Być może jestem cynikiem, a być może znam życie. W stosunkach międzyludzkich prawda ma niską wartość, a ceni się pochlebstwo.
Którymi ludźmi: wszystkimi? Pana środowisku? Innym środowisku?
Myśli Pan, że mnie obrazi to, iż sugeruje Pan niższą jakość mojego towarzystwa? Jestem odporny. Ja wiem jacy są ludzie. Pan myśli, że jest lepszy? Zna pan zasady savoir vivre? Mając aspiracje do bycia lepszym powinien Pan je nie tylko znać ale i stosować. Prawda? A przecież połowa z nich to różne formy kłamstwa… Nadal Pan uważa, że Pańskie stwierdzenie mnie mogło obrazić?
Może mnie Pan przekonywać, że Pan jest tym jednym człowiekiem, który zawsze ceni wyżej prawdę niż zgadzanie się z Panem, ale pozwolę sobie przypomnieć nasze dyskusje na temat życia niedorobionego, gdzie prawdę ma Pan w bardzo głębokim poważaniu, bo nie pasuje do Pańskiej ideologii.
Fakt poczęcia człowieka to nie zdarzenie ideologiczne ale empiryczne i weryfikowalne.
Zjedzenie obiadu to zdarzenie „empiryczne i weryfikowalne”. Co Pańskie i moje stwierdzenie mają wspólnego z naszym sporem ideologicznym? Pan wierzy, że Bóg wyposaża w duszę każdą zygotę, a ja twierdzę, że Pana wiara jest oparta na fałszywych przesłankach. Kwestia tego, czy doszło do zapłodienia czy nie, nie jest przedmiotem naszej dyskusji.
Ja wskazuję tylko na to, że Pan sądzi polityka po deklaracjach, a nie po czynach. Czy te deklaracje są prawdziwe, fałszywe, czy są godne potępienia czy pochwały, to zupełnie inna sprawa.
No przecież mój post jest ustosunkowaniem się do słów Migalskiego.
Zakładając, że pochwalając kłamstwo mówi prawdę. Nie wydaje się to Panu zarzut dość zabawny?
Natomiast zgadzając się na kłamstwo w sprawie Żydów przechowywanych w pokoju za szafą, zgadza się Pan na kłamanie w sprawie romansu z sąsiadką. Taka jest logika odstępstw od zasad. Jeśli zasady mają obowiązywać, to zawsze. W przeciwnym razie przestają obowiązywać, a jest to tylko kwestia czasu jak szybko to nastąpi.
Przypadek Żydów – napiszę wprost – jest tymże przypadkiem wedle którego nie ujawnienie miejsca przechowywania Żydów oprawcom czyhających na ich zabicie, jest wypełnieniem “cytatu”: “nie rzucaj pereł przed wieprze”( Bo prawda jest perłą). Należy jeszcze dodać, że “ów cytat” nie ma nic wspólnego z zasadą “cel uświęca środki”, jakiej hołduje poseł Migalski.
Pańskie założenia, mają mocno życzeniowy charakter. Wierność zasadom jest zero jedynkowa. Jest Pan im wierny albo nie jest. Bycie wiernym, wtedy gdy uzna się to za korzystne, słuszne… to nie jest bycie wiernym. Nie wiem, czy jest Pan w stanie to zrozumieć, ale kłamanie w sprawie Żydów jest takim samym kłamstwem jak każde inne kłamstwo. Ktoś, kto zawsze mówi prawdę, nie skłamie również w tej sytuacji. Wyrzuty sumienia są w cenie wierności zasadom. Natomiast wyjątki są dobre dla ludzi łamiących zasady lub nie mających zasad. Proszę sobie wybrać, gdzie Panu bliżej…
Panie Staszku!
J.M.
Być może jestem cynikiem, a być może znam życie. W stosunkach międzyludzkich prawda ma niską wartość, a ceni się pochlebstwo.
Którymi ludźmi: wszystkimi? Pana środowisku? Innym środowisku?
Myśli Pan, że mnie obrazi to, iż sugeruje Pan niższą jakość mojego towarzystwa? Jestem odporny. Ja wiem jacy są ludzie. Pan myśli, że jest lepszy? Zna pan zasady savoir vivre? Mając aspiracje do bycia lepszym powinien Pan je nie tylko znać ale i stosować. Prawda? A przecież połowa z nich to różne formy kłamstwa… Nadal Pan uważa, że Pańskie stwierdzenie mnie mogło obrazić?
Może mnie Pan przekonywać, że Pan jest tym jednym człowiekiem, który zawsze ceni wyżej prawdę niż zgadzanie się z Panem, ale pozwolę sobie przypomnieć nasze dyskusje na temat życia niedorobionego, gdzie prawdę ma Pan w bardzo głębokim poważaniu, bo nie pasuje do Pańskiej ideologii.
Fakt poczęcia człowieka to nie zdarzenie ideologiczne ale empiryczne i weryfikowalne.
Zjedzenie obiadu to zdarzenie „empiryczne i weryfikowalne”. Co Pańskie i moje stwierdzenie mają wspólnego z naszym sporem ideologicznym? Pan wierzy, że Bóg wyposaża w duszę każdą zygotę, a ja twierdzę, że Pana wiara jest oparta na fałszywych przesłankach. Kwestia tego, czy doszło do zapłodienia czy nie, nie jest przedmiotem naszej dyskusji.
Ja wskazuję tylko na to, że Pan sądzi polityka po deklaracjach, a nie po czynach. Czy te deklaracje są prawdziwe, fałszywe, czy są godne potępienia czy pochwały, to zupełnie inna sprawa.
No przecież mój post jest ustosunkowaniem się do słów Migalskiego.
Zakładając, że pochwalając kłamstwo mówi prawdę. Nie wydaje się to Panu zarzut dość zabawny?
Natomiast zgadzając się na kłamstwo w sprawie Żydów przechowywanych w pokoju za szafą, zgadza się Pan na kłamanie w sprawie romansu z sąsiadką. Taka jest logika odstępstw od zasad. Jeśli zasady mają obowiązywać, to zawsze. W przeciwnym razie przestają obowiązywać, a jest to tylko kwestia czasu jak szybko to nastąpi.
Przypadek Żydów – napiszę wprost – jest tymże przypadkiem wedle którego nie ujawnienie miejsca przechowywania Żydów oprawcom czyhających na ich zabicie, jest wypełnieniem “cytatu”: “nie rzucaj pereł przed wieprze”( Bo prawda jest perłą). Należy jeszcze dodać, że “ów cytat” nie ma nic wspólnego z zasadą “cel uświęca środki”, jakiej hołduje poseł Migalski.
Pańskie założenia, mają mocno życzeniowy charakter. Wierność zasadom jest zero jedynkowa. Jest Pan im wierny albo nie jest. Bycie wiernym, wtedy gdy uzna się to za korzystne, słuszne… to nie jest bycie wiernym. Nie wiem, czy jest Pan w stanie to zrozumieć, ale kłamanie w sprawie Żydów jest takim samym kłamstwem jak każde inne kłamstwo. Ktoś, kto zawsze mówi prawdę, nie skłamie również w tej sytuacji. Wyrzuty sumienia są w cenie wierności zasadom. Natomiast wyjątki są dobre dla ludzi łamiących zasady lub nie mających zasad. Proszę sobie wybrać, gdzie Panu bliżej…
pozdrawiam.
************************
Drążę tunel.. .
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 06.05.2012 - 22:53