Gdyby Jaruzel nie ogłosił tego co ogłosił, Ci z Państwa, którzy są w wieku stosownym i słusznym zobaczyliby w poniedziałek rano tę okładkę w swoim kiosku. “Przegląd Techniczny” był od 1978 roku prekursorem dzisiejszych tygodników kolorowych jak Polityka, Wprost, czy Newsweek i mimo dziwacznej nazwy miał duże powodzenie wśród ówczesnych inteligentów i wykształciuchów.
Skończyłem tę okładkę w piątek. Przegląd był drukowany w sobotę rano.
W poniedziałek 76.000 egzemplarzy ( o ile mnie pamięć nie myli) zamiast do kiosków trafiło na przemiał.
Ten skan zrobiłem z zachowanego pierwszego szkicu. Nigdy nie zobaczyłem gotowego druku… Natępny numer Przeglądu wyszedł po wielu miesiącach przerwy. Z nowym, słuszniejszym zespołem redakcyjnym, ma się rozumieć. I promujący słuszniejsze treśći. Nareszcie zgodne z tytułem…
Tomek
PS. Za godzinę, pod willą generała spotkają się zwolennicy innych metod dialogu ze społeczeństwem. A pół godziny po pólnocy, z pobliskiego przystanku odjedzie specjalny Tramwaj Wolności do siedziby Stowarzyszenia Wolnego Słowa na ulicę Marszałkowską 7, na wieczór wspomnień i koncert piosenek stanu wojennego w wykonaniu Pawła Piekarczyka.
W imieniu kolegów z SWS przekazuję serdeczne zaproszenie. Będzie też barszczyk:-)
komentarze
pozdrowienia od Serwera
Merlot będzie uprzejmy tam zabrać ze sobą, bo Maszyna ma trochę daleko :-)
Maszyna TXT -- 12.12.2008 - 23:57Okładka super!
Niestety, za daleko mam pod dom Jaruzela. Szkoda.
Pozdr
RafalB -- 13.12.2008 - 00:31Panie Merlot
Trochę się powtarzam, ale czasem nie trzeba zbyt wiele gadać.
Dziękuję.
Pozdrawiam Pana bardzo serdecznie.
Gretchen -- 13.12.2008 - 04:10Pytanie okładkowe
było retoryczne.
Czuliśmy w tygodniach poprzedzających trzynastego grudnia, że takiej kostki ułożyć się nie da. Z wielu pomysłów na rozwiązanie sytuacji (rozwalić kostkę, zagrać w inną grę, pójść z płaczem do mamy), żaden nie wydawał się być szczególnie atrakcyjny.
Dopiero siedem i pół roku później zrealizowano pomysł, genialny w swej prostocie. Odklejono kolorowe nalepki z grafiką i zamieniono miejscami. Wyglądało super.
Minęło jeszcze ze dwadziedziaścia lat, kostka leży gdzieś w śmieciach, zapomniana.
Nikt już nie nie chce jej układać. Teraz mamy laptopy i układamy sobie własne układanki. Wirtualne.
merlot -- 13.12.2008 - 09:39A zwrócił pan
uwagę, Merlocie, że te 3 figury wzbudzają teraz co najwyżej kwaśny & szydeczy grymas?
Igła -- 13.12.2008 - 09:52znakomita
kurczę świetna jest ta okładka!
Docent Stopczyk -- 13.12.2008 - 10:02
Igło
Zwróciłem.
Tylko, że zrywanie zużytych, wytartych i naderwanych tu i ówdzie naklejek jest dobrym sposobem, tylko gdy się ma na podorędziu komplet nowych ( spod igły, że skorzystam z idiomu;-)...
merlot -- 13.12.2008 - 10:10Tomku!
Okładka jest rewelacyjna, tak jak cały ówczesny Przegląd Techniczny.
Pozdrawiam
Czy w sprawie leoparda możesz coś napisać na adres prywatny?
Jerzy Maciejowski -- 13.12.2008 - 11:01Jerzy,
W egzotycznych źwierzęciach to ostatnio Panna G się specjalizuje.
