Czy to zdanie, stwierdzenie, zawarte w tytule jest prawdziwe? Czy dotyczy mnie osobiście?
Budzę się z myślą, że oto za chwilę uruchomię komputer, wywołam stronę zaloguję się i przeczytam nadesłaną pocztę i komentarze pod wpisami.
Teraz, kiedy zadałem sobie to pytanie, akurat w trakcie golenia stojąc przed lustrem , kątem oka zauważam, że laptop przyjaźnie do mnie mruga z bezpiecznej odległości, gdzie ta bezpieczna odległość , to zasięg moich rąk. Odczuwam spokój. Twarz spryskuję wodą po goleniu i jestem rześki, gotowy do … klikania w czarne klawisze klawiatury.
Zdarza się, że niespodziewanie łącze ze światem zostaje przerwane o czym informuje mnie ostrzegawczo okienko Mobile Connekt.
Brrr! Dziwne uczucie.
Wtedy do mojej świadomości dociera informacja, że zostałem odłączony ! Że ktoś, lub coś próbuje mnie odłączyć od urządzenia podtrzymującego funkcje życiowe.
W myślach powstaje niecierpliwe pytanie – na jak długo, czy wystarczy tlenu?
Na wszelki wypadek wychylam się i zaglądam do drugiego pomieszczenia.
Uf, ulga. Stacjonarny komputer – stary przyjaciel oznajmia, że wszystko jest w porządku. Na pasku mrugają dwa niebieskie monitorki. Wiem, że mam stały dostęp do Internetu, globalnej wioski.
Jak dobrze być zabezpieczonym, myślę wtedy sobie. Na wszelki wypadek, gdyby coś, jest jeszcze trzeci komputer u chłopców w pokoju.
Dzień mija za dniem. Ja piszę kolejny artykuł do miesięcznika KANNAN. Odpowiadam na kilkanaście – często kilkadziesiąt listów dziennie. W tak zwanym międzyczasie popełniam któryś z kolei wpis: bo akurat coś się mi skojarzyło w temacie. Szkicuję zarys wiersza na konkurs, czytam wpisy, publikacje i komentarze – wybieram tylko te, które mnie ciekawią. Na zwykłe ględzenie nie mam zwyczajnie czasu, ani ochoty.
Ni stąd ni zowąd spostrzegam, że ledwo co wstałem a już pora się kłaść! – Ile to życia człowiek prześpi, psia jego. Jak ten czas ucieka, myślę sobie w duchu.
Jednak kładę się spać z przekonaniem, że jutro też będzie widno…
Wychodzę na chwilę na spacer. Zaczepia mnie znajomy i zapytuje, gdzie tak długo się podziewałem, dodaje od siebie sam – pewnie gdzieś za granicą? Uhm, odpowiadam i wracam do komputera, aby napisać, że intryguje mnie drażniąco mniejsza liczba online na TXT
Uzależnienie? Eee tam
komentarze
Ka, ha
Zakrztusiłem się.
Igła -- 08.06.2008 - 13:05:)
bo z tym onlajn
to jest tak, ze liczy tylko tych zalogowanych. glowa do gory:-)
Human Bazooka
Mad Dog -- 08.06.2008 - 13:05jestem uzależniony
i dobrze mi z tym :>
Rano jadłem śniadanie przed monitorem, a teraz robie obiad i łypię co tam się zmienia. Zaraz idę jeść i tyle mnie będziecie widzieli.
sajonara -- 08.06.2008 - 13:21Igło
poproś któregos z domowników aby Cię w plecy walnął
MarekPl -- 08.06.2008 - 14:47Syna lepiej nie proś, bo może odreagować coś tam coś...
MD
wiem, ale jakoś musiałem spuentować , prawda?
MarekPl -- 08.06.2008 - 14:51może niekoniecznie jestem
uzależniona od komputera, ale gdy wracam z pracy (tam zresztą też cały dzień przed kompem ale nie w internecie, a jeżeli już to rzadko) to włączam właśnie komputer i radio, a tv nawet nie codziennie, z zasady dopiero wieczorem.Nie muszę nic robić, ale te dwa małe mrugające do mnie monitorki na pasku cieszą, mogę ale nie muszę, chyba, że to już niedługo do “muszę”, ale póki co…
arundati.roy -- 08.06.2008 - 15:15> arundati.roy
to brzmi jak tłumaczenie palacza, który broni się, przed powiedzeniem, że jest uzależniony: “Palę, bo lubię” ;-D
Ze mnie już dawno mąż się śmieje, że jestem znacznie bardziej uzależniona od komputera niż on, informatyk w końcu, i że dla mnie świat istnieje, o ile ujawnia się w sieci. Chociaż do łazienki komputera ze sobą nie noszę.
