Jakbyśmy przeszli jakąś granicę. Zdziwieni, że coś jest poza nią. Zdziwieni i opuszczeni.
Bo my żyjemy a On umarł.
Jeszcze wczoraj trudno było to sobie wyobrazić, trudno było przyjąć, że będzie jakieś po. Przeszliśmy granicę, która wczoraj wydawała się otchłanią bez dna.
Tak chyba jest po wszystkich pogrzebach, po wszystkich śmierciach w rodzinie. Nie można sobie miejsca znaleźć. Niby wszystkie kąty znajome, ale trudno gdzieś przysiąść i odpocząć od natłoku myśli.
My żyjemy a On umarł. To, o czym nie mogliśmy nawet myśleć a czego wciąż obawialiśmy się gdzieś głęboko w sercu, stało się.
Mało tego. Przeczuwamy, że to co stało się Jego udziałem prędzej czy później nas spotka. Szedł naszą drogą… My za Nim…
Teraz widać, że to co się z Nim stało to lęk założycielski naszego ludzkiego istnienia. Boimy się śmierci w tysiącach zdarzeń i spotkań naszego życia. Nieważne czego dotyczą…
Tylko, że On naprawdę umarł. Leży w grobie. Widziałem!
My wciąż tutaj, wciąż w drodze. Dokąd? Co może się jeszcze wydarzyć? Czy wczoraj wydarzyło się już wszystko?
Cisza. I wciąż nie mogę sobie znaleźć miejsca…
komentarze
Rafale,
i znowu mnie się podoba:)
Tekst znaczy.
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego na Święta.
grześ (gość) -- 11.04.2009 - 18:01Grześ
Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Twoich najbliższych.
Pozdrawiam serdecznie
RafalB -- 11.04.2009 - 18:15Świetne teksty, ale...
... po cichu się przyznam, że najchętniej wdałbym się w jakąś nawalankę polityczną, a tyle tematów się nazbierało.
Wszystkiego Dobrego!
Jacek Jarecki -- 11.04.2009 - 18:19Jacku
Jeszcze dzień, dwa i…
wszystko wróci w stare koleiny ;)
Najlepsze Życzenia Świąteczne!
RafalB -- 11.04.2009 - 18:26Na nawalankę zawsze jest czas.
Albo będzie.
pzdr
grześ -- 12.04.2009 - 13:50