przepraszam, że się nie odniosłem, ale po prostu nie przyszło mi do głowy, że proponując utopijną kandydaturę, spodziewasz się jej rozważania. Myślałem, że rzuciłeś to tak, a nie pod dyskusję.
Aleś się uparł z tym oddzielaniem kandydata na wygrywającego wybory od kandydata na Prezydenta RP. To ja powtórzę: nie interesuje mnie takie rozdzielanie. Także dlatego, że ani Tusk ani Kaczyński nie jest już i nie będzie żadnym nowym objawieniem. Można dość odważnie oceniać ich w tej przyszłej roli, już teraz. Dali się poznać dość dobrze. Ty spodziewasz się jakiejś cudownej przemiany u któregoś z nich?
Poza tym moje oceny i przewidywania są na dziś. Wróżką nie jestem i nie mogę wiedzieć co który z nich jeszcze wywinie. Na dziś moja ocena jest taka, że Donaldinho się nie nadaje. Jak jeszcze położy więcej spraw w roli premiera i/lub szefa PO, choćby budowę autostrad, to klęska jego jest w zasadzie przyklepana.
Odysie,
przepraszam, że się nie odniosłem, ale po prostu nie przyszło mi do głowy, że proponując utopijną kandydaturę, spodziewasz się jej rozważania. Myślałem, że rzuciłeś to tak, a nie pod dyskusję.
Aleś się uparł z tym oddzielaniem kandydata na wygrywającego wybory od kandydata na Prezydenta RP. To ja powtórzę: nie interesuje mnie takie rozdzielanie. Także dlatego, że ani Tusk ani Kaczyński nie jest już i nie będzie żadnym nowym objawieniem. Można dość odważnie oceniać ich w tej przyszłej roli, już teraz. Dali się poznać dość dobrze. Ty spodziewasz się jakiejś cudownej przemiany u któregoś z nich?
Poza tym moje oceny i przewidywania są na dziś. Wróżką nie jestem i nie mogę wiedzieć co który z nich jeszcze wywinie. Na dziś moja ocena jest taka, że Donaldinho się nie nadaje. Jak jeszcze położy więcej spraw w roli premiera i/lub szefa PO, choćby budowę autostrad, to klęska jego jest w zasadzie przyklepana.
Dlaczego mnie to nie martwi?
s e r g i u s z -- 17.08.2008 - 23:32