Nie sądzisz, że taka empatia, współczucie, przejmowanie się, czy jak je tam zwał, ale wybiórcze, określające z góry podmiot, określające z góry granice (stąd dotąd) jest ciut niebezpieczne?
No bo może być sytuacja, kiedy zaczniesz się zastanawiać: nasz czy nie nasz, biały czy beżowy. I nie będzie to wcale takie oczywiste. I jak już zdecydujesz, że on nie zasługuje na Twoją empatię, to możesz pominąć swojego. I będzie szkoda ;)
Nie można ludziom współczuć na pół gwizdka.
Nie wiem czy ta rzeź jest prowadzona entuzjastycznie. Skąd to wnosisz? To jeszcze jeden przykład takiej dezynwoltury, na którą można sobie pozwolić, jak nie nasi giną. Znieczulenie? Może znieczulica? Prawie to samo, ale prawie robi wielką różnicę.
Banan
Nie sądzisz, że taka empatia, współczucie, przejmowanie się, czy jak je tam zwał, ale wybiórcze, określające z góry podmiot, określające z góry granice (stąd dotąd) jest ciut niebezpieczne?
No bo może być sytuacja, kiedy zaczniesz się zastanawiać: nasz czy nie nasz, biały czy beżowy. I nie będzie to wcale takie oczywiste. I jak już zdecydujesz, że on nie zasługuje na Twoją empatię, to możesz pominąć swojego. I będzie szkoda ;)
Nie można ludziom współczuć na pół gwizdka.
Nie wiem czy ta rzeź jest prowadzona entuzjastycznie. Skąd to wnosisz? To jeszcze jeden przykład takiej dezynwoltury, na którą można sobie pozwolić, jak nie nasi giną. Znieczulenie? Może znieczulica? Prawie to samo, ale prawie robi wielką różnicę.
RafalB -- 23.01.2009 - 09:54