Ale odpiszę niebawem;-)
merlot -- 13.12.2008 - 11:20Gdzie jest IPS? Dlaczego milczy?
Generale żyj sto lat!” i “Jaruzelski smok wawelski” – takimi hasłami przekrzykiwali się manifestujący w nocy pod domem generała Jaruzelskiego przy ul. Ikara. (z Rzepy)
Pamięć smocza została zszargana. Przez naszych co gorsza;-)
merlot -- 13.12.2008 - 11:56Tomku!
To może „Jaruzelski ćwok wawelski”?
Pozdrawiam
PS. Jeśli chodzi o pannę G., to ona mnie nie toleruje ze względu na mój sposób pisania pseudonimów. :(
Jerzy Maciejowski -- 13.12.2008 - 13:57Fakt, zapomniałem.
Powiem więcej,
merlot -- 13.12.2008 - 13:59ona ma rację.
Tomku!
Przecież podpisujesz się „merlot”, a ja piszę „Tomku”, więc też powinieneś się obrazić. Poza tym, ona nie używa wołacza, co jest rusycyzmem. (Pisze do Ciebie „Panie Merlot”, co jest czystą niekonsekwencją, bo „Pan merlot” albo „Panie merlocie”. Zachowanie oryginalnej pisowni małą literą jest chyba oczywiste. W końcu Ty najlepiej wiesz jak powinien być pisany Twój pseudonim. Reguły języka polskiego, takie jak pisanie nazw własnych wielką literą nie mogą krępować Twojej wolności.
Moim zdaniem w tym wypadku nie macie racji. :)
Jerzy Maciejowski -- 13.12.2008 - 14:22Panie Jerzy
Doprawdy…
Brak tolerancji do złośliwczego pisania Gretchen , nie oznacza braku tolerancji dla Pana.
Gdybym ja wiedziała wtedy tocząc z Panem spór, jakie jeszcze spory przyjdzie mi toczyć to zaśmiałabym się radośnie.
Inna rzecz, że Pan odnosił się do mnie lekko szyderczo. I z tego względu głównie powstała między nami cisza.
Proszę zaryzykować i powiedzieć coś do mnie w być może zmienionych warunkach :)
Gretchen -- 13.12.2008 - 14:22A mnie się nawet zdarza
pisać Tomq :))
hi hi
Gretchen -- 13.12.2008 - 14:23Jerzy,
od dziś możesz do mnie pisać Mario albo Marysiu, bo tak mam na drugie.
A do Gretchen napisz po prostu coś miłego. Z palmy na antypodach dłoń opaloną do Ciebie wyciąga, nie widzisz?
merlot -- 13.12.2008 - 14:28Tomku!
Właśnie widzę. Zdecydowanie jednak wolę do Ciebie zwracać się Tomku. Nic na to nie poradzę. :)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 13.12.2008 - 15:19Panno G.!
Zapraszam do poczytania mojej ostatniej notki. Tam jest baaardzo dłuuuugi tekst ślicznie oprawiony przez Spirytusa i Muwensa. Będziemy mieli o co się spierać, bo jak zwykle moja forma przesłania czytelnikowi treść.
Poslušnie chlasim szyderstwo nie było zamierzone. Ja bywam złośliwy, nawet bardzo, zdarza mi się kogoś lekceważyć. Natomiast szyderstwo to nie jest moja domena, więc jeśli tak wyszło, to proszę przyjąć moje przeprosiny.
Jerzy Maciejowski -- 13.12.2008 - 15:26Panie Jerzy
Ja Pana notkę wypasioną widziałam, ale ze mną na tematy polityczne to się nie da rozmawiać bo ja mam to w potylicy, co do zasady. No.
Dodam na marginesie, że niezłe ma Pan chody u Spirytusa i Mowensa. Ja wciąż nad tym pracuję.
Złośliwość Panie Jerzy obcą mi nie jest, ale natenczas (Wojski…) to było coś niejako bardziej. Zostawmy.
Przeprosiny przyjmuję, a życie toczy się dalej. I dobrze.
:)
Gretchen -- 13.12.2008 - 15:33Panno G.!