Dla pozostałych uzależnionych – już kilka osób mówiło mi o programie, który automatycznie, w regularnych odstępach czasu, wyłącza na kilka minut internet zmuszając do zauważenia świata poza siecią.
pozdrowienia
julll -- 08.06.2008 - 16:05Panie Marku
nie wiem jak Pan, ale ja na 100% jestem :)
“won’t get fooled again”
Docent Stopczyk -- 08.06.2008 - 21:12Docencie
ja tak, jak kobieta w ciąży jest troszkę
MarekPl -- 08.06.2008 - 21:44:D
to się tak tłumaczy … jestem uzależniony ale tylko trochę. ja nie jestem trochę. jestem w pochłonięty przez nałóg.
“won’t get fooled again”
Docent Stopczyk -- 08.06.2008 - 21:54Czas znowu spać
a tyle możnaby tutaj jeszcze …
MarekPl -- 08.06.2008 - 21:57Ale ten upał daje się we znaki sprawdzam tem. procesora i wiem, że spać iść muszę! Ja jeszcze nie chcę ale on musi!
e tam Panie Marku
komp jest stworzony do tego żeby chodził non stop :) ... im dłużej tym lepiej …
a co do upału … to jedyną dobrą stroną gorących nocy jest to że można spać na golasa ;)
“won’t get fooled again”
Docent Stopczyk -- 08.06.2008 - 23:16No
sprawa to nienowa, to uzależnienie, podsyłam jak pan nie zna link do tekstu Gretchen, nawet są opisane cechy charakterystyczne uzależnienia od TXT:
http://tekstowisko.com/gretchen/53046.html
grześ -- 09.06.2008 - 14:04Grzesiu
coś tak zmarkotniał?
Czy te wpisy o folksdojczach i pedałach Cię tak ruszyły?
Spoko, za link dziękuję poczytałem naukowy punkt widzenia, ja swoimi słowami o sobie a nie o ogóle. Wiesz, takie życie eremity
Pozdrawiam
Marek
PS
MarekPl -- 09.06.2008 - 14:20Zamiast się obruszać lepiej wymyśl jakiś tekst śpiewany :)
E no jak to czemu zmarkotniałem?
Po przegranej wczorajszej:)
No i czasu brak na ciekawsze komentarze, no a poza tym wczoraj z pewną substancją w POlsce popularną i wrecz narodową przesadziłem i dziś nie myślę, a jeszcze zagadnienia na egzamin musze przygotować, a na TXT dużo dobrych tekstów, więc tylko takie którkie, nudne i smętne metakomentarze.
A pomysł mam aktualnie na 3 teksty różne, więc niezadługo coś powstanie.
pzdr
grześ -- 09.06.2008 - 14:30grześ
tylko zapisz o czym chciałeś napisać bo zapomnisz:)
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 09.06.2008 - 14:36Max, to przyjdą nowe pomysły,
luzik:)
grześ -- 09.06.2008 - 14:40Jull, no wiem, wiem, że pewnie też jestem uzależniona
bo przecież jak ktoś tu napisał nie można być trochę w ciąży ale dwa , trzy tygodnie bez nie ma sprawy jak wyjeżdżam, przenośnego właśnie dlatego nie mam, na razie…
arundati.roy -- 09.06.2008 - 16:49Ktoś to ja
ale skoro “na razie…” to zamysł jest :)
MarekPl -- 09.06.2008 - 17:01arundati.roy
ja to nawet lubię wyjeżdżać bez komputera. Tzn. nawet i z komputerem, jeśli ma być potrzebny, ale bez możliwości dostępu do sieci (i telefon też poza zasięgiem). A komputer bez internetu to jest niemal zupełnie inna rzecz, nagle zaczyna być znacznie mniej atrakcyjny. Właściwie to tylko do pracy się nadaje. I najchętniej w ogóle go bym nie włączała :-)
julll -- 09.06.2008 - 18:02