Co prawda w międzynarodowej klasyfikacji zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania (wersja europejska – amerykańska nas nie interesuje), nawet najbardziej uparty badacz nie odnajdzie wyrażonej wprost jednostki chorobowej znanej, w niektórych kręgach jako zespół uzależnienia od TXT, ale nie zamierzamy się tym faktem zrażać.
W gruncie rzeczy wielu istniejących zaburzeń nie sklasyfikowano tam do dzisiaj, a znajdzie się kilka sklasyfikowanych acz mocno kontrowersyjnych.
Dla potrzeb stale rosnącej grupy osób obecnych na TXT, a tym samym narażonej na pojawienie się niepokojących objawów postanowiliśmy rzucić nieco światła na ten palący problem, zanim osiągnie on rozmiary epidemii.
Uzależnieniem od TXT będziemy nazywać kompleks zjawisk fizjologicznych, behawioralnych i poznawczych, wśród których obecność (rozmaite formy przyjmująca) na portalu dominuje nad wszelkimi innymi zachowaniami, które miały do niedawna dla pacjenta większą wartość.
W rozpoznaniu wyżej wzmiankowanego zaburzenia pomoże identyfikacja co najmniej trzech spośród sześciu objawów przy zastrzeżeniu, że mają one występować łącznie, przez pewien czas i w ciągu ostatniego roku.
Oto kliniczne ujęcie tychże:
1. Silne pragnienie albo poczucie przymusu (wewnętrznie odczuwanego) związanego z obecnością na TXT (obecność ta wyrażać się może prowadzeniem własnego bloga, komentowaniem tekstów w blogach innych, czytania urobku bez zabierania głosu, w tym bez konieczności logowania się)
2.Trudności w kontrolowaniu zachowań związanych z obecnością na TXT. Zjawisko takie nosi nazwę upośledzenia kontroli i przejawia się w trudnościach dotyczących rozpoczęcia swojej obecności na TXT (np. budzenie się z myślą co też tam się dzieje, ile osób skomentowało mój tekst, kto i co napisał nowego i rzucanie się do komputera, by bez zbędnej zwłoki to sprawdzić), zakończenia jej (tu warto zwrócić uwagę na przeciąganie w czasie momentu wylogowania się) lub też ilości pisanych tekstów czy komentarzy (cotygodniowe statystyki nie pozostawiają wątpliwości co do tego punktu i jako takie stanowią istotne źródło informacji niezbędnych do dokonania rzetelnej diagnozy)
3. Fizjologiczne objawy stanu odstawienia występujące po przerwaniu lub zmniejszeniu częstotliwości wizyt. Najczęściej spotykanymi będą: drżenie rąk lub całego ciała, silne pocenie się, kłopoty ze snem, niechęć do jedzenia, lęki, omamy wzrokowe lub słuchowe (niekiedy stwierdza się także omamy dotykowe, te jednak występują rzadziej)
4. Stwierdzenie tolerancji przez co rozumiemy konieczność zwiększania dawek w celu uzyskania pożądanego efektu
5. Narastające zaniedbywanie alternatywnych źródeł przyjemności lub zainteresowań, z powodu przebywania na TXT
6. Przebywanie na TXT mimo wyraźnych dowodów szkodliwych następstw z tego wynikających.
A teraz przypominamy: wystarczy potwierdzenie występowania trzech spośród sześciu objawów, by móc postawić diagnozę zespołu uzależnienia od TXT.
W razie konieczności badania nad tym nowym, a jakże prężnie rozwijającym się zjawiskiem będą kontynuowane.
komentarze
Dowcipne i konsekwentne - to sztuka!
Chyba już to mam!
RRK -- 24.02.2008 - 04:03Pozdrawiam ciepło.
.
.
Magia -- 03.09.2008 - 13:19Szanowna Fraulein Doktor,
A czy salonowcy chorują na tę samą jednostkę?
Bo jak tak, to widzę ciemość...
merlot
merlot -- 24.02.2008 - 09:05Proszę Gretśen
Brakuje mi 2 pkt.
Nie wspomniała pani o fazie snu.
