Jestem zdecydowanym przeciwnikiem bicia dzieci.
Jednakże zwykłego rodzicielskiego klapsa nie zaliczam do bicia, jak to próbują zdefiniować niektóre autorytety z dziedziny, którą sobie sami wymyślili z promotorem przy piwku lub innego rodzaju przyjemności – wychowywanie bezstresowe dzieci i pomoc w wychowaniu rodzicom.
Od prawie dwóch miesięcy spędzam sobie czas na świeżym powietrzu: jest słońce, czyste powietrze, piasek i jest woda.
Z boku przygrywa mi moja nowa ulubiona stacja zapodając, a to wiadomości, a to ciekawostki przeplatane muzyczką lepszą i troszkę (czasem bardziej niż troszkę) mniej lepszą.
Fajnie prawda?
Tylko dlaczego do tego wszystkiego cement i betoniarka?
No ale co tam – nie można mieć wszystkiego. Może kiedyś?
Zatem wracajmy do bezstresowości w wychowaniu naszych pociech.
W ulubionej stacji zacytowali wypowiedź jednego takiego mądralińskiego.
Mądralińscy, którzy sobie zakwalifikowali klapsa do pierwszego kroku przemocy w rodzinie (ciekawe jakie są ich własne wzorce) powiadają: klaps niczego nie zmienia, uczy dzieci agresji i pokazuje, że rodzic nie może sobie poradzić z wychowaniem dziecka…
No tak, to jest argument, aby takim rodzicom z urzędu zabrać dziecko i przekazać na wychowanie do wzorcowych rodzin np. do Niemiec.
Przecież Niemcy, i nie tylko oni, i tak kupują za pośrednictwem domów opieki społecznej i domów samotnych matek. To dlaczego by nie pójść krok dalej, prawda?
...
Jak wygląda bezstresowe wychowanie dzieci widzimy coraz częściej na modelu rodziny amerykańskiej, gdzie indziej ten model też znajduje naśladowników.
Taki bezstresowy młodzieniec nie mogący odreagować w domu kiedy coś mu nie gra, a rodzice dla świętego.. wróć! – dla bezstresowego wychowania wychodzą z domu, aby nie prowokować dziecka, taki bierze pistolet rodzica, albo sobie kupuje gdzieś tam i idzie odreagować do szkoły.
Postrzela sobie do belfrów – bo co będą mu pieprzyli głupoty, nie?
Walnie serię po koleżankach i kolegach, bo się śmieli z niego akurat wtedy, kiedy on nie wiedział gdzie leży np. Polska – nie mylić z kiełbasą.
Odreagował? Jasne że tak!
I został nawet bohaterem..
A co – niech starzy mają za swoje.
No nic, spieszę na tę swoją Riwierę, bo jak się będę opieprzał, to ktoś może zająć mi mój kocyk na piasku koło wody…
Dzieci należy, trzeba kochać w granicach zdrowego rozsądku, a nawet do szaleństwa, aby tylko nie zatracić tego zdrowego rozsądku.
komentarze
MarekPl
jednym tchem wymieniasz bicie dzieci i bezstresowe wychowywanie dzieci tak jak by to było to samo. Przecież to są dwie różne żeczy. Tzw. bezstresowe wychowywanie to owszem, jest jakiś bezsens, bo stres to część życia i dziecko się przecież musi nauczyć z nim radzić a jak ma to zrobić jak się go “bezstresowo” wychowuje ?. Ale bicie dziecka to całkiem inna rzecz i z bezstresowym wychowywaniem ma tylko tyle wspólnego że bite dziecko też odczuwa stres.
Morfinista -- 03.09.2009 - 17:59Morfinisto
“ (...) dzieci, które nie dostają w skórę, są mniej współczujące i bardziej histeryczne.
JE Marszałek Sejmu Marek Jurek
Docent Stopczyk -- 03.09.2009 - 19:28Morfinisto
przeczytaj raz jeszcze tekst – wpierw mój wpis potem swój komentarz, bo to dwie różne rzeczy ;)
MarekPl -- 03.09.2009 - 21:42MarekPl
przeczytaj raz jeszcze tekst – wpierw mój wpis potem swój komentarz, bo to dwie różne rzeczy ;)
ehh masz rację :), chyba to jakaś pomroczność jasna była …. już nawet nie będę pisał o co mi chodziło tylko idę się zapaść pod ziemię :)
Morfinista -- 03.09.2009 - 22:11