Trzynastego lutego też był piątek, wtedy to popełniłem ten tekst.
Dziś 13 listopada. Pechowy, czy szczęśliwy będzie to dzień?

Nie jestem przewrażliwiony na punkcie pechów i różnych takich.
Nie pluję przez lewe ramię na widok czarnego kota, czy zakonnicy.
Nie zwracam szczególnej uwagi na to, czy wstaję lewą, czy prawą nogą. Ot czas wstać , wstaję. Niekiedy zdarza się, że zbyt wcześnie wstaję, ale nic to.

Bodajże Kasie Sobczyk śpiewała jak być może trzynastego w piątek.
Może ktoś znajdzie i podrzuci ten kawałek?

Dla mnie trzynastego każdego miesiąca – w piątki także – to kolejny dzień, to następne 24 godziny życia.
Ale zdaję sobie sprawę z faktu, że istnieją na tym świecie urodzeni pechowcy.
Na całe szczęście ja się do takich nie zaliczam :)

Miłego dnia, życzę szczęśliwych wypadków łagodnych upadków, niegroźnych stłuczek, wywrotek, zatrzaśnięcia w windzie z ciekawą osóbką, spadnięcia ze schodów, połamania żeber przyniesionych z mięsnego, poznania kogoś pechowego na lepszy początek, owocnego bezrobocia, beztalencia, ostracyzmu, nagłego ataku chichotu, ślepej kiszki, braku wzwodu, orgazmu bez powodu, ładnej laski i brzydkiego dziada na starość, 13 milinów w lotto i czego tam jeszcze chcecie sobie :))