Są doświadczenia, po których żadne słowo nie przychodzi mi na myśl. Żadne słowo w ludzkim, w znanym języku. Są takie doświadczenia w moim życiu.
Są spotkania, po których pozostaję jak ogłuszony. Nie potrafię wypowiedzieć słowa, bo każde będzie jak profanacja grobu. Są takie spotkania w moim życiu.
Są takie obrazy, po których nie mogę niczego przełknąć. Czasem z bezsilności łza zakręci mi się w oku i milczę. Czasem widuję takie obrazy.
Doświadczenia, spotkania, obrazy…
Teraz doświadczam strachu, jaki jest udziałem izraelskiej rodziny, kiedy ogłaszają alarm w jakimś przygranicznym miasteczku i trzeba zabrać dzieci do schronu. Albo kiedy mijają młodych Arabów na ulicy. Albo kiedy jadą z nimi wspólnie autobusem.
Teraz spotykam palestyńskich lekarzy niosących dziesięcioletnie, martwe dzieci. Ich białe, przybrudzone kitle, ich ręce podtrzymujące bezwładne ciałka. I ich oczy. Zmęczone, zrezygnowane, prawie martwe.
Teraz widzę ojca rodziny chodzącego po gruzach swojego domu, w którym jeszcze mieszkał do wczoraj, zanim przyjechały czołgi z buldożerami. Bezradny, nieistniejący, jakby szukał jeszcze jakiegoś całego mebla. Widzę też kolegów żołnierza, którego porwał Hamas. Jest ich trzech, wzajemnie się obejmują, jakby dodawali sobie odwagi przed najgorszym. Ten w środku nie może powstrzymać łkania.
Nie potrafię powiedzieć nic sensownego. Nie znam takiego języka. I jestem zupełnie bezsilny.
Także wobec wszechogarniającej licytacji na prawdy. Prowadzonej w dodatku przez ludzi, którzy w życiu nie uciekali do schronu przed ostrzałem, w życiu nie nieśli martwego dziecka, zabitego strzałem snajpera, w życiu nie chodzili po gruzach swojego zbombardowanego domu, albo nie czekali na przywiezienie rozszarpanego rękami fanatyków ciała kolegi.
Bogu za to niech będą dzięki.
Jestem bezsilny wobec ciągle podejmowanych prób klasyfikowania ludzkiego cierpienia w kategoriach narodowych, rasowych, politycznych, kulturowych, utylitarnych wreszcie. Kim jesteśmy, że możemy pozwolić sobie, siedząc wygodnie przed komputerem, na zadawanie pytań w rodzaju: Co ten konflikt może dać Polsce?, Kto powstrzyma izraelski faszyzm?, Czy zrozumiecie w końcu, że Arabowie to dzicz?
Jestem bezsilny wobec wygłaszanych prawd, wobec zajadłych manifestów, inwektyw i potoku słów. A tym czasem istnieje prawda, którą z uporem przemilczamy. Tak, tu potrafimy długo i wytrwale milczeć.
Jest prawda człowieka cierpiącego, którego skrzywdzono w imię jakichś abstrakcyjnych racji. Jest prawda matki, której zabito dziecko. Jest prawda ojca, któremu zabito syna. Jest prawda rodziny, której matkę wysadzono w autobusie. Jest prawda rodziny, której dom rozjechały czołgi. To są prawdy, wobec których każda nasza prawda musi ustąpić. I zamilknąć!
Ja wiem. To niczego nie wyjaśnia. A przecież dążymy do sprawiedliwości i trzeba ukarać winnych. W ten sposób nie dojdziemy, kto stosuje więcej przemocy, kto zastosował ją pierwszą, czyja wojna jest sprawiedliwa a czyja tylko brudna.
Rzeczywistość jest tak bardzo skomplikowana, zmiennych jest tak wiele (w tym niezliczona ilość nam nieznanych), że nie będzie nigdy sprawiedliwości na tym świecie. Nie musi jej być dla mnie. Każda będzie kulawa.
Arabowie to dzicz? Jesteście pewni? A wiecie ilu Arabów ginie codziennie w walce z terroryzmem i fundamentalizmem islamskim? Ilu żołnierzy i policjantów nie wraca już do swoich rodzin? Kto wam dał prawo do kwestionowania tego wysiłku?
Izrael to państwo faszystowskie? A czytaliście o stowarzyszeniu izraelskich kobiet, które monitorują przestrzeganie przepisów na przejściach granicznych z Autonomią? Wiecie, że są przez część swoich współobywateli oskarżane o zdradę stanu? Wiecie, że większość ma ponad 50 lat a ich energii obawiają się zaprawieni w bojach izraelscy żołnierze? Co wiecie o Izraelu, aby wygłaszać tego rodzaju sądy?
Wiecie coś o wspólnych stowarzyszeniach izraelsko-palestyńskich, gdzie rodziny zabitych po obu stronach mozolnie konfrontują swoje prawdy dokonują niemożliwego i stają w progu pojednania?
