orędowniku trampkarzy i automatów o niskich wygranych!
Ależ nam Pani zzieleniała!
Mam nadzieję, że nie z mojego powodu?
Co prawda poluję na bobry, ale nie dla futra i udźca.
To takie moje szlachetne hobby; bezkrwawe i ekologiczne.
Po złapaniu, robię tylko bobrowi noska eskimoska i natychmiast go wypuszczam.
No czasami, przyznaję, trudno mi się się powstrzymać i bobrzy nos liznę.
Ale tylko to. I rzadko.
Chyba sama Pani wie jaką delicją jest panierowany nos bobra.
Jak więc Pani widzi, jestem absolutnie niegroźny.
Przykro mi, że mój tekst nie dał Pani spać do czwartej rano, bo w końcu wiele nas łączy.
Pani, podobnie jak ja, jest osobą wyrozumiałą i szlachetną.
Oboje brzydzimy się motłochem.
Tak jak Pani stawała onegdaj w obronie Pawła Paliwody, tak i mnie, o czym niedawno wspominałem, Pani Eliza z łzami w oczach dziękowała za wsparcie w tym, jakże trudnym dla niej, okresie.
Pani jest inteligentna i mnie też pod tym względem wiele nie brakuje.
Co prawda, tylko według opinii Pino, lecz proszę zwrócić uwagę, zarówno Pani jak i ja, z tą jej oceną niezupełnie się zgadzamy.
I to także nas łączy.
Nie ma co ukrywać, że trochę się różnimy.
Pani jest sympatyczna i ciepła, więc nie ma się co dziwić, że do Pani ludzie lgną.
Tak lgną, że musi Pani dokonywać ostrej selekcji rozmówców.
Zaimponowała mi Pani tą listą kilkudziesięciu zbanowanych. Chapeau bas!
O mnie można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jestem, sympatyczny i ciepły.
Pewnie dlatego, mimo, że nie zdarzyło mi się bym kogokolwiek, kiedykolwiek wyciął lub zbanował, mój blog omijany jest szerokim łukiem.
Taki lajf!
Pani jest temperamentna, a ja, i tu na pewno Pani nie zaprzeczy, jestem typową, czystą flegmą.
Niekoniecznie brytyjską, ale się bardzo staram.
Proszę, niech mnie Pani nie przekreśla; budujmy mosty i przełamujmy granice!
Właśnie wpadł mi do głowy pomysł, żeby wystukać okolicznościową notkę związaną z postacią św. Walentego.
Waham się jeszcze, czy będzie ona osadzona w , znanej nam wszystkim, tradycji anglosaskiej, czy może bardziej rodzimej?
Bo trzeba wiedzieć, że u nas święty Walenty jest patronem nerwowo chorych.
Jeszcze to przemyślę...
Błogosławiony Donaldzie Sopocki,
orędowniku trampkarzy i automatów o niskich wygranych!
Ależ nam Pani zzieleniała!
Mam nadzieję, że nie z mojego powodu?
Co prawda poluję na bobry, ale nie dla futra i udźca.
To takie moje szlachetne hobby; bezkrwawe i ekologiczne.
Po złapaniu, robię tylko bobrowi noska eskimoska i natychmiast go wypuszczam.
No czasami, przyznaję, trudno mi się się powstrzymać i bobrzy nos liznę.
Ale tylko to. I rzadko.
Chyba sama Pani wie jaką delicją jest panierowany nos bobra.
Jak więc Pani widzi, jestem absolutnie niegroźny.
Przykro mi, że mój tekst nie dał Pani spać do czwartej rano, bo w końcu wiele nas łączy.
Pani, podobnie jak ja, jest osobą wyrozumiałą i szlachetną.
Oboje brzydzimy się motłochem.
Tak jak Pani stawała onegdaj w obronie Pawła Paliwody, tak i mnie, o czym niedawno wspominałem, Pani Eliza z łzami w oczach dziękowała za wsparcie w tym, jakże trudnym dla niej, okresie.
Pani jest inteligentna i mnie też pod tym względem wiele nie brakuje.
Co prawda, tylko według opinii Pino, lecz proszę zwrócić uwagę, zarówno Pani jak i ja, z tą jej oceną niezupełnie się zgadzamy.
I to także nas łączy.
Nie ma co ukrywać, że trochę się różnimy.
Pani jest sympatyczna i ciepła, więc nie ma się co dziwić, że do Pani ludzie lgną.
Tak lgną, że musi Pani dokonywać ostrej selekcji rozmówców.
Zaimponowała mi Pani tą listą kilkudziesięciu zbanowanych. Chapeau bas!
O mnie można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że jestem, sympatyczny i ciepły.
Pewnie dlatego, mimo, że nie zdarzyło mi się bym kogokolwiek, kiedykolwiek wyciął lub zbanował, mój blog omijany jest szerokim łukiem.
Taki lajf!
Pani jest temperamentna, a ja, i tu na pewno Pani nie zaprzeczy, jestem typową, czystą flegmą.
Niekoniecznie brytyjską, ale się bardzo staram.
Proszę, niech mnie Pani nie przekreśla; budujmy mosty i przełamujmy granice!
Właśnie wpadł mi do głowy pomysł, żeby wystukać okolicznościową notkę związaną z postacią św. Walentego.
Waham się jeszcze, czy będzie ona osadzona w , znanej nam wszystkim, tradycji anglosaskiej, czy może bardziej rodzimej?
Bo trzeba wiedzieć, że u nas święty Walenty jest patronem nerwowo chorych.
Jeszcze to przemyślę...
Zatem gorąco zapraszam i pozdrawiam
yassa -- 12.02.2010 - 15:43