Brak mi też poruszenia życia seksualnego konfederatów, ze szczególnym uwzględnieniem konfederatek.
Pojawił sie też wątek wojny ideologicznej oraz 1 znawca/wychowawca narodu żydowskiego ( chyba że zostanie podciągnięty nie pod antropologię ale psychiatrię ).
Oczywiście proszę nie traktować tego jak jako zarzut, rozumiem po prostu, ze rozpoczęła pani program badawczy. Może jaka praca habilitacyjna się z tego zrobi?
Igła -- 24.02.2008 - 09:19Igła
Panie Igło,
o życiu seksualnym to Pani Gretchen u Jareckiego opisywała, Pan to by chciał wszystko naraz.
I znowu pan spiski węszy. Za dużo Pan studiów podyplomowych pokończył.
Może zimny prysznic by Panu pomógł?
yayco -- 24.02.2008 - 09:54Pani Gretchen,
w zasadzie, to przeczytawszy powyższy elaborat trochę Pani współczuję.
Uzależnienie paskudna sprawa jest.
Pragnę jeszcze donieść, że u Niej jeszcze swoista amnezja paradoksalna wystąpiła i zadaje (nie amnezja, tylko Szanowna Pani Gretchen) pytania, na które zna odpowiedź. To na tamtejszym wątku. O tym, tam seksu. Ale tam to już na pewno dzisiaj moja starcza noga nie postanie…
I jeszcze bym objaw dodał, często wcześniej przeze mnie u Pani Magii obserwowany, ale ostatnio i u autorki powyższej diagnozy.
Nawet jak napisać wprost cokolwiek, to i tak weźmie do siebie i przez to przeinaczy. Chociaż może to ze płci wynika, a nie z TXT? Nie wiem…
Dla przykładu, napisałem po północy, że się dzisiaj będę wszystkich czepiał. Na co Pani Gretchen się mnie pyta, dlaczego dzisiaj i dlaczego, to na nią wypadło.
Mógłbym coś napisać o zbiorach, ale mam dzisiaj za złe.
A zatem formułka standardowa: kto wypina tego wina.
yayco -- 24.02.2008 - 09:57Jakie spiski znowu?
Co, panie Yayco?
Igła -- 24.02.2008 - 10:02A zreszto jak byś wiedział co skończyłem, to byś się nie dziwił?
Igła
Pyszne
właśnie zastanawiam się czy “przyniesie się sam ten kompot z piwnicy” co mam go dostarcZyć
:)
Prezes , Traktor, Redaktor
max -- 24.02.2008 - 10:09Ja tam,
Panie Igło, nieciekawy jestem.
Powiem tylko, że wskutek tego, że moja żona podyplomowe na SGPiSie kończyła, to do dnia dzisiejszego szynki konserwowej jeść nie mogę.
yayco -- 24.02.2008 - 10:10Wie pan
Dziewczyny na SGPiSie dzieliły się na bardzo ładne, ładne i tych z Politechniki.
Igła -- 24.02.2008 - 10:16A pan inżynierem przecież nie jesteś, więc masz szczęście, że tej szynki jeść nie musisz.
Pojawiła się w stoiskach – Chłopskie Jadło – niezła, polska surowa szynka.
Smakuje prawie tak dobrze jak ta,która robiły moja babcia i mama.
Igła
Igło
Ona jest tylko niezła, ta szynka.
I to tylko 2 dni od zakupu. I nie smakuje jak ta,co ją robiły (lub robili) nasi bliscy, a bardziej od nas robotni członkowie rodziny.
Co konstatuję z żalem.
Albo nie. Pójdę, kupię półtuszę, rozbiorę i sobie oraz Panu Yayco uwędzę. A ChłopskieYadło® panu zostawię.
merlot
merlot -- 24.02.2008 - 10:24Chłopskie Jadlo,
jest humbug i oszukaństwo, jak to słusznie Pan Merlot zaznacza.
Ale w sezonie przedśwątecznem, w Blue City lubieją się odbywać takie handle, gdzie różne prawdziwe smalce i szynki są do nabycia, a nawet jabłeczne wino bez siarki.