Ja też wiem o tym niewiele. Ale to nie znaczy, że takie rzeczy się nie dzieją.
I dlatego uważam, że z szacunku do ludzkiego cierpienia, które nie ma narodowości, rasy, koloru skóry i uwarunkowań geopolitycznych ci, których nie dotyka teraz okropieństwo przemocy powinni milczeć lub dłużej zastanowić się nad swoimi słowami.
A nade wszystko tym ludziom, tam w Palestynie i Izraelu, kimkolwiek są, należy się miłosierdzie. Gdy nie ma sprawiedliwości tylko ono nam pozostało.
komentarze
Rafale,
co tu powiedzieć.
jak zwykle pięknie, a w temacie tym, co już wszyscy (w tym i ja) się wypowiedzieli to w ogóle najpiękniej.Tu jest dla mnie klucz:
“Nie potrafię powiedzieć nic sensownego. Nie znam takiego języka. I jestem zupełnie bezsilny.”
Mam tak samo nawet jak komentuję.
A nastepne 3 akapity to w ogóle najlepszy komentarz do dyskusji o Izraelu i Palestynie.
Acz bezlitosny dla dyskutantów…
Kiedyś napisałem coś mentalnie podobnego, acz oczywiście stylem swym koślawym i swobodnym tu, w sprawie Tybetu:
http://tekstowisko.com/tecumseh/53720.html
I przy tym konflikcie mam to samo wrażenie.
l
grześ -- 20.01.2009 - 14:44Panie Rafale,
szczerze mówiąc, to rzeczywiście mogę tylko pomilczeć współczująco, bo na miłosierdzie wobec rzeczywistych sprawców tej (a także każdej innej) wojny mnie nie stać.
Dobrze, że Pan napisał te słowa.
Pozdrawiam z szacunkiem
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 20.01.2009 - 14:44...
[’]
jotesz -- 20.01.2009 - 14:51I jeszcze jedno, Panie Rafale,
jako załącznik do Pańskiego tekstu, a dokladniej rzecz biorąc bezsilności, jaka mnie ogarnia.
Kilka dni temu obejrzałem film pt “Królestwo”. Rzecz dotyczyła zamachu w Riadzie, którego ofiarami padło kilkudziesięciu Amerykanów, w tym dzieci. Klamrą filmu było słowa wyszeptane na początku i na jego końcu do ucha dwojga bohaterów przez dwie różne osoby. I było to identyczne zdanie wyszeptane przez dwie strony konflitku.
A brzmiało ono: “Zabijemy ich wszystkich”.
Pozdrawiam
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 20.01.2009 - 15:05Mocne
i trafne.
oszust1 -- 20.01.2009 - 15:08Grzesiu
Mnie się wyświetla: strona nie znaleziona :(:(:(
Poczytałbym chętnie.
W ilu już sprawach czułem taką bezsilność...
Ona może prowadzić do gniewu, ale to chyba ślepy zaułek. Bo brak sprawiedliwości, po prostu niemożność jej uzyskania to ogromna frustaracja.
Szukam czegoś co mnie przybliży choć trochę do jakiejś równowagi. Wychodzi mi, że lepiej milczeć i współ-czuć.
RafalB -- 20.01.2009 - 15:17Panie Lorenzo
Widziałem “Królestwo”. Bardzo mnie poruszyło.
To co Pan usłyszał oglądając film ja pomyślałem pewnego wrześniowego dnia w 2001 roku.
Od tamtej pory nie dawało mi spokoju, że mogę i muszę w pewnym sensie tak myśleć. Ktoś mnie do tego zmusił. A ja zawsze chciałem i chcę być wolnym człowiekiem.
Chcę się wyzwolić z takiego myślenia…
Dlatego m.in. powstał ten tekst.
Serdecznie pozdrawiam
RafalB -- 20.01.2009 - 15:22Joteszu, Oszuście
Szalom i salam ludziom dobrej woli.
(Jak to gdzieś na jakimś mądrym blogu przeczytałem :D)
Pozdrowienia
RafalB -- 20.01.2009 - 15:27Rafale
Abstrakcyjne racje? To czyste zło, które napędza żądza wladzy grupki bogatych i podjudza zwykłych ludzi do fanatycznych wojen. Po obu stronach.Wobec tego jesteśmy faktycznie bezsilni. Mądry, prosto z serca tekst.
AnnaP -- 20.01.2009 - 16:56pozdrawiam
Rafale, otwiera się bez problemuu u mnie link,
spróbuj jeszcze raz, chodzi o tekst “LIban płonie, Tybet płonie” gdzieś z marca 2008.
Hm, a z tym szalom i salam, to ja pisałem, acz jak piszesz, że to w mądrym blogu, to nie może ci chodzić o mnie.
pzdr
grześ -- 20.01.2009 - 17:35Rafale
Szukam czegoś co mnie przybliży choć trochę do jakiejś równowagi.
Przyjmuję to za własne słowa. Szukam, jak Ty.
Wychodzi mi, że lepiej milczeć i współ-czuć.
