Oglądałem przed chwilą program wywiadowczy w TVN. Zapowiedziano, że za tydzień wystąpi Ikona Polskiego Futbolu, kiedyś grająca we Włoszech. Ma wąsy.
Na oko dziesiec lat temu oddalem samochód do warsztatu i pożyczyłem od teścia Malucha z bagażnikiem na dachu.
Jechałem tym autem z placu Uni Lubelskiej w stronę Placu Konstytucji.
Jak wiadomo na wysokości TR na ogół ktoś stoi i na ogół ktoś na prawym pasie czeka na wpuszczenie na lewy.
Zwolniłem, wpuściłem samochód. Ale za mną nagle rozległo się agresywne trąbienie z Volva. Długie i natarczywe.
Jako prawdziwy Polak uniosłem w górę prawicę i pokazałem środkowy palec.
W Maluchu razem ze mną jechała żona i dwójka dzieci.
Po trzech sekundach na prawym pasie obok mnie pojawiło się Volvo, a w nim Ikona Polskiego Futbolu.
Ikona odkręcił okno ( było lato) i wrzasnął do mnie, przy moich dzieciach, cytuję dosłownie:
“Wsadź ten palec w dupę żonie, inteligencie!”. I odjechał w siną dal marszałkowską.
Proszę sobie wyobrazić, że następnego dia leciałem służobowo do Pragi, a pan Ikona Polskiego Futbolu leciał tam również. Z córeczką.
Ja w biznesie, jako korporacyjna świnia. On w ekonomii jako osoba prywatna.
Nie przypomniałem mu zdarzenia z poprzedniego dnia.
Szary obywatel w maluchu, z żoną, dwójką dzieci i bagażnikiem na dachu jest dla Ikony Polskiego Futbolu śmieciem. Nic więcej.
komentarze
Bywa,
Polak w samochodzie to przeważnie bestia ;)
Psze pana..
Piłkarz w drabinie poważania społecznego lokuje się gdzieś w okolicach profesora z uniwersytetu & posła.
Nawet Świętokrzyskiego.
A i tak będzie to poniżej sprzątaczki.
Proszę nie histeryzować.
Igła -- 20.12.2009 - 17:42Tym bardziej, że ledwie co podrośnięte panny Czajnikówny pana czytają.
Nerwowo.
Kuda nerwowo,
przy drugiej Tatrze, jakim cudem… ;)
re: bardzo znany piłkarz, A nawet jeszcze bardziej.
Ja w zasadzie nie histeryzuję a jedynie tworzę neoKitowicza.
Lagriffe -- 20.12.2009 - 17:58Trza wiedzieć dzie się żyje, tak?
Ooo!!!
Neo Kitowicz podoba mi się bardzo.
(a)Nawet więcej.
I proszę nie zważać na podpite panny.
Tatrzańsko.
To się nazywa gruppies?
Igła -- 20.12.2009 - 18:17Albo podobnie.
:)
Nie ma bata.
Czajnik mi obiadu nie zrobił.
To zrobiłam.
Se.
Wyglądam niczym miniaturowy Lorenzo aktualnie.
Odmawiam machania pomponami, czy o co tam biega.
A to Panna
w paliwach robi?
Niczem Lorenco?
Bo ja myślałem, że w bibliotece, herbatki.
Igła -- 20.12.2009 - 18:24re: bardzo znany piłkarz, A nawet jeszcze bardziej.
Igła, najlepsze Groupies, legendarne wręcz miał zespół Grateful Dead.
Znam kilka byłych groupies. Od Group. Po rusku Komandirki.
Dobra groupie nie jest zła. Pozmywa, upierze, zrobi ten… raj panie . Raj
Lagriffe -- 20.12.2009 - 18:29W jakich znowu paliwach,
to on miał zwyczaj sto lat temu pisać, jaki to jest okrągły. Niczym kula, a kula, wiadomo – najdoskonalsza forma w geometrii.
Żadnych bibliotek, niedziela, BUW zamknięty, mróz na dworze, czekam na ottepel.
Pieprzówka by się przydała, a nie jakieś Tatry…
Nie zmywam. Nie robię ten. Jak piorę, to się ojciec drze, że moja krakauerska pralka to nie nasz wrzecionowaty rzęch i mam się odtentegować od jego świętych sweterków.
Dead rozumiem
Bo wychodzę właśnie.
Igła -- 20.12.2009 - 18:41W kierunku great.
Świetnie,
teraz mnie szyfrem jedzie.
Ani ja bystra, ani nawet Jarecki.
http://www.siupress.com/catalog/productinfo.aspx?id=309&AspxAutoDetectCo...
?
greateful dead deciphered
a ponieważ to poniżej z nieznanego mi bliżej powodu pojawia się w youtubie obok, to daję, bo mi młodość przypomina i jedną meksykanę w Denver
No wreszcie
coś nie wymagającego umysłowego wysiłku ode mua.
Ponieważ się objadłam, to chyba zaraz coś zjem.
Wiadomo, jak się człowiek zmęczy, to musi pobiegać.
beat - sama zaczęłą. Proszę, nie zjem panu.
Pino..
Jarecczak ci to jak najbardziej przetłumaczyłby ino go zęby bolą.
Więc może Alga?
Choć ja wchodzę w etap…
Igła -- 20.12.2009 - 19:22Alga to co najwyżej
pozdrowi mnie serdecznie :P
Zawsze możesz tak..
odpowiedzieć
Igła -- 20.12.2009 - 19:27Obrażam się,
nie wiem wprawdzie o co, ale to szczegół. Idę w ten dziki mróz kupić papierosy. Jak zamarznę, to może się Pan ucieszy.
I jeszcze mnie suwak od swetra walnął w nos.
Co za los…
czapki zdjąć!
Aha… ta, co Pan wiesz, a ja rozumiem, kazała pozdrowić.
Odparłam, że ne mogu, ne choczu, ne smiju, ale potem uzyskałam dostęp do laptopa, więc to czynię, żeby nie było, no.
A teraz idę spać. Dbrnc.