Kiedyś nawet jeden zabłąkany Bułgar handlował pigwówką 40 o bez banderoli, dla naturalnych mężczyzn. A dla potrzebujących (jak Pan Szanowny) to jeszcze była taka pomocna wersja na ziołach. Ale to nie wiem, bo ja już stary i serce mogłoby tego napięcia nie wytrzymać.
Zresztą ostatnio tego Bułgara nie widywałem.
Natomiast mięsa różne, prawdziwie zrobione, tam były, które nawet po dwóch tygodniach przyjemne były w smaku i zapachu. Dłużej nie wiem, bo zjadłem.
Bardzo polecam
PS Moja żona kiedyś byłą hydrogeologiem, a na SGPiSie jeno podyplomowo HZ kończyła, pisząc pracę w kwestii eksportu szynki do USA. Słowo nastrzyk potrafi mi świąteczne jedzenie do dnia dzisiejszego obrzydzić.
yayco -- 24.02.2008 - 10:36Pani Gretchen,
mam 5 na 6 objawów. Co robić?
#W sumie to tylko nie mam tego z fizjologicznymi objawami, choć właściwie podenerwowanie, zły nastrój, jak musze odejść od komputra, zmęcznie, siedzenie przed kompem nawet jak juz zasypiam i oczy bolą, to chyba i tu możnaby podciagnąć.
No i co gorsza nie chcę się leczyć:) pomimo swiadomości nałogu.
Nie wspomne, że jeszcze salon 24 trochę mnie tyż nałogowo wciaga choć mnie.
Dobrze, chociaż, że na TXT nie ma bardzo dużo tekstów, bo bym siedział 24 godziny na dobę gdyby było np. jeszcze z 10 osób piszących tak świetnie jak większość z obecnych teraz.
Pzdr
grześ -- 24.02.2008 - 10:40Czy ten /nastrzyk/
to się panu z obrzezaniem kojarzy, czy jak?
Co do pigwówki to niepowiem, sam robiłem, jak jeszcze mi się coś chciało robić.
Tak samo jak orzechówkę.
A do wiśniówki to tatarak i kozłek lekarski dokładałem ale jak pan słusznie zauważył, niewiele to pomogło.
Tak to jest, jak człowiek wiejsko/małomiasteczkowy we wrogim środowisku ląduje i wygrzebać się z niego już siły nie ma.
Igła -- 24.02.2008 - 10:42Głupieje i usycha.
Igła
A co do
Chłopskiego Jadła, to sie nie zgadzam.
Igła -- 24.02.2008 - 10:47Postęp w stosunku do jakiegoś Sokołowa jest wyraźny.
Kiedyś był też niezły Olewnik, nieodległa od mojej wsi z dzieciństwa wytwórnia, dopóki się nie umasowił.
Igła
.
.
Magia -- 03.09.2008 - 13:20Pani Magio,
nic nie zrozumiałem.
Ale może to dlatego, że ja mam dziś nadkwasotę.
yayco -- 24.02.2008 - 10:51Panie Igło,
ja nie wiem, jak taki szmat czasu przeżyłem, a w ogóle nic mi się z obrzezaniem nie kojarzy. Najwyżej samo obrzezanie.
Może być, że to jakś skaza jest wrodzona.
Orzechówka pierwszorzędna rzecz. Sam kiedyś kombinowałem taką. I aroniówkę, którą dla ściekłej mocy i koloru nazwałem Czerwoną plagą.
Ale ta pigwówka od Bułgara (bez dodatków dla przesadnie sobie wyobrażających) to była dobra. Jak raz by mi się dzisiaj zdała, gdybym nie musiał samochodem pojechać.
PS Pan nie che wiedzieć, co to jest nastrzyk, ale powiem, że wędliny z Chłopskiego jadła to mają. Niestety. A że od morlin i sokołowa są lepsze? A to wielki kłopoty, żeby były, Pana zdaniem?
yayco -- 24.02.2008 - 10:57.
.
Magia -- 03.09.2008 - 13:20Pani Magio,
toż ja napisałem wyraźnie i to parę razy, że się będę czepiał. I słowa jak narazie dotrzymuję, bacznie zważajac, żeby na raz do jednej osoby się czepiać. T
akiego Pana Merlota, na razie, sobie pod ścianą pozostawiłem i czepiam się innych.
