Z PMS, albo ZNM to ja mam jeszcze ciekawiej.
Zazwyczaj pierwszy objaw jest taki, że zaczynam płakać w tramwaju – to faza użalania się nad sobą i niesprawiedliwym losem okrutnym. Dla tej fazy nie ma znaczenia, że poprzedniego dnia spędziłam (przykładowo) noc na jachcie z pięknym i mądrym milionerem, który kocha mnie nad życie. Nie ma, bo los jest okrutny.
Potem zaczyna mnie nosić, czyli faza druga opisana już wyżej.
Pojawia się pewien problem kiedy własnej szajby nie da się uzasadnić kalendarzem i księżycem. Na menopauzę za wcześnie, ale może to jest myśl?
Nawet na krok, Dorciu! Ani o milimetr!
Z PMS, albo ZNM to ja mam jeszcze ciekawiej.
Zazwyczaj pierwszy objaw jest taki, że zaczynam płakać w tramwaju – to faza użalania się nad sobą i niesprawiedliwym losem okrutnym. Dla tej fazy nie ma znaczenia, że poprzedniego dnia spędziłam (przykładowo) noc na jachcie z pięknym i mądrym milionerem, który kocha mnie nad życie. Nie ma, bo los jest okrutny.
Potem zaczyna mnie nosić, czyli faza druga opisana już wyżej.
Pojawia się pewien problem kiedy własnej szajby nie da się uzasadnić kalendarzem i księżycem. Na menopauzę za wcześnie, ale może to jest myśl?
Gretchen -- 12.02.2010 - 22:32