To narazie Science Fiction i futureski, ale…. no właśnie. Gdybym 25 lat temu, jako szczeniak w piaskownicy pomyślał, że w kieszonkowym pudełku będę miał zapamiętane 5000 piosenek, a w syrenie sąsiada może być magiczne pudełko które mówi ci jak jechać – nie uwierzyłbym. Tak więc marzyć warto, bo z każdego marzenia rodzi się ferment, pomysł, potem plan działania.
Załóżmy, naszym celem na najbliższe 25 lat jest załatwienie Rosji.
Jak się uda to na amen.
Jedno ułatwienie już jest. Rosja wymiera od choróbsk (AIDS), wódki i degrengolady. Oto kilka ciekawostek demograficznych z wikipedii:
– Oczekiwana długość życia w chwili urodzenia: Rosja zajmuje 48 miejsce w Europie (na 52, łącznie z azjatyckimi państwami b. ZSRR). W całej populacji: 65 lat, w tym: mężczyźni 58 lat, kobiety 75 lat
– Pod względem oczekiwanej długości życia mężczyzn, Rosja jest na 50 miejscu w Europie (na 52).
– Śmiertelność dorosłych(15-59 lat): 1 miejsce w Europie (480 na 1000; kobiety 182 na 1000).
– Oczekiwane dalsze trwanie życia w zdrowiu osób w wieku 60 lat (2002): 48 miejsce w Europie na 52
Nie wygląda to optymistycznie i powątpiewam czy Putina to obchodzi. Tym lepiej dla Polaków.
Innym problemem, który czai się tuż za rogiem, jest ogromny drenaż mózgów z Rosji do USA i Europy. Osobiście znam całe rzesze emigrantów z Rosji którzy znajdują zatrudnienie na najlepszych uniwersytetach świata. Taki Moscow State University jest kopalnią wybitnych absolwentów, którzy nie mają szans na to by zostać w Moskwie (i Rosji) na stałe ze względów ekonomicznych. Za 20 lat Rosja obudzi się z ręką w nocniku – bez rewolucjonistów technologicznych.
Niestety, pod tym względem u nas jest tak samo. I może tu jest klucz. Pokonać Ruskich inwestycjami w edukację i nowe technologie, przede wszystkim w dziedzinie energetyki.
Największym bogactwem Rosji są surowce, szczególnie paliwa. Trzeba w to uderzyć. Na przykład inwestując w badania nad magazynowaniem wodoru, nad nowymi typami ogniw paliwowych, reaktorów jądrowych. Na przykład inwestując w coś, czego nie potrafimy jeszcze nazwać :).
Gdyby to powiodło się, niekoniecznie nam, Polakom ale choćby Amerykanom, czy Japończykom, choćby częściowo zainspirowanymi pomysłami Polaków, to zniknęłoby wiele problemów tego świata. Kraje takie jak Rosja (czy np Iran) straciłyby główne źródło dochodu. I spokorniałyby…
To jest coś jak wyścig zbrojeń, albo wyścig w kosmos. W obydwu przypadkach Rosja przegrała. Tu, w dziedzinie alternatywnych źródeł energii, gra jest również warta świeczki…
komentarze
Zaczynasz znowu
dobrze gadać.
Igła -- 09.02.2008 - 21:43Nareszcie.
:)
Igła
wicie
wpadłem na to że trzeba im złote kury pozarzynać
a rewolucja w branży paliwowej i tak kiedyś nastąpić musi
Sir H. -- 09.02.2008 - 21:51Dobry tekst
Tylko czy Pan nie myśli zanadto zachodnimi kategoriami? Po co PAŃSTWU mężczyźni po sześćdziesiątce? Chyba tylko po to, by dręczyć skarb państwa pobieraniem światczeń emerytalnych i zdrowotnych. I po drugie – po co w ogóle ludzie? Ludzi może być mniej niż głowic, przez najbliższe lata niewiele to zmieni. Dlatego bardziej niż stan społeczeństwa powinien nas zajmowac stan wojsk kosmicznych i rakietowych.