A że się Pani ogranicza?
No cóż, mogę jedynie zapytać, czy to razem z dietą, czy zamiast?
Pozdrawiam zgrzybiale
yayco -- 24.02.2008 - 11:07Panie Yayco, litości!
Pod ścianą mi nie odpowiada. Pod stołem moźe być?
merlot
merlot -- 24.02.2008 - 11:10Ważne, żebyś Pan, Panie Merlocie,
spokojnie oczekiwał.
Ale może Panu odpuszczę, bo Pan spokojności jest człowiek i jest z Pana wyręka.
yayco -- 24.02.2008 - 11:14re: Zespół uzależnienia od TXT - ujęcie diagnostyczne
zdecydowanie nie jestem uzależniona, w końcu tylko czytam, a czy na papierze czy monitorze ,chyba że od czytania
arundati.roy -- 24.02.2008 - 11:19Tych co tylko czytają
też w końcu trafia.
Wiem po sobie.
Najlepiej nie czytać.
merlot
merlot -- 24.02.2008 - 11:24merlot
absolutnie odmawiam
arundati.roy -- 24.02.2008 - 11:30Pani Yayco
To morze tej orzechówki na dzisiejsze żołądkowanie się dzisiejsze by pan zażył?
Igła -- 24.02.2008 - 11:52Żona na łyżkę panu nalej i – amm – powie.
A co Chłopskiego jadła. Szkoda, ze tam strzykawka jest w robocie, chyba jednak na pewno mniejsza.
Poza tym 2 rzeczy można w tych wędlinach wyróżnić.
Mięso i naturalny dym.
Igła
Panie Igło,
jak ja Panu płeć zmienie, to Pan zaczniesz kucać do sikania. To raz.
Gdybym nie musiał przejechać się, bez sensu, samobójczą trasą poznańską, to pewnie bym tak uczynił, stosując nie niedostępną mi orzechowkę, ale czarny balsam ryski. Onże cierpienie łagodzi wszelakie, bo taki jest wstrętny, że reszta przez opozycję piękną się zdaje. To dwa.
Strzykawka mniejsza, ale jest. Kiedyś kawałek takiej szynki do próżniowego pojemnika żem zamknął , a jak żem te podciśnienie zacząl robić, to słona woda (z zawartością chemiczną, o której Pan wiedzieć sobie nie życzysz) aż sikała. To trzy.
yayco -- 24.02.2008 - 12:02Kozikiem?
Przynajmniej masz pan taką zaletę, że wiesz co to jest.
Igła -- 24.02.2008 - 12:08A ten balsam to mi becherowkę przypomniał.
Tyle, że ona paskudna nie jest. Balsamu nie zażywałem, nie znam.
Igła
Becherovkę, to ja latem piję.
Parę lat temu czeski zmyślny człowiek wydumał taką mieszankę, która na upał jest pierwszorzędna.
Na lód miarkę Becherovki się nalewa. Normalną, jak dla człowieka – 100 gram. A drugie tyle się tonicu leje i plasterek limonki zakłada. Może być cytryna. Byle miała skórę do czysta od chemii wymytą.
Dla kobiety zmieniamy proporcje na rzecz tonicu, chyba, że mamy plan jakiś niecny i nam, jak raz, ta kobieta pijana jest potrzebna.
Bardzo przyjemnie ochłody dostarcza, a kopie jak prawdziwe.
Dla składników to się Beton nazywa i prawda w tym jest, bo sam widziałem, jak całkiem silny człowiek, młody, bo w wieku Jareckiego (WSP), po trzeciej porcji prawie w rigor mortis popadł. Ale go kobity odratowały.
Może mu o to chodziło. Młodziaki to mają w głowach pstro.
yayco -- 24.02.2008 - 12:23Szanowna RRK
Zatem jest Pani w szlachetnym gronie ludzi świadomych swego uzależnienia :)
Czy gratulacje są tu na miejscu?