Ale tu już nie. Współczuję z niewinnie mordowanymi. Ale milczeć nie będę, bo szukam. Jak w pierwszym Twoim zdaniu.
Pozdrowienia zatroskane.
Magia -- 20.01.2009 - 20:04Magio
Można milczeć i milczeć.
Wolę milczeć niż wypowiadać z głębokiego fotela niezwykle mądre opinie na temat: Kto jest kim w Gazie. Trzeba zachować trochę pokory.
Ale zgadzam się z Tobą: nie można milczeć jeżeli ludzie giną i cierpią. Proszę tylko, ważmy słowa.
Pozdrawiam wspierając w trosce :)
RafalB -- 20.01.2009 - 20:49RafalB
Nareszcie glos z jasnego nieba!
Tak. Z Polski. To kolejny cud.
Dziekuje Ci . Siedze tu, w izraelskim borsukowie i moge sie tylko, za Ciebie dobry czlowieku, modlic.
W ciszy.
Pod Sciana Placzu.
Borsuk -- 20.01.2009 - 21:45Salam alejkum & Szalom
Borsuku
Dzięki!
Vavamuffin rulez!
Pozdrawiam z całego serca
RafalB -- 20.01.2009 - 22:13Rafale
Prawdziwy ten Twój tekst.
pozdrowienia
Jacek Ka. -- 20.01.2009 - 22:20Rafale,
zrobiłeś coś, co wczoraj wydawało się nieosiągalne…
merlot -- 20.01.2009 - 22:49AnnaP
Abstrakcyjne racje = czyste zło.
To mi się podoba.
Pozdrawiam ciepło
RafalB -- 20.01.2009 - 23:10Rafał
Nie napisałam jeszcze jednego słowa o tym co ja w sprawie tego niekończącego się zła.
Napisałeś tekst, który oddaje mój sposób odczuwania świata. Za to Ci dziękuję.
Są doświadczenia, po których żadne słowo nie przychodzi mi na myśl. Żadne słowo w ludzkim, w znanym języku. Są takie doświadczenia w moim życiu.
Są spotkania, po których pozostaję jak ogłuszony. Nie potrafię wypowiedzieć słowa, bo każde będzie jak profanacja grobu. Są takie spotkania w moim życiu.
Są takie obrazy, po których nie mogę niczego przełknąć. Czasem z bezsilności łza zakręci mi się w oku i milczę. Czasem widuję takie obrazy.
I w moim życiu są takie doświadczenia, spotkania i obrazy…
Świadomość tego, że są ludzi podobnie emocjonalnie poruszający się w świecie, jest wspaniałą wiadomością.
Jeszcze raz dziękuję.
Gretchen -- 20.01.2009 - 23:11Merlocie
Wiesz, rano przeczytałem wczorajsze dyskusje i całe przedpołudnie spacerowałem po zaśnieżonym Olsztynie. Z TYM CZYMŚ w środku. Wiedziałem, że muszę zabrać głos, bo nie dam rady przejść obok…
TO COŚ przepisałem od razu po powrocie ze spaceru, kiedy dzieciaki były jeszcze na tyle zmęczone, żeby mi dać czas…
Nic więcej…
Pozdrawiam Cię serdecznie
P.S.
RafalB -- 20.01.2009 - 23:15Cieszę się, że jest nas trochę.
no, gościu
masz, kurde, talent pisarski i słusznie Cię tu za to chwalą.
Tylko wiesz, na bezsilność taką piekną, humanistyczną itd. to sobie można pozwolić właśnie siedząc w fotelu przed kompem, tak na Trolla rozum.
Wojna to straszna rzecz, ale jakoś towarzyszy temu światu od jego pierwszych dni aż do samusieńkiego końca, o ile słowo Armagedon coś Ci mówi, a chyba mówi.
Więc jak już tak się zachwycacie i w ogóle, to zajarzcie przy okazji, że siedzicie se przed kompem a nie pod rakietowym ostrzałem. I zajarzcie też, że na wojnie nie ma miejsca na bezsilność i etyczne rozterki. No chyba, że komuś się do nieba spieszy, to się nie wtrącam, oczywiście.
Nie nadajecie się na żołnierzy w każdym razie, to widać. No ale w sumie dziękować Bogu, że nie musicie się nadawać, póki co.
Trzymcie się, galernicy wrażliwości!
Troll Zdalnie Sterowany -- 20.01.2009 - 23:36Jacku
Cieszę, się że jest nas więcej.
Pozdrawiam
RafalB -- 20.01.2009 - 23:40Gretchen Droga
To ja dziękuję.
RafalB -- 20.01.2009 - 23:42Trollu, a kazdy musi się nadawać?
Zresztą ja jako autor pacyfistycznych manifestów to wiem, że się nie nadaję, no:)
grześ -- 20.01.2009 - 23:42Trollu
Ja też Cię bardzo lubię ;)
Pozdrawiam wiosłując z wysiłkiem
RafalB -- 20.01.2009 - 23:43Grześ
A na galery to się nadajesz?
