, i tylko swoje, zdanie na ten temat. W każdym razie jeszcze raz: nie chciałem nikogo zdzielić przez łeb.
Warto napierdzielać się z opowieści biblijnej, wiedząc że mimo wszystko jest to dla paru ludzi tutaj “Księga Święta”? Myślałeś pisząc to o Odysie czy Poldku? Jak oni odbiorą opowieść o Tamar z tymi wszystkimi suczkami, kurwami i lewakami?
Tu się zupełnie nie rozumiemy ;)
Nie obędzie się widzę bez poważnych deklaracji. Jestem katolikiem, chrześcijaninem, który bardzo poważnie traktuje Słowo, który się z Nim mocuje, jak nieprzymierzając Jakub z Aniołem. Wiele razy sam odczułem na własnej skórze, że Ono mówi do mnie i o mnie.
Nie możesz mi zarzucić, że się w jakimkolwiek momencie napierdzielałem z treści, które przytaczałem. Wiernie odtworzyłem historię Tamar. A że nie używałem do tego języka, którego używają w kościele? No cóż, nie jesteśmy w kościele a czytać Słowo możemy używając różnego języka i różnych środków przekazu. Użycie słów powszechnie przyjętych za obraźliwe nie obraża Autora pierwowzoru ani bohaterów
Myślę, że Bóg się nie obraził. A wiesz dlaczego?
Dlatego, że bardzo poważnie traktuję obraz tej sytuacji. Bohaterowie to my. Juda to ja, Ty, Nicpoń i inni. Tamar to moja dawna dziewczyna, moja żona, może jakaś koleżanka z pracy, tysiące innych kobiet na ziemi. Oczywiście nie zawsze, nie wszędzie. Ale jednak w ich postępowaniu dostrzegam siebie, swoje podejście do bliźniego, swoje podejście do kobiet. Ale także to jak sam siebie traktuję.
Czy rzeczywiście uważasz, że napisany przez mnie tekst:
Tamar odstawiła niezły numerek, Juda o mało nie zszedł taki był zadowolony. Nie wiedział, oboje jeszcze nie wiedzieli, że Tamar zaszła w ciążę.
obraża tekst biblijny:
Wtedy dał jej i obcował z nią. A ona poczęła z niego.
Biblia jest Święta, bo jej Treść jest Święta. Jak mamy zrozumieć, że to o nas jest skoro jesteśmy tak bardzo przywiązani do języka, do słów a nie do Słowa.
Twój tekst to nie jest tylko suplement do tekstu Artura. Żyje sobie własnym życiem, a Ty jesteś pod nim podpisany. Pastisz pastiszem – ale ja dywagacjami o protoplastach prawicowców dostałem w pysk. Można to zwalić na mój brak poczucia humoru. Ale pisząc – musisz uwzględniać, że ktoś może tak ostry polemicznie tekst odebrać osobiście. Możesz – tak jak Artur – mieć gdzieś oburzenie tych czy innych. Ale czy rzeczywiście masz?
Nie mam gdzieś. Masz rację. I trochę jest mi przykro, że można ten tekst tak odbierać. Nie miałem takich intencji. Ale to tylko jeden z wielu tekstów. W sumie ta rozmowa, którą prowadzimy jest chyba sto razy ważniejsza, nie? Teraz tak to poczułem ;)
Pozdrawiam także przedświątecznie (bo mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy)
RafalB -- 22.12.2008 - 11:19