Pozdrawiam serdecznie
Gretchen -- 24.02.2008 - 12:25Pani Magio
Niech Pani nie będzie dla siebie taka surowa.
Jeśli jednak się Pani upiera z tym całkowitym upośledzeniem to zawsze możemy dorzucić chorobę współwystępującą, ale czy to Panią uspokoi?
Poza tym skoro sama na siebie nakłada Pani ograniczenia w postaci boleśnie opadającej części górnej urządzenia elektronicznego to może jeszcze nie jest tak źle. Choć z drugiej strony założonych ograniczeń Pani nie jest w stanie utrzymać.
Może ustawić inaczej, znaczy bardziej tolerancyjnie dla Pani, te ograniczenia?
Gretchen -- 24.02.2008 - 12:30Panie Merlot
Salonowcy zdaje się też na to cierpią, ale dużej pewności nie mam jako osoba nie związana.
Może jednak być, co stwierdzam po pobieżnej obserwacji, że też to mają choć jeszcze coś tam się daje obserwować...
Gretchen -- 24.02.2008 - 12:35No ale należy ufać, że mają tam swoich ludzi od wszystkiego więc zapewne od kwestii diagnostycznych też.
Jasne że mają,
niejaką Venissę mają.
Psychoanalityczny odpowiednik, znanej neokantystki, profesor Sz., tyle, że o zwierciadlanie odwrotnych poglądach.
Trochę się boję, że Pani, Droga Gretchen, do tej roli tutaj aspiruje…
yayco -- 24.02.2008 - 12:39Panie Igło
Toż przecie nie da się zdiagnozować wszelkich ludzkich ułomności naraz!
Pan by chciał o seksie to niech Pan do Jareckiego idzie, jak słusznie odsyła Pana tam marudny i złośliwy Yayco Pan.
Jak zresztą sobie przypominam był Pan Igła tam wczoraj w nastroju, z przeproszeniam bliźniaczo podobnym do nastroju Pana Yayco, tylko skupił się Pan nie na rzeczy samej a na wykrywaniu spisku feminazistek (to słowo niezwykłą mi radość sprawiło – jakieś takie ładne jest…)
Pozdrawiam pozdrawiam
Gretchen -- 24.02.2008 - 12:43Yayco Pan
Są gorsze rzeczy niż uzależnienie, może mi Pan wierzyć.
Histroria zamieszczona u Szanownego Jareckiego miała być prezentem dla niego z powodu podjęcia, jakże szlachetnej próby oddzielenia ziarna od plew w zakresie ludzkich zachowań seksualnych czy też blisko z nimi związanych.
A że pytania mi się zaczęły po latach mnożyć to pewnie z powodu upływu czasu. Czy znam na nie odpowiedź? Częściowo zapewne.
Do tego marudzisz Pan po nocy więc kilka szczegółów mi umknęło. Ma Pan rację. Jedno co mnie martwi, że to Pańskie dzisiaj odnosiło się do dzisiaj. Ech…
I co mi Pan z Venissą wyjeżdża, jak ja jej nie znam i nie wiem jaką ona ma misję? Coś mi się tylko obiło, że przeciwna jest biciu dzieci, i że w tej sprawie nasz Grześ się z nią zgodził. Jak sam zauważył pierwszy raz i ku swojemu zdziwieniu.
Gretchen -- 24.02.2008 - 13:00Arundati
Czy Pani nie ucieka w zaprzeczenie?
Gretchen -- 24.02.2008 - 13:02Jeśli pisze Pani, że wyłącznie czyta?
Ma Pani oczywistą rację.
Szczegóły.
yayco -- 24.02.2008 - 13:08Max
Ja bym na to nie liczyła :)
Można polecieć już, żeby mieć za sobą i prosić bogów, by już nikt od Pana nic nie chciał przez jak najdłuzszy czas.
Można udawać niemoc ogólną i liczyć na ludzkie miłosierdzie.
Można próbować zrzucić wędrówkę do piwnicy na innego.
Gretchen -- 24.02.2008 - 13:16Panie Grzesiu
5 na 6 to znakomity wynik. W pewnym sensie.