Zetor -- 09.02.2008 - 23:13Sir Hamilton
Ja mam wątpliwości, co do pańskiego rozumowania. Bo te surowce z ich ceną to nie Ruscy wymyślili. Tylko “nasi” (choćby Kwaśniewski) zablokowali. A teraz cena ropy wyższa niż cena wytworzenia biopaliwa. I nasza prasa nic. Czemu?
KJWojtas -- 09.02.2008 - 23:38Mamy olbrzymie złoża węgla i ropy nadające się do gazyfikacji w złożu. Cena za taką energię jest niska (chyba 10-letni okres zwrotu nakładów). To niesamowicie tanio. I co? i nic.
Obecna cena ropy ma ściągnąć nadwyżkę dolarów celem zabezpieczenia przed światowym kryzysem. Dlatego chyba nikt nic nie mówi tylko płaci.
A co do Rosji. W jej interesie jest aby Polska była silna. Oni jeszcze nie chcą w to uwierzyć, ale to ich jedyna szansa. To my musimy uwierzyć, że jest koniecznością aby Polska wróciła do poprzedniej roli w Europie (te 500lat). Bo Europa nie niesie ze sobą żadnych wartości i naszej pomocy stanie się szybko bezkształtną masą. A USA są mocarstwem o zanikającej mocy i to bez możliwości odtworzenia.
zetor
skuńcz z tym panem :)
głowice to problem, istotnie. ale od czegoś trzeba zacząć – od ucięcia źródła pieniędzy.
a stan społeczeństwa – tu nie o starych idzie, średnia wieku 59 lat oznacza że wymiera wiele ludzi w kwiecie wieku (ok 50), nie mam danych dokładnych, ale założę się że jest to silnie skorelowane np z wydajnością pracy, i wnoszonym wkładem do PBK
Sir H. -- 09.02.2008 - 23:40sir Hamiltonie
Widać, że kobiety w Rosji jednak mniej piją, bo i żyją dlużej.
Przypomniał mi się dowcip.
Ojciec pracuje na roli, nagle podbiega do niego syn i woła
“ tata, ruscy w kosmos polecieli”
“Wszystkie?” pyta się ojciec
“Nie jeden” mówi syn
“To co mi d..ę zawracasz.”
Żeby z tymi Pana prognozami tak nie było, bo świat coraz bardziej lubuje się w ideologii rodem z Sowietsystemu.
Pozdrawiam.
Alga -- 09.02.2008 - 23:49Ale po co tak?
Co z głowicami, jak Rosja się rozleci?
Dymitr Bagiński -- 10.02.2008 - 00:00Należałoby jeszcze robić wszystko
żeby zainstalować w Rosji standardy demokratyczne. I wszystko to, co osiągnął Putin pójdzie w diabły :)
pzdr
[ost. Czekam na TK]
Futrzak -- 10.02.2008 - 12:04Panie Futrzaku,
nie istnieje coś takiego jak standardy demokratyczne, a nawet jeśli istnieje nie ma żadnego znaczenia (proszę sobie poczytać konstytucję sowiecką, którąkolwiek).
Znaczenie ma jedynie praktyka demokratyczna. Jest wiele dowodów na jej słabość w Rosji, a żdnych na jej wzmacnianie.
yayco -- 10.02.2008 - 12:26> Yayco
Mówiąc o standardach trochę ironizowałem.
W dużym skrócie myślowym – prof. Filar skuteczniej by rozmontował imperium, niż prezydent Bush :)
pzdr
[ost. Czekam na TK]
Futrzak -- 10.02.2008 - 12:48alga
racja, święta racja
Sir H. -- 10.02.2008 - 13:43KJWojtas
Popyt na surowce dramatycznie rosnie na calym swiecie, wiec ten ktory wymysli cos nowego bedzie mial ostrego kopa do przodu – ja bym wiec nie bagatelizowal, i nie ogladal tego wylacznie z perspektywy naszej malej polityki polsko-rosyjskiej
pozatym, zgoda
a znikajaca moc USA nie jest do odtworzenia? dlaczego?