:D
RafalB -- 20.01.2009 - 23:44Trollu
Tak mi przyszło do głowy, że my jesteśmy przewidziani do zaopatrzenia.
No a w zaopatrzeniu to chyba chciałbyś mieć ludzi wrażliwych na krzywdę i niedostatek, nie?
RafalB -- 20.01.2009 - 23:47A w szpitalu? Takie siostry wrażliwe by się przydały, nie?
Rafale,
jasne, pewnie, na sanitariuszy i sanitariuszki jesteście o mało co, no.. może byście wytrzymali.. kto tam wie.
Trzym się i pisz dalej, bo zdrowo zawyżasz poziom tego klubu :-)
Troll Zdalnie Sterowany -- 20.01.2009 - 23:56@All
O Boże – wchodzę na TXT a tu – kolejny wyciskacz łez.
Co jest, kurna – Same cioty na tym portalu? Rzygać się chce od tych wezbrań współczucia, za którymi tak naprawdę nic nie stoi, poza kolejnym brandzlowaniem się autorów znajdujących wreszcie “właściwe słowa na opisanie bezmiaru cierpienia”.
A walcie się, cioty jedne!
Jak chcecie się zasłużyć, to jazda do Afganistanu na misję PAH – tam będzie dość flaków do zaopatrzenia. Te wasze polucje tutaj przyprawiają mnie o niestrawność. Pedalska maniera – konkurs na to “kto z nas jest bardziej wrażliwy” kreujący kiczowate treny – cóż za bezguście. A FU !!!
PS
I darujecie sobie jałowe komentarze, bo się zrobi wątek rozlazły jak u Pino, za kórym sama forma a zero treści. Wymiot ludzki, żałosny…
Zbigniew P. Szczęsny -- 21.01.2009 - 01:58Ziggi, e ja się od komenta nie mogę powstrzymać
ale będzie krótko.
Po pierwsze niecelnie jak dla mnie trafiasz akurat.
Po drugie niekoniecznie coś, co jest dla ciebie ważne/podoba ci się itd jest dla innych ważne i odwrotnie.
Banal, ale chyba masz problemy ze zrozumieniem tego.
Pozdrawiam rozbawiony.
grześ -- 21.01.2009 - 07:14Panie Zbyszku Drogi
Krótko, co by wątek się nie rozlazł.
I oto został Pan kwiatkiem do kożucha.
RafalB -- 21.01.2009 - 07:23Zbyszku, jak Cię lubię...
...to Ci napiszę, że walnąłeś łbem w mur! Nadzieja w tym, że miałeś na głowie hełm…
Pozdrowionka
jotesz -- 21.01.2009 - 08:08Trollu
Na wojnie to nie tylko żołnierze bywają.
Jak pamiętam wspomnienia z Powstania Warszawskiego, to tutaj było kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy AK. Na samej Woli Dirlewagner wyrżnął więcej.
Nie wiem, jakie stanowisko polityczne zajmowały te gwałcone kobiety i mordowane dzieci, ludzie stłoczeni w piwnicach do których wrzucano granaty. Ale śmiem twierdzić, że bezradność oraz niemożność zaakceptowania, że takie cierpienia mogą być kosztami politycznych założeń, nie były tak znowu rzadkie.
Choć, co oczywiste w tych okolicznościach dominowały nienawiść, strach i pogarda. Po obu stronach.
Zresztą, to nie tylko cywilów dotyczy. Poczytać można wspomnienia z grząskich okopów pod Ypres.
Trollu — taki chojrak jesteś, to sam jedź z kałachem w ręku rozstrzygać o prawdziwości Twoich ocen.
Nieprawda, że współczuć można tylko przed monitorem, w fotelu.
Ale prawda, że przed monitorem łatwo być wodzem i bojownikiem.
Tanio pochojraczyć.
PS. Rafale — nie będę powtarzał po innych, ale tekst prima sort.
odys -- 21.01.2009 - 08:21Rafale
wrażliwość to rzecz jedna i bardzo ważna, istotna.
Drugą jest egzaltacja, której w TYM WPISIE nie dostrzegam
pozdrawiam serdecznie
MarekPl -- 21.01.2009 - 09:38@Zbigniew P. Szczęsny
A ja się z Panem, Zbigniewie Szanowny, zgodzę – forma radykalna, ale w sumie to mogę zrozumieć. Życie jest ciężkie, a ta wojna nie jest nasza. Może wreszcie pora zacząć się uczyć od mądrzejszych zamiast jęczeć nad cudzym cierpieniem i ideałami.
Banan -- 21.01.2009 - 09:42Rafale
Wiele w tym miejscu padlo słów i wzniosłych i czasem trącających nikczemnością o ludzkim nieszczęsciu wojny.
Te zdają się być najbardziej osobiste, co jest bardzo cenne, bo wiele mówią o złożoności konfliktu, i jego niejednoznaczności, ale wiele więcej o autorze.
Podziwiam i zazdroszczę.