To co Pan chciałby podciągnąć pod objawy fizjologiczne zrobić się nie da. Musi się Pan pogodzić z brakiem jednego z objawów.
Ważnym jest by zwrócić uwagę, że objawy fizjologiczne mają szansę się pojawić jeśli na jakiś czas odłączy się Pan od TXT.
Gretchen -- 24.02.2008 - 13:22Na to jednak nie pozwala pozostałych 5 objawów.
I tak kółko się zamyka :)
Szanowna Pani Gretchen!
Vanessa to osoba przekonana o swojej głębokiej wiedzy psychologicznej, co stoi w jawnej sprzeczności z jej pisaniną.
Przykładem może być stosunek do bicia dzieci, gdzie brak rozróżnienia katowania i klapsa doprowadza do kompletnego pomieszania pojęć. Dla słabo zorientowanych informacja, że klaps należny i wypłacony jest bardzo humanitarną karą, w przeciwieństwie do zakazów oglądania czegoś tam przez tydzień.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 24.02.2008 - 21:15Panie Jerzy
Dziękuję za to wyjaśnienie, przed którym Pan Yayco umknął w kierunku znakomitego wina.
Tak się zastanawiam i uczciwie mówiąc nie mogę sobie zarzucić przekonania o głębokiej własnej wiedzy psychologicznej. I oby tak zostało.
Rozróżnienie, o którym Pan pisze jest bardzo ważne. Tym nie mniej i jedno, i drugie sam Pan nazywa biciem za kryterium uznając zapewne natężenie i skalę zachowań rodziców.
Gdyby ktoś mnie pytał o zdanie to powiedziałabym, że może nie sam klaps jest tak szkodliwy, jak dość powszechne lekkie jego traktowanie. Nie będę się tu rozwlekać w tej sprawie lecz dla mnie jakakolwiek przemoc fizyczna wobec dziecka jest zawsze wyrazem klęski rodzica.
I coś w tym Pańskim określeniu “humanitarna kara” jest dla mnie przerażającego, ale nazwać tego nie umiem o tak wczesnej porze.
Gretchen -- 25.02.2008 - 08:31Szanowna Pani Gretchen!
Pewna ilość negatywnych doświadczeń jest człowiekowi niezbędna, o ile ma umieć wyciągnąć wnioski z błędów.
W swoim czasie został przeprowadzony eksperyment na szczeniakach, polegający na poddaniu ich wychowaniu bezstresowemu. Szczeniaczki miały cały czas such, ciepło pełną michę i źadnych negatywnych doświadczeń. Skutek był taki, że gdy podrosły nie były w stanie uczyć się na swoich błędach. A sprawdzono to w prosty sposób: szczeniaczek był wypuszczany ze swojego bezpiecznego schronienia a przed wyjściem leżał tlący się niedopałek. Szczeniak wąchał go parząc sobie nos i cofając gwałtownie głowę (dokładnie tak samo postępuje normalnie wychowywany szczeniak). Różnica pojawia się przy drugim spotkaniu z niedopałkiem. Normalny pies nie dotyka niedopałka po raz drugi. Natomiast piesek wychowywany bezstresowo pakuje nos w niedopałek za każdym razem gdy go spotka.
Jeśli chodzi o humanitarność klapsa, to dziecko wiedząc że zostanie za dany czyn ukarane dostając klaps nawet nie piśnie. Co więcej, propozycja zamiany na pogadankę wychowawczą wywoła prawdopodobnie gorący sprzeciw. Bo kara w postaci klapsa trwa tyle co klaps – kilka sekund. Natomiast „poważna rozmowa” czy inne oddziaływanie wychowawcze zabiera znacznie więcej czasu z zabawy.
Tyle, że kara musi być zapowiedziana zanim czyn zostanie popełniony i nie może być egzekwowana w złości. Ale to już zupełnie inna historia.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 25.02.2008 - 15:54Panie Jerzy
No właśnie wiedziałam, że coś padnie o bezstresowym wychowaniu ośmieszonym, skądinąd słusznie, już jakiś czas temu.
Czy Pan naprawdę wierzy, że jakikolwiek człowiek na tym świecie, choćby i mały jest od stresu wolny? Ja nie wierzę.
