Kawa za kawą, wieczorem w nocy i jeszcze rano
zanim kogut zapieje o brzasku.
Zamiast modlitwy wódka, papieros,
nierzadko trawa. Przed lustrem stajesz,
wodę kolońską na twarz wylewasz,
chuchasz w dłoń
sprawdzasz jak bardzo męski został ci oddech.
Listek laurowy, lub do ust odświeżacz
załatwiają sprawę.
Wsiadasz do samochodu jak co dzień.
Jedziesz przed siebie; mijasz przestanki kolejne światła,
przejścia dla pieszych i klniesz niczym żywy
że korki, że ci obok to idioci, że w bagażniku towar się rozkłada,
że nowe czeka już zlecenie.
W samochodowym radiu komunikat
o pijanych kierowcach na drodze.
Ciebie to nie dotyczy,
ty przecież nie pijesz kiedy prowadzisz.
Na widok policyjnego patrolu sięgasz po mentosa
odruchowo spoglądasz w lusterko wsteczne.
Ręką gładzisz okładziny pistoletu, czyjesz chłodny dotyk stali.
Zmieniasz w radiu falę, po co mają ci psuć humor z rana
komentarze
Mrocznie znowu i jakieś alkoholowe te dwie ostatnie notki
takie w sumie.
Ale zespól Bracia to jednak nie dla mnie w sumie.
pzdr
grześ -- 20.09.2008 - 18:10Między wierszem a pierwszym...
Jakby się rozejrzeć dokładnie wokół, myślę spore grono ludzi odnalazło by tam zapewne siebie. Tak przynajmniej mi się wydaje.
Pozdrawiam
Mireks -- 20.09.2008 - 18:15