Co do meritum; świetny felieton Jacka Jareckiego i komentarze chyba sprowadzały rzecz do podobnych, jeżeli nie identycznych wniosków…
tarantula
tarantula -- 21.01.2009 - 10:14Rafale
Ech, szkoda ze zanim napisalem co napisalem, nie zagladnalem do Ciebie, bo moj tekst w sumie zupelnie zbedny – napisales to co ja, tylko lepiej.
Griszeq -- 21.01.2009 - 11:24Pozdrawiam.
Tarantula wspomniał
o tekście Jareckiego, polecam, jak ktoś nie zna, bo świetny:
http://tekstowisko.com/jarecki/58113.html
Zresztą jacek ma w ogóle czuja do tekstów na tematy żydowskie i około, znaczy zawsze mu piekne wychodzą.
Jak na prawaka to rzadkość:)
grześ -- 21.01.2009 - 11:29@Zbigniew
Formalnie to przegiałeś gościu jak zwykle, więc nawet Troll nie będzie próbował się ścigać, ale co do meritum, masz sporo racji.
Nie mam na myśli samego tekstu Rafała, który jest sam w sobie dobry, choć z jego przesłaniem sam się nie zgadzam jako wróg pacyfizmu w odmianie europejskiej.
Nieuleczalni pacyfiści powinni po prostu zakumać, że ich religia Non Violence nie ma żadnych szans na tym padole, co samo Pismo poświadcza, dowodząc, że jedynym ratunkiem dla ludzkości jest ostateczny zmasowany atak Sił Niebiańskich na hordy diabelskie (czyli wielka wojna w skrócie).
Diabła Wojny jakąś Pacyfką to można najwyżej rozbawić.
Można się na to obrażać, gdy ma się naście lat, ale później? Bez jaj! Poczytajcie se Jana od Apokalipsy, albo coś.
Troll Zdalnie Sterowany -- 21.01.2009 - 13:29TZS
A kim Ty jesteś, żebyś boskie uprawnienia zawłaszczał, co?
Nie poplątały Ci się lejce przypadkiem?
Ty, to Trollu dostałeś piąte przykazanie i tego masz się trzymać.
Ja nie mogę! Megalomania w monstrualnym rozmiarze.
Magia -- 21.01.2009 - 13:57@Magia
A Tobie co kobieto, doskwiera? Trolla pouczasz? Okłady z lodu polecam :-)
Troll Zdalnie Sterowany -- 21.01.2009 - 14:05Do adwersarzy
Zbyszku, Bananie i Trollu.
Czy wszystko co brzmi trochę inaczej niż wasze własne poglądy, musicie brać za przejaw “pedalstwa” (Zbyszek), “jęczenia” tudzież “nieuctwa” (Banan) albo “pacyfizmu” (Troll)?
Ja tylko napisałem (może chciałem napisać, ale mi nie wyszło, nie wiem), że w Palestynie dzieje się tragedia ludziom podobnym do nas, do was i do mnie.
Oczywiście, oprócz tego dzieją się różne inne rozgrywki, podchody, gierki. Jedni chcą coś wygrać, inni zarobić, jeszcze inni utrzymać rząd dusz. Ja tego nie neguję i , zaskoczę was, coś o tym czytałem (niewiele, ale wierzę, że wy znacznie więcej, w tym nasza nadzieja).
I mnie wkurza, że dla nas najważniejsze są różnego rodzaju pseudo teorie na temat kto kogo i za ile wypowiadane na zimno i z wielkim, pożal się Boże, znawstwem. I upraszam o chwilę milczenia nad tymi grobami. A przynajmniej zastanowienia się nad używanymi słowami wobec ludzkiej tragedii w stanie czystym.
A na koniec: chyba nie jestem pacyfistą. Myślę, że się tego nie wie na pewno.
I co? Nie znajdziemy punktu wspólnego? Za daleko czubek własnego nosa?
RafalB -- 21.01.2009 - 15:38@RafalB
Rafale drogi,
Terz Ty nie zrozumiałeś. Mnie nie chodzi o poglądy, lecz o namolne zawracanie wszystkim wokół dupy tym, jak to się przeżywa los jakiś tam ofiar.
Codziennie na świecie dziesiątki tysięcy ludzi umierają w koszmarnych warunkach. Możesz sobie Pan siąść i mazgaić nad tym losu padołem, lecz błagam – rób Pan to gdzie indziej a nie tak na widoku.
I proszę nie nazywać mojej postawy cyniczną lub obojętną, bo ja w swoim życiu naprawdę sporo pieniędzy na PAH przelałem, więc coś mi tam w duszy gra – lecz nie mam w sobie tej niezbędnej bezczelności, żeby swoim współczuciem jałowo zadręczać innych.