Sir H. -- 10.02.2008 - 15:48Futrzaku
dopóki będzie gospodarka kręciła się i zwykłym ludziom będzie dobrze to brak demokracji nie będzie nikomu przeszkadzał
Sir H. -- 10.02.2008 - 15:49> Hamilton
Oczywiście.
[ost. Czekam na TK]
Futrzak -- 10.02.2008 - 16:39Sir Hamilton
USA nie stanowią jednolitego społeczeństwa opartego o wspólne wartości. Wielokulturowość nie jest spoiwem. Obecnie czynnikiem łączącym jest wysoka stopa spożycia. W każdej chwili (a właściwie to już) będzie spadać. Jakikolwiek kataklizm to pogłębi. Na pewno wpływ będzie miała “zimowa” klęska w Chinach.
KJWojtas -- 10.02.2008 - 18:07Jaki jest średni dochód na rodzinę w środkowych stanach? Jeśli ten poziom jeszcze się obniży, to wpłynie to na poczucie spójności.
I żadne medialne działania nie pomogą. Raz utracona dynamika nie ma szans na odtworzenie w kraju o cechach jak opisałem. Potęga militarna jest ułudą.
sir hamilton
no to ja troche w poprzek.
Griszeq -- 11.02.2008 - 11:26spodziewam się, ze w miare bogacenia sie spoleczenstwa, coraz wiecej “umysłów” bedzie jednak w Rosji pozostawać. bogacące sie społeczeństwo będzie się kształcic i wzmacniac obecnie slaba (jak slusznie zauwazyl Yayco) praktyke demokratyczna. nie ma innej drogi.
nie wierze w autodestruktywne zapedy Rosji – w końcu Rosji jest po drodze tylko ze światem zachodu. machanie rakietami to zabawa pod publiczke – glownie wewnetrzna.
no i jeszcze będzie tak, ze Rosjanie za cieżkie pieniądze będą proponowali europejscie osadnictwo na Syberii, byle uniknąc pokojowego wchłonięcia tych terenów przez Chiny. a w naszym żywotnym interesie jest, by zachować Syberie przy Rosji. Reasumujac: cywilizowac tak; osłabiać: nie.
Panie Griszequ
Rosja ogłosiła się Europą trzysta lat temu. Mało kto zauważyl, że trochę prawem kaduka. Co ciekawe, to to, że jeśli ktoś protestowal, to rodzące się elity intelektualne Rosji…
Ale kłopot jest taki, że kultura rosyjska nie jest europejska. Drogi rozeszły się w XIII wieku.
Zaczęły się schodzić u schyłku XIX i znowu się rozeszły.
Będę ostatnim, który powie, że rosyjska kultura jest gorsza. Ale jest inna.
To Zachód, swoim chciejstwem, klasyfikuje Rosję, jako część swojego świata.
A Rosja jest wystarczająco silna, żeby wybierać własną drogę. Nasz problem jest taki, żeby ta droga nie szła przez nasze obejście.
A co do Pańskiej (trafnej, moim zdaniem) uwagi o Syberii, to przypomniała mi się anegdotka. Rosyjska. Z przed czterech lat. Oto ona:
“ Słuchacie Radia Mayak.
yayco -- 11.02.2008 - 11:36W dalszej części wiadomości informacje o kursach walut. W dniu dzisiejszym obserwujemy dalsze umacnianie się ukraińskiego euro, wobec rosyjskiego juana…“
Yayco
Zgadzam sie z Panem ze Rosyjska innosc oparta jest na tak glebokich funadamentach, ze proby osadzania tam rozwiazan wlasciwych europie musi skonczyc sie kleska. Z czym zreszta mamy naocznie do czynienia. Nie do konca jestem pewien, czy bedzie w stanie ta swoja drogę utrzymywac. Jesli Rosja skieruje sie na wschód, czeka ja “wchłoniecie” przez poteżne Chiny. Przyszłość – to koegzystencja Europy i Rosji. Widze szanse własnie w sojuszu na tym poziomie. Pozwoli to nam trzymac w ryzach (głównie suorwcowych) Chiny i Indie oraz stworzyc kurencyjny ośrodek polityczny dla USA.
