Ja protestuję – podklejanie Ewangelii pod politykę to jest najzwyklejsza w świecie manipulacja.
Nie. Bo Ewangelia nie dotyczy jakiejś sfery mistycznej czy prywatnej — dotyczy życia we wszelkich jego płaszczyznach.
Chrystus żył, działał i został zabity w pewnym kontekście politycznym. Głównie dlatego, że w ten kontekst się nie chciał wpasować. Za nic nie oddzielał wierności Ojcu i swojej nauki od kalkulacji politycznych. Chrześcijanie żyją i działają takoż — w kontekście politycznym. Jak mają postępować — pozkazał sam Jezus. Ten, który polecał na rozkaz okupanta iść nie (przepisowy) tysiąc kroków, a dwa tysiące.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że wszelkie sojusze tronu z krzyżem tudzież powszechne wycieranie sobie gęby Bogiem przez polityków najczęściej było najobrzydliwszą hipokryzją. Ale na szczęście, były i są wyjątki.
Banan
przeczytam, choć flaki mi się wywracają na dźwięk słowa “mesjanistyczny” w kontekście polityki i historii – polskiej zwłaszcza.
No ja przyznam się, mam takie same odruchy, ale jak spojrzeć na to na świeżo… Skoro w historii Izraela, od Abrahama do Jezusa — odczytujemy historię zbawienia... Czemu nie mamy odszukiwać takich sensów i w historii późniejszej? Skoro w moim osobistym życiu doświadczam, jak wielokrotnie i na różne sposoby przemawia Bóg, w historii mojego życia — czemu miałby On milczeć w historii narodu?
Myślę, że chłopaki z “44” mogą namącić — w pozytywnym sensie.
Bananie
Ja protestuję – podklejanie Ewangelii pod politykę to jest najzwyklejsza w świecie manipulacja.
Nie. Bo Ewangelia nie dotyczy jakiejś sfery mistycznej czy prywatnej — dotyczy życia we wszelkich jego płaszczyznach.
Chrystus żył, działał i został zabity w pewnym kontekście politycznym. Głównie dlatego, że w ten kontekst się nie chciał wpasować. Za nic nie oddzielał wierności Ojcu i swojej nauki od kalkulacji politycznych. Chrześcijanie żyją i działają takoż — w kontekście politycznym. Jak mają postępować — pozkazał sam Jezus. Ten, który polecał na rozkaz okupanta iść nie (przepisowy) tysiąc kroków, a dwa tysiące.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że wszelkie sojusze tronu z krzyżem tudzież powszechne wycieranie sobie gęby Bogiem przez polityków najczęściej było najobrzydliwszą hipokryzją. Ale na szczęście, były i są wyjątki.
przeczytam, choć flaki mi się wywracają na dźwięk słowa “mesjanistyczny” w kontekście polityki i historii – polskiej zwłaszcza.
No ja przyznam się, mam takie same odruchy, ale jak spojrzeć na to na świeżo… Skoro w historii Izraela, od Abrahama do Jezusa — odczytujemy historię zbawienia... Czemu nie mamy odszukiwać takich sensów i w historii późniejszej? Skoro w moim osobistym życiu doświadczam, jak wielokrotnie i na różne sposoby przemawia Bóg, w historii mojego życia — czemu miałby On milczeć w historii narodu?
Myślę, że chłopaki z “44” mogą namącić — w pozytywnym sensie.
W kwestii Dukaja — pełna zgoda.
Pozdrawiam
odys -- 25.01.2009 - 02:26