To co ja napisałem może Pani potraktować jako zaczyn do dyskusji nad kształtem społeczeństwa i relacji w nim, a wtedy to już nie jest polityka. Polityką to się stanie, gdy znajdzie się te 550 osób chcących wprowadzić elementy tych rozważań w życie. Ale na to się nie zanosi. Wszyscy porządni ludzie umywają ręce.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 13.12.2008 - 15:42Z tymi chodami, to wziął nas na ambit...
A że akurat trafił na Spirytusa, to Mowens nie miał wyboru i musiał ruszyć myszą.
Skutki są opłakane, bo Jerzy zhardział strasznie i już namawia Olżyńskiego do zorganizowania jakiejś ruchawki. Czarno widzę.
W imieniu Zespołu Kulturalno-Rozrywkowego “Remiza” pozdrawiam mieszkańców bratniej wyspy Bali!
merlot -- 13.12.2008 - 17:24Tomku!
Ja namawiam każdego, kto nie jest szczęśliwy w zastanej rzeczywistości. Ale tak jak napisałem powyżej, nie widzę szansy na znalezienie 550 porządnych osób, które by chciały się w politykę zaangażować.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 13.12.2008 - 22:59Jerzy,
z tego co widzę dookoła, to nikt nie jest szczęśliwy w zastanej rzeczywistości. A, że jedni obwiniają drugich o ten niedostatek szczęścia, to i trzeci mogą się rechotać do woli.
Natomiast powyżej piszesz o jakimś zaczynie, a to mi się kojarzy dość przyjemnie.
merlot -- 13.12.2008 - 23:40Zaczyn, zacier – te rzeczy…
Merlocie
Super okładka.
Agawa -- 14.12.2008 - 08:08Toż Artystą jesteś znakomitym:)
Pozdrawiam talent podziwiając.
Tomku!
Nie mnie oceniać czy wszyscy czy nie są zadowoleni czy nie. Moim zdaniem są ludzie, którzy od czasu dojścia kaczora do władzy są prze szczęśliwi, więc oni mnie nie interesują.
Natomiast na drugim krańcu są ludzie, którzy mówią „A co mnie to wszystko obchodzi?”. Ci mnie również nie interesują.
Natomiast interesują mnie ludzi, którzy nie są zadowoleni z naszej „d…kracji” i mogą chcieć to zmienić. Niestety jeszcze nie spotkałem kogoś tak zdeterminowanego żeby zdecydować się na ubabranie się w tym g…nie (zostać posłem).
Pozdrawiam
PS Może coś z jęczmienia?
Jerzy Maciejowski -- 14.12.2008 - 11:19Jerzy,
z jęczmienia jak najbardziej.
Nawet rozważę koncepcję wymiany towarowej (garść przetworzonego jęczmienia za wskazanie kryjówki leoparda;-)
A co do posłowania, to dopóki PO jest peło , a PIS to pisiory i rola posła sprowadza się do przypierdalania kontrposłowi, przykro mi, ale Twoja propozycja jest mało atrakcyjna. Chyba, że masz na myśli zasilenie prężnej grupy pod wodzą wiatrów młodszych. Ale wtedy będziesz miał z Referentem do czynienia i nie ma zmiłuj…
merlot -- 14.12.2008 - 12:06Tomku!
Ja chętnie wymienię przetworzony jęczmień plus stosowną kwotę na kotka plus myszka i klawiaturka (mogą być bez ogonków).
Ja myślę o wystartowaniu do wyborów do obu izb sejmu, zdobyciu większości 3/5 upoważniającej do zmiany konstytucji, a potem stworzeniu systemu liberalnego, zgodnego z moimi propozycjami. POPiSLD-owcy mnie nie grzeją ani ziębią. Gdybym chciał kontaktów z istniejącymi partiami, to znalazłbym do nich drogę. Niemniej nie widzę nikogo dostatecznie liberalnego żeby się z nim związać.
Tego o wiatrach młodszych nie rozumiem, zaś referenta się nie boję. :)
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 14.12.2008 - 18:10