Czy drogi Rosji i Europy muszą sie przeciąć? Niekoniecznie, choć zależy to najbardziej od tego, jak stabilny ośrodek ekonomiczno-militarny bedziemy w stanie stworzyc jako Europa. Z tak silnym partnerem, postrzeganym i dzialającym w tym obszarze jako jednolity organizm, Rosjanie będą sie liczyc jak rowny z rownym. Bo sama Polska, podobnie jak sama Francja czy same Niemczy, to dla Rosji nie partner – to pionki.
A jak Pan sądzi – czy takie partnerstwo w ramach wzajemnego wzmacniania sie, jest z Rosja mozliwe? Czy też czekaja nas albo cieżki boje z Rosja albo pozarcie przez nienasyconego niedzwiedzia?
Griszeq -- 11.02.2008 - 12:23Trudne pytanie, Panie Griszequ,
rodzi skłonność do mętnych odpowiedzi.
W ogólności, myślę, że to jest możliwe.
Ale sądzę, że to nie w nas jest problem. My powinniśmy dbać o rozwój i umacnianie Polski.
Natomiast Rosjanie muszą wyrosnąć wreszcie z kompleksów. Że im się Imperium rozpadło, a zły Polaczyszka , znany też jako polskij pan nie docenia ichniej, dwuwiekowej, opieki i troskliwości.
Pomijam już to, że przy ich historycznym myśleniu, to Polacy mogą robić za nowoczesnych i patrzących w przyszłość. Podkreślam: w porównaniu.
Główny kłopot widzę jednak w tym, że Rosja ciągle rozwija się ekstensywnie, a rozwój ekstensywny każe patrzeć na sąsiadów, jak na zasób. To, że Chiny na nich patrzą jak na zasób, niewiele ich nauczyło.
Ale to nie nasz problem. Nasz problem to tak wykorzystać okres słabości Rosji, żebyśmy, jak znów (jeśli znów) dojdą do potęgi, stanowili zasób eksploatacyjnie nieopłacalny.
No i jest jeszcze kultura. Ale tu jest jeszcze gorzej, bo zdaje się, że poza Sapkowskim i Chmielewską, polska literatura strasznie się zmarginalizowała. Tak mi się wydaje i jeżeli ktoś ma coś optymistycznego do napisania, niech mnie pocieszy.
yayco -- 11.02.2008 - 13:54Yayco
Panie Yayco, ale jaki to my stanowimy zasób dla Rosji? Rozumiem rozpatrywanie Polski jako kraju buforowego, oddzielajacego Rosje od pierwszego kraju traktowanego przez nich jako zachodniego, czyli Niemcy. Ale co poza tym? Ciekawi mnie to, ale nic moii do glowy nie przychodzi.
No i wzmocnienie Polski w opozycji do Rosji – czy Pan to rozumie wzmocnienie pozycji Polski w strukturach europejskich, tak by w razie czego wtracanie sie Rosji w sprawy Polski UE potraktowalo jako bezpośrednią interwencję w wewnętrzne sprawy Unii, czy też niezależne od reszty Europy wzmacnianie Polski w kontaktach dwustronnych?
No i w aspekcie tego co powyżej – czy my jesteśmy w stanie jako samodzielny kraj prowadzić jakąś skuteczna polityjkę wobec Rosji, tak by nas eksploatowac w razie czego nie zachcieli? Czy różnica skali nie jest za duza, bysmy mogli skutecznie sami cokolwiek zrobic?
Griszeq -- 11.02.2008 - 14:10Panie Griszequ,
postaram się krótko, choć znęca się Pan nade mną dzisiaj okrutnie.
