Parówki jadłam we wtorek, zaraz po wizycie na oddziale wracamy z Szefową na posterunek Publicznej Służby, śnieg, zimno, samochody plują w nas błotem, a ta nagle jak nie wykrzyknie: parówki!
- Jakie parówki? – dopytuję inteligentnie. – Wszystko jedno! – oczy jej się rozświetliły. – O nie, to nie jest wszystko jedno, nie w przypadku parówek – ciągnę temat ponuro brnąc w śniegu. – Kupimy sobie parówki, zrobimy, żeby były ciepłe, bułeczka i musztarda. Co? – takiemu entuzjazmowi nie mogłam odmówić.
Tak też się stało. Posterunek wypełnił się zapachem świeżo ugotowanych parówek, bułeczki i chrzanu. Wiem, że miała być musztarda, ale zmieniło nam się po drodze.
Dla porządku dodam, że cały proceder miał miejsce przed godzinami pracy.
Bardzo smacznie
Parówki jadłam we wtorek, zaraz po wizycie na oddziale wracamy z Szefową na posterunek Publicznej Służby, śnieg, zimno, samochody plują w nas błotem, a ta nagle jak nie wykrzyknie: parówki!
- Jakie parówki? – dopytuję inteligentnie. – Wszystko jedno! – oczy jej się rozświetliły. – O nie, to nie jest wszystko jedno, nie w przypadku parówek – ciągnę temat ponuro brnąc w śniegu. – Kupimy sobie parówki, zrobimy, żeby były ciepłe, bułeczka i musztarda. Co? – takiemu entuzjazmowi nie mogłam odmówić.
Tak też się stało. Posterunek wypełnił się zapachem świeżo ugotowanych parówek, bułeczki i chrzanu. Wiem, że miała być musztarda, ale zmieniło nam się po drodze.
Dla porządku dodam, że cały proceder miał miejsce przed godzinami pracy.
Dziękuję za uwagę.
Gretchen -- 17.01.2010 - 12:34