Jak Pan będzie miał pomysł – będzie Pan organizował zbiórkę pieniędzy, protest lub w inny sposób chciał aktywnie pomóc tym ludziom – to co innego – wówczas wyjście na zewnątrz jest konieczne. Ale jeśli Pan tylko smędzi i nosem pociąga wylewając żale, jaki ten świat okrutny i nie ma na nim sprawiedliwości i że gdy tam ludzie umierają my tutaj kłócimy się, kto ma rację w tym sporze – to uważam, że jest to niesmaczne, tanie i jarmarczne, nawet jeśli świetnym językiem napisane.
Mam nadzieję, że teraz wyjaśniłem Panu (i innym) o co naprawdę mi chodzi.
Pozdrawiam,
Zbigniew P. Szczęsny -- 21.01.2009 - 16:03ZS
Zbyszku, Panie Drogi
Cieszę się, że wpadłeś. Ale szczerze mówiąc nie wiem po co. Skoro tak Ci źle tu. Po co się tak poświęcasz?
Mnie nie chodzi o poglądy, lecz o namolne zawracanie wszystkim wokół dupy tym, jak to się przeżywa los jakiś tam ofiar.
Nie wiedziałem, że według Ciebie prowadzenie bloga jest zawracaniem wszystkim dupy. Oczywiście tego bym nie chciał. Ale może Ty krytyczniej przejrzyj swoje wpisy, co?
Tu jeszcze zwrócę uwagę na ten cymes: los jakiś tam ofiar. Pokazałeś jak bardzo jesteś przejęty, nie ma co.
Codziennie na świecie dziesiątki tysięcy ludzi umierają w koszmarnych warunkach. Możesz sobie Pan siąść i mazgaić nad tym losu padołem, lecz błagam – rób Pan to gdzie indziej a nie tak na widoku.
A co? Przeszkadzam Ci w spożywaniu wspólnego posiłku z rodziną? Niestrawność? Mdłości? Zbyszku, mam radę. Przełącz kanał. To takie proste. Na Dwójce gwiazdy tańczą na lodzie.
I proszę nie nazywać mojej postawy cyniczną lub obojętną, bo ja w swoim życiu naprawdę sporo pieniędzy na PAH przelałem, więc coś mi tam w duszy gra – lecz nie mam w sobie tej niezbędnej bezczelności, żeby swoim współczuciem jałowo zadręczać innych.
Zaniemówiłem i poczułem się jak szmata. Jesteś wielki. Gdzież mi do Ciebie, filantropa pierwszej klasy, którego lewa ręka nie wie co czyni prawa i na odwrót. Udowodniłeś swoją wrażliwość, której istnienie zawisło na włosku już przy pierwszym Twoim zdaniu. Ale teraz jest ok.
Ale jeśli Pan tylko smędzi i nosem pociąga wylewając żale, jaki ten świat okrutny i nie ma na nim sprawiedliwości i że gdy tam ludzie umierają my tutaj kłócimy się, kto ma rację w tym sporze – to uważam, że jest to niesmaczne, tanie i jarmarczne, nawet jeśli świetnym językiem napisane.
Wreszcie jakieś Twoje opinie, do których masz prawo i które rozumiem. Merytorycznie to nic nie mam do Twoich sporów kto ma rację w tym sporze. Mnie mierzi język ostentacyjnie lekcewarzący los jakiś tam ofiar (Twoje słowa) i mile łechczący, także Twoje ego, jako świadomego i bogatego europejskiego filantropa, który czyni sobie alibi ze swoich ważnych gestów pomocy a w zamian rości sobie prawo do oceny, kto bardziej zasłużył na kulkę w łeb czy rakietę na podwórku. To jest dopiero tanie i jarmarczne. Czy niesmaczne? W Twoim przypadku?
Pozdr
RafalB -- 21.01.2009 - 19:45@RafalB
To nie chodzi o punkt wspólny ani o końcówkę mojego nosa (choć fakt, mały nie jest). Chodzi o to, że ja się z empatii i współczucia wypstrykałem w konfliktach, gdzie ginęli nasi. I na rzeź entuzjastycznie prowadzoną przez obie strony już mi po prostu nie wystarcza. Ja się czuję względem wiadomości ze świata jak lekarz względem opowieści pacjentów: albo się znieczulę, albo zwariuję. Próbuję pisać o tym, co mnie jeszcze rusza.
Banan -- 22.01.2009 - 18:26Ale krew na Bliskim Wschodzie już się niestety na tej liście nie mieści.
Banan
Nie sądzisz, że taka empatia, współczucie, przejmowanie się, czy jak je tam zwał, ale wybiórcze, określające z góry podmiot, określające z góry granice (stąd dotąd) jest ciut niebezpieczne?
No bo może być sytuacja, kiedy zaczniesz się zastanawiać: nasz czy nie nasz, biały czy beżowy. I nie będzie to wcale takie oczywiste. I jak już zdecydujesz, że on nie zasługuje na Twoją empatię, to możesz pominąć swojego. I będzie szkoda ;)
Nie można ludziom współczuć na pół gwizdka.
Nie wiem czy ta rzeź jest prowadzona entuzjastycznie. Skąd to wnosisz? To jeszcze jeden przykład takiej dezynwoltury, na którą można sobie pozwolić, jak nie nasi giną. Znieczulenie? Może znieczulica? Prawie to samo, ale prawie robi wielką różnicę.
