Jeśli przyjąć Twoją definicję kosmity, to ze znanych mi postaci najszybciej by się łapali: Nicpoń, Buc i ja.
Dwie czecie jest po złej stronie Missouri, jedna czecia się mnie ostatnio wyrzekła i zapowiedziała, że mam nie liczyć na spadeczek, domagam się zatem bażanciej solidarności.
Jeszcze mi przychodzą na myśl merlot (tak go odbieram) i Czajnik, jako wyraziciele innej postawy: mam gdzieś bycie męskim mężczyzną, wystarczy, że jestem piękny i dobry.
Nie ma sprawy,
choć właściwie, to planuję być irytująca. Uwaga.
Gretchen, tkwisz w błędach niebu obrzydłych.
Jeśli przyjąć Twoją definicję kosmity, to ze znanych mi postaci najszybciej by się łapali: Nicpoń, Buc i ja.
Dwie czecie jest po złej stronie Missouri, jedna czecia się mnie ostatnio wyrzekła i zapowiedziała, że mam nie liczyć na spadeczek, domagam się zatem bażanciej solidarności.
Jeszcze mi przychodzą na myśl merlot (tak go odbieram) i Czajnik, jako wyraziciele innej postawy: mam gdzieś bycie męskim mężczyzną, wystarczy, że jestem piękny i dobry.
O ile mi wiadomo, przynosi to efekty.
Przepraszam :)
civil disobedience
Pino -- 12.02.2010 - 02:18