To nie chodzi o punkt wspólny ani o końcówkę mojego nosa (choć fakt, mały nie jest). Chodzi o to, że ja się z empatii i współczucia wypstrykałem w konfliktach, gdzie ginęli nasi. I na rzeź entuzjastycznie prowadzoną przez obie strony już mi po prostu nie wystarcza. Ja się czuję względem wiadomości ze świata jak lekarz względem opowieści pacjentów: albo się znieczulę, albo zwariuję. Próbuję pisać o tym, co mnie jeszcze rusza.
Ale krew na Bliskim Wschodzie już się niestety na tej liście nie mieści.
@RafalB
To nie chodzi o punkt wspólny ani o końcówkę mojego nosa (choć fakt, mały nie jest). Chodzi o to, że ja się z empatii i współczucia wypstrykałem w konfliktach, gdzie ginęli nasi. I na rzeź entuzjastycznie prowadzoną przez obie strony już mi po prostu nie wystarcza. Ja się czuję względem wiadomości ze świata jak lekarz względem opowieści pacjentów: albo się znieczulę, albo zwariuję. Próbuję pisać o tym, co mnie jeszcze rusza.
Banan -- 22.01.2009 - 18:26Ale krew na Bliskim Wschodzie już się niestety na tej liście nie mieści.