RafalB -- 23.01.2009 - 09:54Xavras Wyżryn
Czytał to ktoś tutaj?
To taka powieść SF Jacka Dukaja.
Tytułowy bohater jest sławetnym bojownikiem niepodległościowym w Polsce tkwiącej pod zaborami, choć w świecie nowoczesnym. Mniejsza o to.
Clou tkwi w tym, że dysponuje on wiedzą o przyszłości. Bo jest koleś z taką jakby pamięcią, tylko w przyszłość. Pomysł znany choćby z opowiadania Philipa K. Dicka Ostatni pan i władca.
Otóż, z tych kalkulacji przyszłościowych — a dzięki wspomnianej fantastycznej właściwości są te prognozy pewne — wychodzi mu, że jedyna droga do niepodległej RP prowadzi przez okrutne zbrodnie, także na cywilach. Przez piekło.
Jakoś tak mi się przypomina, jak czytam spór, o to, czy należy zaćmiewać sobie strategiczne rozważania jakąś ludzką empatią itp.
Bananie, chciałbyś być Xavrasem?
odys -- 23.01.2009 - 19:18@odys
Ktoś czytał :)
“Bananie, chciałbyś być Xavrasem?” – są gorsze rzeczy. Ale nie jestem aż takim megalomanem, żeby się widzieć w roli postaci kluczowej dla przyszłości Polski – choć nie ukrywam, że jego filozofia jest mi bliska.
Banan -- 23.01.2009 - 20:09Dukaja pamiętam
z jego debiutu w Fantastyce. Opowiadanie nazywało się Złota Galera, autor miał chyba 16-17 lat, rezonans był potężny, bo to rzecz pierwszej klasy jest.
Później już do niego nie sięgnąłem i mam poważne braki, bo jak wnoszę z różnych recenzji to jest po prostu bardzo dobry pisarz.
Jak to było? Wolność to uświadomiona konieczność?
To absurd.
RafalB -- 23.01.2009 - 20:56Bananie
nie ukrywam, że jego filozofia jest mi bliska.
No właśnie. A we mnie wzbudza dreszcz przerażenia.
Bo to zupełnie co innego, odnajdywać w ciągu straszliwych ofiar (np. polskie powstania) konieczną ofiarę na drodze do wolności, powiedzmy. Zupełnie co innego, niż z zimną krwią to planować.
No, a teraz milionik wyrżniemy, by żyło się lepiej, wszystkim. Pozostałym. Tak to wygląda.
Ja rozumiem, że taki rachunek możliwie małej sumy zła dokonuje Bóg. Ale on jest wszechmocny i wszechwiedzący. I ta cecha pozwala Mu to zgodzić z miłosierdziem. Które zresztą jest Jego celem, nie zaś jakieś korzyści polityczne itp. Co odróżnia Boga od rzeczonego Xavrasa.
Zdaje mi się, że jak człowiek ładuje się w takie boskie buty, to kończy bynajmniej nie w Boskim towarzystwie.
odys -- 23.01.2009 - 21:48Rafale
A tego opowiadania nie znam chyba.
odys -- 23.01.2009 - 21:51Autora polecam. Warto, naprawdę warto go czytać, choć Xavras to małe miki w zestawieniu z Innymi pieśniami, a nawet z nagrodzonym Lodem.
Odysie
Złota Galera porusza temat Sądu Ostatecznego, oczekiwania na nieuchronne, obecności Szatana w ludzkim życiu, no i tego, że zapomnieliśmy o jego obecności.
Dukaj, z tego co wiem, te wątki później kontynuował.
Ale Galera była powalająca! Lata temu, chyba w 1990.
RafalB -- 23.01.2009 - 21:59@RafalB
No mnie się akurat “Galera” podobała średnio, i bardzo się cieszę że wpadłem na nią już po lekturze innych rzeczy – bo inaczej zniechęciłby mnie ten harmider…
Banan -- 24.01.2009 - 11:50@odys
Odysie, czy Ty przeczytałeś “Xawrasa” – czy tak go po prostu przewertowałeś po przekątnej? Bo chyba wyciągnęliśmy zupełnie przeciwne wnioski.
“(np. polskie powstania) konieczną ofiarę na drodze do wolności, “ – bez jaj. Powstanie Warszawskie, co to miało “wstrząsnąć sumieniem świata”? To ja już wolę Xawrasa mordującego rosyjskich cywili w celu uświadomienia agresorowi, że jak się nie odczepi to będzie bolało.
“to kończy bynajmniej nie w Boskim towarzystwie.” – raz na jakiś czas ktoś sobie musi dla dobra pozostałych uwalać ręce krwią. Między innymi po to, żeby dwa pokolenia później jeszcze ktoś w ogóle mówił w tym języku. I to jest, moim zdaniem, racjonalne – ale za wysyłanie ludzi na śmierć w celu demonstracji sprzeciwu albo wstrząsania sumieniem świata… Moim zdaniem należy rozstrzeliwać takich dowódców na miejscu.