Jaki zasób? Jak zawsze: ludnościowy, żywnościowy, a czasem i technologiczny. Jak zawsze. Żadne mecyje. Pan spoglądnie na ich politykę względem Ukrainy, gdzie widać to wyraźniej.
Jakie wzmocnienie? Ja się nie znam na tym. Najchętniej wykpiłbym się Tuwimem, który mawia, przed wojną, że od polityki to on ma Piłsudskiego. Ale skąd ja Panu dzisiaj wezmę Piłsudskiego?
Ja nie wiem, czy się Unia utrzyma, ale jak na razie daje nam możliwości rozwoju infrastrukturalnego. Co zresztą widać, jak się przez Polskę jedzie. Wadą Unii jest jej spóźniony rozwój militarny i tu raczej jest miejsce na relacje z USA. Wolałbym normalne bazy wojskowe niż tarczę. Wolałbym Brytyjską Armię
RenuBugu. Ale rakiety patriot też są niezłe, moim zdaniem.Skuteczna polityka względem Rosji? Chyba taka, w której my na polityce zarabiamy, a nie tracimy. Proszę sobie porównać bilans handlowy Rosji z Holandią. A co do eksploatacji, to w warunkach pokojowych bardzo trudno to jest rozeznać. Ostatnio, z niejakim przerażeniem, stwierdziłem, że najbardziej mi podchodzi benzyna na stacjach Jet, które Conoco sprzedało Lukoilowi. W sferze wolnej wymiany handlowej to jest kwestii koniunktury, a nie polityki. Kiedyś japoński przemysł samochodowy zagrażał europejskiemu i amerykańskiemu. A dziś? Czy Nissan to Renault? Czy Mazda to Ford? Czy Subaru to GM?
Kilka lat temu, jeszcze przed embargiem, dowiedziałem się, że wołowina nowozelandzka jest w Moskwie tańsza od Polskiej. No to ja sobie myślę, że powinna być tańsza od nowozelandzkiej.
Różnica skali? W warunkach pokojowych, przy stanowczym obstawaniu Polski przy zachodnich sojuszach i wspólnotach gospodarczych (które przetrwają Unię, jakby co), powinno wystarczyć.
Ale ja się nie znam na polityce ekonomicznej. Boję się, że nasi politycy też, ale chciałbym się mylić.
yayco -- 11.02.2008 - 14:32Panie Yayco
Rosją sie Pan interesuje, wiec prosze sie nie dziwic, ze pytam.
Nie wydaje mi sie, by właściwym było zrównywanie/porównywanie Polski z Ukrainą (jako “zasosbów”), ale może to dlatego, ze ja nie potrafie wejsc w percepcje Rosji. Z polskiego punktu widzenia, różni nas od Ukraiców prawie wszystko (w kontekscie stosunku do Rosji). W szczególności – całkowicie odmienne podejscie do sąsiada. Wschodnia Ukraina praktycznie nie miałaby nic przeciwko nawet nie ścisłemu sojuszowi, co integracji tych dwóch organizmów państwowych. W Polsce takich zapędów nie ma, my do Rosjan podchodzimy nawet bardziej nieufnie niz do Niemców.
Zgadzam się, ze militarna obecność na terenie Polski znaczących sil NATO byłaby ostatecznym pogrzebaniem rosyjskich resentymentów co do traktowania Polski jako dominium – ale widziałbym tu bardziej obecnosc sil europejskich, bo ja tak dosc nieufie podchodze do Amerykanów – mam w pamięci ich umiejetnosci globalnego przejscia do polityki izolacjonalizmu. My bylibyśmy pierwszą ofiarą takiej polityki.
Tak sobie też o tym dyskutowaliśmy z Panem Starym – rurociąg północny sobie, tarcza sobie, a biznesy z Rosją robić powinniśmy niezależnie od tych dwóch spraw.
No to chwilowo przestaje Pana męczyć, dziekuje za cierpliwe odpowiedzi. Pozdrawiam.
Griszeq -- 11.02.2008 - 15:01