Pewna ilość negatywnych doświadczeń nie tylko każdemu jest niezbędna, ale też nikt od nich wolny nie będzie czy w dzieciństwie, czy później (stąd między innymi idiotyzm pojęcia bezstresowe wychowanie).
Ponadto jeszcze pozwolę sobie dodać, że pewna ilość frustracji jakie przeżywa dziecko powinna płynąć od rodziców w celu uzyskania tego o czym Pan pisze, a mianowicie zdobywania umiejętności uczenia się na błędach. Do tego z pewnością potrzebne są i błędy, i takie postepowanie rodziców by jakieś wnioski z nich dla dzieci płynęły.
Z radością zgodzę się, że kara powinna być zapowiedziana i nie może być egzekwowana w złości. Natomiast nie może być nią kara cielesna, która dla rodzica wygodna i krótkotrwała jest, a w dziecku najczęściej nie powoduje ulgi że to już po i dalej można się spokojnie bawić. Taki stan możemy wywołać wyłącznie u karzącego fizycznie rodzica.
W moim przekonaniu tego rodzaju kary są zawsze upokorzeniem i dla dziecka, i dla rodzica.
A jak ktoś kogoś ma ochotę wychowywać to przecież nikt nie obiecywał, że będzie łatwo :)
Czy można w prosty sposób przenosić wyniki badań prowadzonych na zwierzętach na ludzi też wątpię, ale taka już moja natura jest wątpiąca.
Gretchen -- 25.02.2008 - 16:31no i
jednak się rozwlekam na ten temat…
Gretchen -- 25.02.2008 - 16:32Ja nigdzie nie umknąłem.
Miałem niby siedzieć i czekać?
A na co?
PS A jakby Igła Kozak się doszukiwał, że w spiskowym celu zaprowadziłem Panią na tekstowisku, żeby miało swój odpowiednik, tej, tam… Venecji, to nie będę stanowczo protestował.
Chciałbym, żeby TXT tak się od tamtego miejsca różniło, jak Pani od tamtej.
Proszę wykazać dobrą wolę i doszukać się w powyższym: uznania, szacunku i wszystkiego najlepszego.
yayco -- 25.02.2008 - 16:41Panie Yayco
No bardzo to miłe co Pan tu do mnie napisał.
Nie trzeba żadnej dobrej woli wykazywać (wiem, wiem że często wykazuję wolę zobaczenia rzeczy, których nie ma), by to dostrzec. Nawet jak się jest mną.
A życzenia ode mnie znajdzie Pan u siebie, w okolicach tego wina pysznego.
Gretchen -- 25.02.2008 - 16:52Pani Gretschen
Czy dostrzega pani jak Yayco wpycha panią ( perfidnie ) na odpowiednio nastawione tory?
Igła -- 26.02.2008 - 12:45Niczym starzejący się mąż, swoją młodą żonę w ramiona wybranego przez siebie kochanka.
A na pohybel.
Igła
Pan się, Panie Igła,
lepiej Panem Griszeqiem zajmij, który do blogowania dojrzał, a nie umie się ze statusu komentatorskiego wyzwolić.
yayco -- 26.02.2008 - 13:01Znaczy z terminu wyjść?
Z czeladnika na majstra dość łatwo awansować.
Igła -- 26.02.2008 - 13:20A gdzie to niby Griszeq się awanturuje?
Igła
U mnie w wątku
alkoholowym się uskarżył.
Ło tu
Rzekł nawet, że do Pana napisze, ale może odłożył na potem?
A ja nawet jego na tym forum odnaleść nie umiem.
yayco -- 26.02.2008 - 13:29Dobry człowiek Griszeq
Ma już to co mu sie należy.
Igła -- 26.02.2008 - 14:10Igła
I bardzo pierwszorzędnie.
Dziękuję.
yayco -- 26.02.2008 - 14:14To za mało! To tylko diagnoza...
Teraz łaskawie proszę o terapię! Albo raczej o możliwe terapie do wyboru: łagodną, szokową, bezwzględną, ze znieczuleniem itp.
jotesz -- 20.05.2008 - 12:52:)