Banan -- 24.01.2009 - 11:53Bananie
Przykład z powstaniami dałem po to, by unaocznić, że rozumiem szukanie sensu i dobrych stron nawet w najokrutniejszych zdarzeniach,
ale to zupełnie co innego niż planowanie hekatomby, nawet jeśli celem ma być wieczne szczęście ludzkości.
Dyskusja o sensach i owocach Powstania Warszawskiego to zupełnie inna historia. Jeśli chcesz o tym, to polecam Manifest mesjanistyczny Tichego, proklamujący pismo “44”.
Z lektury Dukaja można wyciągać bardzo różne refleksje, w kontekście naszej tu rozmowy — nasunęła mi się taka właśnie.
raz na jakiś czas ktoś sobie musi dla dobra pozostałych uwalać ręce krwią.
Taa…
odys -- 24.01.2009 - 13:37Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród J 11,49n
Bananie
Galerę zaliczyłem pacholęciem będąc więc może dobre wrażenie rzeczywiście spowodowane było poniekąd brakiem dostatecznego literackiego bekgraundu ;)
Ale wrażenie jednak było mocne i pozostało. Czyli do końca nie była to jakaś szmira grafomańska. A i kolejne dokonania autora potwierdzają, że jednak ma talent.
Choć, jak już mówiłem z żalem, nie znam i widzę, że czem prędzej muszę nadrobić.
Pozdr
RafalB -- 24.01.2009 - 16:07Odysie
Po prostu pycha i poczucie władzy nad rzeczywistością.
To jest źródło zbrodni.
Pozdr
RafalB -- 24.01.2009 - 16:25@RafalB
A nie, ja nie mówię że to szmira – po prostu późniejsze rzeczy podobały mi się dużo, dużo bardziej… A do “Z.G” wszyscy przekonywali mnie tak natrętnie, jak nie przymierzając media wszelakie do Harry Pottera kilka lat później.
A nadrobić warto, oj warto.
ukłony
Banan -- 25.01.2009 - 00:30@odys
Ja protestuję – podklejanie Ewangelii pod politykę to jest najzwyklejsza w świecie manipulacja.
“Jeśli chcesz o tym, to polecam Manifest mesjanistyczny Tichego, proklamujący pismo “44”.” – przeczytam, choć flaki mi się wywracają na dźwięk słowa “mesjanistyczny” w kontekście polityki i historii – polskiej zwłaszcza.
“Z lektury Dukaja można wyciągać bardzo różne refleksje” – w tym wielkość tej powieści. Dukaj nie osądza, on pokazuje – i jak widać po naszej rozmowie, z tych samych słów daje się wyciągnąć zupełnie różne wnioski.
Banan -- 25.01.2009 - 00:33@RafalB
Nie do mnie było, ale się wetnę: i co to ma do rzeczy? W kontekście sytuacji na przykład najechanego państwa / narodu? Rozłożyć ręce do nieba, walczyć rycersko i liczyć na interwencję Opatrzności, bo nas niebiosa uratują?
Banan -- 25.01.2009 - 00:34Bananie
Ja protestuję – podklejanie Ewangelii pod politykę to jest najzwyklejsza w świecie manipulacja.
Nie. Bo Ewangelia nie dotyczy jakiejś sfery mistycznej czy prywatnej — dotyczy życia we wszelkich jego płaszczyznach.
Chrystus żył, działał i został zabity w pewnym kontekście politycznym. Głównie dlatego, że w ten kontekst się nie chciał wpasować. Za nic nie oddzielał wierności Ojcu i swojej nauki od kalkulacji politycznych. Chrześcijanie żyją i działają takoż — w kontekście politycznym. Jak mają postępować — pozkazał sam Jezus. Ten, który polecał na rozkaz okupanta iść nie (przepisowy) tysiąc kroków, a dwa tysiące.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że wszelkie sojusze tronu z krzyżem tudzież powszechne wycieranie sobie gęby Bogiem przez polityków najczęściej było najobrzydliwszą hipokryzją. Ale na szczęście, były i są wyjątki.
przeczytam, choć flaki mi się wywracają na dźwięk słowa “mesjanistyczny” w kontekście polityki i historii – polskiej zwłaszcza.
No ja przyznam się, mam takie same odruchy, ale jak spojrzeć na to na świeżo… Skoro w historii Izraela, od Abrahama do Jezusa — odczytujemy historię zbawienia... Czemu nie mamy odszukiwać takich sensów i w historii późniejszej? Skoro w moim osobistym życiu doświadczam, jak wielokrotnie i na różne sposoby przemawia Bóg, w historii mojego życia — czemu miałby On milczeć w historii narodu?
Myślę, że chłopaki z “44” mogą namącić — w pozytywnym sensie.
W kwestii Dukaja — pełna zgoda.
Pozdrawiam
odys -- 25.01.2009 - 02:26