A ja to typem kumpelki byłam: wszyscy faceci przesiadywali u mnie w chałupie, zwierzali, użalali, radzili, a potem żenili się z moimi koleżankami.
Aż w końcu jeden taki Konrad (zbieżność imienia celowa i zamierzona) wyznałł mi, że się we mniezakochał.A, że był to gostek do rzeczy – to ja w nim też!!!!
Dobrą byliśmy parą – zgodną miłą, szanującą się nawajem, nawet bardziej on mnie, jakjajego. Tak mnie kutafon szanował, że dziecko zrobił mojej koleżance, a nie mnie. I się z nią ożenił. Teraz ją szanuje :)
Gre,
A ja to typem kumpelki byłam: wszyscy faceci przesiadywali u mnie w chałupie, zwierzali, użalali, radzili, a potem żenili się z moimi koleżankami.
Aż w końcu jeden taki Konrad (zbieżność imienia celowa i zamierzona) wyznałł mi, że się we mniezakochał.A, że był to gostek do rzeczy – to ja w nim też!!!!
Dobrą byliśmy parą – zgodną miłą, szanującą się nawajem, nawet bardziej on mnie, jakjajego. Tak mnie kutafon szanował, że dziecko zrobił mojej koleżance, a nie mnie. I się z nią ożenił. Teraz ją szanuje :)
dorcia blee -- 12.02.2010 - 23:26